Robertinho - 04-04-2011 10:03:42

Jak wiecie uwielbiam tego typy tematy, tenisiści zresztą też, bo co tylko zrobię wątek o czyimś kryzysie, to  ten jak na złość zaczyna grać lepiej. :P  Jak będzie z rudym ulubieńcem naszego forum?

Widzu - 04-04-2011 10:51:11

Jak obecnie, czesem zryw, czasem dołek, ale bez WS. Choć jednego szlema może kiedyś wygra jak mu Djoko pozwoli.

DUN I LOVE - 04-04-2011 12:35:08

Odnoszę wrażenie, że po finale AO10 Szkot nie jest już tym samym tenisistą co wcześniej. Był przebłysk w Kanadzie, ale nie zmienia to faktu, że od porażki z Federerem Murray jest cieniem tenisisty z lat 2008 czy 2009. Kiedyś to był zadziorny chłopak, potrafił najbardziej spokojnego tenisistę doprowadzić na korcie do szewskiej pasji. Tenis mało porywający, ale mocno upierdliwy dla rywali i bardzo skuteczny. Po bolesnej klęsce w finale AO sam przyznał, że miał depresję, że się załamał, co przyniosło negatywny efekt w postaci zawodnika kompletnie bez wyrazu, stylu, pomysłu na grę, czegokolwiek. Rzadko przegrywał mecze, zdecydowanie częściej był po prostu rozgramiany na korcie tudzież oddawał je całkowicie bez walki (Kohlschreiber w Monte Carlo, Baghdatis, Rotterdamie, finał AO z Djoko, o 2 ostatnich porażkach w ogóle nie mówiąc). Ostatni występ w Melbourne zakończył się dużo lepszym wynikiem niż to wynikało z faktycznej formy. Dolgopolov w QF, Ferrer w SF to dla wielu wymarzona drabinka w szlemie na hard. Dodatkowo i Ukrainiec i Hiszpan w swoich meczach ze Szkotem byli wyraźnie po swoich najlepszych meczach w turnieju. Finał ukazał nam faktyczny stan rzeczy.

Chciałbym się mylić, ale z każdym kolejnym miesiącem Murrayowi dalej do czołówki. Według mnie nie jest to kwestia przejściowej dyspozycji, a po prostu gigantyczne obniżenie poziomu gry. Nie przepadam za tym graczem, ale życzę mu powrotu do gry, chociaż rozkład mentalny w jakim znalazł się po porażce z Federerem nakazuje wręcz mocno w to wątpić. Raczej widziałbym go w roli gracza ze ścisłego zaplecza topu ATP, który od czasu do czasu pokrzyżuje plany faworytom (taki Roddick z ostatnich lat).

jaccol55 - 04-04-2011 12:56:11

Zaznaczyłem drugą opcję.

Andy zdecydowanie potrzebuje jakiejś zmiany, kopa do pracy i nowej mobilizacji. Na chwilę obecną chłopak się cofa i nie liczy się w stawce. Patrząc na drabinkę nikt nie bierze pod uwagę jakiegoś zagrożenia z jego strony. Pewnie kiedyś powróci do jako takiej formy, tylko kiedy to będzie...? Co do stylu gry, wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby można było nauczyć Murray'a jakiejś agresywnej, nie defensywnej gry. ATP doprowadziło do tego, że atakowanie jest nieopłacalne, bo przebijak ma łatwiej. Może powróci do swojej defensywnej gry, będzie stawał naprzeciwko Rafy i Nole i będziemy mieli przebijankę. O tyle dobrze, że twarz się zmieni, ale czy taki Andy, czy taki tenis nas zachwyca?

Evans - 04-04-2011 14:50:04

Czasem zryw, czasem dołek, ale bez Wielkiego Szlema.
Andy potrafi wygrywać z każdym tenisistą świata, ale jak ostatnio pokazuje potrafi też z wieloma przegrać. Może ma pecha, że pochodzi akurat z takiego kraju gdzie presja na wyniki jest tak ogromna i moim zdaniem jest to główny powód dlaczego Szlema nie wygra jak i jego załamań po porażkach w finałach takich turniejów.
Pewnie za jakiś miesiąc albo dwa trochę się odbuduje i może po raz trzeci z rzędu wygra w Kanadzie, ale na poważniejsze wyniki w Wielkich Szlemach zbyt dużych szans w tym roku mu nie daję.

Fed-Expresso - 04-04-2011 18:34:35

Zależy od tego, jak absorbujące czasowo gry będą pojawiać się na platformie Xbox i PS3.