Robertinho - 25-03-2010 17:40:37

Tu będziemy rozmawiać o Waszych refleksja na temat gry, zawodników, dostrzeganych tendencji, przewidywaniach itp. Można pisać w zasadzie o wszystkim bezpośrednio związanym z rozgrywkami, co nie mieści się w innych tematach. Jeśli coś uznane zostanie za wymagające osobnego wątku, zostanie on wydzielony.

Fed-Expresso - 25-03-2010 19:02:54

Dobra, na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy:

"Co z tym Novakiem?"

Sytuacja klarowna, mamy Djokovicia, który zajechał się maksymalnie w zeszłym roku rozgrywając około stu spotkań, z których wiele było 3, 5-setowymi męczarniami. Co prawda Serb zgarnął 5 dość ważnych skalpów, jednak za ten maraton płaci w 2010 roku ogromną cenę.

Pytanie.
Czy Novak Djoković będzie w stanie wrócić do dobrej gry i liczyć się w walce o najcenniejsze trofea?

Robertinho - 25-03-2010 19:14:54

Nole jest przykładem, że nabijanie rankingu "metodą Davydenki" na dłuższą metę do niczego dobrego nie prowadzi. W Szlemach jego gra oscyluje ostatnio między "kiepską", a "beznadziejną". Myślę, że na cegle się odnajdzie.  Ale poza USO, to ja go w WS nie bardzo widzę...

COA - 25-03-2010 19:36:43

Fed-Expresso napisał:

Pytanie.
Czy Novak Djoković będzie w stanie wrócić do dobrej gry i liczyć się w walce o najcenniejsze trofea?

Jeśli nie, to pytanie pomocnicze, kto będzie nowym idolem Kubeckiego ?

rusty Hewitt - 25-03-2010 19:59:51

COA napisał:

Fed-Expresso napisał:

Pytanie.
Czy Novak Djoković będzie w stanie wrócić do dobrej gry i liczyć się w walce o najcenniejsze trofea?

Jeśli nie, to pytanie pomocnicze, kto będzie nowym idolem Kubeckiego ?

Mysle, ze moglby sie nim stac nieoszlifowany jeszcze brylant czyli Filip Krajanovic z Serbii, ktory wczoraj prawie ogral Blake :)

anula - 25-03-2010 21:05:36

Fed-Expresso napisał:

Dobra, na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy:

"Co z tym Novakiem?"

Sytuacja klarowna, mamy Djokovicia, który zajechał się maksymalnie w zeszłym roku rozgrywając około stu spotkań, z których wiele było 3, 5-setowymi męczarniami. Co prawda Serb zgarnął 5 dość ważnych skalpów, jednak za ten maraton płaci w 2010 roku ogromną cenę.

Pytanie.
Czy Novak Djoković będzie w stanie wrócić do dobrej gry i liczyć się w walce o najcenniejsze trofea?

Sądzę, że tak.
Jedyną niewiadomą jest dla mnie stan zdrowia Serba, bo to, że w tej dziedzinie trochę odstaje od czołówki jest dla mnie dość widoczne. Z pewnością będzie miał swoje szanse, tym bardziej, że jest młody, utalentowany i ambitny.

Robertinho - 25-03-2010 21:15:10

No mnie zawsze niepokój ogarnia, kiedy on tego karpika zaczyna. Ja nie wierzę, że to symulowanie jest. Nole nigdy się za świeżo na korcie nie prezentuje, ale ostatnio to już jak faza agonalna wygląda. Co ciekawe, mało kto umie słabość Serba wykorzystać do końca.


A rozwijając temat graczy z problemami, to jak myślicie, kiedy JMDP do siebie dojdzie? Cegła, czy dopiero USO Series?

asiek - 25-03-2010 21:39:27

Ostatnio, generalnie co do tenisa nasuwa mi się jeden wątek: kontuzję. Widzicie, ledwo temat rozpoczęty a już rozważania o problemach Nole'ego(uzasadnionych bądź i nie), JMDP. Davydenko miał rewelacyjną końcówkę poprzedniego sezonu. Obecny rozpoczął z bardzo wysokiego pułapu. Kończy jak wielu. Z wielkimi aspiracjami do olbrzymich osiągnięć. Pewnie powróci do gry za niedługo ale jakoś mało prawdopodobne, że nawiąże do bajecznej dyspozycji z Londynu czy Dauhy. Lista jest dużo dłuższa.

Iluż to tenisistów jest teraz w czołówce, którzy od dawna nie borykali się z problemami zdrowotnymi. Współczesny tenis to specyficzny sport, w którym do dominacji potrzeba geniusza z genialnym i rozsądnym sztabem szkoleniowym. Jeżeli wszystko dalej pójdzie w kierunku, że zawodnicy wyniszczają swoje organizmy katorżniczymi treningami i gigantyczna ilością startów rekord, który za niedługo ustanowi Roger w ilości tygodni na tronie pozostanie niepobity. Naprawdę, Federer jako jeden z nielicznych chyba potrafi sobą dobrze "rozdysponowywać". W tej kwestii też warto podkreślić kunszt i mistrzostwo Rogera.

Robertinho - 25-03-2010 21:57:04

To chyba też jest efekt nienaturalnego przechyłu w kierunku gry defensywnej, bez porównania bardziej kontuzjogennej, zwłaszcza na kortach hard. Kiedyś gracze wcale nie grali dużo mniej, ale mecze wyglądały zupełnie inaczej, a ofensorzy i po 30-stce osiągali dobre wyniki(a że można, pokazują przykłądy Haas'a, ostatnio Lubo). Teraz dwumetrowi Del Potro i Cilic klepią z linii końcowej(nadzieja tenisa Tomic robi zresztą dokładnie to samo), to się nie może dobrze skończyć.

Kubecki - 26-03-2010 11:59:10

Ciekawe co będziecie mówić jak mój ulubieniec pokaże klasę na mączce :)

i tyle w temacie. A z Jasiem czy Rustym nie zamierzam  dyskutować :]

Robertinho - 26-03-2010 12:14:21

Kubecki napisał:

Ciekawe co będziecie mówić jak mój ulubieniec pokaże klasę na mączce :)

Jak to co? Że to przewidywaliśmy. :D  Poza tym ta troska o Novaka jest zupełnie szczera, ktoś musi ogrywać Rafała na cegle. :D

Bizon - 26-03-2010 16:52:33

Przesadzone sa wedlug mnie stwierdzenia o Djokovicu i jego upadku. Rok temu na forum analizowana byla analogiczna sytuacja. Djokovic w 2008r. spial sie na wyzyny swoich mozliwosci wygrywajac przy zbiegu fortunnych dla niego okolicznosci Wielkoszlemowe Australian Open i juz lepiej grac raczej nie bedzie. W 2009 roku miewal gorsze i lepsze turnieje, ale jednak sporo wygral. Teraz dal plame w Indian Wells, niemniej jednak sezon jeszcze dlugo i jakies skalpy powinien dorzucic do kolekcji.

Slaba postawa w turniejach WS jest spowodowana przez wrodzona slaba wytrzymalosc fizyczna i bedac w wieku 23 lat nie poprawi juz wyraznie tego elementu. AO 08 zostalo wygrane poniewaz w przeciagu calego turnieju stracil tylko jednego seta w finale. 1/4-1/2 to poziom w Wielkim Szlemie, ktorego Djoker nie przekroczy rozgrywajac we wczesniejszych rundach maratony.

asiek - 26-03-2010 17:04:07

Bizon napisał:

Teraz dal plame w Indian Wells, niemniej jednak sezon jeszcze dlugo i jakies skalpy powinien dorzucic do kolekcji.
.

Ja tam nie widzę plamy po porażce z późniejszym pogromcą Nadala i Roddicka i ostatecznym zwycięscy turnieju.
Na pewno dorzuci jakieś skalpy, bo to Dżoker w końcu. Gość, który potrafi grać będąc pod ścianą i wykorzystuje każdą słabość rywala. A, że oni nie wykorzystują jego słabości ich strata. Trochę farta w tym jest ale zwycięzców się nie osądza co często podkreślacie.

Co do Ljubicica. Namiesza coś Boss w tym sezonie czy to jednorazowy wyskok, tak jak na przykład dwa lata temu Fisha w IW?

DUN I LOVE - 26-03-2010 17:44:50

Bizon napisał:

Przesadzone sa wedlug mnie stwierdzenia o Djokovicu i jego upadku. Rok temu na forum analizowana byla analogiczna sytuacja. Djokovic w 2008r. spial sie na wyzyny swoich mozliwosci wygrywajac przy zbiegu fortunnych dla niego okolicznosci Wielkoszlemowe Australian Open i juz lepiej grac raczej nie bedzie. W 2009 roku miewal gorsze i lepsze turnieje, ale jednak sporo wygral. Teraz dal plame w Indian Wells, niemniej jednak sezon jeszcze dlugo i jakies skalpy powinien dorzucic do kolekcji.

Dla mnie to niesamowicie dziwna sytuacja jest. Teoretycznie jest bardzo dobrze - od października 4 wygrane turnieje, rekordowe 2 miejsce w rankingu, ale...gra to jest kompletne nieporozumienie jak na możliwości tego zawodnika. I to chyba jest ten czynnik, który zmusza Nas do refleksji nad karierą Serba. Duża liczba df-ów, masa niewymuszonych błędów, mina męczennika. Wyniki są, ale odnoszę wrażenie, że póki co działa "magia nazwiska", ale do czasu. Już sama sytuacja z początku roku, gdzie przez 1,5 miesiąca nie potrafił ograć gracza z Top-50 (!) jest sama w sobie niebywała.

Aha, temat przyklejam.

jaccol55 - 26-03-2010 19:58:50

Do rozważań:

Odesnik może być zdyskwalifikowany na dwa lata

Australijski sąd nałożył na Wayne'a Odesnika grzywnę w wysokości 7 286 dol. Amerykański tenisista przyznał się do posiadania ośmiu fiolek z hormonem wzrostu. Grozi mu za to dwuletnia dyskwalifikacja ze strony Międzynarodowej Federacji Tenisowej.
24-letni Odesnik (98. w rankingu, w ubiegłym roku był 77.) musi też pokryć koszty śledztwa, które rozpoczęło się w styczniu po znalezieniu w jego bagażu próbek z sześcioma miligramami HGH (ludzki hormon wzrostu) w każdej.

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … -dwa-lata/

Żaden konkretniejszy wątek nie przyszedł mi do głowy. ;-)

rusty Hewitt - 26-03-2010 20:01:21

Diler Wayne :o

Art - 26-03-2010 20:34:47

No to trafił się Canasowi podopieczny :lol:

Choc wtedy raczej ze sobą jeszcze nie współpracowali, bo nie wierzę, żeby Argentyńczyk ze swoją przeszłością był tak głupi żeby rozprowadzac jakieś anaboliki podczas zajmowania się trenowaniem innych zawodników.

DUN I LOVE - 27-03-2010 00:13:04

Art napisał:

No to trafił się Canasowi podopieczny :lol:

O tym samym pomyślałem. :D Debiut trenerski Williego chyba się rozpoczął od wyraźnego falstartu.

Robertinho - 27-03-2010 00:24:34

DUN I LOVE napisał:

Bizon napisał:

Przesadzone sa wedlug mnie stwierdzenia o Djokovicu i jego upadku. Rok temu na forum analizowana byla analogiczna sytuacja. Djokovic w 2008r. spial sie na wyzyny swoich mozliwosci wygrywajac przy zbiegu fortunnych dla niego okolicznosci Wielkoszlemowe Australian Open i juz lepiej grac raczej nie bedzie. W 2009 roku miewal gorsze i lepsze turnieje, ale jednak sporo wygral. Teraz dal plame w Indian Wells, niemniej jednak sezon jeszcze dlugo i jakies skalpy powinien dorzucic do kolekcji.

Dla mnie to niesamowicie dziwna sytuacja jest. Teoretycznie jest bardzo dobrze - od października 4 wygrane turnieje, rekordowe 2 miejsce w rankingu, ale...gra to jest kompletne nieporozumienie jak na możliwości tego zawodnika. I to chyba jest ten czynnik, który zmusza Nas do refleksji nad karierą Serba. Duża liczba df-ów, masa niewymuszonych błędów, mina męczennika. Wyniki są, ale odnoszę wrażenie, że póki co działa "magia nazwiska", ale do czasu. Już sama sytuacja z początku roku, gdzie przez 1,5 miesiąca nie potrafił ograć gracza z Top-50 (!) jest sama w sobie niebywała.

Aha, temat przyklejam.

No to mamy ciąg dalszy, przegrana z Oli Rochusem, na lepsze trzeba czekać do cegły. Ja to nie wiem w czym naprawdę tkwi problem tego gościa... Zmęczenie poprzednim sezonem? No bez przesady, nie można tym wszystkiego tłumaczyć.

DUN I LOVE - 27-03-2010 20:53:26

Przy stylu gry Novaka i Jego "potencjale zdrowotnym" ostatnie 3 sezony były wręcz katorżnicze. W zasadzie byłyby dla każdego. Możliwe, że się zajechał. Zmęczenie poprzednim sezonem to jedno, a kalendarz tegorocznych startów to drugie.

Kooyong, AO, Rotterdam, Dubaj, PD, IW, Miami - wszędzie gdzie się da i to po sezonie, gdzie grał prawie 100 spotkań. Być może jest jeszcze za wcześnie, ale wydaje mi się, że dużo lepiej to tu nie będzie - może ten regres przerodzi się w stagnację z kilkoma błyskami co jakiś czas, nic poza tym.

Serenity - 27-03-2010 21:38:14

Przykład Serba najwidoczniej pokazuje,że zawodnik jeśli chce być liderem rankingu musi być silny kondycyjnie,ponieważ tu potrzeba długiego okresu czasu w bardzo dobrej formie,a nie tylko 4,góra 5 turniejów na sezon.

DUN I LOVE - 29-03-2010 19:48:00

Co do Odesnika:

Koniec bajek

W pierwszych dniach stycznia na lotnisku w Brisbane zatrzymany został 24-letni Wayne Odesnik. W bagażu tenisisty celnicy znaleźli osiem ampułek z hormonem wzrostu (HGH).

Wyrok australijskiego sądu, jaki właśnie w tej sprawie zapadł, to dopiero początek zmartwień gracza z pierwszej setki rankingu ATP. Amerykaninowi w najlepszym wypadku grozi kara dwuletniej dyskwalifikacji. Andy Roddick zażądał już dla kolegi dożywocia. – Nie ma u nas miejsca dla takich jak on – usłyszeli dziennikarze podczas turnieju w Miami od gracza nr 1 w USA.

Przypadek Odesnika zaintrygował specjalistów od wykrywania dopingu, a tenisowych ekspertów zaciekawiła wiadomość o trenerze Amerykanina. Od pewnego czasu był nim Guillermo Canas – Argentyńczyk, który pięć lat temu przyłapany został na niedozwolonym wspomaganiu i odsunięty potem od gry na 15 miesięcy.

Jak w każdej dopingowej historii odnoszącej się do znanego sportowca zewsząd słychać teraz solenne zapewnienia. Dominują zdziwienie i zaskoczenie, Canas mówi, że dopiero w marcowy poranek dowiedział się z radia, co jego podopiecznego spotkało dwa dni po sylwestrze. Koledzy z klubu twierdzą, że Wayne był fajnym kumplem, ale naprawdę to bliżej go jednak nie znali. Andy Roddick, Sam Querrey i James Blake zgodnie podkreślają, że problemu wspomagania w męskim tenisie na pewno nie ma, a historia Odesnika to przypadek. – Jak z tym sympatycznym sąsiadem, którego spotykasz na swoim piętrze. A potem któregoś dnia się dowiadujesz, że była u niego policja – tłumaczy jeden z nich.

Pod koniec sezonu 2005 w tenisowym światku głośno było o 16-letniej Sesil Karatanczewej. Środowisko szepcze do dziś, że dopingowa wpadka Bułgarki zaczęła się w chwili, gdy jej ojciec „zapomniał” się rozliczyć ze znaną agencją menedżerską. Po kilku ponagleniach, a potem groźbie przysłania lotnej brygady, do domu zastukali kontrolerzy. Ponoć zachowywali się jak ludzie, którzy wiedzieli, czego szukają i co mają wykryć.

Kiedy ktoś mnie pyta o zabronione wspomaganie na kortach, mam kłopot z odpowiedzią. Być może daleko jeszcze tenisowi do skrajności typu: „bierze większość, łapią tych, którzy się układowi narazili”, ale też coraz trudniej dać wiarę optymistycznym opiniom trzech amerykańskich muszkieterów. Każdy czytelnik najnowszej biografii Andre Agassiego wie, że bajek na ten temat nie wypada już opowiadać.

http://blog.rp.pl/stopa/2010/03/29/karo … iec-bajek/

Raddcik - 30-03-2010 16:43:24

Kubecki napisał:

Ciekawe co będziecie mówić jak mój ulubieniec pokaże klasę na mączce :)

:P

Rod góra 1/4 na RG :) I to przy dobrym losowaniu. :P

DUN I LOVE - 30-03-2010 20:39:16

Tramlines: Young guns cracking up?

Only two players have looked like dethroning Roger Federer and Rafael Nadal at the top of the world of tennis: Serbia's Novak Djokovic and Britain's Andy Murray.

Both have had their stellar moments. First came Djokovic, winning the 2008 Australian Open before claiming the big events for fun; later that same year Murray came to the fore, establishing a winning record over Roger Federer then in 2009 picking up a generous handful of titles.

Yet both have run into a brick wall in the last month or two.

Since making the Australian Open final in Melbourne, Murray has struggled for fitness and confidence, pulling out of several events and not going beyond a quarter-final.

"You know, it's not been great since Australia," said the Scot after crashing out of the Miami Masters to American Mardy Fish.

"It's purely down to me, what goes on inside my head. No one else can, you know, make that better or change it, you know. You need to do that yourself.

"It doesn't matter how well you practice. You know, you need to be tough in the matches. I need to get better, you know, mentally, because since Australia where I was great in all of the matches, I've been poor."

Djokovic sounds similarly downbeat. The Serbian promised a resurgence after beating an admittedly weak-looking field in Dubai, but has since struggled and, like Murray, has made early exits both in Indian Wells and Miami.

He also seems to believe that the cause is mental.

"I don't feel great on the court, and everybody could see that," he said after losing to Olivier Rochus.

"Sometimes you feel great on the court. You can win against anybody. Sometimes you don't feel confident. It's a mental game definitely."

Whatever the cause, it's at times like these that the achievements of Roger Federer really come into focus; not just his victories, or his uncanny physical fitness, but his consistently flawless mental strength.

Will Murray and Djokovic get back to where they were? Who knows, but for the sake of the game let's hope so.

Tennis has always appeared to be a pretty clean sport. The recent revelations over drug use by Andre Agassi, Richard Gasquet and even Martina Hingis suggested that any usage in the game was limited to the sort of recreational substances that might be found among any given group of well-paid 20- or 30-somethings.

Wayne Odesnik's drug ban turns all that on its head. Here's a player who faces a ban for trafficking Human Growth Hormone - yet he has never once failed a test.

It's difficult to believe that Odesnik would have been carrying the drug just for the sake of it, yet had he not been stopped with it at customs he might still be merrily playing away on Tour.

It's a situation that highlights two things: first, HGH is clearly so difficult to detect that many top athletes really have been "using it with impunity", as the head of the World Anti-Doping Authority claimed last week.

And secondly, tennis very likely isn't the clean-cut sport that many have long assumed it to be.

http://eurosport.yahoo.com/30032010/58/ … cking.html

Fed-Expresso - 02-04-2010 21:47:11

(Po porażce Nadala w 1/2 Miami)

U Nadala wyłażą dwie rzeczy w takich momentach:

1.Kompletny brak pewności siebie w meczach z absolutną czołówką, wystarczyło, że Andy zaczął grać przyzwoicie, nawet nie dobrze, a Hiszpan zaczął się gotować.
2.W 3 secie, jeżeli rywal jest wytrzymały, ostatnimi czasy Rafa wyraźnie odstaje pod względem fizycznym od rywala, co ułatwia mu częściowo zwycięstwo.

Zapewne cała cegła dla Nadala i tam raczej wróci mu wiara we własne siły.

DUN I LOVE - 02-04-2010 21:51:42

Fed-Expresso napisał:

1.Kompletny brak pewności siebie w meczach z absolutną czołówką, wystarczyło, że Andy zaczął grać przyzwoicie, nawet nie dobrze, a Hiszpan zaczął się gotować.

Podliczmy:
1. Federer 0-2
2. Soderling 1-3
3. Del Potro 0-2
4. Djokovic 0-2
5. Del Potro 0-3
6. Cilić 0-2
7. Davydenko 0-2
8. Djokovic 0-2
9. Soderling 0-2
10. Davydenko 0-2
11. Djokovic 0-2
12. Davydenko 1-2
13. Murray 0-3*
14. Roddick 1-2

Bilans starć z Top-9 (od Madrytu 2009 począwszy):
mecze:0-14
sety: 3-31

:help:

metjuAR - 02-04-2010 21:54:02

Niezbyt ciekawie to dla Hiszpana wygląda. Jednak sporo się zmieni na cegle. To jego styl, jego klimat.

DUN I LOVE - 02-04-2010 22:03:57

Dawna dominacja Nadala raczej na pewno już nie wróci. Myślę, że jeszcze będzie wygrywał turnieje, ale nie ma moim zdaniem mowy o tym, żeby przez dłuższy okres czasu wszystkich gniótł, trzymając wysoką formę przez powiedzmy 4-5 turniejów. W najbliższym czasie spodziewam się wygranych imprez w MC i Barcelonie, chociaż i to nie wydaje mi się takie oczywiste, jak w latach poprzednich. Z kolei o Jego szansach w spotkaniach best-of-5 i wygrywaniu Szlemów jeszcze trudniej cokolwiek optymistycznego napisać. Nogi potrafią pracować tak jak w najlepszym okresie, ale przez coraz krótszy okres czasu.
Do tego dochodzą coraz słabsze nerwy,a teraz ciężar na Jego brakach będzie jeszcze większy - presja na wyniki jest jednak spora.
Mądrą rzecz powiedział kiedyś (tzn całkiem niedawno) Fibak, że Rafa odzwyczaił się od wygrywania i gdy przychodzi do piłek o dużym ciężarze gatunkowym to zaczynają się i kłopoty. W tej sferze zwycięstwo turniejowe na przełamanie jest absolutnie konieczne.

Serenity - 14-04-2010 21:35:38

ATP Announces Ricoh Extension, New COMPEED Partnership

The ATP today announced an extended and enhanced partnership with technology leader Ricoh and a new partnership with COMPEED, a subsidiary of Johnson & Johnson. Following February’s announcement of a five-and-a-half-year agreement with premier partner Corona Extra, ATP Executive Chairman and President Adam Helfant said that the partnerships were a great endorsement of the men’s professional game.

“We’re very fortunate to be celebrating the signing of two important partnerships for the ATP World Tour this week,” said Helfant. “Ricoh has been a valued sponsor for more than five years and has expanded its role to platinum partner in Europe. We appreciate Ricoh’s continued confidence and support of the Tour. We’re also happy to welcome Johnson & Johnson brand COMPEED, a new partner that will provide products to help our medical team care for our players. Our success in the sponsorship area this year says a lot about where we are as a Tour right now.”

The ATP and Ricoh announced today that they have extended their partnership through 2012, elevating Ricoh to Platinum Partner and Official Office Solutions Provider of the ATP World Tour in Europe. Ricoh, a partner of the ATP World Tour since 2005, provides state-of-the-art document solutions and services behind the scenes, to ensure tournament operations are efficient and productive.

As part of the new agreement, Ricoh will sponsor six additional European events in Spain, Germany, Austria, the Netherlands, Sweden and Switzerland, increasing the total number of tournaments it sponsors to 12. Ricoh has also extended its existing sponsorship of events in Monte Carlo, Rome, Madrid, Hamburg, Paris and the Barclays ATP World Tour Finals through 2012.

Ricoh's on-court branding at the twelve tournaments includes the umpire chairs, speed-serve displays and TV graphics. Ricoh also will continue to sponsor the official Ricoh ATP MatchFacts statistics report, featured on ATPWorldTour.com and distributed to media after every ATP World Tour match.

The ATP also announced today a new partnership naming COMPEED® (Johnson & Johnson Consumer Services EMEA Ltd.) as an Official Supplier of the ATP World Tour, enhancing medical team kits and courtside preparedness throughout 2010 and 2011 with specific blister plasters and other footcare treatments.

One of the most common athletic injuries is a blister, which can have a significant impact on the performance of an athlete.  As Official Supplier of the ATP World Tour, COMPEED® will be used by ATP medical staff to treat professional tennis players at all 62 of its tournaments around the world – getting players back in the game to perform to the highest level.

To celebrate the partnership and ensure that players can be unstoppable in their performance, COMPEED® is launching Blister Underfoot, the first blister product specifically designed to fit the ball of the foot with an extra thick cushioning zone that protects underfoot blisters from further rubbing.  Blisters under the foot have a higher tendency to occur in sports where there is a lot of lateral movement, hence a greater need for tennis players.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … ships.aspx

DUN I LOVE - 15-04-2010 10:15:53

http://farm5.static.flickr.com/4002/4269390513_27b374bc13_o.gif

Na chwilę obecną , 3 najlepszych tenisistów świata. :D

Robertinho - 18-04-2010 21:08:25

Na razie wygląda na to, że z nory będzie można wyjść dopiero w okolicy Wimbledonu, no chyba że zaczną coś grać Novak, Soda może, skleją Denke albo Portka; bo na klasycznych ziemniaków nie ma co liczyć, oni przegrywanie z Nadalem mają już zapisane w tenisowym DNA.

anula - 18-04-2010 21:26:46

DUN I LOVE napisał:

http://farm5.static.flickr.com/4002/426 … bc13_o.gif

Na chwilę obecną , 3 najlepszych tenisistów świata. :D

Fajne chłopaki. :D

Robertinho - 19-04-2010 17:20:12

http://eurosport.yahoo.com/19042010/58/ … -rafa.html

Zaczyna się. :D

DUN I LOVE - 21-04-2010 10:17:14

Rozsądek ludzi doświadczonych

Andy Murray ćwiczył przed tym sezonem wyjątkowo mocno, zatrudnił do pomocy sztab ekspertów, zmienił kalendarz startów przed Australian Open, a w Melbourne dotarł do finału w wielkim stylu. Jednak w pojedynku z Rogerem Federerem niewiele to pomogło, bo Szwajcar kolejny raz pokazał, że jest geniuszem rakiety.

Podczas ceremonii nagradzania Andy z najwyższym trudem powstrzymywał łzy. Komentatorzy zaczęli szukać analogii do Rogera, rozpaczającego rok wcześniej w tym samym miejscu po porażce z Rafaelem Nadalem. Mało kto przypuszczał wtedy, że znany z determinacji i twardości 22-latek z Dublane przeżyje po tym niepowodzeniu największy kryzys w karierze. Dziś widać, że budowana z trudem tenisowa pozycja Szkota wali się niczym domek z kart. Sam zawodnik mówi, że utracił radość gry i nie radzi sobie na korcie z żadnym problemem.

Otoczenie tenisisty wpadło w panikę. Jak donoszą brytyjskie media, trwają dyskusje, czy nie zrezygnować z usług drugiego trenera, Hiszpana Aleksa Corretji, zostawiając na stanowisku samego Milesa Maclagana. Publicznie omawiany jest też problem przyjaciółki zawodnika, Kim Sears. Zerwanie najwyraźniej Andy’emu zaszkodziło, więc teraz proponuje się dyskretne wznowienie znajomości.

Murray właśnie po raz kolejny pogorszył swój ranking, spadając na miejsce nr 5. Turnieje na kortach ziemnych to nigdy nie był jego żywioł, więc za chwilę straty mogą być większe. Fani Brytyjczyka modlą się już o trawę i o to, żeby ich pupilowi do tego czasu załamanie przeszło.

Rozsądek widać natomiast u ludzi doświadczonych. Były mistrz Wimbledonu Australijczyk Pat Cash opowiada o swoich wpadkach i przypomina, że w tenisa bez przerwy nie da się dziś grać na pełnych obrotach. „Skoro teraz mu nie idzie, to znaczy, że forma przyjdzie potem. Może akurat na Wimbledon”. David Felgate, długoletni trener Tima Henmana, tłumaczy szok, jaki musiał przeżyć Andy przygotowany w Australii tak dobrze, że lepiej już się nie da, a potem odbijający się od Federera jak od ściany. „Tenis jest sportem kuriozalnym. Wymaga idealnego zbalansowania wszystkich elementów. Okażesz się gorszy od rywala o drobne 2 procent, a na korcie będzie to różnica makabryczna i przegrasz wysoko”.

Przypomniałem sobie tę wypowiedź po ostatniej piłce finału Monte Carlo 2010. Rafael Nadal swojemu rodakowi Fernando Verdasco pozwolił zdobyć w niedzielę ledwie jednego gema. Rok temu w Melbourne ci sami Hiszpanie walczyli 5 godzin i 10 minut, a w pięciu setach trzykrotnie grali tie-breaki. Faktycznie, dziwny ten tenis.

http://blog.rp.pl/stopa/2010/04/21/rozs … adczonych/

DUN I LOVE - 30-04-2010 17:17:57

Myślę, że warto się pochylić nad pewną sprawą. Po marcowych mastersach myślałem, że to się dzieje z topem to wypadek przy pracy. A tymczasem mija kolejny miesiąc, 2/3 ceglanych mastersów powoli za nami, a  Federer, Murray i Djokovic robią wyniki na poziomie zawodnika z okolic 40 miejsca. Del Potro i Davydenko wciąż w gabinetach lekarskich.

Gra tylko Nadal, formę złapał Verdasco, Soderling coś tam próbuje, Roddick po zrobieniu swojego w marcu teraz rozbija się po Hawajach.

Czy jest to chwilowe tankowanie przed najważniejszymi turniejami środka sezonu czy być może czeka nas przewartościowanie sił w ATP?

Fed-Expresso - 30-04-2010 17:24:06

Napisalem wlasnie o tym odnosnie Djokovicia w jego temacie.
Chyba nigdy nie bylo takiej zapasci w czolowce jaka mamy dzisiaj, niby patrzac na ludzi wygrywajacych do tej pory Szlemy/1000, to nie znajdziemy tam anonimowych postaci.
Jednak wyrazny jestpotezny dolek dwoch przedstawicieli rocznika '87, dodatkowo wlasnie wspomniany Del Potro chyba juz nie powroci do dawnej gry.
Nadal niby nie schodzi ponizej pewnego poziomu, a jednak poza cegla nie wygral juz od dawna zadnego turnieju, wiec tez jego forma nie wydaje sie chocby bliska tej z 2008/2009 roku.

Zyskuja na tym przecietni Hiszpanie jak Montanes czy Ferrer, ktorzy robia znakomite wyniki w turniejach ceglanych.

DUN I LOVE - 30-04-2010 17:28:30

Fed-Expresso napisał:

Zyskuja na tym przecietni Hiszpanie jak Montanes czy Ferrer, ktorzy robia znakomite wyniki w turniejach ceglanych.

Nie chce mi się sprawdzać (wybacz/cie), ale czym takim Montanes w tym roku zasłynął?

Fed-Expresso - 30-04-2010 17:30:35

No dla mnie QF w Monte Carlo to gigantyczne osiagniecie :D.

DUN I LOVE - 30-04-2010 17:32:02

Fed-Expresso napisał:

No dla mnie QF w Monte Carlo to gigantyczne osiagniecie :D.

Aha. :D Myślałem początkowo, że pomyliłeś Go z Verdasco. :P

DUN I LOVE - 04-05-2010 15:29:34

Zakładam, że obecny dołek Federera to wkalkulowany spadek formy, w Szlemach na pewno będzie lepiej. Przyjmując taki stan rzeczy klaruje się nam dość...(no właśnie jaka?) wizja tegorocznego sezonu. Wydaje mi się, że może nastąpić powrót rywalizacji Nadal - Federer, a trzecim do brydża powinien być...Roddick, naturalnie wszędzie poza cegłą.

Blady Djoković, Murray bez chęci i motywacji, a na dodatek wielką krzywdą dla rywalizacji okazały się przewlekłe kontuzje chyba najgroźniejszych rywali Rogera i Rafy w pojedynczych potyczkach : Davydenki i Del Potro.

Robertinho - 04-05-2010 16:01:33

Mnie się zdaje, że powinien namieszać Żelando, oczywiście pod warunkiem że nie będzie trafiał do połówki swojego idola :D ; chłopina ma czym wygrywać i zdechniętego Novaka czy Marysia w depresji golić powinien, w ewentualnych meczach z Fedem wszystko będzie zależeć od formy tego ostatniego. W każdym razie Nando chyba na dobre wkroczył do ścisłej czołówki.

Co do Fedka, to naprawdę trudno coś konkretnego powiedzieć; moim zdaniem wcale nie musi być tak źle, warto zauważyć, że Berdych i Gulbis zwłaszcza, byli w znakomitej formiew tych turniejach w których pokonali Szwajcara. Na pewno Roger powinien nabić na licznik kilka spotkań, żeby poczuć się pewniej na mączce; ale czy wyniki w Estoril i Madrycie powiedzą nam coś pewnego na temat jego dyspozycji w Paryżu, to taki pewny nie jestem.

Jeszcze słówko w temacie "gacie pękły"; nie da się ukryć, że odczuwam tu pewnego rodzaju schadenfreude; nie tyczy się ona ma się rozumieć samego Juana Martina, ale tych wszystkich, którym od lat próbuje się kłaść łopatą do głowy, że efektywność nie jest jedyną miarą wszystkiego, a w miarę prawidłowa technika w tenisie to nie tylko konik purystów. Tak jak robił to JMDP, po prostu uderzać piłki bezkarnie nie można i oby ta kontuzja dała troszkę do myślenia.

Serenity - 04-05-2010 17:00:35

Montpellier To Host ATP World Tour 250 Event

Montpellier, one of the fastest-growing cities in France over the past 25 years, will host an ATP World Tour 250 tennis tournament for the first time in late October of this year. The indoor hard court event, which has relocated from Lyon, will be played in a new multi-purpose venue called the ARENA, which has a total capacity of 14,000 and seating for 7,500 during the tournament. The stadium will be completed by September, ahead of the tournament, which will be staged 25 October to 31 October.

Just 10 kilometres from the Mediterranean coast in the country’s south, Montpellier is the eighth-biggest city in France with a metropolitan population of more than 500,000.

ATP CEO, Europe, Laurent Delanney, said: “The ATP World Tour showcases the world's best players in the most beautiful cities and venues around the world. We are delighted that one of our tournaments now will be played in the magnificent ARENA stadium in Montpellier. We also would like to thank the city of Lyon for its role in hosting this important event on the indoor circuit since 1987.”

Patrice Dominguez, former French No. 1 and National Technical Director at the French Tennis Federation, who has directed tournaments in Monte-Carlo, Toulouse and Metz, will be the Tournament Director in Montpellier.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … ament.aspx

polo90 - 08-05-2010 20:10:47

Co sądzicie o przyczynach kryzysu Rogera?

Fed-Expresso - 08-05-2010 20:20:38

Przyczyny nie są zbyt ważne, pytanie, jak odbić się z tego dna. Pal licho ten Roland Garros, byle udało się nie skompromitować na Wimbledonie.

polo90 - 08-05-2010 20:35:28

Moim zdaniem jest kilka przyczyn:
1. Słaba Forma
2. Brak motywacji
3.Zbyt długa przerwa po Australian Open(cały luty Roger wypoczywał)
4.Brak trenera który nadzorowałby formę mistrza
5. Porównując formę Federera z Nadalem można twierdzić że Rogger nie wysila się na treningach.

Art - 08-05-2010 20:53:08

Fed-Expresso napisał:

pytanie, jak odbić się z tego dna.

Wystąpic w turnieju, w którym występuje jeszcze zwiększona motywacja i, w którym żeby przegrac trzeba trafic na rywala, który wytrzyma dłuższy dystans i wykaże się twardymi cojones. Tylko tyle i aż tyle. Na stale wysoka formę i poziom koncentracji liczyc nie ma co i każdy to chyba wie.

A z tą kompromitacją w Wimbledonie to grubo, nawet jak na Ciebie :D ;)

Jules - 08-05-2010 22:54:16

Kompromitacja w Wimbledonie wcale nie jest taka nierealna, bo Roger trafi chociażby w 1/8 na jakiegoś wschodzącego zmobilizowanego młokosa, który go odprawi do domu. Kryzys jest spowodowany tym, że Fedek zdobył już w życiu kompletnie wszystko, każdy kolejny szlem jest tylko szansą na śrubowanie rekordu, a to czy Fader zwycięży w jakimś mastersie czy dubaju to już podrzędna sprawa. Nie powinno iść jednak w parze: kompletny brak mobilizacji, słabe treningi +  gra w każdym kolejnym turnieju bez jakichkolwiek pozytywnych efektów. Mógłby sobie nawet odpuścić Garrosa, ale pytanie czy to coś da. Ale na zwycięstwo w Paryżu nie ma szans.

A nawiązując do sugestii polo90. Szwajcar od 2004r. gra bez trenera i jakoś nigdy mu to nie przeszkadzało. Tak jak wspomniałem, kryzys siedzi tylko i wyłącznie w głowie i braku motywacji.

Serenity - 08-05-2010 23:07:02

Motywacji nie ma i nie będzie.Teraz najważniejsza jest rodzina.Roger po pierwsze swoje lata ma,a po drugie wygrał wszystko co chciał.Pewnie pojawia się już u niego ta świadomość,że niebawem będzie trzeba ustąpić młodszym miejsca.Ale mimo wszystko w szlemach nadal będzie mocny.W tamtym sezonie również mu nie szło w mniejszych turniejach niż szlemy (wyjątki Madryt i Cincy).

Gdyby Rafa wygrał USO w 2008 roku gdy był na fali,to motywacja też byłaby mniejsza.Teraz po prostu Hiszpan wszystko robi by USO wygrać.Dlatego nie eksploatuje się na wiosnę,jak w poprzednich latach.Sam zainteresowany przekonuje że najbardziej chciałby po raz drugi wygrać Wimbledon,ale w moim odczuciu jego celem jest triumf na Flushing Meadows.

Jules - 09-05-2010 11:40:49

Nadal i wygrana na USO to w tym roku plan nie do wykonania. Nie wiem czy w ogóle Rafa temu podoła, choć wolałbym to niż jego triumf w Wimbledonie.
Spójrzmy na rok 2008. Federer przegrywa wszystko- blamaż w finale RG, dramat na Wimblu, wtopy przed USO, porażka na Igrzyskach, a nu nagle praktycznie znikąd świetna gra w Nowym Jorku. Prawda jest taka, że Federerowi wystarczy jeden, dwa mecze pewnej gry, jeden zacięty bój w 1/8 i losy wielkiego szlema mogą się odwrócić. Nie wiem czy jest to możliwe w Paryżu, bo tam dobra dyspozycja Szwajcara nie równa się z końcowym triumfem (spójrz: Nadal :P), ale to może być kluczową kwestią w Wimbledonie- odzyskać pewność gry. Bo jeżel Roger pokona w Londynie kilku looserów, przemęczy te wszystkie fazy bez jakichkolwiek męczarni, a nagle w finale zmierzy się z Roddickiem czy Rafą, to efekt może być dramatyczny w skutkach.
Ale to tylko moje rozważania, wcale nie muszą mieć powodzenia w tej niedalekiej przyszłości.

metjuAR - 09-05-2010 12:15:42

To że teraz stawiacie Nadalowi cel jakim jest USO to wg mnie bezsens. Moim zdaniem jego priorytetem na ten sezon jest odzyskanie Pucharu Muszkieterów i pokazanie swoją grą że wraca do czołówki. Jest teraz środek sezonu ziemnego, a przecież wszyscy wiemy że to czasy Nadalowe. Co innego amerykańskie lato czy Wimbledon. Nadal nie jest tym samym człowiekiem co dwa lata temu, a pokazał to w marcu. Zmiana na dodatek nawierzchni z wolnej jaką jest cegła na szybką (trawa czy beton) to trudne zadanie. Nadal nie da rady za nic w świecie wywalczyć tytułu na USO. Może mu się to uda jak Federer zakończy karierę oraz będzie miał szczęście w losowaniach, bo porażki z takimi drwalami jak Cilić, czy del Potro (oby wrócił do gry) jest wielce prawdopodobna. Na dodatek osoby co czują się świetnie na hardzie jak Roddick oraz Murray to również gracze którzy sprawiają Hiszpanowi wielkie problemy i mu nie leżą.

A co do Rogera to zapewniam że na szlemy się wyrobi. RG w tym roku raczej nie obroni, dobrze by było jakby doszedł do półfinału. Na Wimblu to znów będzie niebezpieczny. On po prostu czuje tą nawierzchnię i nawet w mizernej dyspozycji taki Nadal będzie wielce prawdopodobne że z nim przegra. Sami dodatkowo Federeści mówiliście że marcowe Mastersy aby odbębnić, a na dodatek wiecie że Federer nie jest specem od cegły. Macie obawy - ok, ale część z Was za bardzo marudzi że już nic nie będzie. Nie jestem fanem Szwajcara ale widziałem "parę" jego meczów i jeszcze można śmiało powiedzieć że on szlemy jakieś wygra.

Jules - 09-05-2010 13:11:34

Nadal bankowo odzyska Paryż, to oczywiste. Zwłaszcza, że cała czołówka oprócz Rafy daje dupy, więc inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Wimbledon to raczej inna sprawa, Hiszpan będzie miał tam utrudnione zadanie, bo takiej formy jak w 2008r. nie ma i mieć nie będzie w najbliższym czasie, poza tym pretendentów do tytułu będzie więcej niż przed dwoma laty i nawet przed rokiem. Moim zdaniem Garrosa zgarnie Nadal i po cichu mam nadzieję, że Roger godnie zaprezentuje się na Wimbledonie. Proporcja zachowana. Nie zapominajmy jednak o groźnym Roddicku.

Joao - 12-05-2010 15:41:53

Nadal raczej zdobędzie RG. Chociaż ja nie byłbym co do tego taki pewny. Jeśli Nadalowi przydaży się jakiś słabszy mecz , jak w tamtym roku z Soderlingiem , a jego przeciwnik będzie dobrze dysponowany to kto wie. Problemem jest niestety brak odpowiedniej klasy rywali w dobrej formie, a tych wykluczyły kontuzje  i słabsza forma. Może tak jak w tamtym roku pojawi się jakiś zawodnik z drugiego szeregu (np. Gulbis), który zatrzyma mającego słabszy dzień Nadala. Choć wydaje się to mało prawdopodobne,  nie można tego wykluczyć.

metjuAR - 12-05-2010 17:52:08

Pamiętaj że Nadal był wtedy mocno wyeksploatowany - gdzie mógł tam grał i to było przyczyną jego klęski - kolana nie wytrzymały. Teraz jest w pełni zdrowy, więc czemu miałby nie wygrać?

Fed-Expresso - 12-05-2010 17:57:08

No tylko, że Nadal z tamtego okresu a obecny, pod względem wytrzymałości, to dwa różne światy.
Ja nie pamiętam, żeby przed sezonem 2010 on umierał w 3 secie jakiegoś turnieju na hard, gdzie wcześniej nie stracił żadnej partii.
To samo tyczy się AO, dwie 4-setówki i Rafa fizycznie leży.

A co się dzieje teraz? Ja nie twierdzę, że dopadł go kryzys porównywalny z tym co się działo przed rokiem, ale obniżka jakości gry w porównaniu z Monte Carlo jest drastyczna.
Nie można patrzeć na Hiszpana miarą tego jaki był wcześniej, a tym, jak prezentuje się on i jego ciało teraz.

metjuAR - 12-05-2010 18:06:28

Nie jestem fanem Nadala ale są dowody żeby logicznie wnioskować że na cegle nawet nie będąc tym samym tenisistą co rok temu jest w stanie każdego rozbić. Rzym i Monte Carlo są na to dowodem. ;) Stracony zaledwie jeden set na rozegranych 10 meczów.

Robertinho - 12-05-2010 18:11:48

Ale z jaką biedą on tam się mierzył... Gulb cokolwiek grał i już była walka ostra. Ale faktem jest, że jest bitym faworytem niezależnie od formy, bo większość potencjalnych pogromców, albo przynajmniej "zamęczaczy" powaliły kontuzje i alergie, albo są bez formy. A w ogóle to chyba trzeba przenieść ostatnich kilka postów do klej kort słing.:D

metjuAR - 12-05-2010 18:51:53

I w tym rzecz :] Nadal nie gra rewelacyjnie, ale wystarczająco dobrze by każdego kto gra lub udaje że gra pokonać. Cóż chcieć więcej?

Jules - 12-05-2010 19:38:23

Ja bym sie nie zdziwil gdyby Murray z czyms wyskoczyl. Bo to zawodnik nieobliczalny, wiec nic nie wiadomo. Ale clay to nie jego rejony, wiec byc moze sie myle. Zdecydowany faworyt do triumfu na RG jest jeden, jest nim oczywiscie Rafa, a pretendentow caly czas brakuje. Federer pewnie sie obudzi, cos tam pogra, ale pytanie, na jak dlugo to starczy, no i czy zdola zaskoczyc Rafe. Soda raczej finalu nie obroni, Gulbis jest za to w formie, ale szlem to gra na co najmniej 3 sety, wiec wydaje mi sie, ze ten zawodnik polegnie w ktorejs fazie. Wszystko zalezy od drabinki. A forme danych graczy bedzie mozna dopiero okreslic po Madrycie. Wtedy bedzie jasne, czy Roger sie rozkreca no i jak z wytrzymaloscia i efektywnoscia Rafy. Moze jeszcze ktos nas zaskoczy.

DUN I LOVE - 13-05-2010 09:30:34

O faworytach RG dyskutujemy tutaj:
http://www.mtenis.pun.pl/viewtopic.php?id=490

W tym wątku rozmawiamy ogólnie o rozgrywkach, a nie o przewidywaniach na 1 konkretny turniej. ;)

Sempere - 19-05-2010 21:57:41

Wayne Odesnik zdyskwalifikowany na dwa lata

Amerykanin Wayne Odesnik został zdyskwalifikowany na dwa lata za złamanie przepisów antydopingowych - poinformowała w środę Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF).

24-letniego tenisistę nie przyłapano na stosowaniu dopingu, lecz uznano winnym "posiadania zabronionych substancji bez celu terapeutycznego".

W styczniu Amerykanin został zatrzymany po wwiezieniu do Australii ludzkiego hormonu wzrostu (HGH), który znajduje się na liście zakazanych środków. W jego bagażu znaleziono osiem fiolek zawierających po sześć miligramów HGH. Miało to miejsce na dwa tygodnie przed rozpoczęciem wielkoszlemowego Australian Open.

W kwietniu ITF tymczasowo zawiesiła Odesnika i zabroniła startów w jakichkolwiek turniejach. Tenisowa federacja jest sygnatariuszem kodeksu Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), zgodnie z którym przewidziana jest dwuletnia dyskwalifikacja nie tylko za zażywanie, ale i za samo posiadanie zabronionych substancji.

Dyskwalifikacja sklasyfikowanego ostatnio na 114. pozycji w rankingu światowym tenisisty biegnie od 29 grudnia 2009 roku.

- Wszystkie wyniki, punkty ATP oraz nagrody finansowe zdobyte przez niego po tym terminie zostały anulowane - napisano w oświadczeniu ITF. W tym okresie Odesnik pokonał m.in. Jerzego Janowicza w pierwszej rundzie turnieju ATP Tour w Houston

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … -dwa-lata/

DUN I LOVE - 09-06-2010 22:33:28

Jesteśmy po sezonie ceglanym, kilka moich refleksji.

Byłem na tym forum znany z tego, że domagałem się "powiewu świeżości" ale to czego doświadczyłem przerosło mnie i moje wszelkie wyobrażenia do tego stopnia, że chyba chcę powrotu dawnego "układu".
Tak patrząc na to co się dzieje po AO to można nabrać faktycznie pewnego przerażenia i niepokoju. Czołówka strasznie się posypała. Gra Nadal, Del Potro i Davydenko kontuzjowani, Federer leży do góry brzuchem, a Maryś i Djoko to szkoda gadać. Efekt tego taki, że wielkich, stojących na znakomitym poziomie sportowym i pod względem dramaturgii, meczów widzieliśmy niewiele, a być może wcale.

Może na trawie coś się zmieni?

Serenity - 09-06-2010 22:50:29

W dodatku należy dodać,że coraz rzadziej odbywają się spotkania Fed-Rafa,które dostarczały wielu emocji.Jeszcze w ubiegłym roku finały szlemów były zacięte (za wyjątkiem RG).W tym roku zacięte mecze odbywają się pomiędzy zawodnikami z "niższej półki",a finały zdecydowanie zawodzą.Wystarczy spojrzeć na finały Szlemów i Mastersów z tego roku i wszystkie te spotkania kończyły się bez straty seta dla zwycięzcy pojedynku.Obawiam się,że w drugiej połowie sezonu będzie już tylko gorzej,aczkolwiek może Denko nas znowu czymś zaskoczy? ;)

DUN I LOVE - 09-06-2010 22:53:16

Jacuszyn napisał:

W dodatku należy dodać,że coraz rzadziej odbywają się spotkania Fed-Rafa,które dostarczały wielu emocji

Chyba niepotrzebnych nerwów. :P Ja szczerze mówiąc nie żałuję, bo od dłuższego czasu ta rywalizacja jest bardzo jednostronna, a to co wyprawia Roger widząc Nadala za siatką to w ogóle lepiej przemilczeć.

Ale pojedynki typu Federer - Del Potro czy Nadal - Djoković (patrz: wiosna 2009) to jest to czego mi podczas tego minisezonu gry na cegle zabrakło.

Serenity - 09-06-2010 23:03:45

Na USO jeszcze między sobą nie grali i chętnie zobaczyłbym ich mecz w Nowym Jorku,tam mógłby być wyrównany mecz.Wiadomo jest,że Rafa nie przepada za nawierzchnią w NYC.

Co do meczów Nadal-Djokovic,jakby na nie nie patrzeć to był to przez ostatnich kilka lat nieodłączny element sezonu ceglanego.Zgadzam się Dawid,że tego brakowało podczas wykopków.Mecze te były bardzo ciekawe,choć zwycięzca zawsze ten sam.

Del Po - tego gościa zabrakło na cegle.Kto wie,czy nie powtórzyłby bardzo dobrego wyniku sprzed roku,gdyby był w pełni zdrowy.Ciekawi mnie jakby zaprezentował się w pojedynku z Soderlingiem,Mógłby być dobry mecz.

jaccol55 - 09-06-2010 23:05:50

Hm... dla mnie to nie był nudny okres. Z tym, że oglądałem niewiele spotkań. ale jak już na jakiś trafiłem, to było na co popatrzeć. Jednak tutaj dochodzimy do sedna problemu. Panów, którzy toczyli ciekawe spotkania na wysokim poziomie jest/było niewielu. Nadal, Fed, Gulbis, na RG: Gasquet czy Soda. Epickich pojedynków może i nie było w ogóle, jednak chwilami było na co popatrzeć. Kilka lat temu Nadal miażdżył wszystkich jak chciał, teraz co niektórzy potrafią nawiązać z nim walkę, chociażby w setach, bo na wygranie spotkania nie ma co liczyć. Trawa pewnie wniesie nieco ożywienia ze względu na specyfikę nawierzchni, jednak nie oczekujmy fajerwerków, że z tygodnia na tydzień sytuacja w tenisie zmieni się o 180 stopni. ;)

Joao - 10-06-2010 07:41:58

Nie ma co sezon cegalny był nudny jak oglądanie Australii orgywającej Samoa 20-0. Na trawniku powinno być troszkę ciekawiej. Ciekawe, czy znowu Rafael z Rogerem sobie w finale pograją.  Moze wreszcie Murray się w to wmiesza. W każdym razie rozgrywki atp w tym sezonie przeżywaja coraz większy kryzys.

asiek - 10-06-2010 22:00:41

Jak dla mnie to poziom ATP się wyrównał. Nie ma już dominatorów, takich jakimi byli Fed i Rafa. W każdym turnieju, gdzie grali obaj, trudno było liczyć na finał bez udziału chociaż jednego z nich. Pełny gracji, świeżości Roger i okopany na linii, biegający jak szaleniec, miotający topspinem Rafa. Ich kontrastujące style dawały świetne widowisko i wiele emocji.
Tenis się zmienił. Ani techniczna, płynna gra, ani też nadzwyczajna sprawność fizyczna nie dają takiej przewagi jak przed kilku laty.

Od ubiegłej jesieni, przez cały ten sezon znalezienie pewniaków na kupon jest niemal niemożliwe. Każdy może wygrać z każdym. Do finałowych faz dochodzą coraz to różniejsi gracze z dalekich zakątków rankingu.  Niby dla bezstronnego widza jest to niby dobre, gdy wynik nie idzie na tą stronę, która w teorii ma iść, ale niestety odbywa się do kosztem porywającej, przyciągającej gry. Ostatnio widzę marności nad marnościami, przeciętność i nędze. Albo łupanina, albo baloniarstwo, oczywiście wszystko zza linii końcowej. Poziom gry pod siatką upadł na łeb, na szyję. Nie w każdym przypadku rzecz jasna. Wszystko idzie w złym kierunku i przyznam szczerze, że oglądanie tenisa powoli zaczyna mnie nudzić. :]

DUN I LOVE - 11-06-2010 06:27:52

asiek napisał:

Jak dla mnie to poziom ATP się wyrównał. Nie ma już dominatorów, takich jakimi byli Fed i Rafa.

A wygranie wszystkiego co było do wygrania na cegle, ze stratą ledwie 2 setów po drodze to niby ma być przejaw tego braku dominacji? Dodajmy, że po dobrej, ale nie rewelacyjnej grze, jak na Rafaela. Aż strach pomyśleć, co by było jakby ta forma była cały czas optymalna.

Fed-Expresso - 11-06-2010 11:59:04

Ja też staram się usilnie dojrzeć ten brak dominacji, ale wydaje mi się to niezwykle trudne. Poza Indian Wells i Miami, gdzie faktycznie odsiew faworytów miał miejsce we wstępnych rundach, wygrywali predestynowani do tego ludzie. Pytanie, czy można nazwać wygranie przez zawsze solidnego Roda turniej rangi Masters  sensacją.
Wystarczy spojrzeć na to, z czym mamy do czynienia na trawie. Federer gra na pół gwizdka a pokonuje każdego bez większego wysiłku, Nadal czasami zgubi seta z kimś teoretycznie groźnym ,ale również osiąga finały na nawierzchnii trawiastej.

Wedługe mni nie zmieniło się absolutnie nic, poza brakiem zwycięstw Rogera w "1000", w których od czasu do czasu zwycięży Murray, Djoković.

asiek - 11-06-2010 15:11:14

DUN I LOVE napisał:

asiek napisał:

Jak dla mnie to poziom ATP się wyrównał. Nie ma już dominatorów, takich jakimi byli Fed i Rafa.

A wygranie wszystkiego co było do wygrania na cegle, ze stratą ledwie 2 setów po drodze to niby ma być przejaw tego braku dominacji? Dodajmy, że po dobrej, ale nie rewelacyjnej grze, jak na Rafaela. Aż strach pomyśleć, co by było jakby ta forma była cały czas optymalna.

No racja, zapomniałem o tym, bo nie miałem na myśli konkretnej nawierzchni tylko ogólnie, po sytuacji w rankingu. Fakt dla Parery jest brutalny- od ubiegłorocznego Indian Wells nie wygrał turnieju na innym podłożu niż clay.
Ale rzeczywiście Rafa jest coraz mocniejszy i niebawem może przerwać tą passę i stać się tym samym murowanym liderem touru. Poziom gry zawodników od Federera(w tym sezonie), aż gdzieś do Berdycha bardziej się zrównał

Art - 21-06-2010 20:19:14

Federer, Nadal Re-elected To ATP Player Council

Roger Federer and Rafael Nadal  have been elected for another two-year term on the ATP Player Council. The world’s top two players, who were first voted onto the Council by their peers in June 2008, join Chilean Fernando Gonzalez and American Sam Querrey  as the Top 1-50 ranked singles representatives.

“I think we are doing a good job representing the players,” said Federer. “We have a lot of guys in the room and we touch on all the subjects for all players. It has been successful these two years. We have someone good at the top with Adam Helfant, and I’d like to continue supporting and giving back.

“I want to try and leave the game better off than when I started. I guess I would feel disappointed if I just left the game and never took an active part in trying to change it for the better. There are so many issues to talk about and instead of being on the sideline and being critical, it is nice to be part of the process. I’d like to have an active role in the future of this wonderful game.”

Along with Federer and Nadal, the following individuals comprise the 2010-2012 ATP Player Council:
1-50 singles ranking: Roger Federer, Fernando Gonzalez, Rafael Nadal, Sam Querrey
51-100 singles ranking: Peter Luczak, Jarkko Nieminen
1-100 doubles ranking: Eric Butorac, Nenad Zimonjic
At-large: Yves Allegro, Ashley Fisher
Coach: Claudio Pistolesi
Alumni: Ignacio Hirigoyen

Federer served as President during the 2008-2010 term while Nadal served as Vice President, and the 28-year-old Swiss said of working with the current World No. 1: “We are opponents on court but we work well in a room setting and I hope this dedication trickles down to the other players and the next generation.”

He added: “I also came through Satellites, Futures, Challengers, maybe not as much time as some guys but I really do care about all the players on the tour. Top guys play a huge role in the game, but it is important to have a balance. We have all kinds of players represented in the Council and we can put our minds together to come up with the best possible plan for the Tour.”

The 2010-2012 ATP Player Council also includes the circuit’s top doubles player, Serbian Nenad Zimonjic, who will be serving his first term. “I think is important to have high ranked doubles players that are in the last instances of the big tournaments to be part of the group,” said the 34 year old. “It is important to communicate well with other players so we can improve. It’s going to be a new experience for me and I hope I can help.”

Querrey, another new addition to the group, said: “I am excited to be in the Council. First meeting at the US Open. Is a great group of guys at the top with Roger, Rafa, Fernando and the rest of the guys that should be good to work with. I come with no expectations. I will learn as I go along and look to put forward ideas.”

Meanwhile, Finland’s Jarkko Nieminen looked ahead to playing an active role in the ATP Player Council. “I have many ideas and any thoughts other players have I will try to bring them up at the meetings because they voted me in,” he said. “It will be very interesting to see the game from the other side. It’s something different and I am looking forward to working on issues and improving the game. Hopefully I can do some good work.”

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … uncil.aspx

Serenity - 26-06-2010 14:47:46

ATP Statement Regarding The Decision Of The U.S. Third Circuit Court Of Appeals

We are very pleased with today’s decision, which affirms the finding by the U.S. Federal District Court in Delaware in 2008, upholding the ATP’s fundamental right to set the format of its circuit as the sport’s governing body. This is an important victory for the ATP and its members.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … ppeal.aspx

DUN I LOVE - 01-07-2010 10:58:12

Nie wiem, co dalej postanowi Szwajcar. Zależy , jakie cele stawia sobie na dalszą częśc kariery. O szlemach oczywiście można zapomnieć, w 1000 też większość rywali stanowi zbyt dużą przeszkodę.
Być może grając uparcie w jakichś peryferyjnych eventach dobiłby do 65 wygranych turniejów, chociaż nawet w taki rozwój wydarzeń wątpie. Jeśli Feda nie będzie uwierać systematyczne ośmieszanie się z byle leszczami oraz postępujący obsuw w rankingu, to może i sobie pykać do 2012 roku, albo i dłużej.

Przyszedł kryzys i tyle. Wiek swoje robi, ale kompletnie się nie zgadzam z tym, co powyżej napisałeś. Facet gra słabo od 5 miesięcy i ma kończyć karierę? W takim razie dlaczego nikt nie doradzał tego 23-letniemu Nadalowi, który przez niemal rok dostawał łomot o każdego lepszego zawodnika, a do tej pory gra z kolanami 45-latka, które po każdym meczu trzeba poddawać coraz to bardziej zaawansowanym zabiegom? Hewitt po 3 operacjach wciąż jest w stanie wygrać turniej i znajduje się w szerokiej czołówce rankingu.

To jest sport, masz chwile lepsze i gorsze. Jasne, że wszystko zbliża się ku końcowi, ale ewentualne odejście na emeryturę w wieku 29 lat pozostawiłoby jednak spore poczucie żalu i straconych szans, że mimo wszystko były te 2-3 lata gry na wysokim poziomie i być może okazje na ugranie czegoś jeszcze.

O dziwo to po tym genialnym AO tenis Rogera wciąż miał chwile przebłysku i gry na poziomie kosmicznym, żeby przypomnieć mecze z Wawrinką i Gulbisem w Madrycie czy momenty z Halle. O 1 secie meczu z Sodą już nie wspomnę.

Także poczekajmy ze skreślaniem graczy takiego formatu.

Fed-Expresso - 01-07-2010 11:04:06

29 wiosen to bardzo zaawansowany wiek na tenisistę, nawet jeśli preferuje ekonomiczny styl gry. Nie pamiętam, który z wielkich mógł poszczycić się podobnymi osiągnięciami w wieku jeszcze 28 lat ,kiedy to Szwajcar triumfował w AO.
Kryzys to był w roku 2008, kiedy Federere ogólnie rzecz ujmując prezentował piach, ale poniżej finału w WS praktycznie nie schodził, przegrywając w nich z życiowo dysponowanym Nadalem. Tutaj jest to ewidetnie stopniowe obusowanie się po równi pochyłej.Po prostu nie wierzę, aby miał pojawić się jakiś wyskok na tej prostej zmierzającej na wykresie do wartości 0.

Ten sezon oceniłbym jako marny, Nadal zaczął coś grać dopiero od Monte Carlo, reszta topowych graczy prezentuje nędzny/przeciętny tenis, a mimo to Federer osiągnął zaledwie 2 finały, w tym jeden wygrany, co na gracza TAKIEGO formatu jest wynikiem wielce poniżej oczekiwań, juz niestety nie możliwości.

DUN I LOVE - 01-07-2010 11:11:15

Fed-Expresso napisał:

29 wiosen to bardzo zaawansowany wiek na tenisistę, nawet jeśli preferuje ekonomiczny styl gry. Nie pamiętam, który z wielkich mógł poszczycić się podobnymi osiągnięciami w wieku jeszcze 28 lat ,kiedy to Szwajcar triumfował w AO.
Kryzys to był w roku 2008, kiedy Federere ogólnie rzecz ujmując prezentował piach, ale poniżej finału w WS praktycznie nie schodził, przegrywając w nich z życiowo dysponowanym Nadalem. Tutaj jest to ewidetnie stopniowe obusowanie się po równi pochyłej.Po prostu nie wierzę, aby miał pojawić się jakiś wyskok na tej prostej zmierzającej na wykresie do wartości 0.

Ok, Twoje prawo. Ten sezon pokazał, że możliwe jest coś z niczego i to w dodatku wiąże się z graczem o dużo mniejszym potencjale, bardziej zaawansowanym wieku, dużo niższym rankingu, dużo gorszej formie w ostatnim czasie i dużo mniejszych dokonaniach niż to się ma w stosunku do Rogera. Mowa o Ivanie Ljubiciciu i Jego triumfie w Indian Wells.

A tutaj Ci "wielcy", co wygrywali szlemy po 28 roku życia:
Agassi (5 razy), Sampras (3), Lendl (2), Ivanisević (1), Muster (1), Korda (1), Becker (1) i Gomez (1).

Ten sezon oceniłbym jako marny, Nadal zaczął coś grać dopiero od Monte Carlo, reszta topowych graczy prezentuje nędzny/przeciętny tenis, a mimo to Federer osiągnął zaledwie 2 finały, w tym jeden wygrany, co na gracza TAKIEGO formatu jest wynikiem wielce poniżej oczekiwań, juz niestety nie możliwości.

Jakby osiągnął więcej to sezon nie byłby już tak marny jeżeli chodzi o czółówkę. Głównie fatalna gra Szwajcara (jako dotychczasowego głównego przeciwnika Nadala) przekłada się na taeki opinie.

DUN I LOVE - 07-07-2010 13:17:25

Patrick Mouratoglou, dobrze Nam znany trener tenisa, szef akademii tenisowej pod Paryżem, w wypowiedzi dla Eurosportu stwierdził, że ma nadzieję, że Nadal pozostanie na szczycie rankingu bardzo dużo czasu, co wg Niego jest dobrą informacją dal nas wszystkich. Francuz tłumaczy takie stanowisko tym, że Nadal jak nikt potrafi wyrazić na korcie czym jest tenis. Poza tym jest nie tylko Wielkim Mistrzem, ale reprezentuje także masę innych wartości, na czym światowy tenis tylko zyskuje.

Pozytywnie odniósł się też do Federera, pisząc, że wg Niego Szwajcar powinien mieć teraz duża motywację do pracy, by pokazać na kortach twardych, że wciąż potrafi dobrze grać w tenisa.


First of all, I think it is fair to say Andy Roddick is in trouble following his Wimbledon.

Despite promising results in the United States at the start of the year, the clay-court season did not go well for him, while his grass-court season has also been very disappointing.

A loss to Dudi Sela at Queen's and Lu Yen-hsun at Wimbledon support those facts.

Tomas Berdych, meanwhile, made real progress with his game. After reaching the French Open semi-finals, he did even better at Wimbledon by making the final.

Berdych seems to have a better understanding of his game; he seems more relaxed and his tennis is more composed. Furthermore, he now believes in himself and is not afraid of anyone.

Much of this is his reward for the hard work his has put in with his coach Tomas Krupa.

Robin Soderling has made similar progress to Berdych after reaching the final of the French Open and the quarter-finals of Wimbledon.

Soderling has also found a good balance with his game since he hired Magnus Norman last year. He is now more composed, more consistent, and therefore he is improving constantly.

The Swede still has much scope to improve more, which I find very interesting. He should mix his serve more by using more slice, which would make this already great weapon a killer.

He possesses big powerful strokes but his footwork can be improve. Also, he is too tentative on his opponents' second serves and should take the ball earlier to cover more ground with his shots. That's why he has issues when playing Rafael Nadal.

Soderling has to take a lot of risks striking the ball down the line each time - against strong defensive players like Nadal it's difficult to win a point without moving forward.

There were some decent results for Andy Murray and Novak Djokovic. I thought they would struggle to reach the Wimbledon semis after their poor results going into the event - but they proved us wrong.

Both players will always be a threat and produce good runs but for me they are not yet ready to win Wimbledon.

I think they need to look at their decision making and put their careers into better perspective - there's no point waiting for it to happen, because by then it might be too late.

Wimbledon also confirmed to me that Roger Federer is on the decline.

He hasn't won a tournament since January and was upset in the quarter-finals of the French Open and Wimbledon.

I also got the impression that he was unable to play to his full potential when he needed it most. A series of losses this season has led to Federer's opponents starting to genuinely believe they can now beat him.

I think that he has lost his ability to win key moments in the Slams because he no longer commits fully to smaller events.

I'm convinced Federer will be heart-broken and determined to correct his mistakes. This hunger, I believe, will see him win some events on the North American hard-court season.

But firmly back at the top of men's tennis is Rafael Nadel, who went eight months without a trophy before winning the Monte Carlo Masters - which is a lot for a player of his greatness.

I remember seeing him in the players' lounge after his loss to Ivan Ljubicic in Indian Wells. He was standing alone, holding his head and suffering deeply.

But the clay-court season was just around the corner and Nadal returned to the great player we all knew. His superb defence game allowed him to win tournaments, build confidence and play at a level he never had before.

This amazing character therefore returned at his best and had to ability to always find a way to beat his opponents. He has now lost only one match since April.

Nadal may have had new issues with his knees at Wimbledon, but he now understands better how to manage his schedule and deal with the difficulties he has with them.

I believe Nadal will remain at the top for a long time, which is a great news for us.

For me, there is no one out there who can express what tennis is all about as well as he does. He is not only a great player; he represents the values of the sport very well.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … rticle/13/

DUN I LOVE - 05-08-2010 10:17:22

Ostatnia porażka Murraya nagłośniła sprawę Jego "posuchy" turniejowej. Doszedłem do wniosku, że mamy obecnie straszną nędzę, jeżeli chodzi o grę czołówki. To jest coś czego nie było od kiedy oglądam tenis.

Nadal - wygrywa niemal wszystko
Djoković - 5 miesięcy bez tytułu
Federer - 7 miesięcy bez tytułu
Murray - 9 miesięcy bez tytułu
Del Potro - od stycznia nie gra, ostatni wygrany turniej to USO, 11 miechów temu
Roddick - 4 miesiące bez tytułu, od Miami tragedia
Soderling - 5,5 miesiąca bez tytułu
Davydenko - 7,5 miesiąca bez tytułu

No bez jaj.

Robertinho - 05-08-2010 10:20:31

A to podobno dziadek w najlepszych czasach miał kiepskich rywali. :P

DUN I LOVE - 05-08-2010 11:56:04

Robertinho napisał:

A to podobno dziadek w najlepszych czasach miał kiepskich rywali. :P

Teraz to Hewitt, Roddick, Safin, Nalbandian, Agassi, Coria, Nadal, młodzi Maryś i Djoko czy Blake w wydaniu 2006 jawią się jako złota generacja graczy. I to bez odrobiny przesady.

Widzu - 05-08-2010 15:20:43

Ale też trzeba przyznać, ze czołowka strasznie mało gra. Murray,Djoko.... No Federer na pewno tragedia kiedys robił co chciał a teraz... :))
Po mączce można bylo sie spodziewać , ze Nadal wszystko zgarnie:)

Raddcik - 07-08-2010 13:06:11

No American men in top 10 for first time

No American man will be in the top 10 for the first time in the ranking system's 37-year history when the ATP release the latest rankings.

Andy Roddick's upset loss to 13th-seeded Frenchman Gilles Simon at the Washington Classic confirmed the statistic.

The 27-year-old, currently ninth in the world, will tumble out of the prestigious group when the new rankings come out next week.

A lethargic Roddick, seeded second at the ATP 500 Series hardcourt tournament, was beaten 6-3 6-3 by Simon in their third-round match.

With fellow Americans John Isner, Mardy Fish and Ryan Sweeting beaten in the third round, Roddick's loss also ensured no American would play in the last eight for the first time in the Washington Classic, which dates back to 1969.

The news reflects a downward trend in US men's tennis over the past few years. Since Roddick's victory at the 2003 US Open 27 Grand Slams have passed without an American man triumphing.
Eurosport / Reuters

http://eurosport.yahoo.com/07082010/58/ … -time.html

Po co tyle rozgłosu :o, jak Rod będzie zdrowy, to szybko tam wróci. ;)

DUN I LOVE - 07-08-2010 14:16:19

Raddcik napisał:

Po co tyle rozgłosu :o, jak Rod będzie zdrowy, to szybko tam wróci. ;)

Też tego nie kminie. Gorzej było 2 lata wstecz. Był tylko Roddick, Blake leciał na łeb, na szyję, Fish leczył kontuzję za kontuzją, a Dent nosił się z zamiarem końca kariery. A dziś amerykański tenis ma się całkiem nieźle. Owszem, daleko mu do dawnych tradycji (ale o tym się mówiło od dawna, że Roddicka w czubie nie ma kto zastąpić), ale Amerykanie w ilości wygranych turniejów w 2010 ustępują tylko Hiszpanom. Querrey 4 tytuły, Roddick i Fish po 2, Isner 1. 3 Amerykanów w Top-25. Nie ma sensu dramatyzować.

jaccol55 - 30-08-2010 12:56:44

Federer ponownie szefem Rady Zawodników ATP Tour

Wicelider rankingu ATP World Tour Szwajcar Roger Federer został w Nowym Jorku ponownie wybrany na szefa Rady Zawodników ATP Tour. W kadencji 2010-12 jego zastępcą, jak w poprzedniej, będzie Hiszpan Rafael Nadal obecnie tenisista numer jeden na świecie.

Rada jest ważnym organem w strukturach władz męskiego tenisa, z którym muszą one konsultować niemal wszystkie zmiany regulaminowe, czy kalendarz turniejów.

Jej skład na nową kadencję wybrano w przeddzień ostatniego tegorocznego turnieju wielkoszlemowego US Open (z pulą nagród 22,266 mln dol.), który w poniedziałek rozpocznie się na twardych kortach w Nowym Jorku.

Rada Zawodników ATP Tour na lata 2010-2012

Roger Federer (Szwajcaria) - prezes, Rafael Nadal (Hiszpania) - wiceprezes, Yves Allegro (Szwajcaria) Eric Butorac (USA) Ashley Fisher (Australia) Fernando Gonzalez (Chile) Peter Luczak (Australia) Jarkko Nieminen (Finlandia) Sam Querrey (USA) Nenad Zimonjic (Serbia) Claudio Pistolesi (Włochy, trener) Ignacio Hirigoyen (Argentyna, trener)

http://www.sport.pl/tenis/1,64987,83077 … _Tour.html

Raddcik - 09-09-2010 13:10:32

ATP And FedEx Announce New Global Sponsorship

The ATP and FedEx (NYSE: FDX) have signed a three-year agreement that brings FedEx on board as a new global Platinum Sponsor and Official Carrier of the ATP World Tour. The sponsorship will launch at the 2010 Barclays ATP World Tour Finals in November and extend through 2013.

In addition to global marketing rights, FedEx will become a sponsor of 17 ATP World Tour tournaments in 12 different countries. Reliable performance will be a prevalent theme across all activation and reinforced visually with FedEx brand exposure on court at tournaments spanning four continents and on ATPWorldTour.com, the world’s most popular website dedicated to tennis.

FedEx will develop an enhanced analysis of player match records providing fans with added information on player success and consistency on different surfaces, in pressure situations and against specific opponents. This information, along with player videos, polls and more will be featured in a new section on ATPWorldTour.com called the FedEx Reliability Zone.

“We are happy to welcome FedEx as a global sponsor of the ATP World Tour. FedEx is a recognised leader in sports marketing and we are proud that they have chosen the ATP World Tour for this major foray into international sports sponsorship,” said Adam Helfant, ATP Executive Chairman & President.

FedEx has an extensive history in sports marketing, with sponsorships of the PGA TOUR and the FedExCup, Joe Gibbs Racing, NFL, the French Open at Roland Garros, FedExField in Washington D.C., FedExForum in Memphis, Tenn. and a more than 20 year relationship with the PGA TOUR’s St. Jude Classic.

“The global nature of the ATP World Tour perfectly complements FedEx which serves customers in more than 220 countries and territories worldwide,” said Rajesh Subramaniam, FedEx senior vice president of International Marketing. “In addition to the core attribute of reliability, professional tennis and FedEx also share the characteristics of speed and precision.”

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … rship.aspx

DUN I LOVE - 14-09-2010 11:00:59

Faktem jest, że Rafa w AO stanie przed szansą na 4 z rzędu wielkoszlemowy sukces. A jeżeli mu to się uda to ma wtedy RG i Wimbledon na horyzoncie. Jeżeli to tak dalej będzie wyglądać, że Rafa będzie w formie, a reszta czołówki swojego poziomu nie podniesie to aż strach pomyśleć jakiej nieprawdopodobnej dominacji czas nadchodzi...

Kiedyś miałem wrażenie, że Nadal lada chwila się posypie, teraz wygląda na wyjątkowo mocnego i zdrowego. Takie rzeczy tylko cieszą, nie amrtią. Niepokoi mnie to, co się dzieje z resztą czołówki. Niby każdy coś tam w tym roku wygrał, ale na dobrą sprawę wielu z nich błysnęło formą w 1, max 2 turniejach, np Federer podczas AO, Murray podczas Toronto, Roddick w Miami czy Soderling na RG. Poza tym bezpośedni rywale Nadala grają wg mnie grubo poniżej swoich i naszych oczekwiań oraz możliwości.

Jules - 14-09-2010 18:17:24

Każdy gra poniżej oczekiwań, bo Federer zagrał w tym roku jeden dobry turniej (AO), a i tak nie były to fajerwerki. Takie pojedyncze wystrzały zawodników poziomu rozgrywek ATP nie poprawią. A Rafał wygląda w tej chwili naprawdę solidnie, więc ciężko będzie go zatrzymać. Wyjątkowo zawiedziony jestem Rogerem i Murray'em. O ile ten pierwszy robi się po prostu stary, słaby i nie ma sił ugryźć Nadala (mimo wielu prób, co świadczy o tym, że nigdy się już nie przełamie), to Andy jest piekielnie nierówny oraz nie potrafi wytrzymać presji otoczenia- tak jakby przerost oczekiwań nad samym efektem... W najbliższej przyszłości czeka nas niestety dominacja Hiszpana, w ostatniej części sezonu już raczej nic się nie zmieni, no chyba, że dominator dozna jakiejś kontuzji (z czego jest znany akurat w tej części sezonu), czego mu oczywiście nie życzymy.

Serenity - 14-09-2010 20:02:15

Roger już ma 29 lat i do końca kariery jest mu bliżej niż dalej.Szwajcar już nie jest tak zmotywowany jak rok temu gdy wygrywał RG a potem pobijał rekord Samprasa.Swoją kartę w historii zapisał.Ale moim zdaniem to jeszcze nie wszystko ze strony Helweta.Skoro Pete wygrał szlema po "30" to czemu Roger miałby tego nie dokonać.

Rafa też wiecznie w świetnej formie nie będzie i przyjdzie czas gdy on też przestanie dominować.Jeszcze przez 2-3 lata będzie dominował,i wtedy przyjdzie czas na innych.

Raddcik - 01-10-2010 14:48:04

Murray capable of usurping Nadal

Most of the time, when a player is confronted by Rafael Nadal, it appears to me as if he has no strategy and as if he's not giving his all to succeed.

It's like he already knows he's going to lose, is resigned to defeat and, worst of all, is helping Nadal's best abilities to shine through.

But even if very few of his opponents seem to believe it, Nadal isn't unbeatable and it annoys me to see the behaviour of his opponents.

He's still a human being, with strengths and weaknesses. He's not forever immune from a bad day either. Don't get me wrong; I'm fully aware of Nadal's great abilities in the game, of his fighting spirit and of him being a true champion.

But I want to see him confronted by players who are really going to make him struggle. Like a Robin Soderling at the French Open 2009, like an Ernests Gulbis in Rome this season, even if he lost, or like an Andy Murray at the Australian Open earlier this year.

There are a lot of tactics to explore against Nadal.

Playing Nadal is already like climbing Mount Everest, so heading into the match without weapons and being too shy to fight is pure recklessness. As I've said before there are very few flaws in the Spaniard's game, and on top of that he is improving month after month.

I want to see players pushing Nadal to his last defence. I want to see him struggling. If his opponents could push him to his limits, he'd improve even more because he'd have no choice in order to go on winning.

And we can always trust Rafa to find the answers he needs to remain the best player in the world.

If most players battled him with this kind of spirit, they would also improve a lot and would believe even more in their own abilities, as they would be more involved.

I was recently talking with a top 10 player who was complaining about Roger and Rafa's level of play, which was causing a loss of hope and was making them feel like they have lost before they even step on the court.

He was conceding to those two giants' superiority. The issue is that thinking this way means you're resigned to lose. It kills the fight before it has even started. At the end of the day, tennis is the biggest loser.

Andy Murray has all it takes to become a real rival of the Spaniard.

Murray is one of those who, in the years to come, could threaten, providing some adjustments, to dethrone Nadal.

He's one of the main contenders for Rafa because his game is one of the most complete. He's got a lot of weapons to oppose the Spaniard's domination.

In fact, that may even be his biggest issue; too many options are killing the choice, and ruining his best laid plans because everything is always possible.

The Scot needs a guideline. He has a huge technical background though; he knows how to speed up the game, and he can take the ball very early. He's a wonderful counterpuncher and can defend better than pretty much anyone else.

But he needs to add a very good serve and an outstanding return. And in order to challenge Nadal in the Grand Slams, he's still going to have to improve, something he hasn't done for two years now.

He's shown he is able to beat Nadal in big tournaments, but he still hasn't done it in the Grand Slams. With no other choice than playing very aggressive, inspired tennis, with a great diversity, he often ends up playing his best. But only when he's forced to.

Andy knows he's capable of playing this kind of game. But he doesn't always play that way. He often tries to push his opponent into making mistakes and he rarely dictates the game. When he does, it's in a really shy way. All those matches are messing up his game and don't let him grow into a naturally offensive player, one who hits the ball each time with the clear goal of being the boss on the court.

To challenge Rafa he has to build this game all year long, in all his matches. He has to train with this mindset, one of a player whose aim is to win the point and not to make his opponent lose it.

Andy has won a lot of matches by sitting on the fence. He keeps hesitating and fighting with himself when choosing between defending or attacking. His game has no clear identity.

And the issue is that when you face Nadal in a Grand Slam, you need to be confident enough in yourself, in your own game and your own style.

His current game isn't sufficient anymore because Nadal is stronger than him in this cat and mouse kind of game. Andy must now change his gameplan and prevent Nadal from getting into the baseline rhythm that he likes so much. Andy should try to serve and volley way more, to take the ball earlier and to hit harder. He should take his chances on all Nadal's second serves.

If he hopes to baet Nadal, he will have to master all of these areas of the game. Maybe even for five sets.

Andy has reached the limit with his current gameplan and if he is to improve, this is the road he should now follow.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … ticle/624/

Robertinho - 14-10-2010 18:51:53

ATP Tour in danger of standing still

Looking at the ATP rankings, I have to say it is quite alarming to see all the same old faces knocking around - there really is nobody new coming through, which is quite extraordinary.

It is not an encouraging sign for the future of the game.

Look at somebody like Mikhail Youzhny (pictured) who has climbed back up to number eight in the world rankings - equalling his best ever ranking which he first achieved at the start of 2008.

Players don't just reinvent themselves. The fact that he is in the top 10 is very interesting and doesn't say a lot for the standard of tennis that is out there at the moment.

The popular chorus seems to be that men's tennis just keeps getting better and better, but you could argue that the opposite is happening.

Youzhny is now 28 and for me he isn't dramatically better than he was at any previous time in his career.

David Ferrer is another example: he has just lost in Shanghai to Robin Soderling, but reached the final in Beijing and has emerged as a real dark horse for the rest of the season having previously seemed to be a player in decline.

What's more, he is doing all this on a hard court, far from his favourite surface - I don't quite get it, to be honest.

He really did look a top-10 player a few seasons ago, and whether he just suffered a crisis of confidence or something I'm not sure; but he is picking off big names again.

In many ways the men's game is starting to mirror the women's tour. We have got used to seeing all the top women beating each other year after year and, away from the elite group of three or four male players, the same thing is starting to happen in the men's game.

There is nobody shooting through saying 'I'm here, take me seriously', and older players like Ferrer and Youzhny are finding that they can easily play their way back into the top 10 if they can string a few consistent months together.

+++

I said the elite group of "three or four players" because unless Andy Murray discovers his touch then he is in danger of being relegated from that top group which currently holds Rafael Nadal, Roger Federer and Novak Djokovic.

For a spell I thought it was Djokovic who was in danger of being left behind, but the Serb's form in the last few months, especially at the US Open, has been absolutely fantastic and he very much belongs in the top three again.

And it will stay a top three unless Andy does something between now and the end of the season.

Tennis can be very transient, and as a Murray fan I'm optimistic it will change, but there have been worrying signs.

His loss to Ivan Ljubicic in Beijing was just bizarre. I didn't actually see the match but the result was alarming and I don't want to see any more setbacks like that from him otherwise the end of the season can't come quick enough.

He's won his first two matches in Shanghai which is encouraging, but the microscope remains on him.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/si … icle/5008/

Robertinho - 29-11-2010 20:09:23

Słowo o młodych graczach. Dużo mówi się, że przyczyną braku młodzieży w czołówce jest większa "fizyczność" gry niż kiedyś. Ale przecież to właśnie młodzi gracze powinni cechować się dobrym przygotowaniem atletycznym, czyżby wszyscy adepci tenisa przeszli na dietę owocowo-warzywną?
Nie tak dawno to 18-20 latkowie wyznaczyli nowe standardy przygotowania fizycznego, Hewitt czy Nadal ledwie osiągnęli pełnoletniość, kiedy zaczęli zmiata z kortu starszych kolegów właśnie dzięki szybkości i wytrzymałości, a w przypadku Rafy także sile. Skoro w ścisłej czołówce jest szczuplutki i w dodatku dychawiczny Djokovic, skoro wspomniany Hewitt, już podstarzały, bez grama mięśni i po 4 operacjach wygrywa sobie Halle, to naprawdę żaden młodzieniec nie może osiągnąć, no bo ja wiem, 1/2 250 czy 500? Gdyby o wszystkim decydował poziom napakowana i wybieganie, Monfils byłby w Top 3, a nie ma go i nie będzie raczej.

Sam nie wiem do końca, skąd się wziął totalny brak młodych tenisistów w czołówce, słyszałem wiele opinii, skala podawanych przyczyn jest dość szeroka, od owej fizyczności obecnej gry, przez złe szkolenie nastawione na produkcję klonów umiejących dwa uderzenia na krzyż z baseline,  kasę, media, na Play Station i lenistwie współczesnej młodzieży kończąc; żadne z powyższych mnie nie przekonuje.

jaccol55 - 01-12-2010 19:31:48

Report Card: Grading the Pros on November

The rivalry is back, London is the tennis capital of the world and a fine season isn’t quite over yet: We’ve still got the Davis Cup final this weekend. I’m headed to Serbia and will be reporting from the final, so stay tuned. For now, your November grades.

Head of the Class
Roger Federer, take a bow. The former world No. 1 is 21-2 since the U.S. Open and he put on a masterful performance at the World Tour Finals in London, where he lost one set in winning his fifth season-ending title. Oh, and he beat Rafael Nadal in the final, too. We’ve been here before. Several times in the last few years, Federer has seemed about to fade, or at least fall well behind Nadal. And then he reemerges. These ups and downs are likely to continue: a 29-year-old tennis player isn’t likely to clobber the field for an entire season, or win three major titles in a year. Forget about the wins and losses for a minute and consider Federer’s passion. Has anyone ever enjoyed tennis this much? This week he suggested he might try to play until he’s 36. The man’s a junkie (and I mean that as a compliment). Three cheers to his health and many more meetings with Nadal.

Graduates with Honors
Rafael Nadal finished off the best season of his career with a fine performance at the year-end championships, where he reached his first final. Nadal played a lot of tennis this year—81 matches—yet managed his body better than in past seasons and looked strong in London (as opposed to last year, when he didn’t win a match). A new trend? Let’s hope so.

Top-Ranked School
The yearly event at the O2 has become the fifth major. If the tournament continues to succeed, the tour might have a tough time moving it when the current agreement ends in 2013. Perhaps the World Tour Finals has found a new long-term home?

In Need of a Pep Talk
“I don’t seem to beat those guys in the big matches,” Andy Murray said before he lost to Rafael Nadal in three thrilling sets in London. The odd thing about this remark is, he’s wrong. Murray has never beaten Federer at a major tournament, but he has two wins over Nadal at majors (one in Australia and one at the U.S. Open). One was in the quarterfinals, the other in the semifinals. I’d say those qualify as big matches, wouldn’t you? Andy, don’t be so down! You’re close. Give it some time. Maybe 2011 is your year.

Tutor of the Year
So far, Paul Annacone seems like the perfect fit for Roger Federer. The quiet, thoughtful former coach of Pete Sampras has Federer attacking more often, volleying more often and going for more on his serve returns, rather than blocking them back. It’ll be interesting to see how Federer’s refined tactics work next season at the majors, where the elements—sun, wind, etc.—will play a role. I look at the O2 as a laboratory: perfect conditions to prove whether a strategy can indeed work. It can. But will it hold up in the real world? January can’t come soon enough.

http://www.tennis.com/articles/template … 6&zoneid=9

Art - 02-12-2010 12:21:45

Twardy, męski tenis

Wśród triumfatorów Masters są prawie wszyscy gwiazdorzy tenisa, a Rafael Nadal wciąż czeka. W minioną niedzielę wpisaniu jego nazwiska na honorową listę stanowczo sprzeciwił się Roger Federer

Impreza ośmiu największych gwiazd sezonu była dotąd przekleństwem gracza z Majorki. Wypadał w niej blado, bo nie lubi kortów krytych i twardej nawierzchni, a przez zabójczy dla organizmu styl i coraz częstsze kontuzje jesienią był zazwyczaj cieniem samego siebie.

W tym roku zobaczyliśmy nagle innego Rafę. W miarę swobodnie wygrane trzy mecze grupowe, w najbardziej emocjonującym pojedynku turnieju półfinałowy sukces z Andym Murrayem, w finale odrobienie straconego do Szwajcara seta i katastrofa w secie trzecim.

Dwa lata temu w Paryżu Szwajcar został przez Hiszpana wbity w kort i nie zdobył w ostatnim secie nawet gema. Teraz panowie zamienili się rolami. Wyjaśnienie, dlaczego tak potoczył się ten ostatni mecz, wydaje się kluczowe dla zrozumienia całej rywalizacji w cyklu ATP. Zwolennicy stylu gry, jaki prezentuje Federer, zapewne wskażą na nadzwyczajną ochotę do gry i fantastyczną kondycję demonstrowaną w turnieju przez Szwajcara, jego agresję w ataku, rewelacyjny bekhend, jak zwykle za trudny dla przeciwnika serwis. Fani Nadala przytoczą z kolei informacje o wcześniejszych kłopotach Hiszpana z ramieniem, może przypomną historię jego kilku morderczych półfinałów, po których w meczu o tytuł ich idol nie dał rady się odbudować.

Londyński Finał ATP był taki jak cały sezon – widzieliśmy twardy, męski tenis, ale niestety mało epickich gier, poza półfinałem Nadal – Murray. Federer pod wodzą nowego trenera Paula Annacone’a wyraźnie się zmienił w porównaniu z wimbledońskim blamażem z Tomasem Berdychem. Znów przypomina samego siebie z najlepszych lat. Z Nadalem zagrał finał tak, jak powinien, czyli bardzo agresywnie.

Ale Hiszpan też robi postępy, które doprowadziły go do sukcesu w Wimbledonie, Australian Open i US Open. Ponieważ jest o pięć lat młodszy od rywala, za rok wszyscy mogą oglądać już tylko jego plecy.

http://www.rp.pl/artykul/60574,571985-T … tenis.html

jaccol55 - 09-12-2010 19:48:42

Safin nawołuje ATP do zmian: dajcie władzę zawodnikom

http://www.sportowefakty.pl/photos/480f9e8aeded2796423633.gifhttp://www.sportowefakty.pl/photos/48100a44a7ce6095297014.gif

Przyznanie Rosji prawa gospodarza piłkarskich mistrzostw świata to w opinii Marata Safina, wiceszefa tamtejszej federacji tenisowej, dowód wiarygodności jego kraju na arenie międzynarodowej. Były nr 1 rankingu chce wykorzystać korzystną koniunkturę także w swoim sporcie.

Jako druga osoba w krajowym tenisie, ale również jako doradca komitetu olimpijskiego, Safin stawia sobie za cel wykorzystanie szans, jakie stoją przed rosyjskim białym sportem. - Mamy pieniądze, więc nie dlaczego nie możemy mieć więcej turniejów ATP? - pyta w wywiadzie dla dziennika "La Gazzetta dello Sport".

- Jesteśmy wielkim rynkiem. Proszę zobaczyć, z jakimi trudnościami zmagają się inne państwa, a w jaki sposób my wywalczyliśmy Mundial - mówi. Zadania: - Praca u podstaw szkolenia systemowego, którego nie mamy. Mamy mało juniorów na wysokim poziomie. Musimy stworzyć przyszłość i wypełnić lukę, która dzieli nas od innych krajów.

Proponuje także zmiany w zarządzaniu tenisem na świecie: - Nic się nie zmienia, bo istnieją grupy interesów i każda ma własną wizję rozwoju. Nikt nie mówi, nikt się nie sprzeciwia, więc decydują managerowie i ci, którzy nie wiedzą nic o tenisie. Tak, wina leży po stronie zawodników. Zawsze jak wychyla się ktoś z pomysłem, to inni go za plecami wyśmiewają, blokują. Byłem zawodowcem przez 12 lat i zawsze było tak samo - przyznaje.

Rozwiązanie? - Zmieniłbym format rozgrywek i wiele innych spraw. Dajmy rządzić zawodnikom, którzy wiedzą, co mówią i ich jedynym interesem nie jest kasa. Powiedziałem to już szefowi ATP: koniec z ludźmi, którzy przychodzą z Disneylandu albo z hokeja. Zaangażujmy takie osoby jak Gaudenzi, McEnroe, Edberg, 4-5 byłych zawodników i dajmy im precyzyjne zadania.

Po zakończeniu kariery w ubiegłym roku Safin, dwukrotny mistrz wielkoszlemowy, bynajmniej się nie nudzi. W tenisa jeszcze gra, głównie dla zachowania formy i w pokazówkach. Podstawową pracę wykonuje teraz w garniturze. Jego siostra Dinara, także była liderka rankingu światowego, cierpi na nieoperowalne schorzenie kręgosłupa i nie wiadomo kiedy wróci do rywalizacji.

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … awodnikom/

jaccol55 - 11-12-2010 23:39:20

Hiszpańska dominacja w ATP

http://www.sportowefakty.pl/photos/48100a44a7ce6095297014.gif http://www.sportowefakty.pl/photos/48a02190c2e58617248730.gif

W 2010 roku Hiszpanie zdobyli 20 tytułów, z czego siedem Rafael Nadal. Reprezentanci Półwyspu Iberyjskiego wygrali też rozgrywany na rozpoczęcie sezonu Puchar Hopmana.


Na początku stycznia María José Martínez i Tommy Robredo zdobyli dla Hiszpanii trzeci Puchar Hopmana. Wcześniej w nieoficjalnych mistrzostwach świata par mieszanych dwukrotnie triumfowała Arantxa Sánchez Vicario: w 1990 roku wspólnie z Emilio Sánchezem i 12 lat później z Robredo.

W cyklu ATP pierwszy tytuł dla Hiszpanii zdobył Feliciano López, który na początku lutego wygrał turniej w Johannesburgu w finale pokonując Francuza Stéphane'a Roberta. Tydzień później kibice tenisa na Półwyspie Iberyjskim za sprawą Fernando Verdasco (San Jose) i Juana Carlosa Ferrero (Costa do Sauípe) świętowali dwa triumfy. Ten pierwszy pokonał w finale Andyego Roddicka, drugi w decydującym meczu rozbił Łukasza Kubota.

Najwięcej tytułów Hiszpanie wywalczyli na kortach ziemnych (13). Ferrero poza Costa do Sauípe okazał się najlepszy
w Buenos Aires (tydzień po brazylijskiej wiktorii) i pod koniec lipca w chorwackim Umag. David Ferrer, który na zakończenie sezonu po raz drugi zakwalifikował się do Finałów ATP World Tour (wcześniej w 2007), swoją kolekcję trofeów powiększył o to wywalczone w Acapulco. Albert Montañés wygrał turnieje w Estoril i Stuttgarcie, Verdasco zwyciężył w Barcelonie, a Rafa Nadal triumfował w trzech turniejach rangi Masters 1000 (Monte Carlo, Rzym, Madryt) i w Roland Garros. W lipcu o dwa tytuły (szwedzkie Bastad, szwajcarskie Gstaad) wzbogacił się Nicolas Almagro.

Poza Lopezem i Verdasco na innej nawierzchni niż ceglana mączka triumfowali Nadal (Wimbledon, US Open, Tokio), Guillermo García-López (Bangkok) i Ferrer (Walencja). W całym sezonie odbyło się pięć hiszpańskich finałów. Dwa z nich miały miejsce w lutym: w Buenos Aires Ferrero pokonał Ferrera 5:7, 6:4, 6:3, a w Acapulco Ferrer wziął rewanż na Ferrero zwyciężając 6:3, 3:6, 6:1. W kwietniu w Monte Carlo Nadal rozbił Verdasco 6:0, 6:1, a w Rzymie lider rankingu
ATP pokonał Ferrera 7:5, 6:2. Na piąty wewnątrz hiszpański finał kibicom na Półwyspie Iberyjskim przyszło czekać do listopada, w halowym turnieju w Walencji Ferrer zwyciężył Marcela Granollersa 7:5, 6:3. W całym sezonie nie było miesiąca bez Hiszpana w finale, a jedynie w styczniu, marcu, czerwcu i sierpniu nie dali oni swojej ojczyźnie żadnego tytułu.

Obok Nadala na największe pochwały zasłużył Ferrer, który po raz drugi w karierze sezon ukończył w Top 10 rankingu ATP. W 2007 roku w Masters doszedł aż do finału, tym razem przegrał wszystkie grupowe spotkana (z Rogerem Federerem, Robinem Söderlingiem i Andym Murrayem). Oprócz Nadala najwięcej tytułów zdobył były lider rankingu ATP, mistrz Roland Garros 2003 Ferrero (trzy), który po raz drugi z rzędu, a w sumie po raz dziewiąty kończy sezon w czołowej 30 rankingu ATP. Feliciano López zwyciężając w Johannesburgu zdobył swój drugi tytuł (pierwszy wywalczył sześć lat
temu w Wiedniu). 30-letni Montañés swój pierwszy tytuł zdobył w 2008 roku w holenderskim Amersfoort, a w sezonach 2009 i 2010 wygrał po dwa turnieje oraz w tegorocznym US Open po raz pierwszy w karierze osiągnął 1/8 finału Wielkiego Szlema.

Pablo Andújar we wrześniu w Budapeszcie osiągnął swój pierwszy finał w cyklu ATP (przegrał z Juanem Ignacio Chelą). Granollers w Walencji zaliczył drugi finał (w 2008 roku wygrał turniej w Houston). Verdasco choć zdobył dwa tytuły sezon ukończył w kiepskim humorze, bo po osiągnięciu ćwierćfinału US Open w pięciu ostatnich turniejach wygrał tylko dwa z siedmiu meczów i nie zdołał się zakwalifikować do Finałów ATP World Tour, w których przed rokiem zagrał po raz pierwszy. Almagro od 2006 roku w każdym sezonie zdobywa co najmniej jeden tytuł (w sumie ma ich na swoim koncie
siedem), a w tym roku zaliczył swój drugi ćwierćfinał Roland Garros (pierwszy w 2008). García-López po ubiegłorocznym triumfie w Kitzbühel w tym sezonie wywalczył tytuł w Bangkoku oraz zaliczył finał w Eastbourne.

Ten sezon dla Hiszpanów był również całkiem udany w grze
podwójnej. Hiszpańskie pary zdobyły pięć tytułów, z czego trzy Marc López: jeden z Nadalem (Indian Wells) i dwa z Davidem Marrero (Estoril, Hamburg). W styczniu Granollers i Santiago Ventura triumfowali w Chennai, a García-López i Montañés w Dausze. Poza tym do zdobyczy Hiszpanów w grze podwójnej po jednym tytule dorzucili Granollers (Costa do Sauípe wspólnie z Urugwajczykiem Pablo Cuevasem) i Ventura (Monachium w parze z Oliverem Marachem).

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … cja-w-atp/

jaccol55 - 22-12-2010 21:38:57

Skrócona kara dla amerykańskiego tenisisty Odesnika

Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF) skróciła o połowę karę dla Amerykanina Wayne'a Odesnika, który w maju został zdyskwalifikowany na dwa lata za złamanie przepisów antydopingowych. 24-letni zawodnik został zatrzymany za posiadanie hormonu wzrostu (HGH).

Dyskwalifikacja biegnie od 29 grudnia 2009 roku. Przez ostatnie miesiące Odesnik współpracował z programem antydopingowym ITF i dlatego zdecydowano o skróceniu kary o połowę. W związku z tym będzie mógł startować w oficjalnych turniejach już w przyszłym tygodniu.

W styczniu Amerykanin, sklasyfikowany ostatnio na 114. pozycji w rankingu światowym, został zatrzymany po wwiezieniu do Australii HGH, który znajduje się na liście zakazanych środków. W jego bagażu znaleziono osiem fiolek zawierających po sześć miligramów substancji. Miało to miejsce na dwa tygodnie przed rozpoczęciem wielkoszlemowego Australian Open.

W kwietniu ITF tymczasowo zawiesiła Odesnika i zabroniła startów w jakichkolwiek turniejach. Tenisowa federacja jest sygnatariuszem kodeksu Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), zgodnie z którym przewidziana jest dwuletnia dyskwalifikacja nie tylko za zażywanie, ale i za samo posiadanie zabronionych substancji.

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … -odesnika/

jaccol55 - 27-12-2010 15:14:16

Angry Fish slams leniency for Odesnik

http://www.tennistalk.com/images/article/371.jpg

Mardy Fish has lashed out at fellow American Wayne Odesnik after the South African-born player had his disciplinary suspension cut by the International Tennis Federation for "substantial help" for anti-doping officials.


Fish, ranked 16th, whose season ended prematurely in early October, called the decision in Odesnik's favour "a black eye for all of sport, not just tennis."

The angry American told USA Today: "He's a good player on enhanced substances. Let's see if he can be a good player without them,"

Odesnik was fined in Australia after vials of illegal human growth hormone were discovered in his luggage. He later received a two-year ban for his major infraction, later rolled back thanks to his "cooperation,"

The ITF is keeping a lid on information regarding the Odesnik case, only saying that he is providing "substantial assistance" to its anti-doping program, which is "ongoing."

The tainted player will be limited to lower-level events when and if he returns to the court due to a ranking which stands below 500 on the ATP. "I'm thrilled that I can return to the game and compete in the sport about which I am truly passionate," said Odesnik in a statement. "I've learned a lot during my time away from competitive tennis and I now have even a greater appreciation for what a privilege it is to be a professional athlete."

http://www.tennistalk.com/en/news/20101 … or_Odesnik

jaccol55 - 06-01-2011 11:48:41

FEDEX RELIABILITY ZONE FIFTH SET CAREER RECORDS

http://www.atpworldtour.com/~/media/25850F60BA9446879B75DE4627AE25E4.ashx
Rafael Nadal, with a 14-3 record in
fifth sets, has the best record of any
current player.


The 2011 ATP World Tour season has begun and the first Grand Slam championship is on the horizon. The Australian Open of course features best-of-five-set matches. So this month, we take an in-depth look at fifth set career records using the FedEx Reliability Index, with exclusive analysis from past and present ATP World Tour stars.

A player may have worked hard in training but with four sets completed and one set left to play, there is no turning back. It’s a case of step-up or go home. In tennis, there can only be one winner.

Three-time Wimbledon champion Boris Becker, who compiled a 32-14 mark in fifth sets, once said, “The fifth set is not about tennis, it’s about nerves.” Jonas Bjorkman, who always trained hard to be physically strong, adds, “You don’t win with great shots; you win by making less mistakes.”

It’s no wonder the fifth set is often considered the thinking man’s endurance test. It also proves to a player whether they are fit enough or not. If you are healthy and physically fit, then mentally you have an advantage over your opponent.

Brad Gilbert, the former World No. 4, who coached Andre Agassi to six major championships, says, “Andre made sure he was in great shape, so that in fifth sets he gave himself the best possible chance to win.”

Ivan Lendl, who reached eight straight US Open finals from 1982-1989, believes, “It is tough to train for them mentally — it's best to have the experience of playing many before. But it's much easier to be mentally tough if you are fitter than your opponent.”

Players such as Mats Wilander [26-12] and Aaron Krickstein [28-9] did not fear fifth sets. Yet others, such as Gilbert, did not look forward to them. “At times, I felt as if I was like a boxer who had taken too many punches,” explains Gilbert. “I eked out matches that I didn’t deserve to win, but I also had opponents baked but I still lost.”

One of the most memorable comebacks in recent tennis history was Pete Sampras’ great escape against Alex Corretja at the US Open in 1996. Sampras (pictured right) battled sickness and saved one match point in the fifth set tie-break for a 7-6(5), 5-7, 5-7, 6-4, 7-6(7) quarter-final win. Gilbert remembers, “It was Sampras who tired but he found a way to win. At the end of the match, Corretja was physically the stronger.”

Today’s fifth-set ironmen include Rafael Nadal [14-3], Novak Djokovic [12-5], Dmitry Tursunov [11-5], Tomas Berdych [13-6] and Janko Tipsarevic [13-6].

Tursunov confesses, “Nadal's fitness is not commonplace even in pentathlons.” Gilbert, who compiled a 16-15 record in fifth sets, reckons, “Nadal can easily manage himself. He is the sort of player that can go five sets, rest for 10 minutes then go back and play another 10 sets. He is so physically and mentally strong.”

Every player agrees that at the start of a fifth set it all depends on how you are feeling physically as to whether you maintain your focus or not when the finish line is in sight. How a player performs also depends on different situations such as weather, court speed and your opponent.

“The start of the set is most important,” says Lendl. “It is always good to get ahead as you are somewhat tired.”

Gilbert adds, “If you are strong and you see the other player flagging then your tactics change. If you are physically spent then you need to find another way to win. Sometimes you push on service games and not on the return games. You must pick your spots and keep it simple. You can either strike or coast in five sets. But when you’re spent, you must stay close."

Tursunov admits to one dominant feeling. “You just respond based more on instincts and feel at this point, as fear and reasoning is an emotion that disappears when you are physically tired.

“It proves your hard work is validated and not just as an excuse to eat a double portion of ice-cream, but as the foundation for long matches. You learn of where your boundaries really are as a competitor or just as an individual.”

Overall in ATP history (since 1973), Nadal (.824) leads the FedEx ATP Reliability Index with the best percentage figure ahead of Johan Kriek (.818), Ross Case (.813), Bjorn Borg (.800) and Harold Solomon (.762).

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … cords.aspx

COA - 06-01-2011 11:58:46

Ani słowa o Dżejmsie :/

Raddcik - 06-01-2011 12:19:22

COA napisał:

Ani słowa o Dżejmsie :/

W San Jose ma zagrać. Na kwale do Melbourne się nie wybiera...

DUN I LOVE - 06-01-2011 13:00:16

Janowi chodziło chyba o Jamesowy zawrotny rekord w 5-setówkach. :D

Raddcik - 06-01-2011 13:20:09

DUN I LOVE napisał:

Janowi chodziło chyba o Jamesowy zawrotny rekord w 5-setówkach. :D

Aha, nie czytałem powyższego arta. :P

Myślałem, że Jan troszczy się o Jamesa. :D

Joao - 14-01-2011 20:24:43

Four to watch in 2011

A career is often defined by few things: a sudden awareness, a sense of unfinished business, or meeting the right coach who can lead him towards becoming more committed.

It's never easy to understand what's going through player's minds. Yet, there are some players who have recently shown signs that they could, in 2011, kick on from previous seasons on the tour.

Stanislas Wawrinka

The 25-year-old old Swiss is at a crossroads in his career. He knows that he can still improve and wants to put everything into achieving that. For several months now he has been working with Peter Lundgren, the former coach of Roger Federer and Marat Safin. He did well at the US Open, beating Andy Murray, so he's in the ascendency. He chose to be more offensive on the court and worked a lot on both his serve percentage and being efficient on the shot coming right after it. He's also coming far more into the net than before. Stan is a very precise player, focused and determined. We should see him improving again this year.

Ernests Gulbis

The Latvian remains a mystery. Amazingly gifted, with a huge striking power, he seems be have been a victim of his own talent. Temperamental and sometimes out of control, he has never before given himself a chance to succeed in a sport where hard work, rigour and commitment bring more results than pure talent. Gulbis's talent nearly remained unexploited but his meeting with Hernan Gumy, the former coach of Marat Safin, changed that. The coach is used to strong and unsettled tempers, and he seems to have helped the Latvian get his game in order. Gulbis now uses a better shot selection and accepts that he has to work for every points and so has lowered the number of unforced errors. He improved tremendously last year and should keep riding along the right path in 2011.

Viktor Troicki

The Serbian is coming off the back of an outstanding year. Here is a very efficient player who, until that Davis Cup victory, seemed to be lacking a killer instinct. He totally dominated Novak Djokovic at the US Open before ending up losing and he got match points over Rafael Nadal in China but was unable to win one. If his results were displaying his abilities, they were also pointing to the issues he has when it comes to finishing off big matches. Having improved all year long, Viktor was amazing during that decisive Davis Cup game against Michael Llodra, taking home the last point for the Serbian team. Without a doubt, that experience will have positive consequences for his game and his confidence. We should see him with new ambition in 2011 and with more ammunition to realise his dreams.

Juergen Melzer

The 29-year-old Austrian lefty enjoyed the best season of his career in 2010 and he is now ranked 11 in the ATP tour. Not so long ago he was far too easily riled on the court, was capable of swinging from excellent to awful and there was no consistency to his results. Playing without a real game plan because he was able to do many things with the ball, he was often losing his way during matches. But, since he started to work with the Swedish former player Joakim Nystrom, he has found regularity, calmness and efficiency. Until now he rarely won against the top players, except against Novak Djokovic at the French Open, but for about a year now his results are far more consistent.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … icle/1043/

Joao - 15-01-2011 18:17:41

Duesseldorf jednak nie rezygnuje

Drużynowy Puchar Świata w tenisie będzie jednak nadal rozgrywany w Duesseldorfie. Miesiąc po ogłoszeniu rezygnacji, organizatorzy zmienili decyzję. Turniej uratowało dwóch nowych sponsorów - poinformował jego dyrektor Dietloff von Arnim.

Drużynowy Puchar Świata odbywa się od początku, od 1978 roku, w stolicy Nadrenii Północnej-Westfalii na kortach ziemnych Rochusklubu. Tenisiści spotykają się w maju, tuż przed wielkoszlemowym Roland Garros. W zawodach startuje osiem zespołów męskich, podzielonych na dwie grupy. Najlepsze drużyny z każdej grupy rywalizują w finale.

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2011/ … rezygnuje/

jaccol55 - 19-01-2011 01:09:42

JIM MCMANUS, ATP FOUNDING MEMBER & FORMER PLAYER, PASSES AWAY

http://www.atpworldtour.com/~/media/694E64753C1C4A06800A4D98341FF407.ashx
Jim McManus worked for the ATP for 28 years.

Jim McManus, 70, who was in the tennis arena for more than 50 years as a player, administrator and fan of the game, passed away on Tuesday morning of medical complications following his battle with cancer.

As a founding member, and member of the original Board of Directors at the ATP in 1972, McManus spent 28 years as an employee with the ATP Tour working in various departments: the ranking system, tournament representation and development, pension plan, player entry department, Senior Tour and alumni services.

"It is with great sadness that we learn of Jim’s passing," said Adam Helfant, the ATP's Executive Chairman and President. "From his early days as a player, and later as a founding member of the ATP, Jim was always regarded as a true pioneer of the game of tennis. On behalf of the ATP, I can say that men’s tennis has truly lost one of its greatest and most significant figures.

"Jim will be remembered with great fondness, and sorely missed by everyone fortunate enough to know him. Our thoughts and deepest condolences go to his wife Carole, and their two children Kate and Jordy."

McManus attended the University of California at Berkeley where for two years he attained All-American honours in tennis having reached the NCAA Doubles final. Before the advent of the ATP Rankings, he was twice ranked in the Top 10 of the US singles and twice No. 2 in doubles (with Bill Hoogs in 1963 and Jim Osborne in 1969). He reached the 1968 US Open semi-finals (w/Osborne).

Growing up in Northern California, Jim’s interest in playing came from his parents. He learned the game at the Berkeley Tennis Club from a series of coaches, the most prominent being Tom Stow, who taught 1938 Grand Slam champion Don Budge.

McManus is survived by his wife, Carole, of 30 years, and their two children, Kate and Jordy.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … -Away.aspx

DUN I LOVE - 22-01-2011 11:03:08

Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów. My, kibice, chcąc mieć jakiekolwiek emocje, musimy oglądać potyczki wzajemne pomiędzy Top-4, w innym wypadku doświadczymy takich widowisk jak dzisiejsze ćwiartki Federera z Wawrinką i Djokovicia z Berdychem.

Del Potro wróć :(

asiek - 25-01-2011 14:42:24

DUN I LOVE napisał:

Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów.

Ja tam wolę taką "nudę" niż wymieszanie z poplątaniem jak w przypadku WTA. Nagromadzenie tenisistek o podobnym poziomie gorzej wpływa na rozgrywki aniżeli to było przy supremacji sióstr Williams. Mamy dwójkę/czwórkę dominatorów. Sprawa jest prosta, ktoś chce ich pokonać to musi pokazać coś naprawdę mocnego. Teoretycznie. :]
Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.

DUN I LOVE - 25-01-2011 14:57:31

asiek napisał:

Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.

Jak są w formie to to jest niemożliwe, ale jak Nadal gra świeżo po antybiotykach i na swojej teoretycznie najgorszej nawierzchni nie zostaje zmuszony do gry choćby TB to jest to bardzo niedobry znak dla rozgrywek.

asiek - 25-01-2011 15:08:26

DUN I LOVE napisał:

asiek napisał:

Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.

Jak są w formie to to jest niemożliwe, ale jak Nadal gra świeżo po antybiotykach i na swojej teoretycznie najgorszej nawierzchni nie zostaje zmuszony do gry choćby TB to jest to bardzo niedobry znak dla rozgrywek.

Czemu niedobry? Rafa jest numerem 1 na świecie. Od samej cyfry się wymaga. To jest wyczynowy sport. Żeby być na szczycie trzeba wykazywać nadludzkie zdolności. Chcesz być lepszego pokazać coś nowego, lepszego.
Coś mi się wydaje, że to zaraz zostanie przeciągnięte do sfery dopingu w tenisie ;)

DUN I LOVE - 25-01-2011 15:12:21

asiek napisał:

Czemu niedobry? Rafa jest numerem 1 na świecie. Od samej cyfry się wymaga. To jest wyczynowy sport. Żeby być na szczycie trzeba wykazywać nadludzkie zdolności. Chcesz być lepszego pokazać coś nowego, lepszego.
Coś mi się wydaje, że to zaraz zostanie przeciągnięte do sfery dopingu w tenisie ;)

Nie chodzi mi o Nadala czy doping. Mam na myśli jakość konkurencji. Mnie nie rajcuje liczenie pojedynczych gemów, jakie urywają mu kolejni rywale. 

Wiele wskazuje na to, że tegoroczne AO mogliśmy zacząć oglądać od 1/2 finału. Nie wydaje mi się, aby to było dobre dla ATP.

anula - 25-01-2011 17:49:44

DUN I LOVE napisał:

Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów.  My, kibice, chcąc mieć jakiekolwiek emocje, musimy oglądać potyczki wzajemne pomiędzy Top-4, w innym wypadku doświadczymy takich widowisk jak dzisiejsze ćwiartki.

Del Potro wróć :(

Ależ Ty marudzisz Dawidzie. :P

Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala,  toczyliby  między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.:-D:P

Jules - 25-01-2011 18:15:07

anula napisał:

Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.:-D:P

Tych negatywnych. Tak samo będzie podczas trwającego AO niestety, na 51%.

polo90 - 25-01-2011 18:16:29

Ależ marudzi DUN Moim zdaniem taki tenisista jak Federer rodzi się raz na 1000 lat.
Hegemonia obecnej czołówki jeszcze potrwa.
W Eurosporcie fajnie to podsumowali: Dwóch walczy,a reszta bierze to co spadnie ze stołu.

anula - 25-01-2011 18:23:07

polo90 napisał:

..W Eurosporcie fajnie to podsumowali: Dwóch walczy,a reszta bierze to co spadnie ze stołu.

Trafne podsumowanie.:-D

Bizon - 25-01-2011 18:27:31

W dużej mierze zgadzam się z Dunem. Jeżeli mówimy o potyczkach Nadala z Federerem, owszem w większości przypadków stoją na bardzo wysokim poziomie i bywają to epickie spotkania. Z tymże oglądanie Szlemów jest dosyć nudne, bo i tak wygra albo Federer, albo Nadal. Można powiedzieć że WS są prywatnymi turniejami obu panów :P

Dla dobra touru byłby fakt pojawienia się powiedzmy 2-3 aktywnych zawodników mających chociaż tyle samo Szlemów co Hewitt, który je zdobył 10 i 9 lat temu!

Od 2004 patent na szlemy Rafy i Feda przełamali tylko Gaudio 2004, Safin 2005, Djokovic 2008, Del Potro 2009. 4 zawodników na 28 podejść, na przestrzeni 7 lat, leci ośmy i raczej niewiele się zmieni :lol:

DUN I LOVE - 25-01-2011 19:00:40

Owszem, marudzę :D

anula napisał:

Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala,  toczyliby  między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.:-D:P

Doceniam to, nie mam do nich żadnych pretensji. Po prostu brakuje mi silnego zaplecza dla absolutnego topu. Czy ja obwiniam za to Nadala czy Federera?

anula - 25-01-2011 19:05:48

DUN I LOVE napisał:

Owszem, marudzę :D

anula napisał:

Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala,  toczyliby  między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.:-D:P

Doceniam to, nie mam do nich żadnych pretensji. Po prostu brakuje mi silnego zaplecza dla absolutnego topu. Czy ja obwiniam za to Nadala czy Federera?

Zaplecze jest i obrośnie w siłę, jak panowie Federer i Nadal obniżą loty. To tylko kwestia czasu.:)

Jules - 25-01-2011 19:32:05

Sęk w tym, że "loty" Feda czy Nadala w tym momencie nie są aż tak wysokie. W ATP jest po prostu banda looserów, którzy zwyczajnie nie potrafią wbić sobie tego do mózgu. Murray z takim potencjałem już powinien mieć wygrane ze 3 czy 4 szlemy, Novaka w ogóle nie powinno być w TOP5, ale  kto go pogoni? Berdych? Ferrer? Verdasco?

Fed-Expresso - 25-01-2011 20:00:06

To, że mecze Federera z Nadalem są ekstatycznym przeżyciem dla kibiców tego drugiego gracza, to jeszcze rozumiem. Trudno sobie bowiem wyobrazić bardziej upojny widok niż tenisista okrzyknięty najwybitniejszym wszechczasów, obdarzony największym talentem, miotający się na korcie jak dziecko we mgle, ze spuszczoną głową i absolutnym brakiem koncepcji na ogranie przeciwnika, który jedyne, co mu przeciwstawia, to odbijanie piłki na drugą stronę do usranej śmierci.

Nie pojmuję jednak zachwytu osób neutralnie ustosunkowanych nad tą, moim zdaniem, najbardziej przereklamowaną rywalizacją wśród czołowych graczy konkretnych epok, czego dowodem jest bluźniercze nazywanie finału Wimbledonu 2008, meczu, który z tenisem na trawie miał niewiele wspólnego, najlepszym pojedynkiem wszechczasów.

Batalie Samprasa z Agassim dostarczały niezapomnianych emocji, ponieważ obaj dawali z siebie 100%, nie było żadnego baloniarstwa, sikania w majtki podczas ważnych piłek. To była prawdziwa walka dwóch znakomitych atletów.

anula - 25-01-2011 20:03:29

Jules napisał:

Sęk w tym, że "loty" Feda czy Nadala w tym momencie nie są aż tak wysokie. W ATP jest po prostu banda looserów, którzy zwyczajnie nie potrafią wbić sobie tego do mózgu. Murray z takim potencjałem już powinien mieć wygrane ze 3 czy 4 szlemy, Novaka w ogóle nie powinno być w TOP5, ale  kto go pogoni? Berdych? Ferrer? Verdasco?

Czyli rozumiem, że tych kilka( naście)  tysięcy ludzi związanych zawodowo z tenisem nie ma pojęcia o grze i nawet "dziadowscy" Federer i Nadal to dla nich za dużo.

Jules - 25-01-2011 20:25:57

Fed-Expresso napisał:

Nie pojmuję jednak zachwytu osób neutralnie ustosunkowanych nad tą, moim zdaniem, najbardziej przereklamowaną rywalizacją wśród czołowych graczy konkretnych epok, czego dowodem jest bluźniercze nazywanie finału Wimbledonu 2008, meczu, który z tenisem na trawie miał niewiele wspólnego, najlepszym pojedynkiem wszechczasów.

Zgadzam się. Zresztą zawsze mówiłem, że ten mecz był słaby. Mimo to cały czas czekam na dobry mecz Feda przeciwko Nadalowi w WS.

Robertinho - 25-01-2011 21:20:39

anula napisał:

Jules napisał:

Sęk w tym, że "loty" Feda czy Nadala w tym momencie nie są aż tak wysokie. W ATP jest po prostu banda looserów, którzy zwyczajnie nie potrafią wbić sobie tego do mózgu. Murray z takim potencjałem już powinien mieć wygrane ze 3 czy 4 szlemy, Novaka w ogóle nie powinno być w TOP5, ale  kto go pogoni? Berdych? Ferrer? Verdasco?

Czyli rozumiem, że tych kilka( naście)  tysięcy ludzi związanych zawodowo z tenisem nie ma pojęcia o grze i nawet "dziadowscy" Federer i Nadal to dla nich za dużo.

A nie? W sezonie 2008 Federer grał naprawdę bardzo przeciętnie - efekt? Wygrany Szlem, dwa finały, półfinał. Inny kwiatek, USO 09 Nadala, kiedy zrobił semi grając ułamek swojego najlepszego poziomu. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Ilu jest takich Simonów, którzy mają jaja żeby dostając baty od faworyta walczyć do końca? Większość przyjmuje dzisiejszą postawę Wawrinki i Berdycha, faworyt gra jako tako, to podwijam ogonek i modlę się o najniższy wymiar kary. Taki Cilic zagrał jeden dobry turniej WS w karierze, a teraz umie tylko zrobić płaczliwą minę i żalić się że Nadal za długo zbiera się do serwisu...

Wśród graczy spoza Top 6 powiedzmy, nie ma chęci zepchnięcia czołówki z piedestału, owszem, jeden z drugim może łaskawie powalczyć, kiedy faworyt wyrzuca co drugą piłkę, ale jak przychodzi co do czego pielucha błyskawicznie się zapełnia i peleton frajerów grzecznie oddaje się czołowym graczom.

Joao - 25-01-2011 23:00:08

Fed-Expresso napisał:

Trudno sobie bowiem wyobrazić bardziej upojny widok niż tenisista okrzyknięty najwybitniejszym wszechczasów, obdarzony największym talentem, miotający się na korcie jak dziecko we mgle, ze spuszczoną głową i absolutnym brakiem koncepcji na ogranie przeciwnika, który jedyne, co mu przeciwstawia, to odbijanie piłki na drugą stronę do usranej śmierci.

Jakoś tym przebijaniem osiem razy zdołał  z nim wygrać. Owszem Federer ma zadziwiającą słabość w meczach z Nadalem, lecz nie popadajmy z jednej skrajności w drugą.

Poziom meczów Federer - Nadal  z reguły jest dosyć wysoki. Jeśli komuś się nie podobają się ich spotkania, to przecież nikt go nie zmusza do ich oglądania.

Finał Wimbledonu raczej nie był meczem wszechczasów, ale stał na naprawdę niezłym poziomie i posiadał dużą dramtarugię.

Poziom czołówki niestety nie napawa optymizmem, gdyż poza liderami (Nadal, Federer) i grupą pościgową (Doković, Murray) nie ma peletonu, ktory by ich gonił. Cóż trzeba ten okres przeczekać, kiedyś w końcu muszą pojawić się następcy mistrzów.

Jules - 30-01-2011 13:30:22

Djoko Slam.

FEDEER - 30-01-2011 13:33:21

Jules napisał:

Djoko Slam.

Ha marzenie.

Jules - 30-01-2011 13:36:47

FEDEER napisał:

Jules napisał:

Djoko Slam.

Ha marzenie.

Raczej kpina.

Kubecki - 30-01-2011 14:04:53

Jules napisał:

FEDEER napisał:

Jules napisał:

Djoko Slam.

Ha marzenie.

Raczej kpina.

Tylko ta kpina powiozła Twojego mistrza 3-0 ;)

Może trochę klasy panowie i docenienia sukcesu Serba. :) Jest rok 2011, nie 2003, 04, 05, 06 czy 07. Nie jest to nawet rok 2010. Takie gadanie, że teraz WS zdobywa taki zawodnik a taki i że Ferdziu w najlepszej formie by go rozjechał jest co najmniej śmieszne :) Nie było i nie będzie nam już dane obejrzeć spotkania najlepszego Federera na przykład z  Djokovicem w zyciowej formie, więc nie wyrokujmy. Liczy się to co jest teraz.

Wpadka AO? Bo nie wygrał Nadal lub Federer? Kpiny z Murraya czy Djokovica? Panowie zameldowali się w finale, więc widać kto w tym turnieju był najlepszy. Djoko Slam? Panie Jules czy jak panu tam, boli pana to, że gość któremu życzysz jak najgorzej odniósł sukces i to w dodatku kosztem Twojego idola :]

I na koniec panie Guillermo: kto teraz okazał się frajerem? :)


Pozdrawiam, Brawo Novak, wielkie gratulacje, świetny turniej i tak trzymać :)

Robertinho - 30-01-2011 14:17:38

Brawo Kubecki, odzyskałem przez ten turniej nieco sympatii dla Novaka, ale swoim wyjściem z norki skutecznie to zniwelowałeś, fajnie się wszystkich usadza jak idol wygrał, nie? Jak przegrywa najwygodniej siedzieć cicho. Nie rozpędzaj się tak. Murray zagrał dziś żałośnie, a Djokovic tylko nieco mniej żałośnie. I pogódź się z tym, że inni mają prawo do swojego zdania, na przykład takiego, że ci dwaj z Fedem i Nadalem w topowej formie mają szanse najwyżej na seta.

Guillermo Coria - 30-01-2011 14:21:07

Kubecki napisał:

I na koniec panie Guillermo: kto teraz okazał się frajerem?

To nie mój idola ale sympatyzuję z nim od początku kariery. I masz rację, zagrał dzisiaj jak FRAJER. Tak naprawdę to nie zagrał. On przeszedł koło meczu. Nie mogę tego pojąć. Jego język ciała był taki jakby sobie powiedział przed wyjściem z szatni: '' f*ck jak zajebiście mi się dziś nie chce grać, ale to Szlem, więc pasuje wyjść na kort ''. Bądźmy poważni, Murray przegrał ten mecz zanim wyszedł na kort. Kolejny raz to zrobił w Wielkim Szlemie. A przyjdą finały ATP 1000 i będzie wygrywał finały z Federerem, Nadalem czy Djokovicem. Dziwny to jest człowiek. Nieodgadniony i chyba nawet on sam nie rozumie swojej natury. Ale może właśnie za to go lubie, że jest jak sinusoida. ;)

Robertinho - 30-01-2011 14:27:57

Masz rację, sam przed meczem zastanawiałem się, które oblicze Szkota dziś zobaczymy. Okazało się że to najgorsze, niepewne i bez wiary. Wielka szkoda, że tak wielki tenisowy talent jest ciągle stopowany przez blokadę mentalną. Znowu przekonaliśmy się, że Wielkie Szlemy to zupełnie inny tenis, tym większa chwała dla tych którzy potrafią wygrywać takie turnieje, a co dopiero wygrywać regularnie.

anula - 30-01-2011 14:32:41

Robertinho napisał:

Brawo Kubecki, odzyskałem przez ten turniej nieco sympatii dla Novaka, ale swoim wyjściem z norki skutecznie to zniwelowałeś, fajnie się wszystkich usadza jak idol wygrał, nie? Jak przegrywa najwygodniej siedzieć cicho. Nie rozpędzaj się tak. Murray zagrał dziś żałośnie, a Djokovic tylko nieco mniej żałośnie. I pogódź się z tym, że inni mają prawo do swojego zdania, na przykład takiego, że ci dwaj z Fedem i Nadalem w topowej formie mają szanse najwyżej na seta.

Ehh!. Ten Twój kategoryzm. :-D

Kubecki - 30-01-2011 14:38:05

Robertinho napisał:

Brawo Kubecki, odzyskałem przez ten turniej nieco sympatii dla Novaka, ale swoim wyjściem z norki skutecznie to zniwelowałeś, fajnie się wszystkich usadza jak idol wygrał, nie? Jak przegrywa najwygodniej siedzieć cicho. Nie rozpędzaj się tak. Murray zagrał dziś żałośnie, a Djokovic tylko nieco mniej żałośnie. I pogódź się z tym, że inni mają prawo do swojego zdania, na przykład takiego, że ci dwaj z Fedem i Nadalem w topowej formie mają szanse najwyżej na seta.

Co do mojej aktywności na forum, to chyba nie trudno zauważyć, że mnie już tu bardzo dawno nie było, a tytuł Novaka raczej należałoby skomentować :)

Widziałeś mecz Feda w topowej formie z Novakiem w topowej formie? Jedyny taki mecz który sobie przypominam to Montreal 07, obydwaj grali wtedy w miarę dobrze. Reszta to albo mono Fed albo zdechły Novak.

Nie musisz mnie uczyć, że ktoś ma zdanie do wypowiedzenia swoich racji - wiem o tym.  Wkurza mnie tylko takie wywyższanie tej dwójki, zwłaszcza Federera. Regularnie ujeżdżany jest tu Novak, Murray itp A jak ktoś ich pokona to oczywiście nie byli w najwyższej formie. Takie same mam tu prawo do "wychodzenia z norki" jak Ty :) To że nie wdaję się w głupie dyskusje z Roddickowcami (teksty typu Jugosławia, Jugol, inne liczne prowokacje itp) nie znaczy, że odwróciłem się od Novaka :)

anula - 30-01-2011 14:52:49

Kubecki napisał:

Robertinho napisał:

Brawo Kubecki, odzyskałem przez ten turniej nieco sympatii dla Novaka, ale swoim wyjściem z norki skutecznie to zniwelowałeś, fajnie się wszystkich usadza jak idol wygrał, nie? Jak przegrywa najwygodniej siedzieć cicho. Nie rozpędzaj się tak. Murray zagrał dziś żałośnie, a Djokovic tylko nieco mniej żałośnie. I pogódź się z tym, że inni mają prawo do swojego zdania, na przykład takiego, że ci dwaj z Fedem i Nadalem w topowej formie mają szanse najwyżej na seta.

Co do mojej aktywności na forum, to chyba nie trudno zauważyć, że mnie już tu bardzo dawno nie było, a tytuł Novaka raczej należałoby skomentować :)

Widziałeś mecz Feda w topowej formie z Novakiem w topowej formie? Jedyny taki mecz który sobie przypominam to Montreal 07, obydwaj grali wtedy w miarę dobrze. Reszta to albo mono Fed albo zdechły Novak.

Nie musisz mnie uczyć, że ktoś ma zdanie do wypowiedzenia swoich racji - wiem o tym.  Wkurza mnie tylko takie wywyższanie tej dwójki, zwłaszcza Federera. Regularnie ujeżdżany jest tu Novak, Murray itp A jak ktoś ich pokona to oczywiście nie byli w najwyższej formie. Takie same mam tu prawo do "wychodzenia z norki" jak Ty :) To że nie wdaję się w głupie dyskusje z Roddickowcami (teksty typu Jugosławia, Jugol, inne liczne prowokacje itp) nie znaczy, że odwróciłem się od Novaka :)

Prawdą jest, że niewiele jest spotkań, o których można powiedzieć, że gra dwóch zawodników w topowej formie. Dla mnie osobiście, dużą przesadą i dość niedorzeczne jest założenie Robertinho, że i Novak i Andy mogą ugrać z Rogerem i Rafą w top formie jedynie seta.
Mania wielkości.? Masz dużo racji.:)

Robertinho - 30-01-2011 14:54:26

Kubecki napisał:

Co do mojej aktywności na forum, to chyba nie trudno zauważyć, że mnie już tu bardzo dawno nie było, a tytuł Novaka raczej należałoby skomentować :)

Widziałeś mecz Feda w topowej formie z Novakiem w topowej formie? Jedyny taki mecz który sobie przypominam to Montreal 07, obydwaj grali wtedy w miarę dobrze. Reszta to albo mono Fed albo zdechły Novak.

13 razy trafić na "zdechłego" rywala? hahaha  Popełniłeś Roger wielki błąd przy wyborze drogi życiowej, trzeba było zostać zawodowym graczem w Lotto. :D

Kubecki napisał:

Nie musisz mnie uczyć, że ktoś ma zdanie do wypowiedzenia swoich racji - wiem o tym.  Wkurza mnie tylko takie wywyższanie tej dwójki, zwłaszcza Federera. Regularnie ujeżdżany jest tu Novak, Murray itp A jak ktoś ich pokona to oczywiście nie byli w najwyższej formie. Takie same mam tu prawo do "wychodzenia z norki" jak Ty :) To że nie wdaję się w głupie dyskusje z Roddickowcami (teksty typu Jugosławia, Jugol, inne liczne prowokacje itp) nie znaczy, że odwróciłem się od Novaka :)

Ja nie muszę znikąd wychodzić. A Federera nie ma potrzeby wywyższać, 16 WS i 5 Turniejów Mistrzów mówi samo za siebie. A jeśli nie wiesz, za co Djoko i Murray są "ujeżdżani", obejrzyj jeszcze raz dzisiejszy finał. O ile dasz radę.

Ciesz się i raduj, Novak zagrał wielki turniej. Ale to nie znaczy, że unikniesz konterek na niektóre swoje tezy. :P



anula napisał:

Ehh!. Ten Twój kategoryzm. :-D

Po prostu uważam, że różnica poziomów jest większa, niż się większości osób wydaje, bo wiek i gorsza już forma Rogera i częste kłopoty zdrowotne Rafy zaciemniają obraz.

Kilka dni temu rozmawialiśmy z DUN-em i wypłynęła kwestia, czy Djoko może wygrać z Nadalem w WS, ja odpowiedziałem, że nie, dokąd Rafa jest w TOP 4, czyli będzie na tyle mocny, aby dojść się do półfinału. Po dzisiejszym meczu topowego Novaka, tylko się w tym utwierdziłem. Ale to sport i oczywiście wszystko jest możliwe.

anula napisał:

Dla mnie osobiście, dużą przesadą i dość niedorzeczne jest założenie Robertinho, że i Novak i Andy mogą ugrać z Rogerem i Rafą w top formie jedynie seta.
Mania wielkości.? Masz dużo racji.:)

Uważam, że nie doceniasz trochę swojego ulubieńca. Niestety(dla mnie :P ), niebawem wyprowadzi Cię z błędu. A Federer? Będzie przegrywał coraz częściej, ale ja liczę, że jeszcze coś tam udowodni kilka razy, tak jak w Londynie (ile to ci dwaj razem wzięci gemów ugrali, bo już nie pomnę? 11? Aha, bez formy byli, czy tam "zdechnięci" :D ).

muto - 30-01-2011 15:01:57

Kubecki napisał:

Jest rok 2011, nie 2003, 04, 05, 06 czy 07. Nie jest to nawet rok 2010. Takie gadanie, że teraz WS zdobywa taki zawodnik a taki i że Ferdziu w najlepszej formie by go rozjechał jest co najmniej śmieszne :) Nie było i nie będzie nam już dane obejrzeć spotkania najlepszego Federera na przykład z  Djokovicem w zyciowej formie, więc nie wyrokujmy. Liczy się to co jest teraz.

Pozdrawiam, Brawo Novak, wielkie gratulacje, świetny turniej i tak trzymać :)

Ech to i ja wrzucę swoje trzy grosze do dyskusji. Obiema rękami podpisuję się pod tym co napisał Kubecki o bezcelowści wszelkich dywagacji pt co by było gdyby..., jak słusznie zauważyłeś liczy się to co jest naprawdę. Novak wygrał ten turniej zasłużenie i słaby finał (zresztą głównie za sprawą Szkota), nic Serbowi w tym zakresie nie ujmuje.

Równie dobrze możnaby wszystkie dotychczasowe porażki Djokovicia dajmy na to z Federerem usprawiedliwiać po prostu młodym wiekiem. Wszak wiadomo, że sportowiec szczyt swoich fizycznych możliwości osiąga około 25 roku życia, a Novak ma na razie skończone 23. Zmierzam do tego, że tak się można bawić w nieskończoność, każdą porażkę usprawiedliwiając tym czy tamtym.
A propos, było takie powiedzenie: sukces ma wielu ojców, porażka zwykle bywa sierotą. Czytając niektóre komentarze tutaj odnoszę wrażenie, że zwycięstwo kogokolwiek poza Fedalem jest zawsze dzieckiem porażki (czytaj słabszej formy) któregoś z tej wielkiej dwójki. Innych przyczyn zwycięstw "zwyczajnych" tenisistów, rzecz prosta, nie ma.

Zresztą, jeszcze jedno. Novak i inni nie mają sznas z Nadalem i Federerem w ich topowej formie?. To trzeba było po prostu być w tej topowej formie. Jak się nie udało jej osiągnąć, gra się z taką, jaka jest.

Guillermo Coria - 30-01-2011 15:03:00

W finale Wielkiego Szlema bardzo ważna jest głowa. Powiedziałbym. że najważniejsza. Djokovic może obijać bezbarwnego w dniu finału Murraya, ale finał z Nadalem czy Federerem. Finał GS to jest coś zupełnie innego. Totalnie kosmiczny poziom, bo ci dwaj rywale wyjdą na kort z zamiarem wygrania meczu za wszelka cenę. Prawdziwych mistrzów poznaje się po tym, jak grają w finale GS. Dlatego Djokovic może jeszcze wygra kilka slamów w karierze, nie mówię nie. Ale to nie jest zawodnik, który będzie kolekcjonował GS wygrywając je regularnie. W 2011 już o kolejnym Szlemie może zapomnieć. Bo gdzie?

anula - 30-01-2011 15:13:21

muto napisał:

...A propos, było takie powiedzenie: sukces ma wielu ojców, porażka zwykle bywa sierotą. Czytając niektóre komentarze tutaj odnoszę wrażenie, że zwycięstwo kogokolwiek poza Fedalem jest zawsze dzieckiem porażki (czytaj słabszej formy) któregoś z tej wielkiej dwójki. Innych przyczyn zwycięstw "zwyczajnych" tenisistów, rzecz prosta, nie ma.

Podoba mi się. Dorzucę jeszcze teksty o "dniach konia" lub "meczach życia" przeciwników, jeśli mecz nie układa się gładko, szybko i bezproblemowo.:)

Robertinho - 30-01-2011 15:17:09

muto napisał:

A propos, było takie powiedzenie: sukces ma wielu ojców, porażka zwykle bywa sierotą. Czytając niektóre komentarze tutaj odnoszę wrażenie, że zwycięstwo kogokolwiek poza Fedalem jest zawsze dzieckiem porażki (czytaj słabszej formy) któregoś z tej wielkiej dwójki. Innych przyczyn zwycięstw "zwyczajnych" tenisistów, rzecz prosta, nie ma.

Wiesz, kiedyś zapytano Safina (w sezonie 2001, 2002 może?), kto jest jego zdaniem jest faworytem AO. Odpowiedział, że Sampras. Dlaczego odparł dziennikarz, przecież nie jest już numerem jeden, ostatnio nie wygrał WS (w domyśle: to stary pierdziel). Ano dlatego, odpowiedział, że ranking rankingiem, ale my wszyscy wiemy, że Sampras jest z nas najlepszy, ma największe umiejętności i najpotężniejszą grę. I tak jest też z Fedem i Rafą. Dokąd jednemu się będzie chciało, a drugi będzie fizycznie na swoim najwyższym poziomie, będą najlepsi. Być może gdyby Djoko i Murray'a połączyć w jedność i jeszcze dać zupełnie inne zdrowie, powstałby gracz porównywalnej klasy.

Jules - 30-01-2011 15:18:39

Kubecki napisał:

Jules napisał:

FEDEER napisał:

Ha marzenie.

Raczej kpina.

Tylko ta kpina powiozła Twojego mistrza 3-0 ;)


Wpadka AO? Bo nie wygrał Nadal lub Federer? Kpiny z Murraya czy Djokovica? Panowie zameldowali się w finale, więc widać kto w tym turnieju był najlepszy. Djoko Slam? Panie Jules czy jak panu tam, boli pana to, że gość któremu życzysz jak najgorzej odniósł sukces i to w dodatku kosztem Twojego idola :]

Ja tu teraz nie mówię o moim idolu, bo zbytniej rozpaczy po jego odejściu z tego turnieju nie przeżywałem Panie Kubecki czy jak Panu tam dali na imię. Nie mam też zbytnio pretensji do Novaka, że wygrał turniej kosztem Rogera, bo w półfinale Serb był wyraźnie lepszy i temu raczej nikt nie zaprzeczy. Ja raczej narzekam na to co Panowie finaliści zaprezentowali w ostatnim meczu AO, a to nie był poziom godny 3 i 5 rakiety na świecie. I coś w tym jest, że gdyby Nadal był tutaj w formie z 2009r., a Fed w dyspozycji sprzed roku to po Novaczku niewiele by zostało. ALE faworyci w formie nie byli, więc Djokovic na fali zgarnął tytuł i tyle. Tylko nie wychodźmy za bardzo do przodu, bo przyszłość swoje zweryfikuje, pierwsza próba na RG. Aaa, i z Murray'a to ja nie kpię, bo wręcz przeciwnie uważam, że jeżeli Djokovic ma na koncie 2 triumfy w WS to taki Andy powinien ich już mieć co najmniej 3. Ale jak ktoś już tutaj zaznaczył, to jest sport i wszystko jest możliwe. Włącznie z tym, że Szkot może się nawet nigdy nie odblokować i przestać cieniować w tych najważniejszych meczach.

anula - 30-01-2011 15:19:23

Robertinho napisał:

anula napisał:

Dla mnie osobiście, dużą przesadą i dość niedorzeczne jest założenie Robertinho, że i Novak i Andy mogą ugrać z Rogerem i Rafą w top formie jedynie seta.
Mania wielkości.? Masz dużo racji.:)

Uważam, że nie doceniasz trochę swojego ulubieńca. Niestety(dla mnie :P ), niebawem wyprowadzi Cię z błędu. A Federer? Będzie przegrywał coraz częściej, ale ja liczę, że jeszcze coś tam udowodni kilka razy, tak jak w Londynie (ile to ci dwaj razem wzięci gemów ugrali, bo już nie pomnę? 11? Aha, bez formy byli, czy tam "zdechnięci" :D ).

Ależ doceniam, doceniam. Tyle tylko, że nie przeceniam. :)

Robertinho - 30-01-2011 15:31:42

Nie jest przecenianiem lekkie zdziwienie pomysłami o równości poziomów kolesi z łącznie dwoma WS, z kolesiami którzy zdobyli ich łącznie 25. :)
A ja miałem nadzieję, że docenisz zażartość z jaką bronię honoru Rafy. :cry:

anula - 30-01-2011 15:35:23

Robertinho napisał:

...A ja miałem nadzieję, że docenisz zażartość z jaką bronię honoru Rafy. :cry:

Zaczęłam się nawet trochę martwić. :*

muto - 30-01-2011 15:37:47

Robertinho napisał:

muto napisał:

A propos, było takie powiedzenie: sukces ma wielu ojców, porażka zwykle bywa sierotą. Czytając niektóre komentarze tutaj odnoszę wrażenie, że zwycięstwo kogokolwiek poza Fedalem jest zawsze dzieckiem porażki (czytaj słabszej formy) któregoś z tej wielkiej dwójki. Innych przyczyn zwycięstw "zwyczajnych" tenisistów, rzecz prosta, nie ma.

Wiesz, kiedyś zapytano Safina (w sezonie 2001, 2002 może?), kto jest jego zdaniem jest faworytem AO. Odpowiedział, że Sampras. Dlaczego odparł dziennikarz, przecież nie jest już numerem jeden, ostatnio nie wygrał WS (w domyśle: to stary pierdziel). Ano dlatego, odpowiedział, że ranking rankingiem, ale my wszyscy wiemy, że Sampras jest z nas najlepszy, ma największe umiejętności i najpotężniejszą grę. I tak jest też z Fedem i Rafą. Dokąd jednemu się będzie chciało, a drugi będzie fizycznie na swoim najwyższym poziomie, będą najlepsi. Być może gdyby Djoko i Murray'a połączyć w jedność i jeszcze dać zupełnie inne zdrowie, powstałby gracz porównywalnej klasy.

W żadnym razie nie kwestionuję dominacji ww dwójki w ostatnich latach. Ranking, a tym bardziej ilość zerwanych skalpów naprawdę nie kłamią.
Zmierzam do czego innego. Przygotowanie fizyczne, mentalne, odporność psychiczna, umiejętność "trafienia" z formą na dany turniej, czy wręcz jego odpowiednią fazę, to takie same elementy gry w tenisa jak cudowny backhand, potężny serwis, wspaniały wolej etc... Oddzielania tych elementów kompletnie nie rozumiem.
Topowa forma to jest też element gry, który trzeba umieć przygotować. Skoro wielkiej dwójce się to w tym roku nie udało, grają inni i chyba słusznie, trudno żeby się mieli położyć i czekać na wielką formę dominatorów. :)

Robertinho - 30-01-2011 15:46:06

Muto, ale akurat w przygotowaniu fizycznym i mentalnym, oraz trafianiu z formę w najważniejszą fazę turnieju, Fed i Rafa są dużo lepsi od reszty. Murray jest technicznie lepszy od Nadala, a Djoko regularniejszy od obecnego Feda. Ale są słabsi mentalnie i fizycznie zwłaszcza.
Ja kompletnie nie pojmuje robienia wielkiego halo z powodu przebiegu AO. Nadal przegrał ze swoim zdrowiem, Federer nie zaprezentował się najlepiej. To są fakty. Ale faktem jest też, że Murray zagrał gorzej niż przed rokiem, a w finale nic nie pokazał. Djoko zaprezentował super formę... po 3 latach (sic!) biedy. Jeden dobry turniej, a ogłasza się go nagle już sam nie wiem kim, jakimś nowym mesjaszem? Dla mnie to jest niezrozumiałe, komentatorzy piszący i mówiący o nowej, wielkiej rywalizacji nie mają kontaktu z rzeczywistością moim zdaniem.


Aha, jeszcze jedno. Mówiąc najlepsza forma, nie mam na myśli tylko pojedynczego meczu. Federer miał miał 4 sezony, gdzie grał genialnie niemal cały rok(i i jeden bardzo dobry, ale z wpadkami), Nadal dwa. A Djoko i Murray zero, mają problem żeby przez dwa kolejne turnieje grać na podobnym poziomie. To jest różnica między tymi graczami. Federer i Nadal(co przyznaję z bólem serca :] ) to tenisiści z zupełnie innej planety niż reszta obecnie grających.

muto - 30-01-2011 16:30:54

Robertinho napisał:

Muto, ale akurat w przygotowaniu fizycznym i mentalnym, oraz trafianiu z formę w najważniejszą fazę turnieju, Fed i Rafa są dużo lepsi od reszty. Murray jest technicznie lepszy od Nadala, a Djoko regularniejszy od Feda, zwłaszcza tego obecnego. Ale są słabsi mentalnie i fizycznie zwłaszcza.
Ja kompletnie nie pojmuje robienia wielkiego halo z powodu przebiegu AO. Nadal przegrał ze swoim zdrowiem, Federer nie zaprezentował się najlepiej. To są fakty. Ale faktem jest też, że Murray zagrał gorzej niż przed rokiem, a w finale nic nie pokazał. Djoko zaprezentował super formę... po 3 latach (sic!) biedy. Jeden dobry turniej, a ogłasza się go nagle już sam nie wiem kim, jakimś nowym mesjaszem? Dla mnie to jest niezrozumiałe, komentatorzy piszący i mówiący nowej, wielkiej rywalizacji nie mają kontaktu z rzeczywistością moim zdaniem.


Aha, jeszcze jedno. Mówiąc najlepsza forma, nie mam na myśli tylko pojedynczego meczu. Federer miał miał 4 sezony, gdzie grał genialnie niemal cały rok(i i jeden bardzo dobry, ale z wpadkami), Nadal dwa. A Djoko i Murray zero, mają problem żeby przez dwa kolejne turnieje grać na podobnym poziomie. To jest różnica między tymi graczami.

Właściwie ze wszystkim co powyżej zgadzam się w pełnej rozciągłości.
Cieszy mnie też to, że zupełnym przypadkiem udało mi się z Federasty "wydusić" frazę o silnym mentalnie Rogerze. :) Tak, facet, który wygrał 16 WS musi być również silny psychicznie, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. A piszę o tym dlatego, że trochę "pieluch" w spodnie Szwajcara było na tym forum wkładanych, moim zdaniem niesłusznie.
Oczywiście, Nadal i Federer byli jak dotąd najlepsi w układaniu z poszczególnych klocków tenisowego rzemiosła budowli pt. mistrzowska forma. Co do przyszłosci, nie wiem czy wciąż tak będzie, mam taką nadzieję, bo ich rywalizacja bardzo mnie pasjonuje. Raczej skłaniałbym się ku tezie, że AO 2011 w tym względzie wiosny nie uczyni. Pożyjemy, zobaczymy.
Krytykując oddzielanie pewnych elementów tenisowej układankia a właściwie deprecjonowanie jednych kosztem innych miałem na myśli co innego.
Jako niespełniony grafoman znowu odwołam się do literatury. W jednej z książek sensacyjnych, którą ostatnio przeczytałem, główny bohater pozytywny, prawdziwy twardziel, po pokonaniu w brutalnym mordobiciu dwóch "złych" i zrzuceniu ich z dachu budynku na bruk (dosłownie), wypowiada taką oto frazę:
- Nie dość, że nie wygrywacie, to jeszcze k.... przegrywacie.
Tymczasem czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że pewni tenisiści jak przegrywają to mimo wszystko na tym forum wygrywają, względnie że przegrali tylko z samymi sobą i z nikim więcej. Oczywiście rozumiem z czego się to bierze, sam też jestem kibicem i pewnie często trudno mi o obiektywizm jeśli chodzi o mojego idola, niemniej uważam, że porażka to porażka i na tym temat należy zakończyć. Nadal przegrał z własnym zdrowiem? - Cudownie, ale przecież jest to pokłosie takiego a nie innego stylu gry. Federer założył pieluchę (nie wierzę w to, ale przyjmimy na chwilę to założenie)? Ale to taki sam element gry jak technika serwisu.   
Tak więc na dzień dzisiejszy - gratulacje dla Novaka. Skoro wygrał to znaczy, że NA TEN MOMENT jest najlepszy. Co będzie jutro pojutrze, zobaczymy. Nie ukrywam, że liczę jeszcze na kilka "Fedali". :)

Robertinho - 30-01-2011 16:55:55

muto napisał:

Cieszy mnie też to, że zupełnym przypadkiem udało mi się z Federasty "wydusić" frazę o silnym mentalnie Rogerze. :) Tak, facet, który wygrał 16 WS musi być również silny psychicznie, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. A piszę o tym dlatego, że trochę "pieluch" w spodnie Szwajcara było na tym forum wkładanych, moim zdaniem niesłusznie.

Dokonałeś nadinterpretacji. Napisałem, że Federer jest silniejszy mentalnie od innych graczy poza Rafą, a nie, że jest tytanem odporności mentalnej. Po prostu w tej chwili poziom tego elementu jest tak żałosny u większości graczy, że zachwycamy się faktem, iż Novak łaskawie raczył wygrać z rywalem grając dużo lepiej od niego, a nie zluzerował jak zrobiliby to inni.

Roger tytanem odporności psychicznej niestety nie jest, owszem, w porównaniu z poziomem Rowu Mariańskiego, na jakim znajdowała się ta jego cecha na początku kariery, jest teraz na Mont Blanc, a w najlepszym okresie kariery bywał i na Evereście; niestety Nadal w szczytowej formie jest na Księżycu siły mentalnej i to "nieco" utrudniało Fedowi rywalizację z Hiszpanem.

Kubecki - 30-01-2011 16:58:51

Robertinho napisał:

Jeden dobry turniej, a ogłasza się go nagle już sam nie wiem kim, jakimś nowym mesjaszem? Dla mnie to jest niezrozumiałe, komentatorzy piszący i mówiący o nowej, wielkiej rywalizacji nie mają kontaktu z rzeczywistością moim zdaniem.


Aha, jeszcze jedno. Mówiąc najlepsza forma, nie mam na myśli tylko pojedynczego meczu. Federer miał miał 4 sezony, gdzie grał genialnie niemal cały rok(i i jeden bardzo dobry, ale z wpadkami), Nadal dwa. A Djoko i Murray zero, mają problem żeby przez dwa kolejne turnieje grać na podobnym poziomie. To jest różnica między tymi graczami. Federer i Nadal(co przyznaję z bólem serca :] ) to tenisiści z zupełnie innej planety niż reszta obecnie grających.

Abosulutnie się z tym zgadzam, nikt z nas fanów Novaka nie napisał, że narodził się nowy król. Zdaję sobie doskonale sprawę, że Djokovic to nie jest egzemplarz na 16,17 tytułów WS, pobicie rekordów Federera i Nadala. Ale do cholery, nie można przez całe życie mówić, że Federer w najlepszej formie i tak by wszystkich zjadł.

Analogicznie można w czasy współczesne wstawić Samprasa, Borga czy innego Connorsa. Pierwszy dominowałby na Wimbledonie, drugi na RG a trzeci wygrywałby seryjnie w Nowym Jorku i żaden Federer czy Nadal w mega formie nie mógłby im podskoczyć. Za nimi też przemawiają wyniki. Wszyscy wiemy, że Szwajcar na korcie potrafi zrobić wszystko - on jedyny, nikt inny tego nie potrafi. Doceniam klasę wielkiego mistrza. Ale nie wolno wg mnie patrzeć na to w ten sposób, bo gdy przyjdzie moment, że Roger zakończy karierę, to jego fanom nie pozostanie nic innego jak rzucić sympatię do białego sportu, bo nie ma już nikogo kto byłby tak genialny i na kogo można by było patrzeć z takim podziwem. Wszyscy inni to tylko niedoskonałe podróbki mistrza, które swoim stylem potwierdzają tezę, że tenis idzie w złym kierunku. A ten się zmienia, niedługo podstawą będzie tylko przygotowanie fizyczne i mocna praca na siłowni - tak jak obecnie jest już w WTA.

muto napisał:

Tymczasem czytając niektóre komentarze odnoszę wrażenie, że pewni tenisiści jak przegrywają to mimo wszystko na tym forum wygrywają, względnie że przegrali tylko z samymi sobą i z nikim więcej. Oczywiście rozumiem z czego się to bierze, sam też jestem kibicem i pewnie często trudno mi o obiektywizm jeśli chodzi o mojego idola, niemniej uważam, że porażka to porażka i na tym temat należy zakończyć. Nadal przegrał z własnym zdrowiem? - Cudownie, ale przecież jest to pokłosie takiego a nie innego stylu gry. Federer założył pieluchę (nie wierzę w to, ale przyjmimy na chwilę to założenie)? Ale to taki sam element gry jak technika serwisu.   
Tak więc na dzień dzisiejszy - gratulacje dla Novaka. Skoro wygrał to znaczy, że NA TEN MOMENT jest najlepszy. Co będzie jutro pojutrze, zobaczymy. Nie ukrywam, że liczę jeszcze na kilka "Fedali". :)

Otóż to! Szkoda, że niektórym tak często popatrzeć na to z tej strony. ;)

Robertinho - 30-01-2011 17:19:02

Kubecki napisał:

Ale do cholery, nie można przez całe życie mówić, że Federer w najlepszej formie i tak by wszystkich zjadł.

Można. :P  A innym wolno się z tym nie zgadzać. :)

Kubecki napisał:

Analogicznie można w czasy współczesne wstawić Samprasa, Borga czy innego Connorsa. Pierwszy dominowałby na Wimbledonie, drugi na RG a trzeci wygrywałby seryjnie w Nowym Jorku i żaden Federer czy Nadal w mega formie nie mógłby im podskoczyć. Za nimi też przemawiają wyniki. Wszyscy wiemy, że Szwajcar na korcie potrafi zrobić wszystko - on jedyny, nikt inny tego nie potrafi. Doceniam klasę wielkiego mistrza. Ale nie wolno wg mnie patrzeć na to w ten sposób, bo gdy przyjdzie moment, że Roger zakończy karierę, to jego fanom nie pozostanie nic innego jak rzucić sympatię do białego sportu, bo nie ma już nikogo kto byłby tak genialny i na kogo można by było patrzeć z takim podziwem. Wszyscy inni to tylko niedoskonałe podróbki mistrza, które swoim stylem potwierdzają tezę, że tenis idzie w złym kierunku. A ten się zmienia, niedługo podstawą będzie tylko przygotowanie fizyczne i mocna praca na siłowni - tak jak obecnie jest już w WTA.

Ale gdzie atletycznie Novakowi i Murray'owi do najlepszych wydań Feda i Rafy? Novak Djokovic - prawdziwy paker, twór wieloletniej pracy na siłowni?  WTA? Obecna Clisters, nie mówiąc o Woźniacki, z Sereną sprzed kilku lat czy najlepszą Henin nie miałby żadnych szans. Poziom gry się obniżył.

Próbujesz przemycić tezę, że Djoko prezentuje poziom zbliżony do Rogera i Nadala w ich najlepszym czasie, czy nie, bo się gubię? Jeśli tak, to to jest nieprawda. Przywołujesz graczy z przeszłości, liczą że powiem iż teraz tenis jest zupełnie inny? Przeliczasz się, bo w meczu Fed - Sampras na szybkiej trawie, a nie tym dziwnym czymś co jest teraz, ja nie umiałbym wskazać faworyta.

Przygotowanie fizyczne? Raczysz żartować, akurat Fed ze swojego najlepszego okresu i Nadal w pełni formy byli(są?) lepszymi atletami niż Djoko i Murray.
Roger wygrał rok temu AO, na WTF poza Rafą nikt nie nawiązał walki, rozumiem że od tego czasu tenis się drastycznie zmienił? 


Kubecki napisał:

bo gdy przyjdzie moment, że Roger zakończy karierę, to jego fanom nie pozostanie nic innego jak rzucić sympatię do białego sportu, bo nie ma już nikogo kto byłby tak genialny i na kogo można by było patrzeć z takim podziwem

A nawet jeśli, to co w tym złego?

muto - 30-01-2011 17:25:00

Robertinho napisał:

muto napisał:

Cieszy mnie też to, że zupełnym przypadkiem udało mi się z Federasty "wydusić" frazę o silnym mentalnie Rogerze. :) Tak, facet, który wygrał 16 WS musi być również silny psychicznie, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. A piszę o tym dlatego, że trochę "pieluch" w spodnie Szwajcara było na tym forum wkładanych, moim zdaniem niesłusznie.

Dokonałeś nadinterpretacji. Napisałem, że Federer jest silniejszy mentalnie od innych graczy poza Rafą, a nie, że jest tytanem odporności mentalnej. Po prostu w tej chwili poziom tego elementu jest tak żałosny u większości graczy, że zachwycamy się faktem, iż Novak łaskawie raczył wygrać z rywalem grając dużo lepiej od niego, a nie zluzerował jak zrobiliby to inni.

Roger tytanem odporności psychicznej niestety nie jest, owszem, w porównaniu z poziomem Rowu Mariańskiego, na jakim znajdowała się ta jego cecha na początku kariery, jest teraz na Mont Blanc, a w najlepszym okresie kariery bywał i na Evereście; niestety Nadal w szczytowej formie jest na Księżycu siły mentalnej i to "nieco" utrudniało Fedowi rywalizację z Hiszpanem.

To oznacza, że jest przynajmniej drugi w stawce, jeśli chodzi o element odporności psychicznej. To chyba całkiem nieźle. A skoro jest drugi na świecie - to oznacza, że jednak jest tytanem, bo wszystko poznaje się przez porównanie. Niczego nie zmienia tu fakt, że inni są słabi. Równie dobrze mógłbym napisać, że czołowa dwójka jest tak silna psychicznie, iż inni normalni, wyraźnie odstają.  Relatywnie na tle tego co jest, Roger jest silny psychicznie.     
Nigdzie zresztą nie napisałem, że jest najsilniejszy pisałem tylko, że bez silnej psychiki tylu sukcesów raczej by nie było.
Jeszcze raz powtórzę - to taki sam element gry jak sprawny łokieć.
A w ogóle wydaje mi się, że ten element jest mocno przeceniany. Sam Rafa po sukcesie na USO, zapytany przez żurnalistkę o przyczyny swej dobrej dyspozycji powiedział mniej więcej coś takiego "I think you play like you practice". Człowiek, który uchodzi za tytana odporności psychicznej sam uczciwie przyznał, że przyczyn swej doskonałej formy upatruje w katorżniczych treningach i doskonałym przygotowaniu atletycznym. I jest w tym pewna logika - bo sprawny organizm, zdolny do przetrzymania wielkiego obciążenia, wolniej się na korcie zmęczy. W efekcie mięśnie dłużej pracują jak należy, ręce dalej pozostają sprawne, w nogach nie pojawią się skurcze, w głowie się nie kręci. Nie dziwota, że wtedy można grać jak należy. A tamten po drugiej stronie co ma już gwiazdki przed oczami po prostu  nie jest w stanie już być tak precyzyjny a w ogóle najchętniej to by już zszedł z kortu. Potem na bazie tego powstają różnorakie teorie na temat odporności psychicznej. Takie jest moje zdanie.

FEDEER - 30-01-2011 17:27:26

Jeżeli się jest prawdziwym fanem np. Feda od swojego początku z tenisem to po jego odejściu :( nie będzie histerycznie szukał innego do wielbienia bo jego ulubieńca już nie ma i człowieka tak świetnie grającego jak on. Więc pozostają spokojne obserwację co się dzieje w tym tenisowym cyrku na kółkach bez większego zaangażowania.

Robertinho - 30-01-2011 17:34:51

muto napisał:

A w ogóle wydaje mi się, że ten element jest mocno przeceniany. Sam Rafa po sukcesie na USO, zapytany przez żurnalistkę o przyczyny swej dobrej dyspozycji powiedział mniej więcej coś takiego "I think you play like you practice". Człowiek, który uchodzi za tytana odporności psychicznej sam uczciwie przyznał, że przyczyn swej doskonałej formy upatruje w katorżniczych treningach i doskonałym przygotowaniu atletycznym. I jest w tym pewna logika - bo sprawny organizm, zdolny do przetrzymania wielkiego obciążenia, wolniej się na korcie zmęczy. W efekcie mięśnie dłużej pracują jak należy, ręce dalej pozostają sprawne, w nogach nie pojawią się skurcze, w głowie się nie kręci. Nie dziwota, że wtedy można grać jak należy. A tamten po drugiej stronie co ma już gwiazdki przed oczami po prostu  nie jest w stanie już być tak precyzyjny a w ogóle najchętniej to by już zszedł z kortu. Potem na bazie tego powstają różnorakie teorie na temat odporności psychicznej. Takie jest moje zdanie.

Nie wiem jak odpowiedzieć. Najlepiej wyjdź na kort i sam przekonaj, dla większości amatorów pierwsza gra na punkty jest totalnym szokiem, przekonują się, dlaczego trener pozwala na auty na długość. Po prostu ciało tak sztywnieje, że przy grze na punkty takie piłki ledwo dolatują do siatki. Zawodowcy są sto razy lepsi, tylko że presja jest tysiąc razy większa. To nie zmęczenie decyduje, że np przy punkcie "o nic" gracz trafia w linie, serwuje asa, a w tym samym meczu, przy ważnej piłce(np bp w drugim gemie, żeby nie mieszać zmęczenia) nie może przebić piłki na drugą stronę, albo robi df-a.

Joao - 30-01-2011 17:45:56

Cóż robić po dzisiejszym finale, chyba tylko usiąść i płakać. To już się w głowie nie mieści, co do czorta dzieje się z tymi tenisistami. Biegają i wymachują tymi rakietami bez krzty finezji. Doczekałem takich czasów, gdzie nie liczy się piękno gry, lecz wynik, prestiż i pieniądze. Zamiast oglądać dzisiejszy mecz, trzeba było pójść palić w piecu :D , przynajmniej jakoś by człowiek spożytkował ten czas. Jestem zdegustowany, oszukany i zniesmaczony tym marnym widowiskiem. Niedługo doczekamy meczów, gdzie wymiany trwające 30 odbić będą na porządku dziennym. Tenisowa apokalipsa nadejdzie szybciej niż nam się wydaje.

FEDEER - 30-01-2011 17:54:04

Oczywiście, że dziś tylko power, power i jeszcze raz siła. Nikt nie będzie starał się grać technicznego tenisa bo jest za trudny dla większości no i w nauce też jest gorzej. Nie będzie używał rakiet z małą główką dającą masę kontroli bo sweetspot jest za mały dla niego i walił by ramirezem, więc musi rąbać by szpadlem z dużą główką i małą wagą osiągnąć jakąś prędkość.

grzes430 - 30-01-2011 18:01:05

Wyjdźmy wszyscy na korty ATP i pokażmy zawodnikom jak się gra. Skoro trenerzy nie potrafią ich nauczyć grać tak jak Federer to może nam się to uda. No dalej, zamiast krytykować to zagrajmy chociaż na takim poziomie jaki miał miejsce podczas finału. Wtedy mielibyśmy w rankingu ATP w pierwszej "10" z 7 Polaków.

Jules - 30-01-2011 18:01:27

FEDEER napisał:

Jeżeli się jest prawdziwym fanem np. Feda od swojego początku z tenisem to po jego odejściu :( nie będzie histerycznie szukał innego do wielbienia bo jego ulubieńca już nie ma i człowieka tak świetnie grającego jak on. Więc pozostają spokojne obserwację co się dzieje w tym tenisowym cyrku na kółkach bez większego zaangażowania.

Niestety, ale taka jest prawda.

FEDEER - 30-01-2011 18:05:23

grzes430 napisał:

Wyjdźmy wszyscy na korty ATP i pokażmy zawodnikom jak się gra. Skoro trenerzy nie potrafią ich nauczyć grać tak jak Federer to może nam się to uda. No dalej, zamiast krytykować to zagrajmy chociaż na takim poziomie jaki miał miejsce podczas finału. Wtedy mielibyśmy w rankingu ATP w pierwszej "10" z 7 Polaków.

Przecież nie o to chodzi, tylko o łatwość i szybkość wyszkolenia zawodnika by grał w miarę dobrze kosztem mniejszego nakładu pracy. Dlatego trenerzy tłuką od małego tylko walenie z końcowej zero slice no ludzie w głowie się nie mieści żeby trener zabraniał grać slice. Wiadomo że każdy zawodnik profesjonalny gra o niebo lepiej od amatora, no może kilkaset amatorów dało by radę. Takie jest moje zdanie, bo uwielbiam techniczny tenis ale jest masa dzieciaków, młodzieży, dorosłych którzy chcą się dowartościować lub z innych powodów są żądni bezsensownego przebijania 30 piłek pod rząd, biegania jak oszalały i rębaniny i jest takich osób przewaga z tego co sam na własne oczy widzę. Dajcie wybrać człowiekowi jaki typ tenisa chce grać i nauczajcie go właśnie jego.

muto - 30-01-2011 18:10:28

Robertinho napisał:

muto napisał:

A w ogóle wydaje mi się, że ten element jest mocno przeceniany. Sam Rafa po sukcesie na USO, zapytany przez żurnalistkę o przyczyny swej dobrej dyspozycji powiedział mniej więcej coś takiego "I think you play like you practice". Człowiek, który uchodzi za tytana odporności psychicznej sam uczciwie przyznał, że przyczyn swej doskonałej formy upatruje w katorżniczych treningach i doskonałym przygotowaniu atletycznym. I jest w tym pewna logika - bo sprawny organizm, zdolny do przetrzymania wielkiego obciążenia, wolniej się na korcie zmęczy. W efekcie mięśnie dłużej pracują jak należy, ręce dalej pozostają sprawne, w nogach nie pojawią się skurcze, w głowie się nie kręci. Nie dziwota, że wtedy można grać jak należy. A tamten po drugiej stronie co ma już gwiazdki przed oczami po prostu  nie jest w stanie już być tak precyzyjny a w ogóle najchętniej to by już zszedł z kortu. Potem na bazie tego powstają różnorakie teorie na temat odporności psychicznej. Takie jest moje zdanie.

Nie wiem jak odpowiedzieć. Najlepiej wyjdź na kort i sam przekonaj, dla większości amatorów pierwsza gra na punkty jest totalnym szokiem, przekonują się, dlaczego trener pozwala na auty na długość. Po prostu ciało tak sztywnieje, że przy grze na punkty takie piłki ledwo dolatują do siatki. Zawodowcy są sto razy lepsi, tylko że presja jest tysiąc razy większa. To nie zmęczenie decyduje, że np przy punkcie "o nic" gracz trafia w linie, serwuje asa, a w tym samym meczu, przy ważnej piłce(np bp w drugim gemie, żeby nie mieszać zmęczenia) nie może przebić piłki na drugą stronę, albo robi df-a.

Robertinho, litości! Mnie, pracownika umysłowego średniego szczebla, co to ostatnio z ćwiczeń fizycznych tylko papiery z jednej sterty na drugą przekładał, a obecnie siedzi grzecznie w domu na L4, mnie chcesz w taką pogodę na kort wysyłać celem uzyskania doświadczeń? Czy Ty chcesz zabić nowego forumowicza??? :)
A tak zupełnie poważnie - kilka razy rakietę tenisową w ręku trzymałem, ale było to dawno temu i nie pretenduję do miana nawet półamatora. Więc skoro już ustaliliśmy, że drugim Kubotem raczej nie zostanę, to jeszcze powiem, że pomimo tego na korcie nic mi nie sztywniało a piłeczki dolatywały bez problemu na drugą stronę siatki.:)

Fed-Expresso - 30-01-2011 18:44:35

muto napisał:

Więc skoro już ustaliliśmy, że drugim Kubotem raczej nie zostanę, to jeszcze powiem, że pomimo tego na korcie nic mi nie sztywniało a piłeczki dolatywały bez problemu na drugą stronę siatki.:)

Może dlatego, że stawką meczu była puszka piwa a nie 5-kilowy puchar wielkoszlemowy oraz miejsce w tenisowych annałach, wsparte potężnym zastrzykiem finansowym pozwalającym szaremu człowiekowi na przeżycie do końca swych dni?

Robertinho - 30-01-2011 18:51:28

Cóż, widzieliśmy jeden z najgorszych finałów WS ostatnich lat i przekonaliśmy się że ATP bez Feda i Nadala jest niestety średnie. Rozumiem fanów Novaka, którzy bronią swego ulubieńca, cóż, moim zdaniem zagrał gorzej niż z Fedem, niestety dostosował się poziomem do finałowego rywala.
Proponuję obejrzeć ten mecz jeszcze raz od pierwszej do ostatniej piłki, tu nie ma czego bronić. Jeden miał problem z trafianiem w kort całe spotkanie(a pod koniec potykał się o własne nogi), drugie na szczęście tylko przez pierwszego seta , doprawdy cudowny pokaz "nowoczesnego tenisa", opartego na fenomenalnych sile i kondycji oczywiście. A tu nagle w tym dość średnim tenisowo kontekście pojawiają się Federer, Nadal, Sampras, Connors... Rozumiem, że komentatorzy muszą udawać że to było dobre spotkanie, ja nie mam zamiaru. Nie oczekuję cudów, ale jednak trochę więcej niż dziś zobaczyliśmy.


muto napisał:

A tak zupełnie poważnie - kilka razy rakietę tenisową w ręku trzymałem, ale było to dawno temu i nie pretenduję do miana nawet półamatora. Więc skoro już ustaliliśmy, że drugim Kubotem raczej nie zostanę, to jeszcze powiem, że pomimo tego na korcie nic mi nie sztywniało a piłeczki dolatywały bez problemu na drugą stronę siatki.:)

Cieszę się, ja jednak jestem zdania, że gracze byli, obecni, trenerzy i inni twierdzący, że poziom umiejętności i przygotowania fizycznego graczy jest na zbliżonym poziomie, a tym co decyduje o wyniku na najwyższym szczeblu jest psychika, jednak widzą co mówią.
Sam oceniając szanse graczy biorę to bardzo mocno pod uwagę i zwykle się sprawdza, ale to na marginesie, bo nie należę do powyższego grona.

anula - 30-01-2011 19:31:30

Robertinho napisał:

..... To jest różnica między tymi graczami. Federer i Nadal (co przyznaję z bólem serca :] ) to tenisiści z zupełnie innej planety niż reszta obecnie grających.

:o:szok:
Jak szaleć, to szaleć. :P
Aż boję się czytać kolejne Twoje posty, bo jeszcze mi z Rafy artystę zrobisz. :-D

Robertinho - 30-01-2011 19:35:06

anula napisał:

Robertinho napisał:

..... To jest różnica między tymi graczami. Federer i Nadal (co przyznaję z bólem serca :] ) to tenisiści z zupełnie innej planety niż reszta obecnie grających.

:o:szok:
Jak szaleć, to szaleć. :P
Aż boję się czytać kolejne Twoje posty, bo jeszcze mi z Rafy artystę zrobisz. :-D

Bez obaw. :faja:

Niemniej osiągnięcia Hiszpana to coś z czym trudno polemizować. Pocztą 9 WS nikt nie dostaje.

muto - 30-01-2011 20:40:59

Fed-Expresso napisał:

muto napisał:

Więc skoro już ustaliliśmy, że drugim Kubotem raczej nie zostanę, to jeszcze powiem, że pomimo tego na korcie nic mi nie sztywniało a piłeczki dolatywały bez problemu na drugą stronę siatki.:)

Może dlatego, że stawką meczu była puszka piwa a nie 5-kilowy puchar wielkoszlemowy oraz miejsce w tenisowych annałach, wsparte potężnym zastrzykiem finansowym pozwalającym szaremu człowiekowi na przeżycie do końca swych dni?

Przepraszam, wypraszam sobie, ale graliśmy tylko o kawior z szampanem. Potem go spożywaliśmy w promieniach zachodzącego słońca takimi małymi widelczykami, przepłukując gardła musującym napojem. Noblese obliges. Tak więc presja była dużo większa niż zakładałeś. :)

filip.g - 30-01-2011 21:28:27

Nie przesadzajcie z tą apokalipsą. To były tenisowe wyżyny w porównaniu do finału RG 2008 w którym występowali, w opinii niektórych, jedyni godni finałów wielkoszlemowych tenisiści.

Samurray - 31-01-2011 21:59:04

http://img138.imageshack.us/img138/2861/tumblrlfrc2kpfh21qey3mx.jpg
:D

metjuAR - 31-01-2011 22:51:54

Troszkę Novak podirytował kolegów mi się zdaje :D.

Robertinho - 01-02-2011 17:41:47

Is Djokovic the future of tennis?


http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Fpatrick_mouratoglou_uk%2Fpatrick_mouratoglou_uk-3137595-1296575144.jpg%3Fymo6bfED7Ya84lEV?v=2


http://l.yimg.com/i/i/eu/sp/epta42.jpg


It has been such a long time since we've had a Grand Slam final with neither Rafael Nadal nor Roger Federer in it.

Was the Australian Open a simple incident or changing of the guard?

Many have been quick to say it is the second option but in my opinion, that seems way too much premature.

Sure, Novak Djokovic scored some points there and clearly changed the dimension of his career with that second Grand Slam victory; beating players like Tomas Berdych, Roger Federer and Andy Murray in three sets.

That this win comes right after he helped Serbia win the Davis Cup is no surprise because Nole is amazingly confident and very strong mentally. The Serb has entered a new world and is surrounded by a new aura.

Now he's a major threat the outrageous domination of Roger and Rafa, which has been established for several years now. He is fitter than before, more solid in his shots; he's also steadier on his first serve, more efficient on his second serve, more offensive and more of a risk taker during the points. His whole game has improved.

He was always a great defender but he has added an aggressive side and, most importantly, has a way to dictate the game.

But above all this, Nole is a better player because he has adapted to the mental side of the game. He was never quiet about his ambition or his confidence in himself, but it seems that now he has gained serenity as well.

And that make him even more confident he can win matches.

Alexandr Dolgopolov was the surprise of the Australian Open for me.

The Ukrainian progressed well in Melbourne by reaching the first Grand Slam quarter-final of his young career.

He has a really surprising game, because he can hit the ball so many ways and he showed the whole world his huge talent. He has amazing ability to speed up the ball both with his forehand and his backhand and his atypical game added to overall surprise.

This young and very interesting player still has a huge room for improvement. His game isn't really organized technically or tactically speaking and imagination is often his only game plan.

It'll be very interesting to watch him this year and see if he starts to take a more rational approach to his game or whether he retains the same air of unpredictability.

There were a number of players who improved at Melbourne Park.

Let's start with the oldest. Jurgen Melzer can still be considered an improving player because he's now a top 10 member for the first time of his career. This is because he now has a calmer way of playing and way better behaviour.

Stanislas Wawrinka is also getting better, helped by Peter Lundgren, one of the best coaches of this time. The Swiss is more believing in his chances and is playing full matches in a more focused and solid manner. He should improve again during the year.

As for the young, this Australian Open allowed some of them the chance to play in front of a big audience for the first time.

Among them, Canadian Milos Raonic got out of the qualifiers to reach the third round, beating Michael Llodra and Mikhail Youzhny before losing against David Ferrer in a battle.

Australian Bernard Tomic, just 18-years-old, showed all his talent by beating Jeremy Chardy and then Feliciano Lopez before falling against Nadal.

We should also talk about Bulgarian Grigor Dimitrov, 19-years-old, who went through the qualifications and then won first round against Andrei Golubev, 38th in the world.

We also saw the Lithuanian Richard Berankis and the American Ryan Harrison, both of whom look very promising.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … icle/1247/

Robertinho - 23-02-2011 22:55:53

Djokovic can be world number one

http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Fpatrick_mouratoglou_uk%2Fpatrick_mouratoglou_uk-3137595-1296575144.jpg%3Fymo6bfED7Ya84lEV?v=2

http://l.yimg.com/i/i/eu/sp/epta42.jpg


A lot of people are asking if Novak Djokovic can become the new world number one?

In order to assess this question, we must look at several factors.

The first sign of a champion is the belief in his own success. We're used to hearing how they have to have a big ego, a special way to see themselves, their strength and their potential.

This is obviously the case for Novak, to such a point that he was called arrogant for a long time. But now what was described as a flaw is seen as a quality.

Djokovic was also accused of being a cheater because of some matches he won despite calling the trainer and looking like he was too hurt to go on. But, he always showed a mental strength that was way stronger than a lot of other players. The Serb is a huge fighter, whose ego orders him to refuse the defeat. He rarely gives up.

Despite the outstanding domination of men's tennis of Rafael Nadal and Roger Federer, who have won 24 of the 28 last Grand Slams, the Serb has never been discouraged.

And despite the fact that a lot of players now are kind have resigned to the situation and agree to serve as a foil, Novak still believes, convinced that his time will come.

Lately, by winning the Davis Cup, he has gained great confidence. This final was a trick for him: the team was relying on him and the outcome would be depending on him too. The whole pressure from the country was on his back and people were wondering if his shoulders would be strong enough to take it.

But even better than just playing his part, he totally handled the whole tie by winning both his singles in straight sets: his charisma brought a huge confidence to the team.

He's more than ever sure of his ability to succeed and to reach his goals. As I'm used to telling my players: confidence is something you're winning. Novak is the perfect example.

Physically Djokovic is the ideal tennis player. Tall and slender, he has the height in order to serve well and the lightness needed to be explosive in his footwork, particularly in changing direction, which is so specific to this sport.

The Serb is an amazing athlete. Really well trained, he has the muscle quality demanded to remain explosive, the strength to keep his balance while playing fast, the flexibility demanded to reach balls even in a tough position and the cardiovascular capacity in order to handle long rallies without any recovering issue. All those abilities, coming from a daily work, allow him to be efficient in all aspects of game.

Djokovic knows how to play aggressive when he gets the chance to, especially with running around his backhand in order to use his forehand. He's often doing that sequence, a lot after his first serve. He's really efficient on that shot, mainly because he knows how to jam his opponent in order to push him to pick a side before striking in the other one.

He has a lot of safety on his forehand, proof of a nice balance between speed and a big topspin effect. His backhand is played more flat and it's the shot he uses the most in order to counter-punch. That's why he loves when the game is played in the backhand diagonals so he keeps two options: whether his opponent is playing fast, so he can strike with his backhand down the line, using the speed of the ball, or his opponent is forced to play slower and then Novak has the time to turn around his backhand in order to strike with his forehand.

When he's not dictating the game, and that's often here that he makes the difference, Novak can get the famous 'Plan B' out. He takes a step back and defends, because he perfectly knows how to keep his ground. His speed and his dexterity make him a really tough opponent to overpower.

He's wins a lot of matches because he pushes the other to make a mistake, by forcing him to go for the lines. Like Caroline Wozniacki or Rafael Nadal (to a lesser extent), the Serb gets his rivals to enter a really physical fight. Points are long and demanding so each player confronted to him knows he'll have to fight a lot and this is a big mental edge for Novak.

In order to complete his whole package, it has to be noted that Djokovic owns an amazing return of serve. For me, he's among the close group of the best in the world.

His eye, his speed and his aggressiveness on that shot are keys he uses to play this shot nearly perfectly. For some months now, his serve has been back to its best.

He has gone back to his old motion back and so now he's feeling more comfortable. He can use both main serves to help him to get his opponent out of the court: the slice at deuce and the kick on the advantage side. He also seems much happier to serve flat on the T and now his first serve percentage is often around 60 per cent.

Beside all his talent, Novak is a true character. He's biding his time, confident and aggressive in order to achieve his goals. Rafa and Roger have been in his way for many years now, but he has kept improving.

And I'm convinced that it'll pay off. He has the will and the means.

http://eurosport.yahoo.com/tennis/patri … icle/1366/

DUN I LOVE - 24-02-2011 11:08:46

Ciekawy temat. Z jednej strony mam przekonanie, że gdzieś już to słyszałem i nic z tego nie wyszło (luty 2008, po sukcesie w Melbourne), z drugiej zaś nie trzeba być przesadnie bystrym, by zauważyć w jak innej rzeczywistości dziś żyjemy i w jak innym punkcie leży męski tenis. Bezsensem wydaje mi się wypisywanie jednak dość bzdurnych i niesprawiedliwych względem Serba mądrości: Rafa i Roger w życiowej formie nie wpuściliby Novaka do Top-2. Liczy się tu i teraz. Novak jednak idzie do przodu, fizycznie się wzmocnił, mentalnie jest mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, w mojej opinii. Ma 23, niebawem 24 lata, czyli wiek idealny dla tenisisty na odnoszenie największych sukcesów. Teoretycznie wysypało w tym roku talentami, ale nie ma na ten moment zawodnika, który mógłby dołączyć do ścisłego topu i bić się o #1. Z tej strony Djoković wydaje się być bezpieczny. Federer gra bardzo równo, ale seria mniej istotnych tytułów nigdy nie wynagrodzi mu w rankingu tego co mógłby osiągnąć nastawiając się tylko na szlemy. Nadal jest zagadką, bo z jednej strony zrobił sobie solidną przerwę, powziął mądrą decyzję, ale z drugiej strony trudno będzie być w szoku, kiedy okaże się (co nie jest wykluczone), że 7 kolejny rok gry na maksymalnych obciążeniach będzie oznaczał ostatnie podrygi Hiszpana na najwyższym światowym poziomie.

Podsumowując, Federer i Nadal wiecznie trwać nie będą i jeżeli ktoś 3 ma wejść na tenisowy szczyt to w obecnej sytuacji w tourze to Djoković jest moim faworytem w tym wyścigu. Soderling jest mimo wszystko zbyt chimeryczny ( i chyba za stary), a w Murraya jakoś nie wierzę. Kompletnie mnie ten człowiek nie przekonuje i źle bym się czuł, jakby tak grający i zachowujący się na korcie gracz (nastawienie mentalne i w szczególności reakcja na niepowodzenia w trakcie meczu) rządził rozgrywkami mojej ukochanej dyscypliny.

Robertinho - 24-02-2011 11:44:07

DUN I LOVE napisał:

Bezsensem wydaje mi się wypisywanie jednak dość bzdurnych i niesprawiedliwych względem Serba mądrości: Rafa i Roger w życiowej formie nie wpuściliby Novaka do Top-2.

Nie wierzysz w ani jedno słowo z tego zdania, ale chciałeś mnie sprowokować do riposty, co zresztą doskonale Ci się udało..

DUN I LOVE napisał:

Liczy się tu i teraz.

....drogi Donaldzie. :D  Jednak to trochę dziwne pisać coś aż tak ostentacyjnie sprzecznego ze swoją niedawną sygnaturką o krótkiej ludzkiej pamięci. :P

DUN I LOVE napisał:

Novak jednak idzie do przodu, fizycznie się wzmocnił, mentalnie jest mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, w mojej opinii.

A w mojej co najwyżej ponownie zbliżył się do poziomu z sezonów 07-08; mówię zbliżył, bo w grze z powietrza dalej jest żenujący i w prawie w każdym meczu popisuje się zagraniami typu smecz w trybuny, wolejów nie psuje za dużo tylko dlatego, że po prostu prawie nie chodzi do siatki w celu innym niż skończnie wystawki. Ja tam zgadzam się z bzdurnymi i niesprawiedliwymi wobec Serba mądrościami; jest silny głównie słabością/starością Feda i nierówną formą Rafy.

DUN I LOVE napisał:

Teoretycznie wysypało w tym roku talentami, ale nie ma na ten moment zawodnika, który mógłby dołączyć do ścisłego topu i bić się o #1. Z tej strony Djoković wydaje się być bezpieczny.

Tu zgoda, Dołgopolov i Berankis to nie ta liga, a Raonic już zaczyna się sypać i ta opowieść może się skończyć jeszcze szybciej niż ta o Juanie Martinie "tenisowym Usainie Bolcie" Del Potro. Z kolei Dymitrov chyba ciągle na coś czeka, sam już pewnie nie wie na co.


DUN I LOVE napisał:

Federer gra bardzo równo, ale seria mniej istotnych tytułów nigdy nie wynagrodzi mu w rankingu tego co mógłby osiągnąć nastawiając się tylko na szlemy.

Wyczuwam tu lekką nutkę krytyki pod adresem Króla? :P

DUN I LOVE napisał:

Nadal jest zagadką, bo z jednej strony zrobił sobie solidną przerwę, powziął mądrą decyzję, ale z drugiej strony trudno będzie być w szoku, kiedy okaże się (co nie jest wykluczone), że 7 kolejny rok gry na maksymalnych obciążeniach będzie oznaczał ostatnie podrygi Hiszpana na najwyższym światowym poziomie.

Każda kolejna kontuzja na jakiś czas go otrzeźwia, każda seria sukcesów powoduje powrót do przekonania o własnej niezniszczalności i grania zupełnie bez pomyślunku gdzie tylko się da, bo o ile jesienną wycieczkę do Azji od biedy da się jeszcze jakość zracjonalizować, to danie się wciągnąć w pokazowe cyrki Rogera w grudniu można uznać za dywersję w własnych szeregach. Czy wyciągnął wnioski zobaczymy już niebawem, w sezonie ziemnym.

DUN I LOVE napisał:

Podsumowując, Federer i Nadal wiecznie trwać nie będą i jeżeli ktoś 3 ma wejść na tenisowy szczyt to w obecnej sytuacji w tourze to Djoković jest moim faworytem w tym wyścigu. Soderling jest mimo wszystko zbyt chimeryczny ( i chyba za stary), a w Murraya jakoś nie wierzę. Kompletnie mnie ten człowiek nie przekonuje i źle bym się czuł, jakby tak grający i zachowujący się na korcie gracz (nastawienie mentalne i w szczególności reakcja na niepowodzenia w trakcie meczu) rządził rozgrywkami mojej ukochanej dyscypliny.

I znowu zgoda, mimo że sporo krytykuje Novaka, to wynika to głównie z tego, że sam kilka lat temu bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, ja po prostu bardzo chciałbym ponownie zobaczyć Djoko walącego seriami bomby z bh po linii, grającego z finezją i polotem na całym korcie, a nie Nadala2 w którego obecnie się bawi.

Soda jest bardzo solidny w tym swoim forhendowym rolnictwie, ale trudno zachwycać się graczem który pewnych uderzeń(dropszot, slajs) po prostu w ogóle nie stosuje; potężny jest jego tenis, ale jednak bardzo ubogi. Murray..., no cóż, na chwilę obecną wygląda to na przypadek patologiczny i niereformowalny, ale zobaczymy co pokaże w Stanach i jak długo tym razem będzie trwać poaustralijska depresja.

DUN I LOVE - 24-02-2011 12:05:05

Robertinho napisał:

Nie wierzysz w ani jedno słowo z tego zdania, ale chciałeś mnie sprowokować do riposty, co zresztą doskonale Ci się udało..

Yess. :D

Ja tam zgadzam się z bzdurnymi i niesprawiedliwymi wobec Serba mądrościami; jest silny głównie słabością/starością Feda i nierówną formą Rafy.

Źle wyartykułowałem swoje myśli. Owszem, dla wielu jest to oczywistość, dla mnie być może też, ale mi chodziło o coś innego. Nudzi mi się po prostu notoryczne podkreślanie tego, jak potężnymi tenisistami są Roger i Rafa, a dzieje się tak dlatego, że sam jest o tym doskonale przeświadczony. Pisząc "niesprawiedliwe" chciałem raczej zaprotestować przeciwko jednak niedocenianiu ciężkiej pracy i pozycji, na jaką pracuje sobie Djoković, tylko dlatego, że przyszło mu grać w czasach Fedala. Czy za 4 lata, jak Federer rozegra ostatni mecz w karierze, a Nadal pójdzie w ślady Kuertena czy Ferrero to też będziemy mówić o przyszłym numerze 1 (załóżmy, że będzie to Monfils :D), że jest silny słabością Rafaela i Rogera? W tym kontekście mnie takie pisanie razi, bo często daje do zrozumienia, że reszta stawki przy czołowej dwójce to podgatunek tenisistów. Być może tak jest, ale chciałbym stanowczo zaprotestować przeciwko permanentnemu artykułowaniu tego przy każdej nadarzającej się okazji. Przy takim stawianiu sprawy każdą tego typu debatę można rozpoczynać i kończyć na jednym i tym samym wniosku, przy czym kolejny raz chcę podkreślić, że nie rozwodzę się nad jego słusznością i zasadnością, nie próbuję poddawać go nawet pod wątpliwość. Irytuje mnie po prostu jego "popularność".

Tu zgoda, Dołgopolov i Berankis to nie ta liga, a Raonic już zaczyna się sypać i ta opowieść może się skończyć jeszcze szybciej niż ta o Juanie Martinie "tenisowym Usainie Bolcie" Del Potro. Z kolei Dymitrov chyba ciągle na coś czeka, sam już pewnie nie wie na co.

Z sypaniem się Raonicia jestem jeszcze ostrożny, ale faktycznie jego bark może nie wytrzymać takiej gry na dłuższą metę. Szerzej poruszę temat młodych w temacie im przeznaczonym, który w dalszej kolejności po napisaniu tego psota chcę odrestaurować.

Wyczuwam tu lekką nutkę krytyki pod adresem Króla? :P

Starałem się raczej obiektywnie nakreślić pewien stan rzeczy. Nie ma większej radości w tenisie niż moment triumfu w WS, ale skłamałbym, gdybym napisał, że poważne traktowanie małych imprez mnie denerwuje. Nie mógłbym tego zrobić, mając na uwadze fakt, że przez ostatnie lata olewczy stosunek do peryferyjnych turniejów ostro krytykowałem. Jak pewnie wszyscy mnie choć trochę znający wiedzą, w sporcie najmniejsze rzeczy potrafią mnie bardzo ucieszyć. :D

Robertinho - 24-02-2011 13:32:45

DUN I LOVE napisał:

Źle wyartykułowałem swoje myśli. Owszem, dla wielu jest to oczywistość, dla mnie być może też, ale mi chodziło o coś innego. Nudzi mi się po prostu notoryczne podkreślanie tego, jak potężnymi tenisistami są Roger i Rafa, a dzieje się tak dlatego, że sam jest o tym doskonale przeświadczony. Pisząc "niesprawiedliwe" chciałem raczej zaprotestować przeciwko jednak niedocenianiu ciężkiej pracy i pozycji, na jaką pracuje sobie Djoković, tylko dlatego, że przyszło mu grać w czasach Fedala. Czy za 4 lata, jak Federer rozegra ostatni mecz w karierze, a Nadal pójdzie w ślady Kuertena czy Ferrero to też będziemy mówić o przyszłym numerze 1 (załóżmy, że będzie to Monfils :D), że jest silny słabością Rafaela i Rogera?.W tym kontekście mnie takie pisanie razi, bo często daje do zrozumienia, że reszta stawki przy czołowej dwójce to podgatunek tenisistów. Być może tak jest, ale chciałbym stanowczo zaprotestować przeciwko permanentnemu artykułowaniu tego przy każdej nadarzającej się okazji. Przy takim stawianiu sprawy każdą tego typu debatę można rozpoczynać i kończyć na jednym i tym samym wniosku, przy czym kolejny raz chcę podkreślić, że nie rozwodzę się nad jego słusznością i zasadnością, nie próbuję poddawać go nawet pod wątpliwość. Irytuje mnie po prostu jego "popularność".

Efekt jaki zarówno w samej dyscyplinie(w sensie karier, a zwłaszcza psychiki wielu graczy), jak i w jej odbiorze medialno-kibicowkim(w sensie totalnego wykrzywienia oczekiwań i wymaganych standardów) wywołała dominacja Feda i Rafy zasługują chyba na oddzielny wątek. Kiedy zakończą kariery moim zdaniem nic nie będzie już takie samo, a wyrwa po nich będzie podobna do tej jaka powstała w tenisie amerykańskim pod odejściu Samprasa i Agassiego,  tej jaka jest w tej chwili w WTA, czy też po odejściu Jordana z NBA. I wilanderopodobna paplanina o rosnącym poziomie nie zaczaruje rzeczywistości.
W tym sensie ani Novak, ani tym bardziej żaden z innych obecnych czołowych tenisistów nie najmniejszych szans na takie docenienie, na jakie być może zasługuje.


DUN I LOVE napisał:

Starałem się raczej obiektywnie nakreślić pewien stan rzeczy. Nie ma większej radości w tenisie niż moment triumfu w WS, ale skłamałbym, gdybym napisał, że poważne traktowanie małych imprez mnie denerwuje. Nie mógłbym tego zrobić, mając na uwadze fakt, że przez ostatnie lata olewczy stosunek do peryferyjnych turniejów ostro krytykowałem. Jak pewnie wszyscy mnie choć trochę znający wiedzą, w sporcie najmniejsze rzeczy potrafią mnie bardzo ucieszyć. :D

Nabić kilka tytułów nie zawadzi, a Szlem to już niestety będzie kwestia szczęścia, no chyba że jeszcze z raz, dwa uda się na drugi tydzień trafić z formą podobną do tej z jesieni ubiegłorocznej.

Fed-Expresso - 26-02-2011 17:24:07

TEMAT WYDZIELONY Z WĄTKU TURNIEJOWEGO: http://www.mtenis.pun.pl/viewtopic.php?id=1050

DUN I LOVE napisał:

Serb zachowuje się jak ktoś mocno aspirujący na fotel lidera rozgrywek.

Djoković nie potrafi grać na trawie a bez tytułu na SW19 może zapomnieć o fotelu, tym bardziej, że nie ma nawet takiej możliwości aby ograł Nadala na RG.

Moim zdaniem sufitem Serba będzie stabilna pozycja nr 2 na świecie, nic więcej.

Bizon - 26-02-2011 17:26:54

Fed-Expresso napisał:

Ta sama pogadanka co w 2008 roku, Djoković nie potrafi grać na trawie a bez tytułu na SW19 może zapomnieć o fotelu, tym bardziej, że nie ma nawet takiej możliwości aby ograł Nadala na RG.

2 półfinały Wimbla i finał w Quenns jak na kogoś kto nie umie grać na trawie to naprawdę niecodzienny zbieg okoliczności :P
Co nie zmienia faktu że nie daje mu żadnych szans w starciu z Nadalem w optymalnej dyspozycji na Wimbledonie.

Evans - 26-02-2011 17:27:19

Fed-Expresso napisał:

Djoković nie potrafi grać na trawie

O Nadalu też tak kiedyś mówiono. Trawa coraz mniej przypomina trawę :P, więc może kiedyś będzie tak wolna, że Djokovic pokusi się o tytuł.

DUN I LOVE - 26-02-2011 17:31:11

Fed-Expresso napisał:

Djoković nie potrafi grać na trawie a bez tytułu na SW19 może zapomnieć o fotelu

Mógłbyś mi wytłumaczyć, jakim cudem (między innymi) Roddick, Safin, Rafter czy Moya zawędrowali na sam szczyt rankingu?

Djoković gra teraz najlepiej na świecie, Federer jest mocno przeciętny, Nadal jest zagadką, nie wiadomo czy wróci do seryjnego wygrywania. Jakbym miał wskazać osobę, która ma największe szanse pokonać Nadala na Rg to  W TEJ CHWILI wskazuję na Djokovicia właśnie.

Robertinho - 26-02-2011 17:34:09

Już go tak nie pompuj Dawidzie, bo pęknie nieborak. :D

Fed-Expresso - 26-02-2011 17:37:44

DUN I LOVE napisał:

Jakbym miał wskazać osobę, która ma największe szanse pokonać Nadala na Rg to  W TEJ CHWILI wskazuję na Djokovicia właśnie.

W latach 2005-2009 za taką osobę uważany był Federer, a nie był w stanie doprowadzić z Hiszpanem do 5 setowego pojedynku, zwracając uwagę na tę okoliczność, że Nadal na cegle 2005-2006 był obiektywnie patrząc do ruszenia.
Ponadto Novaczek posiada zawrotny bilans 0-5 w WS oraz co najmniej 0-8, jak się orientuję, przeciwko Nadalowi na mączce.
Nie widzę żadnych podstaw dla których Serb miałby cień szansy na zwycięstwo z obecnym liderem rozgrywek na tym podłożu.

Raddcik - 26-02-2011 17:44:10

Evans napisał:

Trawa coraz mniej przypomina trawę :P, więc może kiedyś będzie tak wolna, że Djokovic pokusi się o tytuł.

To byłby dopiero cios dla tenisa.

Aha, Tak Dejw, Djoković może pokonać Rafę na RG. hahaha hahaha

Evans - 26-02-2011 17:47:26

Raddcik napisał:

Evans napisał:

Trawa coraz mniej przypomina trawę :P, więc może kiedyś będzie tak wolna, że Djokovic pokusi się o tytuł.

To byłby dopiero cios dla tenisa.

Zgadzam się, ale nic nie wskazuje, aby ktoś wpadł na pomysł przyspieszenia trawy. Raczej w tym roku trawa będzie jeszcze wolniejsza. Niestety. :(

FEDEER - 26-02-2011 17:49:54

ATP robi taki sam bałagan jak Bernie w F1, tylko kasa im w oczach, tenis kompletnie olewają.
ZŁODZIEJE!!!   :strajk:

tsonga34 - 26-02-2011 17:50:54

Kiedyś to był tenis, bo był świetnie grający Fed. Teraz to zostali gracze typu Soderling czy Berdych.
Soderling to tenista jak dla mnie grający na stojąco, wszystko opiera się na serwisie i Forhendzie.

Raddcik - 26-02-2011 19:01:41

Nadal-Federer Dominance Is Over, Declares Rafa

http://www.atpworldtour.com/~/media/2FB3CE160E1B4234BF971CE4A01EEC44.ashx
Rafael Nadal returns to action
next week in Davis Cup play.


World No. 1 Rafael Nadal has declared that the dominance he and Roger Federer once shared at the Grand Slams is now a thing of the past. Furthermore, despite contributing nine trophies to their joint haul of 21 major titles since 2005 Roland Garros, the Spaniard insisted that it was Federer who was truly on top.

Speaking to Spanish media, the Mallorcan commented, “In 2005, 2006 and 2007, perhaps you could say there was a bit of a monopoly, but it was down to Federer. I was also there, but a little less. For sure I think this monopoly ended some time ago. There are many players ready to challenge now.”

Before Federer’s Dubai runner-up points are calculated, Nadal has a healthy 4425 point lead at the top of the South African Airways 2011 ATP Rankings after compiling astonishing results in 2010, including winning Roland Garros, Wimbledon and the US Open. However, the left-hander scoffed at the suggestion that the rankings race was run between himself and his Swiss rival, not to mention the other challengers hot on their heels.

“Two years ago they said Federer was finished, and by the end of the year he had finished No. 1, having won two Grand Slam titles and played all four major finals,” said Nadal. “You have to have a little bit of patience and see how things are going to work out. By that, I don’t mean that there won’t be a change because the other two – Djokovic and Murray – are very good. And there’s not just those two, there’s others besides.

“I’ve never seen so many new talents,” he added. “Of course there is [Milos] Raonic, the Canadian, who has started the year very well, and there is [Grigor] Dimitrov. They are the two youngsters who have improved the most.

“I can’t say that Murray and Djokovic are youngsters who have broken through on the tour because they’ve been No. 3 and 4 for three years now. And, at the end of the day, I’m only a year older than them!”

After an enforced spell on the sidelines due to a left adductor tear suffered in his quarter-final exit at the Australian Open, Nadal is due back in action on Davis Cup duty for Spain against Belgium next weekend. Following that, the 24 year old will contest the first two ATP World Tour Masters 1000 tournaments of the season in Indian Wells and Miami.

Although Nadal is a two-time former champion at the BNP Paribas Open, the Sony Ericsson Open continues to elude the Spaniard after runner-up finishes in 2005 (l. to Federer) and 2008 (l. to Davydenko).

“It’s not something I’m particularly focusing on,” insisted Nadal. “What matters to me is each day, each tournament. I haven’t won there [in Miami], but I’ve been in the final twice and have also done well in Indian Wells. They are both as important as each other.

“They are the first Masters 1000s of the season and doing well there gives you a lift because they are the first tournaments that really count a lot after the Australian Open. It’s a very important part of the season.”

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … -Over.aspx

Kazik - 16-03-2011 16:49:46

New wave excites Federer

http://d.yimg.com/i//ng/sp/eurosport/20110316/25/7fe9bd54da198e765e21cc80218f720d.jpg

Excited by the emergence of a new generation of players this season, Roger Federer has said he would savour the prospect of playing one of them at the Indian Wells ATP tournament.


The 16-times Grand Slam champion takes on 18-year-old American wildcard Ryan Harrison in the fourth round of the elite ATP Masters 1000 event on Wednesday, giving him an early glimpse into the sport's future.

Harrison, ranked 152nd, clawed his way past 20-year-old Canadian Milos Raonic 7-6 4-6 6-4 in a match-up between two of the most exciting prospects in men's tennis.

"I've never played either one of them, and it's going to be an interesting match for me," world number two Federer said after booking his place in the last 16 with a 6-0 6-1 demolition of Argentine Juan Ignacio Chela.

Federer, who spoke a couple of hours before Harrison triumphed over Raonic, felt the two young guns were capable of blazing a trail in the future just as he, Andy Roddick and Lleyton Hewitt had done in the early 2000s.

"I definitely feel like we've been waiting for that generation to come after the strong generation of (Andy) Murray, (Novak) Djokovic and (Rafa) Nadal," the Swiss said.

"That's what I went through as well with Roddick and (Juan Carlos) Ferrero and (David) Nalbandian and Hewitt and (Marat) Safin and so forth.

"You want them to do well at the big tournaments like here now and one of them is going to come through and play me, which is gonna be big news. I'm excited playing against them."

Asked to pinpoint a moment early in his own career which perhaps mirrored what Harrison would experience against the Swiss on Wednesday, Federer replied: "The first time I played Carlos Moya in Marseille.

"I got a wildcard, and he was three or four in the world, and later on became world number one here in Indian Wells."

Federer beat Spaniard Moya 7-6 3-6 6-3 in that encounter in 1999.

"I was ranked I think 200 or 300 in the world and it was an amazing feeling," the Swiss recalled. "I always felt on a big court I could do some damage, maybe not in the entire tournament but at least in one given match."

Asked how he would approach the challenge of taking on three-times champion Federer at Indian Wells, Harrison replied: "He's not gonna take any match lightly. Whether it be me or someone who has no ATP points, he will play on his terms.

"The biggest thing for me is to go out there, keep my head together and make sure I stay on my terms as much as possible.

"I know he's gonna come out and give me his best stuff, just like I'm gonna go out and try to give him my best stuff."

Harrison was elated with his third-round victory over the big-serving Raonic, the world number 37 who has set the tennis world alight this year.

"He's the up-and-comer who has been kind of like a giant-killer right now," Harrison said. "He's taken out a lot of guys in the top 20, and even the top 10 in the world.

Raonic clinched his first ATP title by upsetting top seed Fernando Verdasco at last month's San Jose Open and then reached the final in Memphis the following week where he lost a thriller with Roddick 7-6 6-7 7-5.

http://eurosport.yahoo.com/16032011/58/ … derer.html

Sydney - 21-03-2011 16:40:04

Smutna refleksja naszła mnie po obejrzeniu kilku spotkań Nadala w IW. Hiszpan męczył się ze swoją grą dokładnie tak samo jak przed rokiem,a mimo to zabrnął fazę dalej :], oczywiście że to po części zasługa dziecinnie prostej drabinki, ale i tak patrząc na ogólne przygotowanie respekt budzi wynik jaki osiągnął. Cóż śmiało można przyjąć za pewnik że Rafał z każdym turniejem będzie lepszy, i co za tym idzie zyska wszelkie dane by wygrać wszystko od MC po Wimbledon. :|  Djokovic natomiast (jeśli tylko nie wpadnie w stare koleiny) powinien umacniać się na fotelu wicelidera, i przy nadarzających się okazjach wojować z Rafą przez półtora seta :D   
 
Przy obecnym rozwoju wypadków trudno mi sobie wyobrazić sytuacje w której Federer ogląda plecy Djokovicia była chwilowa, ok słabo pograł minionej wiosny Fed, i pewnie dużo pójdzie mu na plus, cóż z tego skoro Novak dwanaście miesięcy temu też nie zrobił oszałamiających wyników, i dzieki temu przy obecnej dyspozycji raczej nie będzie dla niego szczególnym wyzwaniem trzymanie Rokera na dystans.

Zaraz mnie któryś z Federastów w łeb trafi, ale hmm; nie boje sie powiedzieć że Roger w każdym tegorocznym boju z Djokoviciem jawił mi się jako zgrana i wysłużona karta. Niestety. Być moze brak mi obiektywizmu, ale wydaje mi się że na mączce Szwajcar może być jeszcze ciężej gromiony przez wicelidera rankingu.

jaccol55 - 21-03-2011 17:05:59

Sydney napisał:

Być może brak mi obiektywizmu, ale wydaje mi się że na mączce Szwajcar może być jeszcze ciężej gromiony przez wicelidera rankingu.

Mi również się wydaje, że na clay'u będzie jeszcze mniej ciekawie dla Feda. Zresztą, najbliższe miesiące zapowiadają się znowu na jednostronne widowisko. Może Djoko z del Potro trochę powalczą, ale tak czy siak nie spoglądam z jakimś wielkim zainteresowaniem w przyszłość.

Powiem szczerze, że coraz mniej mam ochotę oglądać tenis. Ja rozumiem, że można się zakopać na linii końcowej na clay'u, ale na litość boską, ile można oglądać kopię jednego stylu gry? Hard, clay, grass i żadnej zmiany w stylu gry. Po co są różne nawierzchnie? Żeby sobie popatrzeć na inny kolor kortu? ATP przez własną głupotę doprowadziło do bezpłciowości tenisa.

Fed-Expresso - 21-03-2011 17:27:59

Jest biednie i lepiej nie będzie, a co do Nadala, to nie mam pojęcia, skąd bierze się przekonanie, że zanosi się na kolejny dominacyjny sezon Hiszpana.
Wygra prawdopodobnie cały okres ziemny, jednak spotykam się już ze zjawiskiem usilnego wsciskania trofeum wimbledońskiego w ręce Nadala, co dla mnie nie ma żadnego odbicia w rzeczywistości. Skoro przed rokiem taki błazen jak Petschner w duecie z challengerowcem Haase byli w stanie doprowadzić z Rafą do decydującego seta, to dlaczego w tym roku ktoś nie miałby stanąć na wysokości zadania?

To nie jest przypadek, że Nadal zdycha po 1,5 seta meczu finałowego, mając w nogach na dobrą sprawę 4 spacerki. Jak patrzę na twarz lidera rozgrywek to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten człowiek jest niezwykle doświadczony przez los i każdy kolejny mecz to jest heroiczny wysiłek dla jego organizmu.

jaccol55 - 21-03-2011 17:40:13

Ja osobiście wypowiadałem się jedynie o sezonie na mączce. Wimbledon jest kwestią otwartą, chociaż kolejna wygrana Rafy by mnie nie zdziwiła, a jedynie zdemotywowała jeszcze bardziej do stylu serve&przebicie piłki na drugą stronę kortu.

Robertinho - 21-03-2011 17:49:16

Za wcześnie żeby cokolwiek prognozować. Oczywiście Rafa na chwilę obecną wydaje się faworytem cegły, ale o dziwo uważam że kłopoty Novaka na hard z Hiszpanem wcale nie znaczą, że na mączce JUGOAT będzie dla Nadala chłopcem do bicia.
Federer jeśli poważnie myśli o ugraniu czegoś,  to w formie ma być na Wimbledon albo USO, im szybciej wybije sobie z głowy myśli o rankingu i starty typu Monte Korolo, tym lepiej dla niego.

Kazik - 25-03-2011 19:57:42

Indian Wells: What we learned

Indian Wells gave us some interesting insights into the state of the men's game.

Roger Federer's decline
http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Fpatrick_mouratoglou_uk%2Fpatrick_mouratoglou_uk-88374910-1300907265.jpg%3FymBk9vEDkBv9_FFC?v=2

Even if the Swiss denies it in front of the press, and refuses to talk about a change of the guard, Indian Wells confirmed this year's trend - Roger's game is declining.

This is absolutely not to deny what a huge champion he is, but to look at the situation with a cool and clear head.

Although he has maintained a high enough level to reach at least the semi-finals of the main tournaments, there are flaws in his game that make him vulnerable against the likes of Nadal, Djokovic and Murray.

His serve isn't the weapon it was. The free points - the 10 to 15 aces and numerous more service winners - are gone and now he has to play a lot more baseline rallies and is under more pressure every time he serves. Because of that, he also cannot apply the same levels of pressure on return games.

His backhand has declined, too. Although it was never Federer's best shot it was still one of the finest backhands in the game - but now he is chopping the shot and it puts him all too often on the back foot. When he attacks with it he is making too many unforced errors.

Roger has always been one of the quickest men on the tour - and his fitness trainer should be thanked for that. His footwork is superb, but it looks to me as if age is catching up and he's slowing a touch. It explains his ups and downs in longer matches.

And the biggest issue of all is Federer's focus. He can still play matches at a very high level, but in others he commits numerous unforced errors. It could be in part to do with his fitness, but if Roger keeps going off the boil during matches, he will not get away with it against the very best.

Djokovic's confidence is sky-rocketing
http://a323.yahoofs.com/ymg/patrick_mouratoglou_uk/patrick_mouratoglou_uk-957577497-1300907265.jpg?ymBk9vEDy53VAawT

Djokovic is on the kind of run that most players only dream of and he's adding confidence to his fighting spirit. It's making a larger-than-life competitor, on a streak of 18 successive wins.

I think the Davis Cup triumph was the turning point - it gave him belief and showed him the value of being mentally tough.

Tony Roche, one of the finest active coaches, told me that nothing is as good for character-building as getting wins under your belt. As John Wooden said: "Winning takes talent - to repeat it takes character."

Hard work got Djokovic to this point, and his victory in the final had an extra significance - it was his first win over Nadal in a big event final.

Up until now Djokovic has struggled against the world number one because they possess a similar game - and Rafa always had just enough of an edge.

Now, on hard courts, the pair are well-matched, and that brings the promise of some epic battles between the duo in years to come.

Del Potro is back
http://a323.yahoofs.com/ymg/patrick_mouratoglou_uk/patrick_mouratoglou_uk-944354570-1300907265.jpg?ymBk9vED3vrDPXp_

It's been brewing for weeks now, but Juan Martin del Potro has progressively rediscovered his game, and is starting to be a serious contender once again.

He has needed a year to reach the top level, and during this time others like Djokovic and Nadal have also improved hugely, so winning Grand Slams will be tougher for him than before.


Elsewhere Ryan Harrison will need to build on his great Indian Wells tournament, while Milos Raonic will be looking to go deep into a good draw for him in Miami so he can take on some more of the top players. Grigor Dimitrov, the young Bulgarian prodigy, is determined to enter this bracket of new talent.

Other players I'll be keeping an eye on will be Stanislaw Wawrinka, still improving with Peter Lundgren, Ivo Karlovic, making an impressive comeback from injury, and Alexandr Dolgopolov, the revelation from the Australian Open.

http://eurosport.yahoo.com/tennis/patri … icle/1454/

Sydney - 26-03-2011 10:06:50

Fed-Expresso napisał:

Skoro przed rokiem taki błazen jak Petschner w duecie z challengerowcem Haase byli w stanie doprowadzić z Rafą do decydującego seta, to dlaczego w tym roku ktoś nie miałby stanąć na wysokości zadania?

Gwoli ścisłości to Nadal doprowadzał do decidera.
I pozwolę sobie nie zgodzić się z tymi niezbyt pochlebnymi cenzurkami, bo takiego Pecznera to ja -od momentu kiedy ten startując z eliminacji wygrał cieszący się renomą turniej w Wiedniu- mam za grajka z nurtu tych nieobliczalnych. I podczas ostatniego Wimbla mając w pamięci to jak ładnie zawalczył dwa tygodnie wcześniej w Halle z Fedem, to przyznam spodziewałem się że Nadal będzie miał z nim trudną  przeprawę. Wspominając o tym meczu nie sposób nie wspomnieć że Niemcowi w zmuszeniu wielkrotnego triumfatora WS do pięciosetówki nieco pomógł fakt, iż tego dnia kolana mistrza chwilami odmawiały posłuszeństwa. Haase natomiast jak pamiętam przez trzy sety wimbledońskiej potyczki z Hiszpanem serwował jak perfekcyjnie zaprogramowany cyborg, mało tego ochoczo, i uparcie biegał do siatki kończąc raz po raz trudne voleye, a do końcowego triumfu zabrakło chyba tylko kondycji triathlonowca :P

jaccol55 - 28-03-2011 23:37:02

W końcu zostało postanowione, że wiosenne turnieje w Ameryce Południowej będą rozgrywane na hardzie? Zapadła ta decyzja czy jednak nie?

DUN I LOVE - 29-03-2011 00:23:36

jaccol55 napisał:

W końcu zostało postanowione, że wiosenne turnieje w Ameryce Południowej będą rozgrywane na hardzie? Zapadła ta decyzja czy jednak nie?

Nie ma jeszcze jednoznacznej i ostatecznej decyzji. ;)

Serenity - 08-04-2011 20:23:21

How Djokovic dominated Nadal

http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Fpatrick_mouratoglou_uk%2Fpatrick_mouratoglou_uk-326851993-1302103165.jpg%3Fym9hh0EDKqgfjyM7?v=2

In Miami we were lucky to witness a great final which will surely be replicated one day in a Grand Slam finale. Nadal versus Djokovic - the two fittest players on the ATP Tour and both with a great fighting spirit and mental toughness.

If the Serbian's victory over the Spaniard at Indian Wells was surprising to many - even to Rafa - the one in Miami possessed a very different taste as the world number two controlled the points.

This is a true revolution: if we cannot yet talk about a changing of the guard, the Spaniard will have to closely analyse those two defeats and formulate a gameplan to fight back against Nole.

He was simply better in all areas and dominated the tactical side of this final: Nadal is used to settling in the diagonal, turning around his backhand in order to get back on his forehand, but Nole found a way to strike at Nadal's backhand with a lot of topspin.

This put Nadal out of his comfort zone even when he was able to turn around his backhand - because when his forehand is taken above the shoulder, he cannot properly hurt his opponent. When, stuck on his backhand, he was forced to play shorter, he was punished by that much-improved Djokovic forehand.

Having been dominated, Nadal then tried the other diagonal, playing his backhand pretty high on that of his opponent in order to force Djokovic back on his forehand. But each time he played too short while using this strategy, Novak took the ball very early and hit hard on Rafa's forehand - Nadal then played even shorter or missed.

When the Spaniard finally reached a good depth, Djoko was able to come back on to Rafa's backhand and force him to play short once again - allowing Nole to attack him with his forehand.

Court position
The Serbian remained very close to his baseline throughout the match, refusing to move back and so always ready to step in and take advantage of any opportunity. Rafa was too far behind his baseline and therefore unable to hurt his opponent, being unable to take advantage of any short balls.

Technical flaws
Rafa's serve worked pretty well in Miami and often got him out of danger - confirming how much he has improved that shot, as we saw at the US Open - but he also displayed some technical flaws. His relative weakness on his backhand was obvious against Djokovic, who put him under a tremendous pressure on that side. He looked fragile and unwilling to play on it.
At the same time, his best shot, the forehand, wasn't efficient enough: ever since he changed the motion, he has not maximised performance on it - especially when hitting it above the shoulder. He's playing too much in the middle, has lost his amazing inside-out cross-court forehand and cannot find the angles as easily as before.

Confidence as a weapon
Mentally, Rafa is a monster. He believes in himself and always fights from the first to the last point. If his opponent gives him one small chance, you can count on Rafa to take it. Other players are fascinated by him and fear him in equal measure; against Djokovic, this balance of power is reversed. The Serbian has such momentum that he feels invincible: when he was down 5-4 then 6-5 in the decisive set and had to serve to remain in the match, this stayed with him and helped his shot selection.

Physically dominated
I was not impressed by the Spaniard's physical ability - Nole seems a lot fitter, with Nadal often overpowered and finishing the match totally out of breath. This is unusual.

Nadal's big heart

Nadal could have lost much more heavily, if Djokovic had not made a mess of his start to the match - he was 5-1 down before coming back to 5-4 - and not committed so many enforced errors on key points. Nadal fought until the final-set tie-break, which could have turned his way, and this is to be applauded.

The future
I have no doubt that those two losses in a row have hit Nadal hard, setting off an alarm in his head: he's going to work even harder to regain the title 'Boss of the Baseline'. His fitness will become less of an issue while his confidence will certainly rise again with the claycourt season coming: the great memories on this surface will feed his ambitions. But two unknown factors remain: how will he cope mentally with the change in the balance of power to Djokovic? And what solutions can he find to solve this 'Serbian issue'?

What is clear is that he cannot allow himself to lose to Nole on clay - if he gives up his domination on this surface, it would signal a handover of absolute power. We could be set for some memorable battles between the pair in the coming months and years.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … icle/1565/

jaccol55 - 08-04-2011 22:39:54

Should tennis balls be made bigger?

http://d.yimg.com/i//ng/sp/eurosport/20110408/25/66b0888d6cde3aa3e2503aa71337e923.jpg

Romanian tennis promoter Ion Tiriac believes changes including bigger, slower balls and blue courts would make the sport more attractive to the television audiences that are crucial for generating revenue.

The self-made billionaire, who owns the Madrid Open tournament which begins at the end of this month, said in an interview that introducing Hawk-Eye technology to clay events to help with line calls would also be a positive step.
"I would make the ball at least 10 to 15 per cent bigger... to make the game a little bit slower," the extravagantly whiskered Tiriac said after the presentation of the new tournament trophy, which bears his name.
"I would also improve the colour of the court because as you know we are now the slaves of television," he added.
"I have 14,000 people in the stands (in Madrid) but I have more than 500 million if you consider China watching on the television."
The 71-year-old, a French Open doubles winner alongside Ilie Nastase in 1970 who also played ice hockey for his country, said it was "completely ridiculous" not to use Hawk-Eye on clay.
The technology is used for other surfaces but on clay umpires are regularly called on to leap from their chairs and check marks in the dust before making their calls.
"Hawk-Eye is a great achievement," added Tiriac, who cuts a striking figure with his oversized, tinted glasses and designer blue suit.
Spanish world number one Rafa Nadal won last year's men's title in Madrid, when he also became the first player to win all three clay Masters Series events in one year.

http://eurosport.yahoo.com/08042011/58/ … igger.html

:eh:

DUN I LOVE - 09-04-2011 10:40:57

Niektóre rozwiązania powinny być wcielane w życie (np zadaszenie kortów, system challenge na każdym "granym" korcie danego turnieju). Pomysły Tiriaca do takich nie należą, nadają się co najwyżej do kosza. Niebieska cegła? Większe piłki? JESZCZE wolniejsza gra?

Fed-Expresso - 11-04-2011 19:10:56

Djokovic's shadow hangs over subdued Nadal

(Reuters) - In-form Novak Djokovic is not even competing at this week's Monte Carlo Masters yet Rafael Nadal can still sense the Serb lurking in the shadows as the claycourt season begins in stifling sunshine.

For a man who won every clay tournament he entered last year and who at Monte Carlo is bidding to be the first player in the open era to win the same event seven times in a row, the Spanish world number one was remarkably subdued on Monday.

Two straight final defeats to Djokovic on the hard courts at Indian Wells and Miami have left their mark despite the switch to clay and the Serb's absence from Monte Carlo to rest a knee injury.

"I feel very beatable when I go on court. The last six years on clay, I could never have imagined what I did. It's almost impossible to repeat a season like last year," Nadal told reporters at the Country Club, perched above the shimmering sea.

"It's almost a year since I've played on clay. As usual, I try to watch videos (of myself) to remember what I have to do. Last year I started to play and felt fantastic from the beginning. Every year is different. You need matches."

World number two Djokovic, whose injury is expected to clear up in the next few days, has won 24 straight matches in 2011 and nine-times Grand Slam champion Nadal reckons that form can be transferred onto clay despite the Serb skipping this week.

"I'm sure on clay he's going to be good," Nadal said, muscles bulging out of his shirt sleeves.

"This year Novak has a lot of advantages. He is in a perfect situation to be number one. I'm sure he'll be number one next month. He started the season playing unbelievably. In my opinion he didn't even play his top level in Indian Wells and Miami."

Nadal, who fought to keep the glamorous but small scale Monte Carlo tournament a Masters event, has such an attachment to Monaco that he had a special audience with Prince Albert on Sunday.

"I played my best tennis ever on clay I think here last year," added Nadal, due to play his first match on Wednesday. "This place is one of my favourites in the world."

World number three Roger Federer was keen to point out he is no mug on clay as the build up to next's month's French Open begins.

"I feel very strong on the surface. It's the surface I grew up on. Everybody knows that by now. I can make a huge step forward," the Swiss said.

If Federer's recent form is patchy, Andy Murray's has been downright dreadful since his Australian Open final defeat to Djokovic and the Briton is no nearer to finding a new coach.

"I'm not any closer. I'm trying to concentrate on playing," the world number four said.

"I feel better this year, I just haven't been playing well in the matches. I'm sure this week there will be a few upsets."

http://uk.reuters.com/article/2011/04/1 … IA20110411

Szkoda, że 9-krotnemu mistrzowi WS obca jest matematyka na poziomie szkoły podstawowej.

Jules - 16-05-2011 22:06:26

Do człowieka znanego robpalem: Nadala nie skreślam, ale po prostu nie mogę patrzeć na jego tenis i uważam, że jest to najgorszy lider (taki z prawdziwego zdarzenia) od jakiegoś czasu. I nie pieprz pisz proszę, że w latach 2005-07 była taka sama konkurencja jak teraz. Zresztą z fanami Rafaela dyskutuje się wyjątkowo trudno, więc daruję sobie, ale przytoczę jeden znany wszystkim argument. Wyjątkowo irytujący od zawsze jest fakt, że większość porażek (oprócz tegorocznego serialu z Djokovicem w roli głównej) Hiszpana tłumaczona jest jego kontuzją, zapowietrzeniem, sraczką i innymi. Federera nie zamierzam bronić, kompleksów nie leczę, ponieważ jako fan Helweta jestem już wyjątkowo spełniony. Po prostu cieszy mnie fakt, że po iluś tam latach hegemonii Króla Nadala na clay'u, bez jakiejkolwiek konkurencji, w końcu przegrywa i nie ma za wiele do gadania. Na razie to Ty leczysz kompleksy jakimiś durnowatymi wnioskami, oskarżeniami i desperackimi argumentami. Ty kibicujesz temu, ja innemu, więc różnica zdań będzie zawsze. Więcej dystansu, Fed zaczął przegrywać notorycznie w wieku 28 lat, Nadal w wieku 25. Zupełnie inne organizmy.

A co do meczów pomiędzy Hiszpanem a Rogerem- tak, od zawsze było to coś co wzburzało we mnie irytację. Szkoda tylko, że poza paroma wyjątkami, większość pojedynków została rozegrana na cegle, więc nie dziwmy się, że bilans jest taki a nie inny. Mecze Feda z Rafą na hardzie oglądało się już zupełne inaczej, szczególnie te z Masters Cup. Nawet na trawie potrafił wyjść z dołka. Ale zgadzam się, Szwajcar jaj do grania z Nadalem nie ma.

Proszę o nieużywanie tego rodzaju sformułowań./R.

DUN I LOVE - 16-05-2011 23:08:44

Jules napisał:

I nie pieprz proszę, że w latach 2005-07 była taka sama konkurencja jak teraz.

A nie można grzeczniej? Koniecznie dyskusję trzeba sprowadzać do poziomu/języka rynsztoka?

Robertinho - 16-05-2011 23:29:00

Nie wiem co się z Wami ostatnio dzieje, ale to przestaje być zabawne. Wszelkie formułowane serio wypowiedzi, skierowane do innego forumowicza, sugerujące mu że "powinien się leczyć/brać leki", "leczy kompleksy", "pieprzy", będą spotykać się ze zdecydowaną i niemiła dla autora reakcją.
Proszę dyskutować merytorycznie i bez argumentów ad personam.

robpal - 16-05-2011 23:30:23

Jak widać Jules ma problemy :) Zapowietrzył się bidulka...

Nie wiem czemu nie możesz patrzeć na jego tenis, a na Serba owszem (dla mnie osobiście gra Novaka jest nudna, bo około 70 zawodników w czołowej setce gra tak samo, a różnica jest w czytaniu gry i wydolności), ale mniejsza z tym. Nie jesteś pierwszy i na pewno nie ostatni, który tenisa Hiszpana nie znosi, nic dziwnego zresztą, bo od zawsze w parze z fanami idą hejterzy. Pytanie tylko, czy trzeba wylewać od razu żółć po każdej jego przegranej? Znasz faceta, że pałasz do niego taką niechęcią? Fed moczy, to znajdź sobie kogoś nowego, a nie uprawiasz "antykibicerstwo". Mnie osobiście to brzydzi, niezależnie od moich sportowych sympatii.

Jules napisał:

Po prostu cieszy mnie fakt, że po iluś tam latach hegemonii Króla Nadala na clay'u, bez jakiejkolwiek konkurencji, w końcu przegrywa i nie ma za wiele do gadania.

Widzisz, zamiast cieszyć się, że jest ktoś, kto gra aktualnie świetnie w tenisa, to Ciebie cieszy, że Nadal zaczął przegrywać. Dokładnie o tym cały czas mówię.

Jules napisał:

I nie pieprz proszę, że w latach 2005-07 była taka sama konkurencja jak teraz.

O jakiej konkurencji jest gdzieś mowa? Po prostu przyznaj na spokojnie, że w latach 2005-2007 Federer grał kosmos, a Nadal był mimo to tak dysponowany i tak grał na clayu, że mu Szwajcar mógł naskoczyć. To takie trudne? Fed jest najlepszym graczem w historii (nigdy temu nie zaprzeczyłem), a mimo to zbierał w skórę w Paryżu rok w rok. Mecze na hardzie inaczej się oglądało, owszem, ale Nadal też walczył, w przeciwieństwie do reszty towarzystwa. W końcu wygrał i na trawie.

Jules napisał:

Na razie to Ty leczysz kompleksy jakimiś durnowatymi wnioskami, oskarżeniami i desperackimi argumentami.

Każdy mój argument znajduje odzwierciedlenie w statystykach i na pewno żadnego nie można nazwać desperackim... Kogo gdzieś oskarżyłem, może przytoczysz odpowiedni post?

Jules napisał:

Wyjątkowo irytujący od zawsze jest fakt, że większość porażek (oprócz tegorocznego serialu z Djokovicem w roli głównej) Hiszpana tłumaczona jest jego kontuzją, zapowietrzeniem, sraczką i innymi.

Przez kogo tłumaczona? Na pewno nie przez Nadala, bo Hiszpan jest ostatnią osobą, która mówi coś o kontuzjach i się nimi usprawiedliwia. Poczytaj sobie pressery po jego przegranych meczach, zanim coś takiego napiszesz.

Jules napisał:

Więcej dystansu, Fed zaczął przegrywać notorycznie w wieku 28 lat, Nadal w wieku 25. Zupełnie inne organizmy.

A Nadal zaczął wygrywać mając 19 lat, kiedy to Federer jeszcze przez 3 lata zbierał ciężkie baty od kogo popadnie. Poza tym w wieku 28 lat Federer zaliczył wszystkie 4 finały WSów w jednym roku, więc chyba nie trafiłeś z liczbą. Zresztą skąd ci się wzięło to notoryczne przegrywanie Nadala? Jest aktualnie Djoković, który gra na poziomie nieosiągalnym dla reszty, a poza tym Rafa leje całe towarzystwo bez większych ceregieli. Wiem, że bardzo chciałbyś widzieć go moczącego co drugi mecz, ale to jeszcze nie teraz :)

jaccol55 - 17-05-2011 22:37:16

W Sao Paulo odbędzie się w tym roku pierwsza edycja ATP Challenger Tour Finals. Myślę, że powstanie tego turnieju jest bardzo dobrym pomysłem. Zwiększy to na pewno znaczenie rozgrywek, a i zawodnicy będą mieli o co walczyć w większym stopniu.

SAO PAULO TO HOST ATP CHALLENGER TOUR FINALS

http://www.atpworldtour.com/~/media/405099D52EC349079006CD37A62C9CB2.ashx
ATP Chief Player Officer Andre Silva and ATP CEO,
Americas Mark Young were on hand for today's
announcement.


The city of Sao Paulo was chosen by the ATP to host the first edition of the ATP Challenger Tour Finals. The event will bring together the best players of the ATP Challenger Tour of the season in the week of November 14-20 at the Ginásio do Ibirapuera.

The initiative came from Koch Tavares through its president Luis Felipe Tavares, founder of the project ATP Challenger Tour Finals, which aims to strengthen the ATP Challenger Tour around the world. The ATP Challenger Tour consists of the tournaments leading up to the series of major tournaments of the ATP World Tour.

Tavares said: “It took us years of hard work and, after having organized many Challenger Tour events, we are finally going to have a world-class event for this circuit, much like what is already in place with the Barclays ATP World Tour Finals. Each and every top tennis player has played the Challenger Tour, which gives precious points to those who are battling to make it to the elite tournaments.”

Mark Young, ATP CEO, Americas, said: “The ATP is happy to launch this new event. The ATP Challenger Tour Finals is extremely important to the worldwide development of tennis.”

All the today's best players, such as Rafael Nadal, Novak Djokovic, Roger Federer, Andy Murray and Brazil’s Thomaz Bellucci, amongst others, have played the ATP Challenger Tour tournaments, which served as a spring board for their careers on the ATP World Tour.

“The ATP Challenger Tour tournaments were very important to my career. Before I started playing the tournaments on the ATP World Tour, Masters 1000 [events] and Grand Slams, I played the ATP Challenger tournaments which gave me experience and ranking to make a leap in my career”, remembers Bellucci, Brazil’s top ranked player. In 2008, Bellucci won four Challenger titles, three of them consecutively.

This first edition in Sao Paulo will feature the seven best players of the season on the ATP Challenger Tour and one wild card invited by the host country. The tournament will offer $US220,000 and South African Airways ATP Rankings points. The ATP Challenger Finals will precede the ATP World Tour Finals in London.

André Silva, ATP Chief Player Officier, said: "It is an important part of the tennis calendar, since the Challenger Tour events are the ones that feed the ATP Tour with stars. Without them, the top players would never have reached this status.”

Jorge Pagura, Secretary of Sports of the State of Sao Paulo, said: “The ATP Challenger Tour Finals brings Sao Paulo back to the world of high-profile tennis events. The Ibirapuera arena will host the event after being completely refurbished, with a new court surface and a state-of-the-art lighting system. For us it is imperative to be related to this kind of event that somehow leaves a legacy for the city of Sao Paulo, as well as to work hand-in-hand with experienced, reliable partners such as Koch Tavares.”

Jorge Lacerda, President of the CBT (Brazilian Tennis Federation), said: “A tournament like the ATP Challenger Tour Finals is tremendously important for tennis. This year Brazil is set to host over 15 Challenger Tour events, and this new initiative strengthens this kind of event and brings a lot of value to Brazilian tennis.”

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … inals.aspx

DUN I LOVE - 18-05-2011 15:52:14

Znakomity pomysł! Ciekaw jestem obsady. ;)

Serenity - 18-05-2011 15:58:26

Urozmaici to rozgrywki Challengerów. Z tą dziką kartą dobrze zrobili, bo zawsze wystąpi zawodnik gospodarzy, co tylko przyciągnie większą ilość kibiców na trybuny.

Bizon - 18-05-2011 18:55:16

Również podoba mi się ten pomysł. Ciekawy jestem czy jakaś polskojęzyczna stacja pokusi się o transmisje takiego eventu.

Raddcik - 19-05-2011 12:21:26

McEnroe: 'Novak's Winning Streak Is More Impressive Than Mine'

http://www.atpworldtour.com/~/media/19C8B66B67814D3C8541E30144E1C01B.ashx
John McEnroe: "I'd say his
record is even more
impressive than mine."


John McEnroe believes that the 37-match winning streak that Novak Djokovic has put together in 2011 is even more impressive than the record-breaking run of 42 wins that the American registered in 1984.

McEnroe, who revealed that he is to return to the Royal Albert Hall in London for the AEGON Masters Tennis tournament in December, has been amazed by what he has seen from the Serbian player.

"Given that there's more competition, more athleticism and deeper fields now, I'd say his record is even more impressive than mine," said McEnroe.

"Especially given that in 1984, the major in Australia was played at the end of the year, whereas he had to win it (as part of his streak). I was coming into my first Grand Slam of the year at the French, where the streak was broken (in the final against Ivan Lendl). So things are different. Also, he came into the year at No. 3 and to be able to dominate [higher ranked players] the way he has, well, to put it mildly, it's been quite amazing to see what he's done and how much more confidently he's playing."

McEnroe, who went on to dismantle Jimmy Connors in one of the greatest Wimbledon performances ever seen in the 1984 final, said that he is actually pulling for Djokovic to break his record.

"I'm quite excited that he might break my record at the French Open," he said. "Records are made to be broken. It's the definition of mixed emotions. I think I've pretty much lost every record that I had but, at the same time, I know that this has been a shot in the arm for our sport. Everyone knew he was capable, because he had won a major and he showed some heart at the [2010 US] Open, when he came from two match points down [in the semi-final against Roger Federer]. To see what he's done since then, I hasten to say that even he's a little surprised."

McEnroe had also heard about the gluten-free diet that Djokovic has been on, and suggested he might follow suit in preparation for the ATP Champions Tour event in  London, 30th November to 4th December.

"I heard that from my brother the other day, so I'm considering going on that for my return to the Royal Albert Hall," said McEnroe.

The American, who won the title at the Royal Albert Hall in 1997, 1998, 1999 and 2003, is looking forward to returning for the first time in three years.

"The London tournament has always been one of my favourite events of the year,"he said. "The crowds are really fantastic, the atmosphere is great and the Royal Albert Hall is one of the most spectacular arenas I've ever played in. I still love to compete and I always play to win so I am training hard to be able to bring my best tennis back to London."

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … treak.aspx

jaccol55 - 20-05-2011 22:28:27

SPAIN’S GENERATION GAME
DEUCE

http://www.atpworldtour.com/~/media/8CC53261924D407888F3A9920AF46D30.ashx
Today’s Spanish Armada, led by David Ferrer and Rafael Nadal, benefitted from the system
set in place by the likes of Sergi Bruguera and Emilio Sanchez.


Under a ‘pay it forward’ system in which each generation nurtures the next, Spain has developed into a tennis powerhouse and become an attractive training ground for the game’s young talent.

When the ATP produced its very first official ranking list on August 23 1973 there were only two Spaniards among the Top 50 – Manuel Orantes and Andres Gimeno. On Monday, 25 April 2011, the number of Spanish players inside the Top 50 had more than quadrupled from the original two to nine, while the nation boasted a staggering 13 in the Top 100. To add to that, that same day Nicolas Almagro became the 17th Spaniard to join the Top 10 club in the history of the ATP Rankings. So how exactly has Spain, in less than 40 years, utterly transformed itself into the undisputed powerhouse of tennis?

In 1993 Sergi Bruguera became the first Spaniard to win a Grand Slam title since Orantes in 1975 when he triumphed at Roland Garros, and while he was undoubtedly the leading man of his generation, he was ably supported by the likes of 1994 Roland Garros finalist Alberto Berasategui, former Rome champion and World No. 7 Emilio Sanchez, and former World No. 10 Carlos Costa. This kind of success was no fluke, however, and it was the coaches working with these players that many credit with sowing the seeds of this Spanish armada of talent.

http://www.atpworldtour.com/News/DEUCE-Tennis/DEUCE-Roland-Garros-Wimbledon-2011/~/media/0406F67C95E940E48F4018FD591171C9.ashx



“Back in the day there were players like Sergi Bruguera and Emilio Sanchez and their coaches, Pato Alvarez and [Sergi’s father] Luis Bruguera, and they created the feeling that by working the way they worked, it was possible to get better results at international level,” explains Jose Perlas, who is currently coaching Almagro. “Players at a lower level, as I considered myself to be at that time, understood and learned that they were creating a system and we started to believe it was possible to get really good results. Because those coaches worked with younger players, as well, a second generation was achieved; Alex Corretja, Albert Costa, Carlos Moya and Felix Mantilla along with many others at that time.

“Then, the same situation triggered the next generation; younger coaches learning from older ones, they see the results, they imitate, and they keep on progressing and so a successful system was formed.”

One of the products of that system, 1998 and 2001 Roland Garros finalist Corretja, stresses it wasn’t only the coaches who were key, however, but that the older, more experienced and higher-ranked players themselves also fulfilled an important role by mixing with the juniors at that time.

“This is very important in the development of the younger players,” says Corretja. “When I was young I was lucky enough to practise with players like Emilio Sanchez and Carlos Costa as well as many others and it was unbelievable for me as I was dying to get on the court with them.

“Younger coaches learn from older ones, they see the results, they imitate, and they keep on progressing”

"When I was a little bit older I used to practise with some of the younger players coming through, like Carlos Moya and Juan Carlos Ferrero, and now the young guys in Spain are practising with them so it works really well.”

Having benefited from the system himself, the belief that older players have a duty to nurture young talent wasn’t lost on Moya, who famously took current World No. 1 Rafael Nadal under his wing when the Mallorcan was a young teenager taking his first tentative steps on the professional circuit.

“I got to know Carlos way before I started playing on the tour and I practised with him a lot back home in Mallorca,” says Nadal. “I trusted him and he gave me a lot of confidence.”

Spanish pros are fortunate that the temperate climate allows players to practice outdoor year-round and for juniors to develop their games fully on clay, an important element that many top coaches insist is the best way to develop young talent. When the likes of Bruguera, Berasategui, Sanchez and Costa were enjoying their success, their specialist subject was most certainly clay-court tennis; between them they amassed 49 tour-level titles during their careers, with 46 of them won on the dirt.

http://www.atpworldtour.com/News/DEUCE-Tennis/DEUCE-Roland-Garros-Wimbledon-2011/~/media/219C3CAD60BE43E0887EE9F55484E3C6.ashx

But change was afoot, and a new breed of Spanish players were being groomed for stardom; those that would make a concerted effort to broaden their horizons, eager for success on other surfaces besides clay.

Nadal has undoubtedly stolen all of the headlines in that respect and understandably so with Grand Slam titles on hard courts at the Australian Open in 2009, more recently last season at the US Open, and of course, most famously, on the lawns of Wimbledon in 2008 and 2010.

It would be foolish, however, to forget Moya’s run to the final in Melbourne back in 1997, which must have helped other Spanish players believe that success at the majors was possible outside Paris. Moya’s climb to the summit of the singles rankings in 1999 – he was the first Spanish player to do so – is testament to his adaptability. Becoming the best player in the world is impossible if you can’t play extremely well on all surfaces, especially clay and hard courts given the proliferation of tournaments now held on that surface.

“Carlos is one of the greatest sportsmen that we’ve ever had,” insists Nadal. “He’s a great person and has been a great example to us all. He was a pioneer when he became the first World No. 1 we have had in Spain and I’ve been fortunate to know him.”

Juan Carlos Ferrero followed in Moya’s footsteps when six years later he was No. 1 in the world for eight weeks during the autumn of 2003, and while there’s no question that Ferrero was at his best on clay having claimed the Roland Garros title earlier that season, it’s worth remembering that he was also runner-up at the US Open that same year.

“More attention is being paid to developing superior athletes rather than producing methodical metronomes”

“When someone Spanish who is close to you gets to No. 1, you think to yourself that if you have a similar level, then you can reach the top, too," said Ferrero. "For Spanish tennis, Carlos was the first to become No. 1 and he led the way for others, like myself and Rafa, who learnt a lot from him."

More recently, other Spanish players have become more adept at playing on hard courts at the highest level; a record five players made it through to the last 16 at the 2011 Australian Open, and leading the pack was David Ferrer, who reached the semi-finals to equal his best-ever showing at that level. Interestingly, the only other occasion he has reached the semi-finals at a Grand Slam was in New York at the US Open in 2007, again on hard courts.

And this is perhaps where the greatest changes have taken place in Spain. Much more training is now being done on that surface than at any time in the past and more attention is being paid to developing superior athletes rather than focusing only on producing methodical metronomes.

http://www.atpworldtour.com/News/DEUCE-Tennis/DEUCE-Roland-Garros-Wimbledon-2011/~/media/4B065E151B7A4AFB981340688A60000F.ashx



“We play a lot on clay in Spain because we have a lot of clay courts and it’s good for learning the game, but now the focus is much more on hard courts because there are so many more hard court tournaments on the tour,” explains Javier Piles, who has coached Ferrer since he was a boy.

“The most important thing to work on when trying to develop your game on hard is to improve your speed around the court. On clay the players learn to move and hit their shots on balance even when they are under pressure and this helps them a lot. On hard, you need speed so this is where the biggest change has come as I think now tennis at the highest level is 70 per cent physical.

“Very few Spanish players are really tall and so not many of them can serve at over 200 kilometres an hour all the time so they have to work really hard from the back of the court and so they need to be in great condition. Before, players would spend 90 per cent of the time hitting balls and then maybe go for a run or train on the bike, whereas now their training is based on almost 50 per cent tennis and 50 per cent conditioning. That’s how important it has become.”

“We are like a family and we always try to help each other as much as we can”

And it’s not only home-grown players that have benefitted from the Spanish methods of training. Russia’s Marat Safin was an early advocate of training in Spain, along with the likes of countryman Igor Andreev, Britain’s Andy Murray and this season’s rising Canadian star Milos Raonic, who is coached by Galo Blanco at the 4Slam Tennis Academy near Barcelona.

“We believe in a lot of hard work and we all have a great passion for the sport,” said Blanco, who scored wins over the likes of Pete Sampras on the way to achieving a career-high ranking of No. 40 in May 1998.

“We are like a family and we always try to help each other as much as we can. When I started a lot of the top players like Alberto Berasategui and Carlos Costa helped me to become a good player by letting me share coaches and practices with them. I learned a lot from them as a player, and now with this knowledge and my experience as a player I’m trying to do the same as a coach with the players I work with. Milos has amazing potential. I don’t want him to play like the Spaniards, but if he gets our mentality I think he will be a top player.”

http://www.atpworldtour.com/News/DEUCE-Tennis/DEUCE-Roland-Garros-Wimbledon-2011/~/media/462563107FE741F394F1C3B980AC1778.ashx



Having experienced the Spanish methods first–hand, Raonic himself seems enamored with his set-up. “I spent six weeks in Spain at my coach’s academy before the start of this season and it was great,” said the Canadian No. 1, who qualified and reached the fourth round of the Australian Open earlier this year, before winning his first ATP World Tour title in San Jose two weeks later.

“I trained mostly on hard courts in the off-season because I was getting ready for Australia but then during the clay-court season obviously the training is done on clay. I also work with a physical trainer [Toni Estalella] and there’s a lot of focus on that during my training blocks, both in terms of my footwork and injury prevention, which is obviously very important.

“The Spanish players are great – they’ll do anything for each other and they were very welcoming with me. I think that’s one of the reasons they keep having so much success because they’ll do anything for each other and try and influence the next generation of players as much as they possibly can. I think that’s one of the main reasons they have so many players ranked inside the Top 100, because they take such good care of each other.

“Before, I’d always had the facilities but the main thing that struck me in Spain was the intensity and focus that everybody brought to every session, and that’s perfect preparation for life on the tour.”

http://www.atpworldtour.com/News/DEUCE- … ystem.aspx

Jules - 23-05-2011 22:14:16

Do Robpala i innych forumowiczów- przepraszam, zagalopowałem się :)

robpal - 23-05-2011 23:30:08

Nerwy czasami biorą górę ;)

A tymczasem Novak wielkimi krokami zbliża się do pozycji lidera, którą moim zdaniem osiągnie po RG i utrzyma około roku...

DUN I LOVE - 29-05-2011 11:25:46

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/tr … icle/1581/

Z całym szacunkiem, ale Panowie Nadal i Djoković powinni chyba trochę przetrzeźwieć. 2-letni ranking? Po co? Jak ktoś dozna kontuzji to przecież ma opcję korzystania z rankingu chronionego. Przy takim układzie Federer do końca 2008 roku byłby numerem 1, pomimo, że w ostatnim sezonie regularnie był ogrywany przez Nadala. Roddick dziś byłby graczem z okolic Top-7, a od 2 miesięcy (?) nie wygrał meczu tenisowego. Niezrozumiała to dla mnie inicjatywa.

Samurray - 01-06-2011 01:00:12

Przegrał sparing i... skoczył pod pociąg. Jego stan jest krytyczny

http://i2.sportfan.pl/spof322/a6ee6d3e0005ee9b4de4ddc1

Trzy lata temu świat tenisa stał przed nim otworem. Dziś leży w śpiączce w szpitalu. Nie poradził sobie z depresją?!

Historia 20-letniego tenisisty z Czech, Radima Urbanka, niech będzie nauką dla innych. Dowodzi bowiem dobitnie, że w sporcie niezwykle ważna jest sfera psychologiczna.

Młody talent czeskiego tenisa znajduje się w śpiączce po tym, jak próbował odebrać sobie życie, rzucając się pod pociąg. Lekarze dają Urbankowi 30 procent szans na przeżycie. Środowisko sportowe w Czechach jest w szoku.

Do tragedii doszło, kiedy uznawany dwukrotnie w przeszłości za „Talent roku” (w 2005 i 2008 roku) za południową granicą tenisista po skończonym treningu poszedł prosto na tory kolejowe. Zaczaił się i skoczył pod nadjeżdżający pociąg! Z obrażeniami głowy trafił do szpitala w Ołomuńcu, gdzie do dziś przebywa w śpiączce.

Nieoficjalnie mówi się, że Urbanek już dawno popadł w depresję. W ostatnich latach kariera młodego sportowca nie rozwijała się tak, jakby sobie tego życzył. Jeszcze trzy lata temu był nadzieją czeskiego tenisa (znalazł się nawet w drużynie na Davis Cup), a w 2011 roku rozegrał podczas turniejów niższej rangi jedynie sześć pojedynków, z czego przegrał cztery.

W piątek, tuż przed samobójczą próbą, rozegrał sparing z młodszym od siebie tenisistą. Przegrał w dwóch setach (1:6, 0:6) i to prawdopodobnie pchnęło go ostatecznie pod koła pociągu.

Teraz przed nim najważniejszy mecz w życiu i oby poszło mu lepiej niż podczas feralnego sparingu...

http://www.sportfan.pl/artykul/26215/pr … -krytyczny
Nie wiedziałem gdzie umieścić, szok. :o

muto - 01-06-2011 11:31:00

Historia 20-letniego tenisisty z Czech, Radima Urbanka, niech będzie nauką dla innych. Dowodzi bowiem dobitnie, że w sporcie niezwykle ważna jest sfera psychologiczna.

Dawno nie czytałem większej bzdury. Ktoś sobie znalazł kontekst, czas i miejsce dla dowodzenia swoich "odkrywczych" tez.

DUN I LOVE - 01-06-2011 19:07:49

Czytałem o tragedii tego młodego Czecha, bardzo przykra sprawa. Ale o czym innym chciałem, mianowicie żale powylewać.

Pomimo wszelkich narzekań trzeba otwarcie stwierdzić - we wspaniałej generacji tenisistów MOGLIBYŚMY żyć. Niestety, jest inaczej. Już 2 kolejny sezon mamy w ATP biedę, jakiej ja po prostu nie pamiętam, jest to coś przerażającego. Szczerze współczuję wszystkim tym, którzy dopiero teraz poznają tenis zawodowy. Dramat.

Nadal, Djoković, Federer, Murray - 4 wielkich tenisistów, którzy w formie prezentują potężny tenis. Nie mają niestety konkurencji, żadnej. Po prostu są oni, dalej nie ma nic, zero, dno. Z Soderlinga od RG09 robię pół-herosa, podkreślając na każdym kroku, jak wielki to zawodnik. Oszukuję sam siebie. Berdych w 2006 roku grał jakieś 2 razy lepiej niż teraz, nie miał szans wejść do Top-10, a dziś jest...6/7. Melzer wchodzi do Top-10 w wieku 29 lat nie dlatego, że gra tenis życia, tylko dlatego, że nie ma lepszych kandydatów. Monfils przez ostatni rok miał (nawet nie wiem ile) kontuzji i w efekcie jest...8 - najwyżej w karierze! :D

O dziwo, pod koniec 2009 widoki na przyszłość były dużo lepsze. WTF był turniejem, gdzie całe zaplecze przyjechało w bardzo dobrej formie i pokazało faworytom, że nie mają czego szukać, grając na 50% możliwości. Nadal nie wygrał seta, Djoković nie wyszedł z grupy, Federer finał oglądał w samolocie. To co się stało później to prawdziwy dramat, żal i żenada.

Nie ma wielkich meczów, turnieje WS nie elektryzują, nie zachwycają, nikt nie siada przed TV z zamiarem obejrzenia 5-setówki, wypada jedynie się pomodlić o w miarę równy mecz. 1/4 WS, 1/2 WS, finał - już nie pamiętam, żeby te najważniejsze mecze w kalendarzu tenisowym były tak mało efektowne, nudne, krótkie, bezbarwne, po prostu trudne w odbiorze. Coraz mniej wygrywanych piłek, coraz więcej błędów - nawet 5 setów meczu Berdych - Soda czy Djoko - Fed nie zapadły chyba nikomu w pamięć. Smutne.

Nie ma zaplecza. Almagro, Wawrinka czy nawet Soderling grają w swoim własnym świecie - świecie turniejów 250 i 500. Taki Nico w zawodach WS od razu wywiesza białą flagę. Woli wygrać śmieszny turniej w Nicei, w Szlemie przecież nie ma czego szukać. Efekt takiego stanu rzeczy powoduje niewyobrażalne dla mnie zjawisko - mniejsze turnieje dzisiaj są dużo bardziej interesujące niż największe tenisowe turnieje. Zresztą dlaczego ma być inaczej, skoro w RG2011 w 1/2 grają solidny Federer, Djoković, któremu rywal umiera po meczu 4.rundy, bardzo słaby Nadal i Murray - człowiek bez zwycięstwa turniejowego na cegle, który dochodzi do połówki Szlema na cegle, grając z kontuzją stawu skokowego.

Miałem wylewać żale, ale znudziło mi się. Czekam na jakiś inny punkt widzenia, chętnie popolemizuje. ;)

Bizon - 01-06-2011 19:26:26

100% poparcia dla Dun I Love. Jako ostatni gwóźdź do trumny wspomnę jeszcze o ujednoliceniu nawierzchni. Wystarczy sobie porównać grę na hardzie kilka lat wcześniej i obecne hardo-claye. Masakra.

robpal - 01-06-2011 19:35:43

Już z tym Nadalem nie przesadzaj. Akurat na cegle to on nawet "bardzo słaby" jest w zasadzie bitym faworytem do finału każdego turnieju (półfinału co najmniej). Ciesz się DIL, że taki Isner go kopnął w 1R, bo by jeszcze bez straty seta osiągnął tę połówkę i to by było dopiero śmieszne :D

Oglądałem ostatnio finał US Open z 1995 roku, gdzie grali liderzy światowego rankingu (nr 1 i 2) - zarówno Agassi, jak i Sampras potracili po drodze sety. Ba, żaden z nich nie przeszedł pierwszych trzech rund bez przegranej partii (a w 2R to się Andre wyciągał z 1-2 z Corretją)! Obaj zagrali 4 sety w półfinale i stworzyli piękne widowisko w finale, teraz już tak nie ma... Kiedyś zaplecze było tak mocne, że w zasadzie nie dało się przejść turnieju bez przegrania seta, bo każdy miał umiejętności na wygranie partii i bezlitośnie wykorzystywano najmniejsze chwile dekoncentracji. Teraz za to zastanawiamy się:
a) Ile gemów ugra przeciwnik Djokovicia
b) Ile gemów ugra przeciwnik Nadala
c) Ile gemów ugra przeciwnik Federera
(przepermutować wedle uznania)

O urwanych setach to już nikt nawet nie myśli...

DUN I LOVE - 01-06-2011 19:42:11

Wiesz Bizon, 7 lat temu by mi to przez gardło nie przeszło, ale...prawie zaczynam płakać po Roddicku. LOL :D

http://www.youtube.com/watch?v=Vo6Wh4Lm-ow
Tutaj wygląda jak wirtuoz na tle dzisiejszego festiwalu UE.

Często wracam myślami do lat dominacji Federera, i jednak wydaje mi się, że było ciekawiej niż dzisiaj. Nie wszystko kręciło się wokół Szwajcara. Było większe zainteresowanie, więcej fajnych spotkań, większa nieprzewidywalność (może poza lwią częścią spotkań Feda, ale te i tak były mocno oblegane ze względu na styl gry Szwajcara).

Było więcej osobowości, które czyniły turnieje fascynującymi, nawet pod nieobecność Mistrza czy młodego Rafy. Roddick miał swoich fanów, którzy każdy jego mecz traktowali jak finał WS, Hewitt miał swoją grupę ostro zajaranych fanatyków (w pozytywnym sensie), Safin gdzie by nie złamał rakiety tam był ubóstwiany. Odchodzący Agassi był Bogiem mas, Coria czy Nalbandian zawsze wzbudzali poruszenie, Henman zapierał dech w piersiach. Błysk Kuertena w 2004 roku wprawił we wzruszenie niejednego sympatyka dyscypliny. Szalał Gonzalez, od czasu do czasu formą błyszczeli tacy zawodnicy jak Blake, Davydenko, Ljubicić czy Niemcy - Haas i Kiefer. Do tego młodzi, głodni wielkich wyników - Nadal, Murray, Djoko. Wspaniale się patrzyło na to jak Nadal rywalizował z Agassim - trudno to opisać, gracze z zupełnie innych tenisowych epok. Dzisiaj odnoszę niestety wrażenie, że Federerowi taki zaszczyt nie przypadnie i będzie do końca swoich dni rywalizował z "odwiecznymi rywalami" z 'Top-4'.

Przede wszystkim było więcej walki. Roddick czy Hewitt dostawali sromotne baty od Rogera. Wszyscy wokół się tym załamywali, ale chyba nie oni sami. Rod po 13-14(?) klęskach wychodził na 1/4 USO jak na wojnę o własne życie. W 2006 roku w finale USO ugrał seta z Federerem grającym znakomity tenis. Niby nic, ale jakaż to różnica między tym co robi taki Soda czy Berdych - oni zazwyczaj moczą 0-2/3 z topem, który jest cieniem samego siebie.

Joao - 01-06-2011 19:52:17

Eee, nie jest jeszcze tak źle. Federer zakończy karierę lub będzie ją kontynuował na niższym poziomie, Nadal fizycznie osłabnie i dopiero będzie problem. Dobrze, że chociaż taki Doković wyskoczył. Może styl gry nie jest imponujący, ale lepsze to niż nudni zawodnicy z miejc 5-10. W następny roku dojdzie jeszcze Del Potro i jakoś będą ciągnęli wózek pod szyldem ATP. Chociaż meczów ekscytujących raczej będzie niewiele.

Pewnie to dobrze, tenis stanie się sportem  dla koneserów i masochistów :P. Za jakieś 5-10 lat pojawi się nowe pokolenie, być może jeszcze gorsze od obecnego :D. Kiedyś musi jednak powrócić prawdziwa sztuka tenisowa. Mam nadzieję, że w osobie jakiegoś Francuza :P , który stanie się liderem rozgrywek i natchnie innych do grania przede wszystkim pięknego i ofensywnego tenisa.

DUN I LOVE - 01-06-2011 19:57:12

Joao, myślę, że wbrew wszelkim prognozom i tendencjom, przyszłość tenisa nie wygląda tak czarno. Nie jest tajemnicą, że wszyscy kochamy anglojęzyczne kraje, oni jak mało kto potrafią napędzić zainteresowanie na daną płaszczyznę życia, sportu zwłaszcza. Zarówno USA jak i Australia mają takie nadzieje - Ryan Harrison i Bernard Tomić. Obaj nie znoszą gry na cegle, tam się nie będą liczyć. Tutaj widzę pole dla popisów dla Hiszpanów - 19-latkowie Pablo Carreno-Busta i Javier Marti to kandydaci na przyszłych Mistrzów, przynajmniej przez moje różowe okulary. :D

Jest Raonić, pojawia się Dimitrov, popularny jest Nishikori. Z pewnością się pojawią jeszcze inni i wydaje mi się, że karty będzie rozdawać więcej niż 4 graczy, do tego o niezłych umiejętnościach. ;)

Evans - 01-06-2011 23:13:26

Wypada się tylko zgodzić z tym co napisał DUN. Kiedyś Wielkoszlemowe turnieje oglądało się z ciekawością i przede wszystkim niepewnością co do składu meczów w najważniejszych fazach tych turniejów. Teraz jeśli żaden z top 4 nie ma poważnych problemów zdrowotnych ani jego rywal nie zagra meczu życia (niestety zdarza się to bardzo rzadko) to najprawdopodobniej oni zagrają o tytuły nawet jak są w bardzo słabej formie. Niestety, ale poziom zaplecza czołówki jest bardzo słaby. Kiedyś poważna walka w Wielkim Szlemie zaczynała się od 4 rundy teraz dzieje się to od półfinałów, a czasem skład finału jest znany już po losowaniu.

Chociaż czego niby mamy się spodziewać jeśli w top 10 znajdują się zawodnicy, którzy nie są w stanie zagrać nic sensownego w naprawdę ważnym meczu. Nazwisk nie będę podawał, bo chyba każdy się domyśla o kim mowa. Nie ma co się czarować kilka lat temu to nawet Soderling co najwyżej otarłby się o czołówkę, bo poziom był znacznie wyższy. Tak jak zostało już wspomniane Hewitt czy Roddick byli niemiłosiernie ogrywani przez Feda, a jednak byli co jakiś czas w stanie powalczyć z nim jak równy z równym, a Roger w tych meczach grał bardzo dobrze.


Wierzę, że wrócą jeszcze czasy kiedy jak to wspomniał DUN turniej Wielkoszlemowy będzie ciekawszy od jakieś przeciętnej 250, ale do tego potrzebne są nowe twarze. Spore nadzieje pokładam w Harrisonie, ale liczę, że pojawi się jeszcze kilku ciekawych grajków, którzy sporo osiągną nie tylko w małych turniejach.

Robertinho - 02-06-2011 00:12:00

Trzeba powiedzieć że dzisiejszy popis Sody i wczorajszy Monfa chyba na wielu podziałały przygnębiająco. Mówi się, że tenis robi się szybszy, bardziej widowiskowy itp, ale niestety najczęściej widzimy to w wydaniu faworyt lejący słabeusza, słabeusza z wysokim rankingiem dodajmy. Też mi się wydaje, że jeszcze całkiem niedawno trochę to inaczej wyglądało, już nie mówię o graczach jak Rod, Hewitt, Nalb, Safin bo to były gwiazdy rozgrywek, ale tacy ludzie jak Jużny, Blake, czy niedoceniany Davydenko, umieli zaskoczyć faworytów. Na gwiazdę rozgrywek wyrastał Del Potro, potrafił błysnąć Tsonga.


Teraz np Roger ma po drodze niby graczy z nazwiskami, a jak się patrzy na mecze, to w sumie nie bardzo wiadomo po co oni wyszli na kort, bo na pewno nie wygrać i w efekcie mamy 1/2 finału i nie wiemy kto w jakiej jest naprawdę formie.

Oczywiście można powiedzieć, że w porównaniu z WTA to my mamy raj, ale chyba jednak niewielka to pociecha dla ludzi chcących oglądać dobry tenis i walkę na najwyższym poziomie.

Pozostaje nadzieja że półfinały i finał turnieju w Paryżu będą dobrymi widowiskami.

Jules - 04-06-2011 17:29:30

Ja się z Wami zgodzę. Refleksja nasunięta przez Duna, spowodowała, że skłoniłem się do lektury rankingu ATP, a dawno tego nie robiłem. Jestem przerażony. Fish, Monfils, Melzer i przede wszystkim Berdych w TOP10. To tak naprawdę mówi wszystko. Trochę mi brakuje chociażby tych czasów 2003-2006, kiedy to Safin elektryzował publiczność, Hewitt zachwycał, było dużo więcej lepszych graczy, o czym zresztą wspomnieliście. Ja teraz mam nadzieję, że Gasquet się obudził na dobre i szybko wywali z 10 któregoś z tych grajków. To i tak niczego nie zmieni, ale skoro Monfils  jest 9ty, to Ryszard z Francji zasługuje na miano tenisisty wszechczasów.

Ranger - 06-06-2011 16:12:15

Turniej Roland Garros 2011 dobrze pokazał jak wielka jest różnica między zawodnikami z Top 4 i resztą stawki. Trzeba szczerze powiedzieć, że było trochę niespodzianek, ale tak naprawdę żaden młody, nowy zawodnik nie odegrał żadnej roli, a obecny ranking jest chyba odzwierciedleniem możliwości zawodników w całym turze.

robpal - 06-06-2011 16:19:55

Ranger napisał:

Turniej ten dobrze pokazał jak wielka jest różnica między zawodnikami z Top 4 i resztą stawki. Trzeba szczerze powiedzieć, że było trochę niespodzianek, ale tak naprawdę żaden młody, nowy zawodnik nie odegrał żadnej roli, a obecny ranking jest chyba odzwierciedleniem możliwości zawodników w całym turze.

I dalej pokazał, jaka jest przepaść między liderem a resztą stawki... Bo to nienormalne i smutne, że Nadal grając największe siano na RG w swojej karierze (no, w początkowych latach też nie zachwycał, ale mając w pamięci to, co wyrabiał w latach 2008 i 2010 to jednak grał słabo) w trzech meczach best-of-five z zawodnikami z miejsc 3, 4, 5 stracił JEDNEGO seta. Dla mnie to lekkie nieporozumienie.

Ranger - 06-06-2011 16:24:54

robpal napisał:

Ranger napisał:

Roland Garros podsumowanie:
Turniej ten dobrze pokazał jak wielka jest różnica między zawodnikami z Top 4 i resztą stawki. Trzeba szczerze powiedzieć, że było trochę niespodzianek, ale tak naprawdę żaden młody, nowy zawodnik nie odegrał żadnej roli, a obecny ranking jest chyba odzwierciedleniem możliwości zawodników w całym turze.

I dalej pokazał, jaka jest przepaść między liderem a resztą stawki... Bo to nienormalne i smutne, że Nadal grając największe siano na RG w swojej karierze (no, w początkowych latach też nie zachwycał, ale mając w pamięci to, co wyrabiał w latach 2008 i 2010 to jednak grał słabo) w trzech meczach best-of-five z zawodnikami z miejsc 3, 4, 5 stracił JEDNEGO seta. Dla mnie to lekkie nieporozumienie.

Masz absolutną rację, zgadzam się z tobą. W tej chwili z Nadalem jak równy z równym może walczyć chyba tylko Djokovic, lub Federer ale  tylko na Wimbledonie  i Us Open.

Jules - 07-06-2011 22:46:06

W sumie to jestem bardzo ciekawy jak by wyglądał pojedynek Feda z Nadalem na USO. Spokojnie, poczekamy jeszcze dobre dwa lata i te wszystkie młode wilki zaczną miotać, oby.

robpal - 07-06-2011 22:50:12

Czekam od dwóch lat na te wilki się doczekać nie mogę. Dobrze, że kopnęli Delpo, Dołgopołow i Raonić, ale wciąż liczę na Nishikoriego, Dimitrova, Berankisa i paru innych... Na pewno potencjał to oni mają, trzeba go tylko odpowiednio wykorzystać.

jaccol55 - 08-06-2011 11:44:26

FEDEX RELIABILITY ZONE: KINGS OF LAWN TENNIS

http://www.atpworldtour.com/~/media/8959DF99EABD44C6AE67C7EC001F7C8A.ashx
Roger Federer has a 0.873 winning
record in grass-court matches.


Using the FedEx ATP Reliability Index and exclusive insights from Wimbledon favourites, we explore the secrets of success on grass courts and why serve and volley exponents are rare among the current generation of stars.

Crushed brick has been replaced by mown lawns. Ribbed soles have been unlaced in favour of pimple-soled shoes. Baseline battles and lengthy rallies won't be commonplace as knee-bending, dinks and sliced shots are now essential for success during the five-week grass-court swing.

In ATP history, since 1973, Roger Federer leads the FedEx ATP Reliability Index for career grass-court matches with a 96-14 mark and 11 titles (.873 per cent).

After his Roland Garros final loss to Rafael Nadal, the Swiss superstar admitted it is a "huge priority, to win Wimbledon in a few weeks' time. That's always, for me, the sort of No. 1 goal in the season. This is where it all started for me back in 2003; or even with Sampras earlier in '01." Federer has clinched six of his record 16 Grand Slam championships at SW19.

John McEnroe is second overall in the all-time list with a 119-20 grass-court record and eight titles (.856), followed by Bjorn Borg, who won Roland Garros and Wimbledon back-to-back for three straight years (1978-80). The Swede, who was the first to wear pimpled grass-court soles, compiled a 61-11 mark, including six Wimbledon titles (.847). Pete Sampras, who won 10 titles and ended his career with a 101-20 tally (.835), is fourth overall.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis/2011/06/Features/~/media/C8A830BAC3F041E1839353E246FAC4A6.ashx

So what attributes are needed to succeed? Seven-time Wimbledon champion Sampras believes it is "a person who moves well on grass and is a good athlete. When I played folks said that the serve was the key, but I always felt the return of serve was the key."

Australian John Newcombe, a three-time titlist at the All England Club, says, "A classical grass-court player must have a very good offensive and defensive volley, which has to be backed up by a solid serve that features a variety of pace and spin."

Neither Sampras nor Newcombe found the transition from clay to grass-court play difficult. It was entirely natural to them. "It was more of a mind set and making minor adjustments to your strokes," says Sampras, who won 10 titles on the surface. "At the end of the day by the time you get to Wimbledon you should have had plenty of time on the grass to make those adjustments."

Over the past 10 years, serve and volley play has dwindled. The 2002 Wimbledon final featured, for the first time, two players, Lleyton Hewitt and David Nalbandian, who played solely from the baseline.

Indian Vijay Amritraj, a long-time favourite among British galleries, says, "Grass-court technique and play was different 30 years ago, when I played. It was a tremendous attacking game and you cut off shots with volleys. Today, there is pretty much no serve and volley. The game does not warrant it. The serve and volleying games of Stefan Edberg, Patrick Rafter and Tim Henman are long gone."

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis/2011/06/Features/~/media/E85C57DA891647D88F1CC32D44D53840.ashx

Newcombe agrees. "Most players today can put away a volley at net height or above but hardly any can volley effectively below net height such as Edberg and Rafter could. The problem is not so much in the court speed but the players' lack of ability to play difficult volleys. Subsequently there is a natural reluctance to come to the net.

"Players today hit the ball as hard as they can and run to the net, then look surprised when the ball comes back to their feet around the service line. Learning the art of net play has to happen between the age of 10 and 15."

Sampras can't see the current generation starting to net-rush again. "I don't see it changing anytime soon. Players are having success staying back so I don't see a massive influx of serve and volley play anytime soon."

Among active players, Rafael Nadal, the defending champion at Wimbledon, is second behind Federer at No. 7 in the all-time grass-court matches list with a 40-8 record and three titles (.833). Andy Roddick is No. 9 overall. He has a 73-17 record and four grass-court trophies, followed by No. 10 Hewitt, with a 101-27 mark and seven pieces of silverware (.808).

Only Roddick, the four-time Wimbledon runner-up, attacks the net immediately after hitting his serve. "I think you have to have a weapon to be successful," said the American. "Sampras was able to serve himself through bad days on grass. The reason I feel I am good on grass is that everything I do naturally translates well to grass, whereas on clay I always feel like I am battling myself a bit."

So have the rye-seeded courts really slowed down since former World No. 1s Sampras, Boris Becker and Stefan Edberg ruled the All England Club? Could that explain the lack of serve-volleyers on the ATP World Tour? Sampras doesn't think so.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis/2011/06/Features/~/media/14251B2952344285A988B25CA28ABF75.ashx

"I don't believe the courts are any faster from the time I played," said the Californian. "When I went to see Roger and Andy play in the 2009 Wimbledon final, the court seemed to play just as fast. What had changed, though, is how players play on the court and how the technology in racquets and strings has allowed players to stay back and compete."

For that reason, Sampras, Amritraj and Newcombe cannot see Prince Edward, Duke of Kent presenting the Wimbledon trophy to a player outside of the Top 4 on 3 July.

"The art of winning a Grand Slam comes down to experience," explains Amritraj. "The quality of men's play is so close right now, but the titlist will come from a select handful." Newcombe adds, "The draw will be open for someone to reach the semis or final, but the winner will be Nadal, Djokovic or Federer."

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … ecord.aspx

DUN I LOVE - 08-06-2011 12:18:59

Kilka celnych spostrzeżeń, ale też i trochę smutnych jednak.

Do stopniowego zaniku stylu S&V już się przyzwyczailiśmy, bardzo celnie wypowiada się na ten temat Newcombe (z reguły dość rozsądnie mówiący o tenisie). Zmiany w charakterystyce podłoża to nie jedyny problem gry serwis - wolej. Tenis ewoluował dzisiaj na tyle, że smiało można powalczyć o najwyższe laury na grassie, grając agresywnie zza linii końcowej, nauka i odwaga do zagrywania trudnych uderzeń wolejowych przestała być niezbędna. Nie sądzę, by ten trend uległ zmianie w najbliższym czasie, chyba trenerzy i sami zawodnicy nie widzą takiego sensu, ale na dzisiejsej trawie wciąż warto atakować. Haas, grając klasyczny ofensywny tenis na trawie zrobił pólfinał Wimbledonu09, a Petzschner i Haase głownie swojemu ofensywnemu nastawieniu doprowadzili do 5-setowego meczu z Nadalem.

Newcombe agrees. "Most players today can put away a volley at net height or above but hardly any can volley effectively below net height such as Edberg and Rafter could. The problem is not so much in the court speed but the players' lack of ability to play difficult volleys. Subsequently there is a natural reluctance to come to the net.

Pozostaje tylko Llodra, Mahut i przyćpany Fed. :]

jaccol55 - 08-06-2011 14:33:00

Z rozważaniami nie ma to wiele wspólnego... ale nie było gdzie tego wrzucić. ;-)

Guillermo Coria - 12-06-2011 22:55:11

Nie wiedziałem gdzie to napisać, więc piszę tutaj. Ma ktoś informacje na temat Radima Urbanka, który 2 tygodnie temu
rzucił się pod pociąg i w stanie krytycznym trafił do szpitala, żyje?

Przeniesione - tutaj pojawiło się info o tym wypadku. / jaccol

filip.g - 14-06-2011 21:50:42

Ja podzielę się taką kompletnie przypadkową a zarazem potworną myślą.:D Obejrzałem dziś obszerne skróty z meczu Nalbandian i Federer z finału i mistrzów i uderzyło mnie to, że dzisiaj takich meczów NIE MA. Tenis się zrobił okropny :D Koniec mojej złotej myśli. :D

DUN I LOVE - 14-06-2011 22:14:50

filip.g napisał:

Ja podzielę się taką kompletnie przypadkową a zarazem potworną myślą.:D Obejrzałem dziś obszerne skróty z meczu Nalbandian i Federer z finału i mistrzów i uderzyło mnie to, że dzisiaj takich meczów NIE MA. Tenis się zrobił okropny :D Koniec mojej złotej myśli. :D

Kiedy to my się 'poznaliśmy'? Onetowe lato 2006? :D Jakbyś wtedy mi coś takiego napisał to bym przetarł parę razy oczy ze zdumienia. Teraz tego nie zrobię, bo od kilku miesięcy sam tęsknię za starym, dobrym Roddickiem. :]

Ranger - 14-06-2011 22:22:11

filip.g napisał:

Ja podzielę się taką kompletnie przypadkową a zarazem potworną myślą.:D Obejrzałem dziś obszerne skróty z meczu Nalbandian i Federer z finału i mistrzów i uderzyło mnie to, że dzisiaj takich meczów NIE MA. Tenis się zrobił okropny :D Koniec mojej złotej myśli. :D

Rzeczywiście coś w tym jest, ale pojedyncze rodzynki się jeszcze zdarzają:D. Właśnie zamieściłem na stronie highlights meczu Nalbandain vs Hewitt Australian Open 2011. Pewnie, że panowie popełnili również ogromną ilość błędów, ale niektóre zagrania z tego meczu nie odbiegają od tamtych lat. Polecam do obejrzenia, bo myślę, że jest na co :D.

filip.g - 14-06-2011 22:36:28

DUN I LOVE napisał:

filip.g napisał:

Ja podzielę się taką kompletnie przypadkową a zarazem potworną myślą.:D Obejrzałem dziś obszerne skróty z meczu Nalbandian i Federer z finału i mistrzów i uderzyło mnie to, że dzisiaj takich meczów NIE MA. Tenis się zrobił okropny :D Koniec mojej złotej myśli. :D

Kiedy to my się 'poznaliśmy'? Onetowe lato 2006? :D Jakbyś wtedy mi coś takiego napisał to bym przetarł parę razy oczy ze zdumienia. Teraz tego nie zrobię, bo od kilku miesięcy sam tęsknię za starym, dobrym Roddickiem. :]

Ja napiszę tylko że New Balls to była jednak niesamowita generacja tenisistów.

P.S. DUN czasem nawet wspominam nasze wielogodzinne rozkminy na gg :D

Marko - 02-07-2011 00:25:22

DUN I LOVE napisał:

Ten turniej chyba do reszty rozwiał wątpliwości co do tego, czy dziś istnieje jeszcze jakakolwiek specjalizacja. Nadal i Djoko zagrali w tym roku 2 finały na hard, 2 na cegle i teraz zmierzą się w finale Wimbledonu. Pewnie i tym razem ten ich mecz będzie wyglądać podobnie, a o zwycięstwie nie zadecyduje jakaś wyszukana taktyka tylko dyspozycja dnia.

Dużo się generalnie zmienia, np chyba nikt by nie przypuszczał, że w finale Rg zagra Rafa z Fedem, a na Wimblu Rafa z Djoko. Ja bym postawił wszystkie pieniądze, że będzie odwrotnie. No ale z drugiej strony, kiedyś Szlemy interesowały mnie w 80%, reszta turniejów w 20. A dziś nie mogę usiedzieć w miejscu na myśl o tym co nas czeka od najbliższego poniedziałku. :D

Wszystko się zmienia. ;)

Wybaczcie, że cytuję post z innego tematu, ale chciałem napocząć dyskusję/napisać własną opinię, w temacie bardziej do tego predysponowanym.

Powszechnie narzeka się, że tenis zmierza do wydatnego ujednolicenia stylu gry, zwraca się uwaga na fakt zwolnienia trawy i coraz większego wyrównywania wszystkich nawierzchni itp. rzeczy. Moim zdaniem owe opinie są dosyć mocno przesadzone, a biorą się one z jednego względu, takiego, a nie innego wyglądu światowej ścisłej czołówki (mam tu na myśli "Wielką Czwórkę"). Oczywiście faktem jest, iż przykładowo styl serwis i wolej praktycznie jest niespotykany, ale nie sądzę, by niedługo miała się powtórzyć sytuacja, już w zupełnie innej obsadzie, by czterech najlepszych zawodników miało być technicznymi przebijakami zza końcowej (Federer niestety w takiego zawodnika, poza momentami przebłysków, się przeistoczył...).

Obecnie natrafiliśmy na sytuację, gdy zdecydowanie dominująca czwórka najlepszych tenisistów na świecie to zawodnicy znakomicie wyszkoleni technicznie, co wiąże się z tym, iż mocno wszechstronni. Każdy z tych zawodników osiągnął co najmniej półfinał na każdym z Wielkich Szlemów, za wyjątkiem Novaka Djokovica wygrywał turnieje na każdej nawierzchni. Na przykładzie właśnie tej czwórki najczęściej udowadnia się coraz większe wyrównanie stylu gry światowej czołówki, moim zdaniem niesłusznie.

Dlaczego? Patrząc na następne tenisowe pokolenie, po prostu dochodzę do wniosku, iż długo na takie pokolenie będziemy musieli czekać. Zobaczmy bowiem na najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Bernard Tomic - zawodnik na dziś nie mający możliwości do gry na clayu, nie cierpiący grać na clayu, zawodnik stricte przeznaczony do gry na trawie i hardzie. Ryan Harrison - zawodnik z inklinacjami do gry serve and volley, grający bardzo ofensywnie, który powinien być bardzo ciekawym do oglądania na trawie, ale już na clayu ciężko będzie mu rywalizować z najlepszymi. Podobnie jak Tomic, raczej nie powinien w przyszłości odegrać kluczowej roli na tej nawierzchni. Grigor Dimitrov - znakomicie wyszkolony technicznie, na każdej nawierzchni w przyszłości powinien być groźny, jednak podobnie jak w przypadku Rogera Federera, tak i Bułgar powinien najlepiej grać na grassie (co potwierdzają dotychczasowe wyniki i gra Dimitrowa), a najgorzej na mączce. Milos Raonic - zawodnik bez żadnych predyspozycji do clayu, zawodnik bez większych predyspozycji do trawy (gdzie jednak za sprawą serwisu czy niezłej gry wolejowej powinien przy dobrym losowaniu być tenisistą mogącym "coś" osiągnąć), korty twarde jego królestwem. Jest jeszcze kilku bardzo utalentowanych Hiszpanów, którzy powinni królować na clayu. Ze starszych zawodników - Dołgopołow, który jeżeli ustabilizuje swoją grę, jak dla mnie spokojnie osiągnie Top 15 - uwielbia korty ziemne i tam jest najlepszy. Taki Kei Nishikori to bardzo wszechstronny i świetny technicznie tenisista, ale nie wyobrażam sobie go mogącego walczyć z Tomicami czy Harrisonami w przyszłości na trawie. 

Wbrew różnorakim krytykom, przewidującym najsłabszą epokę tenisową w historii i tak dalej, wydaje mi się, że gorzej, niż teraz, być nie może. Mega mecze na szczeblu półfinałów turniejów Wielkiego Szlema, bardzo wyrównane, stojące na naprawdę wysokim poziomie, zdarzają się bowiem bardzo rzadko i jak na moje, to w przeciągu ostatnich dwóch lat, zaliczyliśmy takie dwa - tegoroczne starcie Djokovica z Federerem na Roland Garros i ubiegłoroczny mecz tych tenisistów na US Open. Na 20 spotkań o ile dobrze policzyłem spotkań...

Być może za cztery, pięć lat poziom czołówki będzie stał na niższym poziomie, ale na pewno nie będzie tak nudny i jednostronny. A i ścisła czołówka powinna być ciekawsza, czysto teoretyzując - ofensywnie grający Harrison i Raonic, "federeropodobny" Dimitrow, czy "miniMurray" Bernard Tomic to bardzo solidnie na papierze wyglądające zestawienie. Jeżeli dodajmy do tego del Potro czy Djokovica, Nadala bądź Murraya, którzy powinni utrzymać się w tenisie na poziomie szerokiej czołówki. A powinien wystrzelić ktoś jeszcze, tak jak w tym roku np. Dołgo czy Raonic...

Tak swoją drogą, tegoroczny Wimbledon bardzo pozytywnie nastroił mnie co do tych nowych tenisowych talentów. Dimitrow zagrał być może najlepsze spotkanie seniorskiej kariery z Tsongą, Harrison wyeliminował dobrego na grassie Dodiga i dał 5-setówkę z mimo wszystko bardzo solidnym na trawie Ferrerem, Tomic w wieku 18 lat doszedł do ćwiartki i urwał tam seta, dał wyrównane spotkanie być może późniejszemu triumfatorowi, Novakowi Djokovicowi.

Wybaczcie, że takie długie, być może nie mam racji, ale po prostu chciałem napisać swoje subiektywne odczucia.

DUN I LOVE - 02-07-2011 00:48:52

Marko napisał:

Wybaczcie, że cytuję post z innego tematu, ale chciałem napocząć dyskusję/napisać własną opinię, w temacie bardziej do tego predysponowanym.

Odwaliłeś kawał dobrej roboty, wykonując ten krok. :D

Marko napisał:

(Federer niestety w takiego zawodnika, poza momentami przebłysków, się przeistoczył...).

Ehh, niestety trudno się nie zgodzić. Nie chcę już wnikać w szczegóły takiego stanu rzeczy, ale to jest fakt. Przełom 2010 i 2011 roku tchnął więcej wiary, że agresywny tenisista, grający na całym korcie powrócił. Chyba jednak nic takiego nie nastąpiło. :/

Co do pozostałej części Twojej wypowiedzi i wizji co do przyszłości ATP to zacieram ręce na to, co nas może spotkać. Jak dobrze pójdzie to będziemy mieli takie małe połączenie tenisa lat 90. i ery New Ballsów - Boże Jedyny. :D

USA - Harrison
Kanada - Raonic
Australia - Tomic, może Kubler i Saville
Bułgaria - Dimitrov
Anglia - może Broady
Hiszpania - Marti, Carreno - Busta
Japonia - Nishikori
Litwa - Berankis (nazywany przez Roberta 'małym Hewittem' :D)
Czechy - Jiri Vesely

Patrzcie na to zróżnicowanie kontynentów, krajów itp. Moim zdaniem taki stan rzeczy bardzo pozytywnie wpłynie na powrót popularności tenisa, szczególnie w USA i na Antypodach.

Co do charakterystyki poszczególnych graczy to Marko wykonał kawał dobrej roboty, z jednym zastrzeżeniem - Harrison. Widziałem go w meczu z Ferru, wcześniej z Federerem. Nie grał w ogóle S&V. Bardzo wybiegany zawodnik, płasko grający z obu stron, znakomicie returnujący, zdecydowanie bardziej Agassi niż Sampras.

Aha, może jeszcze błyśnie Jack Sock - Todd Martin a bis. :D

Marko napisał:

Obecnie natrafiliśmy na sytuację, gdy zdecydowanie dominująca czwórka najlepszych tenisistów na świecie to zawodnicy znakomicie wyszkoleni technicznie, co wiąże się z tym, iż mocno wszechstronni.

I niestety za bardzo powtarzalni w swojej grze. :]

Marko napisał:

Wbrew różnorakim krytykom, przewidującym najsłabszą epokę tenisową w historii i tak dalej, wydaje mi się, że gorzej, niż teraz, być nie może. Mega mecze na szczeblu półfinałów turniejów Wielkiego Szlema, bardzo wyrównane, stojące na naprawdę wysokim poziomie, zdarzają się bowiem bardzo rzadko i jak na moje, to w przeciągu ostatnich dwóch lat, zaliczyliśmy takie dwa - tegoroczne starcie Djokovica z Federerem na Roland Garros i ubiegłoroczny mecz tych tenisistów na US Open. Na 20 spotkań o ile dobrze policzyłem spotkań...

Właśnie to chciałem dziś wyartykułować w temacie Wimbla.

Marko - 02-07-2011 00:57:31

Co do Harrisona to rzeczywiście możesz mieć rację, bo spośród wszystkich tych najbardziej utalentowanych zawodników, jego widziałem najmniej razy i szczerze to chyba bardziej sugerowałem się pojawiającymi się "tu i tam" opiniami, niż tym, co praktycznie widziałem. Może to przez moje uwielbienie do "wolejistów"? :D Harrison jednak to jest zawodnik od czasu do czasu, może nawet dosyć często lubiący zaatakować siatkę, oczywiście nie gra i nie będzie grać klasyczne serve and volley, jednak na pewno solidny wolej dodaje mu wszechstronności w ofensywie ;)

DUN I LOVE - 02-07-2011 01:03:17

Marko napisał:

Może to przez moje uwielbienie do "wolejistów"? :D

Świetnie się składa. :P Ja będę szukał wśród młodzieży potencjalnego Kuertena2, Ty spróbuj poszukać kogoś na wzór 'małego Samprasa'. :D

Jako wielki zwolennik Ery Federera (pomimo dominacji Szwajcara uważam, że to był jednak czas znakomitej i widowiskowej gry), chętnie bym już wrócił do korzeni tamtego okresu, czyli roku 2003 - ostatniego, w którym 4 imprezy WS wygrywało 4 różnych tenisistów. ;)

Robertinho - 02-07-2011 01:05:38

Marko napisał:

wydaje mi się, że gorzej, niż teraz, być nie może.

:D 

Uważaj, za wygłaszanie takich tez grozi dożywotnie oglądanie pasjonujących finałów Djoko-Nadal. :P

Ciekawe masz obserwacje i pewnie sporo racji, ale to chyba raczej właśnie ujednolicenie nawierzchni spowodowało ukształtowanie się takiej, a nie innej czołówki i tego jaki prezentuje styl. Celem jest skuteczność i gdyby granie w inny sposób przynosiło korzyści, to by to czyniono.

I dlatego też nie do końca zgadzam się z wnioskami. Owszem młodzież gra ciekawie, wszechstronnie, różnymi stylami. I właśnie dlatego większość ma tak marne wyniki i nie może się przebić. Tomic gra w sposób zbliżony do najlepszych graczy i dlatego rokuje najlepiej i właśnie zrobił duży wynik. Jak się zrobi wybiegany, to i cegłę zacznie ogarniać. Obawiam się, że raczej obowiązuje na razie zasada "przystosuj się albo zgiń" i jeszcze przez jakiś czas największe szanse na wejście do czołówki będą mieć gracze prezentujący styl który obowiązuje obecnie. Aczkolwiek też mam nadzieję na powrót do większej różnorodności stylów i sukcesy ofensywy.

Marko - 02-07-2011 01:44:44

Teraz to ja się troszkę nie zgadzam... ;)

Robertinho napisał:

Ciekawe masz obserwacje i pewnie sporo racji, ale to chyba raczej właśnie ujednolicenie nawierzchni spowodowało ukształtowanie się takiej, a nie innej czołówki i tego jaki prezentuje styl. Celem jest skuteczność i gdyby granie w inny sposób przynosiło korzyści, to by to czyniono.

Nie wiem, czy Ciebie dobrze odebrałem, ale zwróć uwagę na to, że swój tenis życia Djokovic zaczął grać, gdy wzmocnił się fizycznie i zaczął grać agresywnie, nieprzypadkowo Federer, gdy zaczął prowadzić grę zza linii końcowej, przegrywa z takimi tenisistami jak Tsonga, na co jeszcze kiedyś ofensywny Federer na trawie nie mógłby sobie pozwolić. Zresztą również nieprzypadkowo eksperci, kibice, nawołują, by Andy Murray zaczął grać agresywnie... Jeżeli nie jesteś Rafaelem Nadalem - który przecież jeżeli chodzi o styl gry, używane rotacje, jest totalnym ewenementem - grając "przebijankę" zza linii końcowej nie jesteś najbardziej efektywny.

Robertinho napisał:

I dlatego też nie do końca zgadzam się z wnioskami. Owszem młodzież gra ciekawie, wszechstronnie, różnymi stylami. I właśnie dlatego większość ma tak marne wyniki i nie może się przebić. Tomic gra w sposób zbliżony do najlepszych graczy i dlatego rokuje najlepiej i właśnie zrobił duży wynik. Jak się zrobi wybiegany, to i cegłę zacznie ogarniać. Obawiam się, że raczej obowiązuje na razie zasada "przystosuj się albo zgiń" i jeszcze przez jakiś czas największe szanse na wejście do czołówki będą mieć gracze prezentujący styl który obowiązuje obecnie. Aczkolwiek też mam nadzieję na powrót do większej różnorodności stylów i sukcesy ofensywy.

Twoim zdaniem problemem młodzieży jest prezentowany styl, moim zdaniem i chyba nie tylko moim, obecna światowa czołówka jest bardzo wymagająca jeżeli chodzi o fizyczność tenisa. Czego brakuje takiemu Harrisonowi, by móc w większym stopniu niż w pojedynczych meczach rywalizować z czołówką? Oprócz rzecz jasna stabilizacji gry, to mocy uderzenia, gdyż jeżeli wskazać element gry, pod względem której Harrison kuleje, jest to właśnie przyspieszenie i moc uderzeń z obu stron. A nie każdy jest Federerem niestety, by móc tak przyspieszać z forehandu w bardzo dużym stopniu dzięki timingowi, szybkości i technice.

Robertinho - 02-07-2011 08:59:06

Gdyby nawierzchnie były szybsze, siła nie miałaby takiego znaczenia, łatwiej byłoby zdobywać punkty, a wielu graczy po prostu nie nadążałoby z wyprowadzaniem zagrań i tacy zawodnicy jak np Berdych, Soda, pewnie i Del Potro, mieliby trudniej, defensorzy też by już wszystkiego by nie wybierali. I wtedy młodym graczom byłoby chyba jednak nieco prościej się przebić.

Marko napisał:

Nie wiem, czy Ciebie dobrze odebrałem, ale zwróć uwagę na to, że swój tenis życia Djokovic zaczął grać, gdy wzmocnił się fizycznie i zaczął grać agresywnie, nieprzypadkowo Federer, gdy zaczął prowadzić grę zza linii końcowej, przegrywa z takimi tenisistami jak Tsonga, na co jeszcze kiedyś ofensywny Federer na trawie nie mógłby sobie pozwolić. Zresztą również nieprzypadkowo eksperci, kibice, nawołują, by Andy Murray zaczął grać agresywnie... Jeżeli nie jesteś Rafaelem Nadalem - który przecież jeżeli chodzi o styl gry, używane rotacje, jest totalnym ewenementem - grając "przebijankę" zza linii końcowej nie jesteś najbardziej efektywny.

Obecnie to jest najbardziej efektywna gra niestety. Ja przyczyny progresji Djokovica widzę zupełnie inaczej - on siły za bardzo nie wzmocnił, ale po pierwsze perfekcyjnie się rusza i ma więcej czasu na zagrania, po drugie ma lepszą wydolność i może grać wymiany bez końca. Czym on wygrywał z Nadalem? Tym że przebijał o jedną piłkę więcej, był szybszy i wytrzymalszy w walce na wyniszczenie.

Joao - 02-07-2011 10:58:09

DUN I LOVE napisał:

Co do pozostałej części Twojej wypowiedzi i wizji co do przyszłości ATP to zacieram ręce na to, co nas może spotkać. Jak dobrze pójdzie to będziemy mieli takie małe połączenie tenisa lat 90. i ery New Ballsów - Boże Jedyny. :D

Chyba trochę zbyt optymistycznie na to patrzysz. Z tych dwunastu zawodników może połowa będzie w top 20. Na razie to są tylko i aż talenty. Swego czasu Janowicz też był w czołówce młodych i jak do tej pory nic z tego nie wyszło. Przypomnę, że w ubiegłym roku  chyba po raz pierwszy w historii rankingu w pierwszej 100. nie było żadnego nastolatka (zawodnika poniżej 20 lat). Zapewne najbardziej utalentowani Tomić, Harrison i Dimitrov awansują do czołowej 10, ale top 5 lub top 3 to mogą już być za wysokie progi. Obym się mylił, ale przestrzegam przed nadmiernym optymizmem.

DUN I LOVE - 02-07-2011 11:11:00

Joao napisał:

Chyba trochę zbyt optymistycznie na to patrzysz.

Ja marzę. ;)

Joao napisał:

Z tych dwunastu zawodników może połowa będzie w top 20. Na razie to są tylko i aż talenty. Swego czasu Janowicz też był w czołówce młodych i jak do tej pory nic z tego nie wyszło. Przypomnę, że w ubiegłym roku  chyba po raz pierwszy w historii rankingu w pierwszej 100. nie było żadnego nastolatka (zawodnika poniżej 20 lat). Zapewne najbardziej utalentowani Tomić, Harrison i Dimitrov awansują do czołowej 10, ale top 5 lub top 3 to mogą już być za wysokie progi. Obym się mylił, ale przestrzegam przed nadmiernym optymizmem.

Doskonale zdaje sobie sprawę, że 'wystrzeli' niewielu z wyżej wymienionych, na pewno nie wszyscy. Po prostu zanim jeszcze żaden z tych graczy nie miał okazji się nie rozwinąć, snuje sobie tak śmiałą wizję ATP na przyszłość. ;)

DUN I LOVE - 02-07-2011 12:05:16

Skoro już jesteśmy przy nawierzchniach, Patrick Mouratoglou wylał swoje żale, odnośnie złej (w jego opinii tendencji) do spowalniania podłoża. Trzeba przyznać, że znakomicie się maskował. :D

Nadal wrong to say grass hasn't changed

Usually not prone to start controversy, Rafael Nadal made an exception during this Wimbledon about playing on grass through the decades.

"I've started playing Wimbledon in 2002 and the courts are exactly the same since this date," he said.

"I can't comment on how it was before but saying it has been slowed since 2002 is not true. As far as i'm concerned, it's not really thrilling to watch a match between Sampras and Ivanisevic or this kind of player.

"It's not really tennis, but only some racquet shots."

There are some things that should be pointed out here:

Nadal is from a Hispanic culture regarding tennis where the game is taught like this: serve, return on the diagonal and then the point is on. It's not a criticism; it's just how they are taught to play. So it's no surprise he doesn't like matches between big serving guys.

But when he says the surface isn't slower than before, he's wrong because it's a fact. This surface now has little in common with the one of the past.

And this has helped Nadal's career a lot. I don't think he could have had the same career 20 years ago when the courts were much faster. I'm not taking credit away from what Rafa has achieved and from his outstanding abilities because he would have entered the history of this sport by one way or another due to his amazing mental strength.

On all surfaces, not just grass, there's a trend of slowing the surfaces set up by the ITF, the ATP and the WTA and its coinciding with another trend of creating players with similar type of games. The top players of today aren't decided by the same criteria as before.

A player like Ivo Karlovic would have had another career in the 1990's and could have hoped of winning Wimbledon. Of course matches like Richard Krajicek v Greg Rusedski would not be thrilling for everybody and I wasn't a big fan of those big-serving clashes myself but today we're also deprived of some Pete Sampras/Andre Agassi kind of matches.

Only Roger Federer is trying to resist the shift and play against the hard hitters from the baseline. I think that this slower and slower game has done more bad than good for tennis.

It's the same with the rules of conduct for the players on court. What makes a sport famous isn't only variety of styles; it's also battle of personalities. When Bjorn Borg and John McEnroe were playing against each other, it was like fire fighting ice. It's important to let players express themselves on the court because people need to be able to relate to one player and to take his or her side. Now it's getting tougher.

And now a word on the Nadal v Andy Murray semi-final. There were two matches: the first one was played until 7-5, 2-1 15-30 where Andy missed an easy forehand. Until that point he was dictating the game, pushing Nadal to move back far from his baseline. But after this mistake, Murray totally collapsed mentally, was unable to fight back and let Nadal's forehand do the job.

Once again Nadal showed how gifted he was to take advantage of the slightest opening. He attacked Andy's forehand very hard and was right to do so: by also serving well he earned the win. The difference between a 10-times Grand Slam winner and a player still searching for his first major was quite obvious.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … icle/2087/

Generalnie same trafne uwagi, podkreśliłem te najcelniejsze, moim zdaniem.

robpal - 02-07-2011 12:09:49

Prawie dobrze. Zapomniał dodać, że cegłę się przyspiesza, a nie zwalnia. Jedno Monte Carlo dba o odpowiednią powolność kortu :D

Poza tym Rafa mówi o trawie od roku 2002, a największa "trawnikowa rewolucja" miała miejsce w roku 2001, kiedy to zawodnicy strasznie się skarżyli, że nagle korty są bardzo wolne.

Marko - 02-07-2011 12:29:10

Robertinho napisał:

Gdyby nawierzchnie były szybsze, siła nie miałaby takiego znaczenia, łatwiej byłoby zdobywać punkty, a wielu graczy po prostu nie nadążałoby z wyprowadzaniem zagrań i tacy zawodnicy jak np Berdych, Soda, pewnie i Del Potro, mieliby trudniej, defensorzy też by już wszystkiego by nie wybierali. I wtedy młodym graczom byłoby chyba jednak nieco prościej się przebić.

Oczywiście, że to, co dzieje się z nawierzchniami ma jakieś znaczenie, jednak w dalszym ciągu będę pozostawał przy tym, iż ofensywna/ofensywniejsza gra dla takich zawodników jak Federer czy Djokovic jest optymalnym zestawieniem.

Robertinho napisał:

Obecnie to jest najbardziej efektywna gra niestety. Ja przyczyny progresji Djokovica widzę zupełnie inaczej - on siły za bardzo nie wzmocnił, ale po pierwsze perfekcyjnie się rusza i ma więcej czasu na zagrania, po drugie ma lepszą wydolność i może grać wymiany bez końca. Czym on wygrywał z Nadalem? Tym że przebijał o jedną piłkę więcej, był szybszy i wytrzymalszy w walce na wyniszczenie.

Djokovic niesamowicie wzmocnił się fizycznie (to tak odnośnie istoty fizyczności w tenisie...), co wiąże się m.in. z tym, że jego uderzenia są mocniejsze, oczywiście oprócz poprawionej wydolności, szybkości. Jak dla mnie to Serb wygrywał Nadalem tym, iż potrafił narzucić mu na clayu swój styl gry, uderzał mocniej od Hiszpana i ten grał z defensywy, nie mógł przejąć inicjatywy i to właśnie Nole miał inicjatywę. Należy do tego jeszcze dodać znakomitą grę kątową Djokovica. Zresztą mam nadzieję, że Serb powróci z tą grą na drugą część sezonu :)

DUN I LOVE napisał:

Świetnie się składa. Ja będę szukał wśród młodzieży potencjalnego Kuertena2, Ty spróbuj poszukać kogoś na wzór 'małego Samprasa'. :D

Mission Impossible :D

Robertinho - 02-07-2011 19:18:37

Marko napisał:

Djokovic niesamowicie wzmocnił się fizycznie (to tak odnośnie istoty fizyczności w tenisie...), co wiąże się m.in. z tym, że jego uderzenia są mocniejsze, oczywiście oprócz poprawionej wydolności, szybkości. Jak dla mnie to Serb wygrywał Nadalem tym, iż potrafił narzucić mu na clayu swój styl gry, uderzał mocniej od Hiszpana i ten grał z defensywy, nie mógł przejąć inicjatywy i to właśnie Nole miał inicjatywę. Należy do tego jeszcze dodać znakomitą grę kątową Djokovica.

Djokovic prostu grał w tych meczach bardziej płasko od Nadala, więc siłą rzeczy te piłki są szybsze, u Nadala cała siła idzie w rotacje. Novak jest teraz jeszcze chudszy niż kiedyś, sam powiedział że po zmianie diety stracił na wadze. Siłę zagrań ma z techniki i dzięki genialnej pracy nóg. No dzięki temu że znowu gra ze wznoszącej, korzystając z siły zagrań przeciwnika, bo jednak takiego przyśpieszenia z martwej piłki jak Fed czy Tsonga, to mieć nigdy nie będzie. Jak się popatrzy na mecze z sezonu 07, to grzmocił chyba jeszcze mocniej, potem gdzieś w połowie sezonu 08 zaczął grać za bardzo pod górę. Też mam nadzieję że pozostanie przy agresywnym usposobieniu.

Wracając do perspektyw młodzieży, raczej przychylam się do zdania Joao, niech choć ze dwóch z tym młodych wejdzie do Top 10, to będzie świetnie.

Robertinho - 03-07-2011 18:01:24

filip.g napisał:

Myślę, że możemy być świadkiem kolejnego sezonu, w którym jeden zawodnik wygrał trzy turnieje wielkoszlemowe.

Mnie też się się zdaje, że Novak ma szanse być kolejnym graczem który dokona tego wyczynu.

DUN I LOVE - 03-07-2011 19:16:11

Hehe, a przed półfinałami życzyłem sobie finału Tsonga - Murray i później w NYC triumfu np. Federera lub del Potro. Jednak brałem pod uwagę opcję: 4 szlemy = 4 Mistrzów. ;)

Robertinho - 03-07-2011 19:38:47

Tak btw, to wydaje mi się, że ten turniej może być pożegnaniem Murray'a z nadziejami na WS, przynajmniej w aktualnym układzie sił w czołówce. Zwykle moja krytyka kończy się spektakularnymi sukcesami gracza na którego narzekam :P , nie wiem jak będzie tym razem, ale Andy traci kolejne szanse, niby doszedł bardzo daleko we wszystkich Szlemach w sezonie, ale jednak do końcowego sukcesu brakowało mu dość sporo. Został mu jeszcze Nowy York, może tam się wreszcie uda, aczkolwiek chyba szykuje się dość ostra konkurencja.

jaccol55 - 03-07-2011 19:42:45

Być może ten facet kiedyś zakoczy na właściwe tryby, ale ja zwątpiłem w niego. Zbyt wiele razy dawałem mu szanse, a potem była klapa, walka w meczach z czołówką to najczęściej dla niego marzenie, choć umiejętności jak najbardziej ma. Pewnie pozostanie kandydatem do wszystkich turniejów poza WS. :]

Jules - 04-07-2011 09:53:50

Murray nie ma szans w pojedynku z będącym w formie Djokovicem, tym bardziej na USO. To Novak będzie tam murowanym faworytem, fajnie byłoby zobaczyć ostatni triumf Federera w WS właśnie w Nowym Jorku, bo w przyszłym sezonie będziemy musieli zadowolić się zapewne jedynie półfinałami w wykonaniu Szwajcara, który zbliżając się do 31 lat raczej nie będzie w stanie konkurować ze znakomitym Djokovicem czy nawet Nadalem (tym bardziej w WS), a pamiętajmy, że dojdą jeszcze młodzi. Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że Roger przejdzie w NYC przez cały turniej bez skazy dając z siebie wszystko w ewentualnym finale z Serbem, Wimbledon chyba pogrzebał moje wszelkie nadzieje, choć przyznam szczerze, że triumfów Szwajcara w szlemach już nie potrzebuję, jestem kompletnie nasycony, po Igrzyskach równie dobrze Federer może przejść na emeryturę.

Ciekawe ile szlemów w swojej karierze zdobędzie Djokovic, ciekawe czy ten sezon to tylko jednorazowy wybryk tego tenisisty, czy raczej początek jego dominacji. Tyle kwestii spornych, a tak mało odpowiedzi. Ciekawe też czy Rafa zdobędzie jeszcze jakiegoś szlema poza RG oczywiście...

robpal - 04-07-2011 11:47:47

Djoković gra teraz tenisa jeszcze bardziej siłowego niż Nadal. Przecież on nie wygrywa z nim dlatego, że odkrył nowe, cudowne uderzenie, które kończy wszystkie wymiany, tylko gania do wszystkiego jak szalony i wszystko wygarnia. Jeśli Djoko nie ma w kolana wszczepionych implantów z tytanu, to po pierwsze one muszą w końcu paść, a po drugie taki styl nie sprzyja długotrwałemu utrzymywaniu formy (vide Rafał).

Robertinho - 04-07-2011 15:27:17

Po finale Wimbledonu. Djoković przejmuje władzę

http://bi.gazeta.pl/im/7/9885/z9885827Z,Final-Wimbledonu--Novak-Djokovic-z-pucharem.jpg

Novak Djoković pokonał Rafaela Nadala 6:4, 6:1, 1:6, 6:3 i zdobył pierwszy w karierze tytuł w Wimbledonie. Po chwilowej zapaści podczas Rolanda Garrosa w męskim tenisie znów nie ma mocnych na Serba, który na 51 ostatnich meczów przegrał tylko jeden.


- Marzyłem o tym, odkąd byłem małym chłopcem. Wimbledon to moje pierwsze wspomnienie, pierwszy turniej, jaki oglądałem w telewizji. To najpiękniejsza chwila mojego życia - mówił Serb, odbierając z rąk księcia Edwarda złocisty puchar za zwycięstwo.

Po dwóch nieudanych finałach US Open i dwóch tytułach w Australian Open Serb zdołał wygrać w Szlemie poza Melbourne. Zwycięstwo Djokovicia kończy ośmioletnie panowanie na trawie Nadala i Rogera Federera, którzy od 2003 r. zgarnęli wszystkie Wimbledony. Ostatnim triumfatorem spoza tej dwójki był w 2002 r. Australijczyk Lleyton Hewitt.

Porażka Nadala, a zwłaszcza jej rozmiary, mimo wszystko zaskoczyły, bo wielu ekspertów, a także bukmacherzy do końca w Hiszpana wierzyli. Djoković pokonał go w tym roku już czterokrotnie, ale spodziewano się, że na trawie decydujące będzie większe doświadczenie Nadala, niepokonanego w Londynie od 2007 r., a także jego wyższe umiejętności gry na tej nawierzchni. Broniący tytułu 25-latek z Majorki sprawiał też lepsze od Serba wrażenie w drodze do tegorocznego finału - triumfalne potyczki z Juanem Martinem Del Potrą, a potem w półfinale z Andym Murrayem były efektowniejsze niż męczarnie Djokovicia z Bernardem Tomiciem w ćwierćfinale i zacięty półfinał Serba z Jo-Wilfriedem Tsongą.

Na korcie centralnym okazało się jednak, że Djoković ten najważniejszy w turnieju mecz zagrał idealnie. Potwierdziło się, że doskonale nauczył się grać z Nadalem. Ten finał bardzo przypominał bowiem ich ostatnie pojedynki - z Indian Wells, Miami, Madrytu i Rzymu. Wszystkie zakończyły się zwycięstwami Djokovicia. I we wszystkich, także tym w niedzielnym, Serb ze zdumiewającą łatwością potrafił dominować nad Hiszpanem w długich wymianach z głębi kortu. Nadal nie umiał zrobić Djokoviciowi krzywdy, bo rywal był od niego szybszy i lepiej się bronił. W pierwszych dwóch setach Serb popełnił pięć (!) niewymuszonych błędów. Odbijał za siatkę piłki, do których nikt inny na świecie nigdy by nie dobiegł.

Hiszpan pozbawiony swojej najsilniejszej broni, czyli lepszej od przeciwnika defensywy, przestał być dla Djokovicia groźny, bo w ofensywie lepsze argumenty miał Serb - pewniejszy serwis, potężny forhend, bezbłędny bekhend. Nadal wystrzelił na moment w czwartym secie, ale po chwili zgasł, bo Djoković przebudził się z drzemki.

- Novak starał się atakować bekhend Nadala, jego słabsze zagranie, i kiedy Hiszpan zostawał w tyle, przejmował kontrolę nad wymianami - komentował ekspert BBC Boris Becker.

Djoković wygrał 50. mecz od grudnia 2010 r., czyli od zwycięstwa Serbii z Francją w finale Pucharu Davisa. To właśnie wtedy zaczęła się niezwykła metamorfoza Novaka, który uwierzył w siebie, zmienił dietę na bezglutenową, znacznie poprawił serwis, forhend i poruszanie się po korcie. - Wyeliminowanie glutenu było bardzo ważne, bo bez alergii Novak ma większą pojemność płuc, jest wytrzymalszy i szybszy. Ale praca nad techniką i mentalną siłą były równie ważne - opowiadał Marian Vajda, słowacki trener od pięciu lat pracujący z Djokoviciem.

W ciągu ośmiu miesięcy Serb wygrał osiem turniejów: Australian Open, Dubaj, Indian Wells, Miami, Belgrad, Madryt, Rzym i Wimbledon. Jedyną porażkę poniósł w półfinale Rolanda Garrosa z Rogerem Federerem.

I z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że to był moment, który najbardziej zaciemnił obraz męskiego tenisa. Przed chwilę wydawało się bowiem, że Federer wraca w wielkim stylu, a niesamowita seria Djokovicia była chwilową anomalią. Okazało się jednak, że jest na odwrót - to tamten mecz Federera był anomalią, a serbskie rządy w męskim tenisie trwają w najlepsze.

Ale porażka Nadala to w pewnym sensie dobra wiadomość dla Federera. Szwajcar może trochę odetchnąć, bo liczba Szlemów zdobytych przez Hiszpana zatrzymała się na dziesięciu i jego rekord 16 zwycięstw wygląda na dość bezpieczny, choć 25-letni Nadal wciąż ma dużo czasu na pościg.

Triumf Djokovicia oglądał z trybun serbski prezydent Boris Tadić, dając chyba do zrozumienia, gdzie znajduje się najważniejsze dobro narodowe małego bałkańskiego kraju. Od poniedziałku Djoković jako 25. tenisista w historii obejmuje prowadzenie w rankingu ATP, jednej z najbardziej konkurencyjnych dziedzin światowej gospodarki.

http://www.sport.pl/tenis/1,107387,9886 … ladze.html



Can anyone stop Djokovic?


http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Ftramlines__1%2Ftramlines-441984712-1309715171.jpg%3Fymj7jRFDemsSnxQu?v=2

Novak Djokovic confirmed his place at the top of the world rankings by beating the outgoing world number one Rafael Nadal to win his first Wimbledon title.

It was a neat way to wrap up the change in the rankings, which will come into affect on Monday morning when the new list is released, in a way that Nadal winning would not quite have been.

But it also got Tramlines thinking: if Djokovic can keep this level of play up, can anyone stop the Serb?

The 24-year-old, as we all know, has lost just one match in the last six months. It took an sublime performance by Roger Federer to stop Djokovic at the semi-final stage of the French Open but apart from that no-one has really come close.

Sure Nadal took a set off Djokovic in the final at the All England club but, whilst that third set did see an increase in quality from the Spaniard, it also unequivocally saw in increase in errors and decrease in winners from the Serb.

In first set set, Djokovic was 9-2 in his winner-unforced errors stats, in the second he was 13-2 and then in the third 3-4. In the fourth, by the way, he was 4-4.

http://a323.yahoofs.com/ymg/tramlines__1/tramlines-772033713-1309715321.jpg?ym59jRFDOUDfLCTD

Just for the record, Nadal was also fairly impressive (7-4, 6-4, 3-1 and 4-5 in each of the four sets respectively), just not as impressive as Djokovic.

And therein lies the problem, Djokovic clearly has all the skills to be top of the world (he always has) but now he has the mental strength as well.

He appears to have the edge over Nadal after five straight wins in finals over the Spaniard and with Federer undoubtedly more sporadic than he ever has been before in his level of play, it's going to take a great run by someone unexpected to stop Djokovic. Assuming he doesn't suddenly lose this confidence and stop winning.

Andy Murray was nowhere close to Djokovic in the Australian Open final in January earlier this year, and Juan Martin Del Potro was undone when their match was spread over two days at the French Open, although it would have been interesting to see what the Argentine could have done after taking that second set had they been able to play on.

http://a323.yahoofs.com/ymg/tramlines__1/tramlines-593233069-1309715229.jpg?ymd8jRFDowS819lZ

But even a one-off inspired performance is apparently not able to stop Djokovic now; such is the Serb's supreme confidence. He has brushed off that defeat to Federer in Paris with apparent ease and has bounced back to win his first Grand Slam away from Melbourne.

Having also reached the final at the US Open last year, who would bet against Djokovic going one better in September this year?

He may have fallen one short of equalling John McEnroe's record 42-match winning streak at the start of the 1984 season but maybe we should start thinking about Djokovic equalling McEnroe's 82-3 win-loss ratio of that same year. Or Roger Federer's 81-3 win-loss ratio in 2005.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/tr … icle/3330/

DUN I LOVE - 04-07-2011 18:56:57

Wimbledon - Djokovic's mum predicts dominant era

http://d.yimg.com/i//ng/sp/eurosport/20110703/25/9703386fd704ef4307245967dd35cd75.jpg

Proud mum Dijana Djokovic declared the start of a new era for men's tennis after her son Novak beat Rafa Nadal to win Wimbledon on Sunday but the beaten Spaniard was less sure.

"Now it's Novak-Novak, now you will see," Dijana told reporters after being asked about Roger Federer and Nadal, who have won 24 out of 29 grand slams since Wimbledon in 2004.

"It's very hard for four years to be number three. You cannot move on. Now he's done it," added Dijana.

Spectators shuffled for the best position to take her picture as jubilant Serbian fans sang "Another victory, another title, Nole you're the King and a tennis god."

There was less emotion when Nadal was asked whether his four-set loss signalled the start of a new era.

"Maybe," the 25-year-old said as he fiddled with a water bottle, his plain facial expression not giving much away.

"Seriously, I lost because I am playing against the best player of the moment, the best player of the world tomorrow, and I am the second," the 10-times Grand Slam champion added.

"When you play against these players and they are playing unbelievably, the normal thing is to lose. That's what has happened the last few times."

Djokovic will be confirmed as world number one on Monday, deposing Nadal, but the Serb said after that after his first grand slam title at the 2008 Australian Open he had doubted his ability to win another and climb to top spot.

"I would lie to you if I didn't have doubts. I did have doubts," the 24-year-old told reporters.

"I did have difficult, crisis times where I didn't know if I could really make it, because the first two guys were so dominant."

Djokovic has now beaten Nadal in five finals this year.

http://uk.eurosport.yahoo.com/03072011/ … t-era.html

Robertinho - 04-07-2011 19:00:49

Champion Djokovic confirms No.1 status
http://l.yimg.com/i/util/anysize/376,http%3A%2F%2Fa323.yahoofs.com%2Fymg%2Fpatrick_mouratoglou_uk%2Fpatrick_mouratoglou_uk-166126242-1309768869.jpg%3FymlCxRFDYP76X4t6?v=2

http://l.yimg.com/i/i/eu/sp/epta42.jpg

Wimbledon ended as we all expected, with Novak Djokovic confirmed as the new master of the men's game after beating Rafael Nadal in four sets.

With his second Grand Slam title of the season and the third of his career, the Serbian will go for a 'Little Slam' at the US Open later this season - as his victim on Sunday did last year. In one year things have changed a great deal.

On Sunday we witnessed the outrageous domination of Djokovic on Centre Court, with the exception of the third set when his focus went down a little, hardly a surprise. Then in the fourth set, where he wasn't playing as well as he had in the first two, he showed he was above his opponent in all the areas of the game. What was obvious was Nadal's lack of answers to the game of the player who officially becomes world No.1 on Monday. Ever since the start of the season, the Spaniard has run out of time in rallies against Djokovic because the Serb succeeds in keeping him stuck on one side with the length and accuracy of his shots. This allows him, for example, to wrongfoot Nadal a great deal.

Djokovic also knows Nadal by heart and so can anticipate his defensive runs. A bit like Monica Seles did in the past - a player he admires a lot - he is marrying this anticipation with taking the ball early, placing the pressure on his rival's shoulders. Nadal has until now failed to find a lasting answer to the challenge represented by Djokovic because the Serbian is always one step ahead of him during points.

Still, there are several things that he could improve upon after losing his crown, especially his sliced backhand. He has used this for a long time; in my opinion, it is a tactical mistake. He has not mastered the shot enough so it leaves time for his opponent to breathe and find the optimal position. Nadal's great strength has always been to prevent this by maintaining a high intensity, tiring them out. It is his natural style. Against Djokovic, the attempt to break up the rhythm fails - and this holds true for the baseline fights as it does for the return of serve.

Novak used some sliced serves from right to left because the chop backhand on the return helped him to take the lead and dictate the point. If he watches the video of this match, Rafa would have to admit that his position for returning has to be changed, even if it means he'll be aced more often on the T. If he moves a little more to the right - let's say 50cm - he will be able to really hit his backhand and won't be late for the start of the point.

It is the same in the other diagonal, where he often found himself in trouble due to Djokovic serving to his body on his forehand. This lack of lucidity can of course be explained by the mental edge taken by the Serbian over Nadal: in 2011, Nole has taken five victories in five finals against the Spaniard.

Neutralisation is the key word of Djokovic's game. I've already talked about the length of his shots and his eye as weapons to explain his domination; he has added perfect footwork and position to this which allows him to reach all areas of the court and play with the speed of his shots. In some ways, the letdown in the third set emphasises this: with the stress of seeing victory at close hand, he was not as well-placed on the ball as he was at the start of the match so his hand became slower. His efficiency regarding the action of the head of the racquet depends on this placement. In the manner of a champion, Nadal was able to seize his opportunities to try to turn the match around.

However it is now obvious that he cannot wait for Novak to lose focus and start missing. He must find tactical answers in the coming weeks and take the appropriate decisions - especially as the American hard courts should totally suit his number one rival's game.

http://uk.eurosport.yahoo.com/tennis/pa … icle/2225/

Jules - 04-07-2011 22:28:16

Czy mi się wydaje, czy Rafał przegrał pierwszy finał szlema od Wimbledonu 2007? To bardzo długi okres czasu, 4 lata.

Serenity - 04-07-2011 22:45:46

Jules napisał:

Czy mi się wydaje, czy Rafał przegrał pierwszy finał szlema od Wimbledonu 2007?

Tak ;) Djoković jest jedynym prócz Feda, który pokonał Rafę w finale Szlema.

jaccol55 - 12-07-2011 21:34:56

INAUGURAL 'ATP ACES FOR CHARITY' GRANTS AWARDED

http://www.atpworldtour.com/~/media/F4310B9537A54E7FAC3F563D82526146.ashx
The Haq Foundation, established by Aisam-Ul-Haq
Qureshi, supports various charity and community
welfare projects, such as scholarships for the poor
and assistance for victims of natural disasters.


The ATP has announced the 12 inaugural recipients of its ATP ACES For Charity grant programme. Grants of $10,000 each will be awarded by the ATP on an annual basis to charitable causes nominated by ATP World Tour players and tournaments.

This year’s recipients include The Rafa Nadal Foundation, the Bryan Brothers Foundation, the Japan Tennis Association’s earthquake relief fund, and organisations supporting a range of causes, including healthcare for children in Memphis and Bucharest, relief for victims of natural disasters in Pakistan and Japan, sports and education programmes for disadvantaged youth in Washington DC and the Congo, and social services for the disabled in Argentina and China.

The ATP ACES For Charity programme, launched earlier this year, is a global initiative aimed at giving back to communities where ATP World Tour events are played, as well as recognising and supporting tournament and player charitable initiatives.

The recipients of the 2011 ATP ACES For Charity grants are:

PLAYERS

Bob Bryan & Mike Bryan
: The Bryan Brothers Foundation is dedicated to supporting and developing the dreams of children in Ventura County, California and around the world, helping at-risk youth survive and thrive. It seeks out specific families and children in need, working with them directly to ensure that they have the opportunities they need to succeed. Its beneficiaries have included City Impact, Andre Agassi’s Charter School and the Bogart Pediatric Cancer Research Program.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis/2011/Charity/~/media/3065F3C66AB74FEF8C4136114EE1011F.ashx

Ivan Ljubicic: Special Olympics Monaco, nominated by Ivan Ljubicic, focuses on the empowerment and acceptance of people with an intellectual disability through sport. The organisation provides year-round sports training and athletic competition for children and adults, giving them continuing opportunities to participate in their communities, develop physical fitness, demonstrate courage and have fun. Ljubicic has been the Ambassador for Special Olympics Monaco since 2009.

Rafael Nadal: The Rafa Nadal Foundation, launched in February 2008, aims to provide opportunities for socially disadvantaged youth. The Foundation offers educational programmes using sport as a tool for personal and social integration, passing on values such as effort, self-improvement and respect.  It is currently affiliated with three projects: the Vicente Ferrer Foundation in Antapur, India; the Special Olympics; and the Aldeas Infantiles SOS.

David Nalbandian: The David Nalbandian Foundation aspires to create positive conditions that help people with a disability lead better lives. It has equipped special needs schools and hospitals throughout the province of Cordoba in Argentina, and opened a community centre that integrates specially adapted technology. Later this month, the David Nalbandian Foundation will open a Rehabilitation Centre, which will provide healthcare programs and services for the community – reaching a population of 120,000 people – in a state-of-the-art facility.

Aisam-Ul-Haq Qureshi: The Haq Foundation, established by Aisam-Ul-Haq Qureshi, supports various charity and community welfare projects, such as scholarships for the poor and assistance for victims of natural disasters. In conjunction with his role as Goodwill Ambassador of the United Nations Development Programme, Qureshi is helping to create awareness of flood relief efforts in Pakistan and raise funds to construct houses for those displaced. 

Tommy Robredo: The Tommy Robredo Foundation organises activities which allow sports training for people with a disability, mainly wheelchair tennis. It also raises awareness of the importance of sport as beneficial to mental and physical health, and as a stimulant to personal growth and well being. The Foundation holds an international wheelchair tennis tournament, the Santi Silvas Open, which attracts the world’s top male and female players.

Jo-Wilfried Tsonga: Attrap La Balle (“Catch the ball”), founded by Jo-Wilfried Tsonga and a group of friends in 2009, provides underprivileged children in the Congo with access to sports activities. In addition to renovating existing facilities, the organisation has built a sports centre in Pointe Noire, which provides training for the most promising athletes. Attrap La Balle also aspires to improve hygiene and nutrition in schools.

TOURNAMENTS

China Open (Beijing): The Bethel China Foundation, nominated by the China Open, provides foster care, education and professional training for Chinese orphans who are blind or visually impaired. Key initiatives of the Bethel China Foundation include “The Love Is Blind Project”, supporting 60 blind orphans on its 17-acre project site just south of Beijing, and “Project 555”, offering training to other orphanages throughout China to better care for this community.
Bethel China Foundation

BRD Nastase Tiriac Trophy (Bucharest): The Heart Of Children Association, a charity partner of the BRD Nastase Tiriac Trophy tournament, helps children with heart conditions and contributes to the development of cardiac surgery in Romania. In 2009, the Association successfully campaigned for the establishment of a pediatric cardiac surgery centre at the Marie Curie Children’s Hospital in Bucharest – the first of its kind in the region.

Regions Morgan Keegan Championships (Memphis): The St. Jude Children’s Research Hospital in Memphis, affiliated with the Regions Morgan Keegan Championships since 1993, is internationally recognised as a premier pediatric cancer research centre and is the only one of its kind where families never pay for treatment not covered by insurance. In addition to childhood cancers, research and treatment at St. Jude includes sickle cell disease, influenza and pediatric HIV/AIDS.

Rakuten Japan Open Tennis Championships (Tokyo): The Japan Tennis Association, organiser of the Rakuten Japan Open Tennis Championships, aims to assist individuals affected by the devastating earthquake and tsunami in Eastern Japan this past March. Proceeds from its charity fund go toward the Japan Red Cross and to local youth tennis groups through the Tohoku Tennis Association headquartered in Sendai, the nearest major city to the earthquake epicentre.

Legg Mason Tennis Classic (Washington, DC): The Washington Tennis & Education Foundation (WTEF), a beneficiary of the Legg Mason Tennis Classic, combines tennis and education in three main programs – including its flagship Arthur Ashe Children’s Program – that serve 1,500 children annually. It seeks to improve the life prospects of DC youth, particularly those from lower income communities, through academic, athletic and community-building activities that teach discipline, build confidence and improve academic performance.

http://www.atpworldtour.com/News/Tennis … rants.aspx