DUN I LOVE - 13-04-2009 16:40:20

Co o nim sadzicie?
To chyba Anglicy wymyślili (jest wiele rozmaitych historii na ten temat) i pomysł wspaniały dużo bardziej trafiony niż np liczenie w tenisie stołowym. Do tego podział na gemy, sety i sposób liczenia 15,30,40 - to jest bardzo dobre dla emocji, przy tym nie liczy się kto wygra więcej ale kto wygra najważniejsze piłki.
Kiedyś się zastanawiałem dlaczego tak dziwnie się liczy ale teraz gorąco to popieram - świetna formula.

Jestem ciekaw waszych opinii
zapraszam do dyskusji.

Fed-Expresso - 13-04-2009 17:56:41

Też kompletnie nie rozumiem co kierowało Brytami tworząc tego typu system,niespotykany w żadnym innym sporcie, jednak tak do tego przywykłem i na tyle polubiłem, że nie zwracam uwagi na jego "inność".

COA - 13-04-2009 18:42:45

Pykali sobie panowie zdaje się o pensy w dawnych czasach, i tak im to wychodziło :] Czytałem gdzieś w jakimś TenisKlubie mądry artykuł na ten temat, ale tak naprawdę, czy to ważne xDDD ? Obecny system gwarantuje największą różnorodność i wielkie emocje, nie wyobrażam sobie co by było gdyby np. panowie grali zamiast best of 3 do 50 pkt tiebreaka :]

DUN I LOVE - 13-04-2009 19:47:58

Swego czasu, mając dość grania w pingla do 21, zaadaptowałem ten sposób liczenia punktów na potrzeby meczy z kolegami.
Początkowo myśleli, że jestem niezrównoważony na punkcie tenisa, ale ostatnimi czasy przyznali mi, że nie wyobrażają sobie gry bez tenisowego systemu liczenia.

Raz, że większe emocje, a dwa, że każdą niemal przewagę można odrobić, psując pod drodze kilka piłek, oczywiście trzeba wiedzieć, kiedy można popełnić błąd. :)

rusty Hewitt - 13-04-2009 22:38:07

Bezapelacyjnie najlepszy tenisowy sposob liczenia punktow jaki ktos mogl wymyslec. Gwarantuje emocje do samego konca, bo przeciez kazda przewage mozna odrobic, walke o kazdy punkt i po prostu wieksza ciekawosc meczu. Nie wyobrazam sobie innego rodzaju liczenia punkow.

DUN I LOVE napisał:

Swego czasu, mając dość grania w pingla do 21, zaadaptowałem ten sposób liczenia punktów na potrzeby meczy z kolegami.
Początkowo myśleli, że jestem niezrównoważony na punkcie tenisa, ale ostatnimi czasy przyznali mi, że nie wyobrażają sobie gry bez tenisowego systemu liczenia.

Raz, że większe emocje, a dwa, że każdą niemal przewagę można odrobić, psując pod drodze kilka piłek, oczywiście trzeba wiedzieć, kiedy można popełnić błąd. :)

Dokladnie na ten sam pomysl wpadlem pare lato temu podczas szkolnej gry ping ponga. Na poczatku zostalo to przyjete z niechecia ale po jakims czasie kumple tak sie wczuli, ze nie mogli sie oderwac szczegolnie w sytuacjach gdy jeden znajomy liczyl ilosc pojedynczo zdobytych pkt i okazywalo sie ze gosc, ktory ma ich wiecej przegral seta 6-4. Odrazu bylo widac, ze kluczowymi w wyniku sa wazne pilki i wywolywalo to jeszcze wieksza mobilizacje wsrod przeciwnikow i koncentracje w najwazniejszych momentah.