mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Karolina napisał:
Już się tyle naczytałam, że Roger nie ma innego wyjścia jak wygrac, że mam teraz poważne obawy czy nie potknie sie na Del Potro. Jak Federer się wypali jeszcze w szatni...
To raczej nie dotyczy Fedka tylko Juana Martina. Roger gra po raz 20 z rzędu w półfinale WS i nie spali się. Jest na tyle doświadczonym graczem, wie o jaką gra stawkę i raczej nie odpuści. POza tym w takiej fazie turnieju Szwajcar raczej nie zawodzi, zwykle gra pewnie.
Roger ma patent na Del Potro. Juan dostawał baty w meczach best of three i nawet jeśli tutaj zagra porządnie i nie przestraszy się bardziej doświadczonego kolegi, to i tak w moich oczach ma niewielkie szanse, bo pojedynek będzie się toczył do trzech wygranych setów.
Del Potro w meczu z Robredo grał bardzo regularnie i dobrze w defensywie. Tylko, że Hiszpan to nie ten sam kaliber co Helwet. Pytanie brzmi czy chęć pokonania Rogera w połączeniu z większym jego oporem na korcie, w stosunku do wcześniejszych przeciwników Juana, nie spali go i nie zdeprymuje.
Wg mnie Argentyńczykowi Roger narzuci od razu swój styl gry i jeżeli zagra chociażby na takim samym poziomie jak w meczu z Monfilsem, spokojnie zwycięży bez straty seta. Jak Juan zagra dobry mecz, może pokusi się o seta, ale jak już wspomniałem, w tej fazie turnieju Szwajcar jest raczej bezlitosny i nie dopuszcza do stytuacji krytycznych (patrz mecz z Haasem). Mimo wszystko nie będzie to spacerek.
Ostatnio edytowany przez Jules (04-06-2009 07:36:50)
Offline
User
Jules napisał:
Mimo wszystko nie będzie to spacerek.
No właśnie i oto chodzi, bo skąd pewnośc, że Del Potro, mając na uwadze, iż Federer brnie tylko po końcowy sukces, nie zagra meczu życia? A stac go na to, bo umiejętnościami nie grzeszy. Skoro Soderling potrafił się na tyle zmoblizowac, by wygrac z Nadalem, to tym bardziej Potro i to w półfinale. Ciastoń już wyliczył, że w pojedynkach z całą trójką pófinalistów, Roger ma bilant 26 zwycięstw, do jednej portażki z Gonzalezem o "pietruszkę". I żeby, ta "jednyka", pozostała pod koniec "jedynką" statystyczną.
Offline
Ojciec Chrzestny
Kubecki napisał:
a ja bym właśnie zaryzykował stwierdzenie, że to clay jest nawierzchnią na której Del Potro prezentuje się najlepiej
Sam Del Potro wymienia hard jako swoją ulubioną nawierzchnię, no ale faktycznie ulubiona nie znaczy ta na której gramy najlepiej, chyba
Juan Martin to będzie najtrudniejszy rywal Rogera w porównaniu z tymi jakich miał dotychczas i to jest poza wszelką wątpliwością. Facet ma wycięte nerwy, w ofensywie czyści linie, bardoz pewnie czuje się przy sieci, kapitalnie serwuje i to o czym pisał Robertinho - coraz lepiej gra z tyłu (na nasze nieszczęście ).
Z Rogerem nie wygrał jeszcze seta, ale to się niebawem zmieni. Kwestią czasu jest, jak przełamie się w starciach ze Szwajcarem. Pytanie tylko, czy stanie się to w wielkoszlemowym półfinale.
Ten człowiek ma coraz mniej mankamentów i wykorzysta każde zawahanie szwajcarskiego Mistrza. To bedzie bardzo trudny mecz.
Offline
Moderator
Nie oszukujmy się, to ostatnia szansa dla Feda na zgarniecię Rolanda. On to dobrze wie i takie coś raczej przeszkadza niż pomaga. W Paryżu na każdym kroku ludzie go zaczepiają i mówią, że w tym roku może mu się wreszcie udać. Dobrze wiemy, że dla Rogera presja jest wiekim balastem. Kwestie czystko tenisowe schodzą tutaj na dalszy plan.
W półfinale najwszażniejsze będzie dobre połączenie gry agresywnej z kombinacyjną i nieustanne wywieranie presji na Del Potro, temu człowiekowi nie wolno dac grać, bo wiemy jak potrafi łupać. A do takiej gry trzeba mieć swobodne nogi i pewną rękę, zobaczymy, jak Szwajcar to wszystko wytrzyma.
Ostatnio edytowany przez Robertinho (04-06-2009 10:23:17)
Offline
Ojciec Chrzestny
Otóż to. Tu jest za duża presja, za duża stawka i zbyt późna faza imprezy, by być czegokolwiek pewnym i móc cokolwiek przesądzać.
Offline
Moderator
Nie zapominajmy o drugim półfinale, dotychczasowi rywale Sody w zasadzie cały czas się bronili, tu spotka gracza, który lubi narzucać swoje warunki i jego będzie chciał gonić po korcie, może zobaczymy wreszcie, jak tam u Szweda z defensywą; no i nie będzie już mógł tak bezkanie grać rywalowi w forhend, bo dostanie plombe, albo strzał po linii. To powinna być ciąglą walka o przewagę sytuacyjną, bo obaj mają argumenty by kończyć.
Ostatnio edytowany przez Robertinho (04-06-2009 10:56:25)
Offline
Ojciec Chrzestny
Pierwszy półfinał nie ma wg mnie faworyta. Patrząć na H2H w lepszej sytuacji jest Gonzo. Nie tylko dlatego, że prowadzi 4-3, ale głównie dlatego, że wygrał 4 ostatnie batalie, w tym 2 na mączce. Na cegle Chilijczyk ze Szwedem jeszcze nie przegrał. Z drugiej zaś strony ich ostatnia potyczka odbyła się przed dwoma laty, tuż przed RG czyli bardzo dawno.
Ten turniej jest specyficzny i dużo rzeczy się wydarzyło, na korzyść jednego bądź drugiego. Wyrzucenie z turnieju Nadala dało niesamowitego kopa Szwedowi. Ma argumenty by wygrać z Gonzo, być może zadziała tu reguła sensacyjnego finalisty (oby nie więcej).
Faktycznie w wymiany Fh Soda nie ma co się pakować, niemniej z lewej solidniejsze pociągnięcie ma jednak Szwed. Murray grał szmatławe piłki na Bh, które Gonzo obiegał i to z dość sporym zapasem czasowym. Soderling będzie łupał dużo konkretniej i po godzinie gry Nando może mieć dość. Oczywiście przy założeniu, że Robin będzie grał tak mocno, regularnie i precyzyjnie jak w poprzednich rundach.
Może być też tak, że zadecyduje głowa. Soderling przed tym turniejem był znanym "przegranym wygranych meczy"
Przy kluczowych piłkach coś tak dziwnego się w głowie działo, a najbardziej konkretnym przykladem jesy chyba 1/2 Doha 07 z Ivanem, szefem wszystkich szefów W dotychczasowych grach w zasadzie kluczowych piłek "pod presją" nie grał. Nawet z Nadalem wygrane sety były dość pewnie, nie było większej okazji by się podpalić. Jutro może być inaczej. Obaj panowie bardzo pilnują swoich podań, a ich utrzymywanie na paryskiej cegle jest dziś łatwiejsze niż w latach poprzednich. Możliwy jest scenariusz że będą szli równo, a zadecydują "big Points".
Nie chce mi się jednak wierzyć, aby Pan Forhand wygrał to szybko, mimo spacerków jakie miał tu do tej pory i relatywnie krótkiego pobytu na korcie. Z jednej strony wypoczęty, z drugiej może być słabiej ograny.
Tak czy siak, liczę na ostrą strzelaninę
Offline
User
Ale chyba Soderling jest za bardzo rozpędzony, żeby teraz odpaśc w pólfinale. Szlema moim zdaniem nie ma sznas wygrac, ale w meczu z Gonzalezem- dla mnie przynajmniej- będzie faworytem.
Offline
User
Myśle że Del potro marzy o wygraniu z Fedem i awansie do finału Rolanda Garrosa , ale kombinuje i nastawia plan taktyczny przedewszystkim pod to jak uniknąć kompromitacji .
Pamiętam taką walke boskerską dzięki ktorej powstala nowa jedostka czasu ( jedna gołota )
Uczestniczyli w niej Lamon Brewster i nasz Andzrzej . Ten pierwszy po <<walce>> powiedział że Golota to przeciwnik wręcz stworzony dla niego . Ja z kolei po lekturze gier Federera z Del potro nie moge sie oprzec wrażeniu ze Juan Martin jak nikt inny pasuje Rogerowi . Tak tak , nawet Roddicka przebija , i mimo ze na togorocznej liscie osiągniec nie ma między nimi praktycznie różnicy bo np. obaj wygrali w tym roku po 26 meczy , to tak naprawde dzielą ich lata świetlne .
Nie jest tak , że nie doceniam umiejetności Argentynczyka , ja go lubie nawet , ale fakty są dla Niego brutalne , jego tenis przy Fedzie wygląda karykaturalnie , jest za prosty i za mało w nim wyrafinowanych środków , niestety to samo można powiedziec o wczorajszej grze Monfilsa , pomysłów starczyło francuzowi na seta , a że mogl go wygrać układając innny scenariusz dla kolejnych setow to juz inna sprawa , ale wlasnie to jest caly urok wielkich szlemów , takie turnieje są najlepszą a i rowniez bezlitosną weryfikacją umiejętności grania dobrze przez dłuzej niż kwadrans , to umie robić Federer i nie ma ani odrobiny przypadku w tym że po raz wtóry jest finalnej częsci .
Offline
Moderator
Żeby dalej się rozwijać, Gael przede wszytskim musi się doleczyć. Na ES mówili, że cierpi na rzadko spotykaną genetyczną chorobę kości, które jest nieuleczalna, ale można z nią normalnie funkcjonować, biorąc odpowiednie lekarstwa, nie wiem jednak, czy to ma związek z problemami z kolanem, które ma od jakiegoś czasu.
Na pokazówce przed RG ledwo Fracuz człapał, mówił coś o zastrzykach w kolano, więc prawdopodobnie grał tu na środkach przewbólowych, a to jak wiemy może mieć opłakane efekty.
No i ten jego styl gry... To mnie na przemian wnerwia i załamuje kolejny już rok. Jak facet z takimi warunkami fizycznymi, serwisem, mocą uderzeń, może tak grać? Bardzo się się dziwię, że nikt przez tyle lat nie potrafił wypracować u niego choćby schematów zdobywania punktów otwierającym kort serwisem i kończącym forhendem, a to przecież dziś standard u wszystkich czołowych graczy. Jak podanie wraca, to zaczynają się problemy, raz zagram tak , raz śmiak, żadnej konsekwencji, wizji gry(?). Na razie ta niezwykle barwna postać i świetnie zapowiadający się jako junior gracz, bliżej ma do przeciętnoiści, niż genialnych wyników, a szkoda byłoby, żeby taki talent się zmarnował.
Offline
Masta
O ile meczu z Monfilsem bałem się okrutnie, tak w kontekście batalii z Del Potro mam duży wewnętrzny spokój. Trochę Federastom chyba przysłania realny obraz bliska wizja historycznego triumfu na RG(sam do nich należę).
Droga do tego meczu , zarówno jednego, jak i drugiego, nie ma najmniejszego znaczenia.
Nawet jakby Portek wygrywał wszystkie spotkania rowerem to uważałbym Rogera za faworyta, to co napisał Syd, Juan Martin jak nikt pasuje Federerowi, jest dla niego idealnym rywalem, ponieważ właśnie przeciwko takim graczom jak nr 5 turnieju tenis Szwajcara jest zabójczy. Można pisać, że nie takie przypadki świat sportu widział itp.
Dla mnie sprawa jest prosta- albo Federer zagra swoje i 3 sety dla niego, albo na kort wchodzi Federror, który przegrałby nawet z 100 zawodnikiem rankingu ATP.
Co do finału, jestem zdania, że poza Fedem zagra w nim Soderling. Robin gra turniej życia, a mnie Gonzalez nie przekonuje, i stawiam w tym spotkaniu na Szweda.
Offline
Moderator
Plan gier na jutro.:
http://www.rolandgarros.com/en_FR/score … ule18.html
Offline
Robertinho napisał:
Nie oszukujmy się, to ostatnia szansa dla Feda na zgarniecię Rolanda. On to dobrze wie i takie coś raczej przeszkadza niż pomaga. W Paryżu na każdym kroku ludzie go zaczepiają i mówią, że w tym roku może mu się wreszcie udać. Dobrze wiemy, że dla Rogera presja jest wiekim balastem. Kwestie czystko tenisowe schodzą tutaj na dalszy plan.
W półfinale najwszażniejsze będzie dobre połączenie gry agresywnej z kombinacyjną i nieustanne wywieranie presji na Del Potro, temu człowiekowi nie wolno dac grać, bo wiemy jak potrafi łupać. A do takiej gry trzeba mieć swobodne nogi i pewną rękę, zobaczymy, jak Szwajcar to wszystko wytrzyma.
Pełna zgoda. Wielu już wręczyło puchar Rogerowi, ale turniej wciąż trwa. Wszystko się może zdarzyć. Roger tracił sety od pierwszych rund tego turnieju, to znaczy,że można go ugryźć. Myślę, że w ewentualnym finale presja będzie ogromna, natomiast rywal, ktokolwiek nim zostanie, będzie w dużo bardziej komfortowej sytuacji. Roger nie lubi gry pod presją i to prawda, że ta jest dla niego balastem. Ważna będzie dyspozycja dnia. Jeśli przeciwnik potrafi taką presję wywrzeć, może być ciekawie. Roger powinien ( nie lubię tego słowa ) zdobyć tegoroczny RG, potrafi grać na ziemi, ale nie powiem, że zrobi to na 100 %. 70/30, że mu się uda.
Offline
User
DUN I LOVE napisał:
Może być też tak, że zadecyduje głowa. Soderling przed tym turniejem był znanym "przegranym wygranych meczy"
Przy kluczowych piłkach coś tak dziwnego się w głowie działo, a najbardziej konkretnym przykladem jesy chyba 1/2 Doha 07 z Ivanem , szefem wszystkich szefów
Pamietam ten mecz , ale przelicytuje Cie , bo pięć lat temu w Paryżu (Bercy) gral cwiercfinał prowadził 5-1 w Tb trzeciego seta z bylym nadwornym sparingpartnerem Feda tj. Maxem Mirnym , skończylo sie na 5-7 , swoją drogą Robin być moze zaprzepascił wtedy jedyną szanse na połfinał turnieju z serii Masters , bo nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek pozniej osiągnął tą faze w tej rangi turnieju .
Za Robinem jak juz kiedys napomnialem nie przepadam , zawsze jak go widze to wydaje mi sie że przygode ze sportem zaczynał od timbersportu , tak więc zdecydowanie zyczyl bym sobie powtorki finalu A0 2007 .
Ale ich szanse w jutrzejszym pólfinale oceniam fifty - fifty . To też może byc chyba mecz z cyklu ; kto wygra pierwszego seta ten wygra mecz , chociaż wydaje mi sie ze prędzej Gonzalez bylby w stanie odwrocić wynik np z 1-2 , Robin to już raczej nie .
Offline
User
Sydney napisał:
Za Robinem jak juz kiedys napomnialem nie przepadam , zawsze jak go widze to wydaje mi sie że przygode ze sportem zaczynał od timbersportu , tak więc zdecydowanie zyczyl bym sobie powtorki finalu A0 2007 .
Ale ich szanse w jutrzejszym pólfinale oceniam fifty - fifty . To też może byc chyba mecz z cyklu ; kto wygra pierwszego seta ten wygra mecz , chociaż wydaje mi sie ze prędzej Gonzalez bylby w stanie odwrocić wynik np z 1-2 , Robin to już raczej nie .
Eee tam, a ja nabrałam do niego szacunku, po tym co zrobił w IV rundzie Pod względem mentalnym jest przygotowany do tego turnieju fantastycznie, a to mu może znacząco pomóc w pojedynku z Gonzalezem.
Offline
User
Moje zdanie co do 1/2 Gonzo - Soderling jest inne.Dla mnie faworytem jest Fernando.Ma bardzo bogaty repertuar zagrań, a teraz widać jak pewnie się czuje w tym turnieju i jakie zaufanie ma do własnej gry.Poza tym jest to tenisista wygrywający najwięcej piłek po trafionym pierwszym podaniu w tym turnieju i widać, że serwis mu siedzi.Prawda, bh jest najsłabszą stroną Gonza, jednak będę to powtarzał do znudzenia, że jak Bombardero jest w formie to bh nie stawi takiego problemu i trafia nim w kort o wiele częściej niż normalnie.Poza tym Soderling nie będzie co chwilę grał Nandowi na bh, a jak dojdzie do głosu fh to wiadomo jak się skończy.
Soderling w tym turnieju czyści linie.Pokonał Nadala, który był wykończony i Dawidienkę, który z reguły się broni.Teraz przyjdzie czas jednak zmierzyć się z tenisistą, który posiada uderzenie kończące i znakomity serwis, więc nie będzie wygrywanych gemów z łatwością przy podaniu rywala.
Jestem zdania, że Fernando jest w stanie wygrać ten turniej i będę się przy tym upierał .Imponuje mi Chilijczyk w tym turnieju(w sumie nie tylko w tym) i jak nie teraz to kiedy, a moim zdaniem jest to tenisista, któremu należy się jakiś większy sukces, bo moim zdaniem przy jego spotkaniach nudzić się nie można i jest to tenisista, który potrafi grać znakomicie.Vamos Bombardero!
Offline
Ojciec Chrzestny
Czas na 1/2.
"Zaczął się mecz" powiedział Domański. Soderling zaczał znakomicie i w pierwszych 2 setach Gonzalez bronił się w zasadzie serwisem, sporadycznymi atakami fh i sporadycznymi błędami Szweda
Byłem przekonany, że Robin zamknie to w 3 setach, ale kryzys przyszedł w najgorszym momencie, końcówce 3 seta, co kosztowało Szweda tę odsłonę meczu.
Gramy 4 seta.
Offline
Moderator
Gonzalez się obudził, widziałem przespaną koncówkę drugiego seta, gdzie głaskał fh jak panienka, w pierwszym(nie widziałem) miał przełamanie i oddał pole. Teraz zaczyna konkretniej ruszać czołgowatego rywala.
Offline
Ojciec Chrzestny
Fernando przyjął samobojczą taktykę na początku spotkania, no chyba, że po prostu fatalnie zaczął. Grał piłki na wysokość metrów, Robin albo to zabijał albo rozprowadzał Fenię po korcie, a ten odgrywał coraz krócej.
Teraz faktycznie Bombardiero przypomniał sobie, że Fh potrafi wygrywać więcej niż 1 piłke na seta, jak to miało miejsce w premierowym secie.
Offline
Moderator
Podstawa to Sodę trochę podgonić, widzimy różnicę w jakości poruszania się obu panów.
Offline