mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Rok temu niespodziewanie kofler moim zdaniem w tym roku także ma szanse , choć uważam ze adam i morgi również bedą się liczyć.
Offline
Buntownik z wyboru
"Polski morderca rekordów" - Turniej Czterech Skoczni - 1963/64
Pierwszym bardzo udanym międzynarodowym startem Józefa Przybyły, po walce z Recknaglem na Krokwi w Zakopanem, był udział w Konkursie Czterech Skoczni 1963/64. Jak zwykle rozgrywano go na czterech skoczniach: w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen w Niemczech i Innsbrucku i Bischofshofen w Austrii, na przełomie stycznia i grudnia; tym razem 1963/64 roku. Już pierwsze treningi pokazały, ze w dotychczasowej grupie najlepszych pojawił się ktoś zupełnie nowy - Józef Przybyła z Polski. O polskim skoczku pisano wtedy w atmosferze sportowej sensacji - "polnische rekordmörder" - czyli "polski morderca rekordów", gdyż pobił rekordy skoczni: „Bergisel w Innsbrucku i Bischofshofen. Dawny rekord skoczni "Bergisel" z 91 m przesunął do 95,5 m oraz skoczni w Bischofshofen - z 97,5 na 100 metrów. Skakał pięknie, a zwłaszcza bardzo daleko. Dziewiętnastoletni Polak potrafił wygrać z najlepszymi skoczkami świata - Finami Kankonnenem, Immonenem, skoczkami ZSRR - Czakadze, Iwannikowem, Kowalenką, Norwegami - Wirkolą i Yggesethem i innymi "tuzami" światowych skoków narciarskich. Polski skoczek był w znakomitej formie i dyspozycji. Józef Przybyła wspomina tamte cztery konkursy:
Nie znałem tych skoczni. Na Konkurs Czterech Skoczni jechałem przecież po raz pierwszy. Zaczęło się od treningu w Oberstdorfie, gdzie oddawałem bardzo długie skoki. Byłem tam szósty. Wygrał Yggeseth, przed Immonenem, Kowalenką, Bolkartem. Trener Kozdruń był bardzo zadowolony. W Ga-Pa na pierwszym treningu skoczyłem jeden z najdłuższych skoków. Wokół mnie mówiono: - Polen, Polen, a ostatecznie w Ga-Pa byłem trzeci. Wygrał Kankkonen przed swym rodakiem Halonenem. Ja byłem tuż za tymi wspaniałymi fińskimi narciarzami. W Innsbrucku bardzo "spasowała" mi skocznia olimpijska "Bergisel". Zresztą, gdy się dobrze skacze, to na każdej skoczni. W konkursie przeskoczyłem skocznię ustanawiając jej nowy rekord - 95,5 m,. W drugiej serii miałem 86 m i ponownie byłem trzeci, za Kankonnenen i zawodnikiem ZSRR - Iwannikowem. Po trzech konkursach zajmowałem drugie miejsce. Do znakomitego Fina - Veikko Kankkonena brakowało mi zaledwie 1,5 punktu.
Zanosiło się na to, że młody polski skoczek będzie zwycięzcą tego turnieju, gdyż z konkursu na konkurs skakał coraz lepiej. Wszystko miało się rozstrzygnąć podczas skoków w Bischofshofen. Zaczęły się one dla Przybyły wspaniale.
W pierwszym skoku skoczyłem rekord skoczni - 100 m i objąłem wtedy prowadzenie w generalnej klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Dostałem wtedy już na zeskoku, specjalną odznakę "stumetrowca", gdyż jako pierwszy w historii skoczek skoczyłem na tej skoczni "setkę". Turniej był więc do wygrania. Drugi skok zakończył się moim upadkiem. Nie wiem co się stało. Padłem jak skoszony. Prawdopodobnie najechałem na kamień lub jakąś przeszkodę, gdyż śnieg na skocznię w Bischofshofen był przywożony ciężarówkami z gór. Sędziowie za upadek odjęli mi 30 punktów. W całym konkursie wygrał Fin Kankkonen. Ja byłem siódmy
Warto jednak dodać, że polski skoczek był niesłychanie blisko wygranej. Noty za styl zaważyły. Józef Przybyła tak ocenia tamten start z perspektywy ponad 40 lat, dostrzegając jednak błędy w swoich skokach na Turnieju:
Myślę dzisiaj, że zaważyło to, że byłem zawodnikiem młodym i nieznanym. Dlatego sędziowie z pewnością dawali mi niższe noty za styl niż np. wielkim skandynawskim sławom, jak Kankkonen, Engan, czy Recknaglowi z NRD. Dostawałem po 15 - 16 punktów, gdy oni po 18-19 pkt. To byli zawodnicy doświadczeni i utytułowani, więc może stąd to wynikło. Muszę powiedzieć, że w tym okresie moje lądowanie nie było perfekcyjne. Wówczas przy lądowaniu telemark był bardzo głęboki, nieraz kolanem dotykało się narty, mój nie był na TCS tak doskonały, potem to poprawiłem i moje lądowanie było dużo pewniejsze. W późniejszym etapie kariery otrzymywałem już dużo lepsze noty za styl swoich skoków. Jeśli chodzi o lot to w tej fazie skoku też nie było perfekt. Mój lot nie był spokojny, narty mi falowały, wachlowały w powietrzu, tak jak teraz Adamowi Małyszowi i to tez pewnie było przyczyną tego, że noty były niższe. Ponadto ja charakteryzowałem się tym, że szeroko prowadziłem narty by łapać powietrze. Za to też sędziowie dawali niskie noty, liczyło się bowiem wąskie prowadzenie skokówek i ładne lądowanie - elegancja. Nigdy tego sam nie analizowałem, nawet z trenerem Kozdruniem też nie. Nawet nie mam wyników z tych zawodów.
Warto się w tym miejscu zatrzymać i zapytać jak skakał Przybyła jednego z dawnych zawodników i sędziów skoków. Chodziło mi głownie o to, by znaleźć albo przynajmniej spróbować znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie mocno pytanie, które brzmi: dlaczego Przybyła, zawodnik, który przeskakiwał niektóre skocznie np. w Innsbrucku, Bischofshofen, nie wygrywał konkursów i dostawał tak niskie noty za styl? Znany sędzia narciarski z Zakopanego, także opiekun Józefa Łuszczka w pewnym okresie jego kariery sportowej, przewodnik tatrzański Antoni Marmol tak wspomina wyśmienite skoki Przybyły:
Dlaczego Przybyła przegrał TCS 1963/64? A dlaczego Marusarz przegrał MŚ w Lahti w 1938 r.? Przez sędziów. W tamtym okresie zawodnicy próbowali różnych możliwości, by osiągnąć duże odległości, jedni szerzej, jak Przybyła, prowadzili narty. Szukali powietrza, by polecieć dalej niż inni. Przeskakiwali skocznie, i tam trudno było im ładnie wylądować. A sędziowie uważali wtedy, w latach 60., że jest to błąd i dawali im niższe noty za styl. W tym widziałbym przyczynę tego, że mimo, iż Przybyła skakał tak daleko, przeskakiwał niektóre obiekty to nie zawsze wygrywał w konkursie. Sędziowie dawali mu bardzo niskie noty za styl. Moim zdaniem było to niesłuszne działanie. Był to znakomity zawodnik, odważny, tak jak później Staszek Bobak z Zakopanego. Pamiętam też skoki Przybyły i Kocyana na MŚ w Oslo/Holmenkollen, gdzie na treningach zwłaszcza Kocyan prezentował się naprawdę wspaniale. Obaj byli świetnymi zawodnikami11
Offline
Ojciec Chrzestny
Wystartował 59 turniej 4 skoczni.
Dla pechowców, co siedzą w pracy coś na otarcie łez:
http://www.eurosport.pl/skoki-narciarsk … live.shtml
Offline
User
Niski poziom konkursu, żenujący poziom skoków Polaków.
Offline
Jak bardzo pierwszy skok popsuł lokatę naszego Adasia, ale po drugim skoku mam jeszcze nadzieje na jakiś lepszy start w T4S.
Offline
Ten konkurs tylko potwierdził jaką przewagę formy w tej chwili posiada Morgenstern przed resztą.W fatalnych warunkach potrafił skoczyć 131.5m.Reszta Austriaków prócz niego (no może prócz Fettnera) spaliła się przed drugim skokiem.
Morgenstern - w tym roku TCS albo nigdy !
Offline
Adam wielokrotnie mówił że jeszcze spóźnia skoki ma probemy z oddaniem 2 równych skoków ale spokojnie forma przyjdzie na Mś w oslo .Co do TSC morgi ma wielką szansę praktycznie nie ma zawodnika który mógłby go pokonać w obecnej formie myślę ze w tym roku zgarnie TSC bez trudu.
Offline
Buntownik z wyboru
TCS: Schlierenzauer wystartuje w Innsbrucku
Austriak Gregor Schlierenzauer, który z powodu kontuzji nie startował w dwóch dotychczasowych konkursach 59. Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, 3 stycznia weźmie udział w zawodach w Innsbrucku.Czy Austriak pojawi się na starcie ostatniego konkursu turnieju, 6 stycznia w Bischofshofen, nie wiadomo. Austriacki Związek Narciarski poinformował jedynie o starcie zawodnika w Innsbrucku.
13 grudnia 20-letni Schlierenzauer wywrócił się na treningu. Doszło do naderwania więzadeł w prawym kolanie. Operacja nie była konieczna, ale za to żmudna i długa rehabilitacja. W końcu lekarze pozwolili wrócić mu na skocznię i wznowić zajęcia.
Schlierenzauer jest jednym z najlepszych skoczków ostatnich lat. Wygrał 32 konkursy Pucharu Świata, w sezonie 2008/09 triumfował w klasyfikacji generalnej, ale w bogatej kolekcji sukcesów nie ma triumfu w Turnieju Czterech Skoczni. Jego najlepsze lokaty to druga w 2007 roku i trzecia dwa lata później.
Offline
Ojciec Chrzestny
Mam pytanie odnośnie TCS. Jak jest z tą punktacją? Zawsze sumowano noty z 8 skoków, a dziś wchodzę na onet, a tam jakieś dziwaczne punkty niczym w generalce PŚ.
Offline
Last hit for Wimby
Jest tak samo jak zawsze
Offline
Ojciec Chrzestny
Ok, w takim razie będę wdzięczny za klasyfikację po 2 konkursach, włącznie z tym dzisiejszym, nieszczęsnym Ga-Pa
Offline
Buntownik z wyboru
Klasyfikacja TCS po konkursie w Ga-Pa:
1. Thomas Morgenstern Austria 415,2
2. Simon Ammann Szwajcaria 401,7
3. Matti Hautamaeki Finlandia 388,7
4. Adam Małysz Polska 381,3
5. Martin Koch Austria 380,2
6. Michael Neumayer Niemcy 377,4
7. Manuel Fettner Austria 375,1
8. Wolfgang Loitzl Austria 369,0
9. Severin Freund Niemcy 364,7
10. Tom Hilde Norwegia 361,1
---
21. Kamil Stoch Polska 349,7
41. Dawid Kubacki Polska 207
42. Stefan Hula Polska 205
53. Marcin Bachleda Polska 93
Offline
Come on Andy !
Offline
Adam sporo nadrobił do Morgiego, i Hautamekiego myślę że z dobrymi skokami w Austrii jest wstanie powalczyć o pudło na TCS.
Offline
Buntownik z wyboru
Wywiad z Adamem Małyszem po dzisiejszym drugim miejscu
Adam Małysz: Lubię skakać, kiedy się rozkręcam
Robert Błoński: Piękna rywalizacja z Thomasem Morgensternem...
Adam Małysz: Spotkało się dwóch red bulli i walczyli, ale "Morgi" był poza zasięgiem. Moje skoki były bardzo dobre, jego - jeszcze lepsze. To były bomby, ciężko było wygrać. Kiedy wieje z tyłu, jest bardzo mocny - odbija się bardzo mocno i dynamicznie w górę. Jestem zadowolony z miejsca na podium.
Lubi pan takie pytania, więc je zadamy. Trzeci w Ga-Pa, drugi w Innsbrucku, więc w Bischofshofen...?
- (śmiech)...będę walczył o pierwsze miejsce. Forma idzie do góry, skaczę dobrze. Do tej pory brakowało mi stabilizacji, jeden skok był trochę gorszy od drugiego. W Innsbrucku już większych różnic nie było. Cały czas trzymałem się czołówki, wcześniej nie bardzo wiedziałem, w jakiej jestem formie. Teraz jestem przekonany, że stać mnie na walkę z najlepszymi. Co zresztą udowodniłem dwa razy lądując na podium.
W drugim skoku zrobił pan wszystko, ale Morgenstern jeszcze więcej.
- To były jego warunki, wiało z tyłu, a on jest mocny. Mówił to w Oberstdorfie, kiedy przy tylnym wietrze ja swój skok zepsułem, a on pofrunął o 16,5 metra dalej.
Jest pan trzeci w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Wyprzedza o 0,4 pkt. Matti Hautamaekiego.
- To podium Turnieju było moim celem, kiedy tu jechałem. Nie chciałem psuć skoków i, oprócz tego pierwszego w Oberstdorfie, udało mi się. Kibice znowu są zadowoleni, ale może tego szczęścia i radości dostarczę im jeszcze więcej? Sezon się nie skończył, wciąż się rozkręcam. Mam taką skrytą nadzieję, bo skaczę na luzie. Jestem doświadczony i wiem kiedy forma przychodzi. Wtedy skaczę automatycznie, stabilnie. Tak jest teraz.
To był uczciwy konkurs?
- Tak.
Przed drugą serią Simon Ammann, który zajmował czwarte miejsce, mówił że lubi jak w czołówce jest ścisk. Do Morgensterna tracił 3,3 pkt., do pana - 1,3 pkt.
- Kłamał (śmiech). Nie lubi takich sytuacji, nikt nie lubi jak jest niewiadoma. Każdy woli mieć po pierwszym skoku dziesięć punktów przewagi i spokój przed drugim.
Będzie pan liczył wieczorem wyniki, ile brakuje do Ammanna, ile jest przewagi nad Hautamaekim, co robić we czwartek?
- Nie. To nie w moim stylu. Ja nawet nie wiedziałem, że wyprzedziłem Fina w klasyfikacji Turnieju. Nie warto kalkulować, to nie jest dobre.
Morgenstern wygrał już Turniej?
- Patrząc, jaką ma przewagę, to raczej tak. Musiałoby zdarzyć się coś wyjątkowego, żeby przegrał. Ale nigdy nie mów nigdy. Czy ktoś, po moim jedenastym miejscu w Oberstdorfie, przypuszczałby, że po następnych dwóch konkursach będę trzeci w Turnieju? Nie. Dlatego będę robił swoje i walczył. "Morgi" jest wielkim faworytem, wszystko mu będzie sprzyjało i pewnie wygra. Jesteśmy kolegami, życzę mu wygranej. W tym momencie jest najlepszy i najlepsi powinni wygrywać.
Offline
User
Piszecie sporo o TCS, a tymczasem w Tour de Ski rozegrano już 5 etapów.
Niestety Justyna zaprezentowała się dzisiaj fatalnie na trasie sprintu w Toblach. Rozegrała bieg źle taktycznie, dała sie zablokować na podbiegach, co zresztą sama poźniej przyznała. Szkoda, bo 3. miejsce wystarczyło do awansu do półfinału. Na szczęście Challotte Kalla zajęła dopiero 13. lokatę i nadrobiła do Kowalczyk tylko 9 s.
Jutro bieg na 16 km "łyżwą". Mam nadzieję, że Justyna zaprezentuje się lepiej niż w 2 ostatnich startach. Trasa jest wymagająca, co oczywiście sprzyja naszej biegaczce. Najważniejsze, aby Kalla i Follis zbyt wiele do Polki nie nadrobiły. Po cichu liczę, że Kowalczyk uda się powiększyć przewagę nad Szwedką i Włoszką.
Oby jutro był znowu "polski dzień" w sportach zimowych.
Ostatnio edytowany przez Sempere (06-01-2011 09:03:53)
Offline
Adam , 13 po 1 seri wyprzedził go jeszcze hilde w tej chwili zajmuje , 5 miejsce w TCS musi odpalić w 2 seri żeby liczyć na podium.Dajesz adam!
Offline
User
No to Adam ma problem. Podium TCS chyba już się wymknęło.
Sempere napisał:
Piszecie sporo o TCS, a tymczasem w Tour de Ski rozegrano już 5 etapów.
Ja bym chętnie coś napisał ale biegi narciarskie, podobnie jak i narciarstwo alpejskie nie ma tutaj wielu fanów.
Offline
Moderator
Ma, ale się nie ujawniają. Pokażmy że jest nas więcej.
Offline