* mtenis.pun.pl - forum tenisowe, Tenis ATP

mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP

Ogłoszenie

Forum zostało przeniesione na adres: www.mtenis.com.pl

#981 29-11-2010 09:17:38

 Joao

Buntownik z wyboru

Zarejestrowany: 31-03-2010
Posty: 1600
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Cóż Federer wreszcie odzyskał błysk, którym imponował w latach swojej świetności. Trzeba jednak zauważyć, że Nadal był wczoraj dziwnie ospały. Cóż Hiszpanowi przydażył się słabszy mecz. Szwajcar potrafił jednak doskonale ten fakt wykorzystać (w finale Madrytu Hiszpan też nie grał rewelacyjnie , a mimo to Roger nie potrafił go pokonać). Mecz w mojej ocenie był bardzo dobry, lecz nie wspaniały. Przyczyniła się do tego co najwyżej średnia gra Nadala. Mam wrażnie, że mecz z Murrayem  zmęczył go nie tylko fizycznie, lecz przede wszystkim mentalnie.

Jeśli Nadal wróci do gry z US Open w Australii będzie Szwajcarowi dużo trudniej. Należy także zauważyć fakt, iż w ostatnich latach Federer wygrywa mecze z Nadalem, tylko jeśli ten jest w słabszej dyspozycji (Hamburg 2007, Madryt 2009, TMC 2007). Jeżeli Hiszpan stawia większy opór, Szwajcar jednak przegrywa ( Wimbledon 2008, AO 2009). Pytaniem otwartym pozostaje czy Roger jest w stanie grać z Nadalem przed trzy sety, tak jak grał wczoraj w pierwszym i trzecim secie. Drugie pytanie brzmi  jak będzie grał Szwajcar, jeśli Nadal będzie w takiej formie jak podczas AO 09 czy USO 10.

Ostatnio edytowany przez Joao (29-11-2010 17:49:19)


Człowiek, jak każda małpa, jest zwierzęciem społecznym, a społeczeństwo rządzi się kumoterstwem, nepotyzmem, lewizną i plotkarstwem, uznając je za podstawowe normy postępowania etycznego. (Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafon)

Offline

 

#982 29-11-2010 09:35:37

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Joao napisał:

Należy także zauważyć fakt, iż w ostatnich latach Federer wygrywa mecze z Nadalem, tylko jeśli ten jest w słabszej dyspozycji (Hamburg 2007, Madryt 2009, TMC 2007). Jeżeli Hiszpan stawia większy opór, Szwajcar jednak przegrywa ( Wimbledon 2008, AO 2009). Pytaniem otwartym pozostaje czy Roger jest w stanie grać z Nadalem przed trzy sety, tak jak grał wczoraj w pierwszym i trzecim secie. Drugie pytanie brzmi  jak będzie grał Szwjacar, jeśli Nadal będzie w takiej formie jak podczas AO 09 czy USO 10.

Wiesz, to jest temat rzeka. Wczoraj Nadal ospały, w sporej ilości poprzednich meczów Federer z pampersem. W Melbourne Szwajcar grał bez serwisu, wyraźnie nie poradził sobie też z presją. Nerwy zjadły Rogera do tego stopnia, że przegrał 1 seta:
1) mając *4-2
2) z Nadalem grającym dobrze, ale nie bardzo dobrze.

Tamten moment plus zmarnowane bp w 3 secie zadecydowały, wczoraj tego nie było. W 3 secie to raczej Nadal był zrezygnowany, Federer cały czas wierzył w szczęśliwy koniec.

Jeszcze małe sprostowanie do ostatniego zdania mojego poprzedniego postu. Oczywiście jest to moje subiektywne zdanie. W praktyce może być różnie, bo jak grający kapitalny klasyczny tenis Henman nie wygrał żadnego turnieju na trawie to faktycznie różne cuda mogą mieć miejsce w przyszłości.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#983 29-11-2010 09:56:15

 Joao

Buntownik z wyboru

Zarejestrowany: 31-03-2010
Posty: 1600
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Przy okazji jeszcze dodam, że dzięki dobrej grze w Londynie Roger po raz ósmy z rzędu ma bilans wygranych meczów pod koniec sezonu powyżej 80 % (Rafa ma sześć z rzędu).

Ostatnio edytowany przez Joao (29-11-2010 09:57:52)


Człowiek, jak każda małpa, jest zwierzęciem społecznym, a społeczeństwo rządzi się kumoterstwem, nepotyzmem, lewizną i plotkarstwem, uznając je za podstawowe normy postępowania etycznego. (Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafon)

Offline

 

#984 29-11-2010 11:17:35

Jules

User

6853184
Zarejestrowany: 09-10-2008
Posty: 938
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Obejrzałem ten mecz i zauważyłem, że Roger świetnie operował backhandem i znakomicie returnował- to jako pierwsze rzuciło mi się w oczy. Takiego Federera chciałoby się oglądać częściej, miejmy nadzieję, że forma na AO będzie, bo się przyda. Jeszcze marzy mi się, aby Fed w przyszłym sezonie zrewanżował się na Wimblu, ale to odległe rejony, więc nie warto o tym teraz dyskutować. Bilans Szwajcara w tym roku to 5 wygranych turniejów i to nie byle jakich. Mnie to jak najbardziej zadowala.

PS. Mirka wyglądała wczoraj ładnie, schudła kobitka

Offline

 

#985 29-11-2010 12:34:09

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Federer's motivation remains sky-high

LONDON -- For neutrals, it was the perfect end to tennis' individual season. Roger Federer finally got the better of Rafael Nadal to win a record-tying fifth year-end championship and boost the intrigue heading into January's Australian Open.
Federer played a brilliant first set in London, one of the best you'll ever witness, and took advantage of a rare Nadal lapse in the third to prevail 6-3, 3-6, 6-1. Federer downed the Spaniard for just the second time in their past eight meetings.

Turning point: Nadal's mental toughness is rightly lauded, but the world No. 1 stumbled serving at 1-2 in the third. He powered his way to a 40-15 advantage, then couldn't put away a forehand pass, the kind he usually deposits for a winner. At deuce, the forehand -- his bread-and-butter shot -- let him down. Under no pressure, it sailed inches wide cross court. Federer stepped it up on the ensuing point, attacking, to register the break for 3-1. Game over.
Note that the lone break of the first came after Nadal let a 30-0 lead slip.

Stat of the match: Federer won an astounding 92 percent of points behind his first serve (37 of 40).

Stat of the match II: Nadal's baseline numbers. Uncharacteristically, Nadal had more unforced errors than winners on his forehand side and delivered only one backhand winner -- compared to eight unforced. Nadal didn't admit it, but he looked jaded at times, too, not chasing down balls he normally does. That can happen, even to Nadal, when one toils for more than three hours the day before.

What Federer did well: What did Federer not do well? Federer signaled his intent in Nadal's opening service game, going for returns on second serve, and continuing to do so, even when missing. Good sign. He didn't go into a shell.
He was hugging the baseline, driving through backhands -- you could count the number of backhand slices he hit all match -- and transitioning to the net effectively. The forehand looked like the forehand of old in the first set.
Federer used the serve out wide to the Nadal backhand perfectly on the deuce side. Nadal had no answer, never making an adjustment.
The low-bouncing court wasn't as conducive to Nadal's heavy spin.

Entertainment factor: We'll give it a seven out of 10. Was it as good as the Wimbledon final of 2008 or Australian Open final of 2009? No. Comparing best-of-three to best-of-five and Slams versus non-Slams is silly.
But there's always intrigue when the titans square off. Federer needed this win much more than Nadal, and we saw that in his jubilant celebration.

What this means for Federer: Federer will enter 2011 on a high. All the work he's putting in under newish coach Paul Annacone is paying off. Federer went an impressive 21-2 since his semifinal loss to Novak Djokovic at Flushing Meadows, the most calendar-year victories of his career from the conclusion of the U.S. Open to the end of a season.
His motivation is sky-high, even with 16 majors and a young family.

What this means for Nadal: Not much. The defeat won't sting. Nadal made progress by advancing to the final, something he's never done before at the tournament, on his least-productive surface. The brand of high-risk tennis Federer used isn't as amenable in a best-of-five format. If they meet in Melbourne -- it looks likely -- Nadal probably will be much fresher.

http://espn.go.com/sports/tennis/blog/_ … s-sky-high


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#986 29-11-2010 12:43:51

polo90

User

Zarejestrowany: 17-02-2010
Posty: 257

Re: ATP World Tour Finals 2010

Czytając posty na forum zauważyłem jaka była panika przed 3 setem . Chyba nawet DUN nie wierzył w zwycięstwo Rogera.

Offline

 

#987 29-11-2010 12:45:19

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

polo90 napisał:

Czytając posty na forum zauważyłem jaka była panika przed 3 setem . Chyba nawet DUN nie wierzył w zwycięstwo Rogera.

Ja nie wierzyłem w Rogera na pcozątku turnieju, do czego wstyd się przyznać. W 3 secie nic nie pisałem, bo nerwy były, ale naprawdę wyjątkowo, podczas trwania decidera, wierzyłem w szczęśliwy koniec.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#988 29-11-2010 12:57:33

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: ATP World Tour Finals 2010

W sumie mógłbym przepisać posta z meczu z Djoko, tylko dodać "bh jeszcze dwa razy lepszy".  W całym turnieju Fed pokazał zupełnie niebywały poziom, a kulminacja formy przyszła na dwa najważniejsze mecze. Dużo się pisze o bh Rogera, o czym zresztą za chwilę, ale powiedzmy sobie jasno, WSZYSTKIE elementy gry Szwajcara funkcjonowały na najwyższym poziomie. Wiem, że kończący z każdego miejsca na korcie i po dowolnym zagraniu rywala fh przyjmuje się tu za oczywistość, jednak po pierwsze ta oczywistość jest ewenementem na skalę całych rozgrywek, po drugie radzę sobie przypomnieć osłabiającą baloniadę z tej strony, jaką widzieliśmy jeszcze w półfinale USO. Tu dzięki perfekcyjnej pracy nóg mógł znowu grać winnery będąc w korcie i swobodnie obiegać by zagrać agresywnego(nareszcie!) odwrotnego krosa.
Serwis jest klasą samą w sobie, taka jakość podania daje Fedkowi duży spokój i otwiera możliwość bardzo łatwego nabijania tanich punktów(a to zawsze były i są w tenisie najcenniejsze).

Gra przy siatce - co tu gadać, czapy ze łbów przed Anakondą, raz że Fed znowu atakuje, dwa że robi to kiedy trzeba, trzy że przestał psuć oczywiste woleje, co było jego zmorą przez ostatnie trzy sezony. Defensywa - no opłaciła się wspólna dieta z Mircą, dawno Roger nie był tak wycieniowany, co ma swoje przełożenie na poruszanie się po korcie, rozpaczliwe gesty Djoko, który nie mógł skończyć czysto żadnej piłki, mówią same za siebie, Szwajcar wybierał wszystko. Return to samo, szybkość reakcji i pewność uderzenia na najwyższym poziomie.

A bekhend? Tomy już o tym uderzeniu napisano, jedni uważają je za słabość Mistrza, inni za jedną z najlepszych jego broni. Jak Federer wygrywa jest to uderzenie "genialne", "najpiękniejsze", jak wtapia to "kiepskie" i "niepewne". Doprawdy koniunkturalizm i zmienność poglądów godne gwiazd naszej polityki.
Roger grał dziesiątki spotkań z posiadaczami najlepszych bh w historii dyscypliny, Agassim, Hewitt'em, Safinem, Nalbem, potem z bardzo chwalonymi za to uderzenie Djokovicem i Murray'em. I jeśli tylko ogólnie prezentował dobrą dyspozycję, to nigdy od nich w bekhendowych pojedynkach nie odstawał, a wielokrotnie je wygrywał, kończąc wymiany kosmicznymi winnerami. Tyle że w meczach ze swoim najmniej lubianym rywalem, musiał on stawić czoło forhendowi Nadala, w dodatku zazwyczaj na nawierzchni ziemnej, na której piłki Hiszpana skaczą na kilometr w górę, co w praktyce uniemożliwia efektywną grę jednoręcznym bh. No bekhend raczej nigdy nie wygra z forhendem...
A jednak wczoraj wygrał i to mówi wszystko o poziomie tego uderzenia Szwajcara w tym meczu.

Wyszła niebywała wręcz laurka, ale po pierwsze Roger całkowicie na nią zasłużył, a po drugie fani Szwajcara tak rzadko piszą cokolwiek pozytywnego o jego tenisie(nawet kiedy wygrywa), że trzeba korzystać z takiej okazji. To było wielkie Mistrzu.

Ostatnio edytowany przez Robertinho (29-11-2010 14:49:30)

Offline

 

#989 29-11-2010 13:02:21

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Robertinho napisał:

No bekhend raczej nigdy nie wygra z forhendem... A jednak wczoraj wygrał i to mówi wszystko o poziomie tego uderzenia Szwajcara w tym meczu.

Sedno!


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#990 29-11-2010 14:37:52

tsonga34

Zbanowany

Zarejestrowany: 17-08-2010
Posty: 333
Ulubiony zawodnik: Gael Monfils, Tsonga, Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Dzięki ci Roger, piękny mecz na koniec sezonu.

Offline

 

#991 29-11-2010 14:43:37

 jaccol55

Administrator

Zarejestrowany: 02-10-2008
Posty: 5307

Re: ATP World Tour Finals 2010

Mecz dwóch światów

Roger Federer wygrywa w finale z Rafaelem Nadalem

To był rok Nadala, który wygrał trzy wielkoszlemowe turnieje, ale Federer pojedzie w styczniu do Australii w lepszym nastroju. Zwyciężył 6:3, 3:6, 6:1.
Tylko momentami obaj grali dobrze, częściej jeden grał, a drugi psuł. Nie było w tym spotkaniu nawet połowy tego ognia, który towarzyszył półfinałowemu starciu Nadala z Andym Murrayem. Wydaje się, że to właśnie Szkot w sobotę dokonał rzeczy z pozoru niemożliwej – przegrał, ale zamęczył Hiszpana. W trzecim secie finału Nadal wyglądał jak ryba wyrzucona na plażę jego rodzinnej Majorki, a Federer był świeży jak dźwięk szwajcarskich dzwonków.
Polscy debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski przegrali w półfinale z Maheshem Bhupathim i Maksem Mirnym 4:6, 4:6, ale zarobili 132 500 dolarów i mogą być zadowoleni. Hindus i Białorusin w obu setach przełamywali serwis Fyrstenberga. – Mirny i Bhupathi mają na nas patent, z braćmi Bryanami oraz z Nestorem i Zimonjiciem gra nam się lepiej. Cel na przyszły rok, to lepsze wyniki w turniejach wielkoszlemowych – powiedział Matkowski, a Fyrstenberg dodał: – Miałem trudności z utrzymaniem podania. Zaskoczeniem był przede wszystkim znakomity return Mirny’ego, zwykle lepiej returnuje Bhupathi.
Turniej deblowy wygrali Daniel Nestor (Kanada) i Nenad Zimonjić (Serbia).

Tak są inni

Wszystkie te wydarzenia pozostaną zapewne w pamięci aktorów, ale tenisowa publiczność zapamięta głównie kosmiczny półfinał Nadal – Murray. To był jeden z najlepszych meczów roku. „Grali niebiańskie piłki, które lądowały na ziemi jak meteory doskonałości” – napisał „Observer”. Nadal wygrał przy trzecim meczbolu 7:6 (7-5), 3:6, 7:6 (8-6). 14 lat temu po porażce z Pete’em Samprasem w finale ATP Tour w Hanowerze, Boris Becker powiedział: – Grałem najlepiej w życiu i przegrałem. Murray mógł powtórzyć te słowa, ale stwierdził skromnie: – Dla takich chwil gra się w tenisa. Nadal na pytanie, czy polubił już rywalizację w hali, odpowiedział: – Nie bardzo, ale chyba idzie mi coraz lepiej.

Finały Nadal – Federer, nawet takie jak w Londynie, to jedna z największych atrakcji zawodowego sportu. Spotkanie dwóch dżentelmenów, którzy nieraz pokazywali, jak bardzo się szanują i jak bardzo ich rywalizacja nie jest walką na śmierć i życie. Wczoraj dostaliśmy kolejny dowód: meczbol, liniowi milczą, sędzia ma wątpliwości, patrzy bezradnie, a Nadal zdejmuje opaskę z głowy i idzie gratulować Federerowi, bo wie, że piłka była dobra.

Ich mecz to także spotkanie dwóch światów, które tak naprawdę spotkać się nie powinny. Federer – w młodości krnąbrny syn Szwajcara i wychowanej w angielskiej tradycji matki z RPA. Trzy języki, które weszły do głowy same, świat w zasięgu ręki, prawie żadnych sportowych tradycji w rodzinie. Nadal – posłuszne dziecko, Majorka, do której daleko wszystkim oprócz turystów i znakomite sportowe geny. Łączyło ich tylko jedno – żaden nie musiał rakietą przebijać się do dobrobytu, obie rodziny były zamożne. Aż dziw bierze, że się szanują, tak są inni. Federer dorósł już do smokingu, Nadal wciąż czuje się w nim jak na balu maskowym.

Podobno praca z Rafaelem to przyjemność. Tak mówi jego agent, jego fizykoterapeuta i przede wszystkim trener i wuj Toni, który za swoje usługi nie dostaje ani grosza. – Nie potrzebuję tych pieniędzy, jestem partnerem w interesach ojca Rafaela na Majorce, a te interesy idą bardzo dobrze. Nie chcę, by płacono mi za trenowanie bratanka, bo wtedy przestałbym być szefem, a został człowiekiem do wynajęcia. A ja chcę być szefem, nigdy nie będę nosił za nim torby, jak nie weźmie sobie wody na trening, to nie będzie pił. Tak go wychowaliśmy i tak ma zostać – mówi wuj.

Citius, altius, Krezus

Gdy słyszy się takie rzeczy, podziw miesza się ze strachem: a co jeśli to jednak nie jest prawda, jeśli za kilkanaście lat ktoś pomoże Nadalowi napisać autobiografię tak szczerą, jak napisał Andre Agassi, a 40-letni Rafa będzie wyglądał jak dzisiejszy skacowany życiem Becker? Miejmy jednak nadzieję, że mit z Majorki przetrwa próbę czasu, a wuj Toni uzbroił bratanka nie tylko do walki na korcie.

W to, że Federer pozostanie Federerem, nikt nie wątpi. On już dziś wygląda i zachowuje się tak, jakby urodził się w Buckingham Palace – je zawsze osobno, mieszka zawsze osobno, często podróżuje samolotami sponsorów. W hotelu czy w restauracji dla zawodników od dawna nikt go nie widział.

Jego interesów pilnuje rodzinne przedsiębiorstwo, spraw prywatnych milcząca jak grób żona Mirka („Ja nie mówię nigdy, mówi Roger”). Właściwie niczego pilnować już nie trzeba, tylko pomnażać fortunę. Federer nie jest hipokrytą i wspomniał w tym tygodniu, że gra toczy się też o ogromne pieniądze.
Nasi idole bardzo zyskują na wiarygodności, gdy sami przypominają o naczelnej zasadzie współczesnego sportu: „Citius, altius, fortius, Krezus”.

http://www.rp.pl/artykul/60574,570851-M … iatow.html

Offline

 

#992 29-11-2010 14:54:29

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Tylko momentami obaj grali dobrze, częściej jeden grał, a drugi psuł. Nie było w tym spotkaniu nawet połowy tego ognia, który towarzyszył półfinałowemu starciu Nadala z Andym Murrayem. Wydaje się, że to właśnie Szkot w sobotę dokonał rzeczy z pozoru niemożliwej – przegrał, ale zamęczył Hiszpana. W trzecim secie finału Nadal wyglądał jak ryba wyrzucona na plażę jego rodzinnej Majorki, a Federer był świeży jak dźwięk szwajcarskich dzwonków.

A dzień wcześniej ten sam Pan redaktor napisał, że Nadal jest w tym roku na WTF świeży i przygotowany fizycznie jak nigdy.

http://www.rp.pl/artykul/60574,570066-R … dzial.html

Nadal jest znakomicie przygotowany, to zupełnie inny gracz niż w ubiegłych latach, gdy na finały ATP Tour przyjeżdżał zmordowany i obolały.

Chyba nie bardzo, skoro atleta wszech czasów po 3 godzinach gry w sobotę, nazajutrz wygląda jak ryba wyrzucona na plażę...


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#993 29-11-2010 15:07:56

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: ATP World Tour Finals 2010

A nawiązując jeszcze do całego turnieju... Słówko na koniec o poszczególnych zawodnikach. Fed to wiadomo, zaczął od pewnej wygranej i z meczu na mecz grał coraz lepiej. Nadal na początku był ewidentnie zardzewiały, ale po dość szczęśliwym pokonaniu Roda, z Djoko,  Berdią  i Merym  grał już bardzo dobrze, w finale nie było już za dużo rezerwy, za to był piekielnie mocny rywal. Generalnie jednak turniej zdecydowanie na plus.
Djoko zupełnie bez wyrazu, co miał wygrać, to wygrał, co miał przegrać, to przegrał; z Nadalem jeszcze tam trochę walczył, z Fedem został zdeklasowany.
Murray, tu trudniej mi ocenić, bo widziałem tylko 75% meczu z Nadalem i cały z Fedem. Z Rafą grał chwilami wspaniale, ale najważniejsze piłki padłu łupem zdeterminowanego Hiszpana, z Fedem co tu gadać, trochę się zbłaźnił. Ale jak utrzyma/poprawi formę, może być groźny w Australii.

Co do reszty; z Roda po przegranej z Rafą zeszło powietrze, pozostałe mecze można przemilczeć, Soda był imo w dobrej formie, ale trafił do złej dla siebie grupy, Fed i Mery to w hali za dobrzy technicznie gracze dla niego, Berdych nie gra nic od wielu miesięcy, Ferru jest nędznym cieniem gracza sprzed trzech lat i kompletnie nie wiem co robił w tym towarzystwie, jego pozycja w rankingu też coś mówi o obecnym poziomie rozgrywek.

Ostatnio edytowany przez Robertinho (29-11-2010 15:28:14)

Offline

 

#994 29-11-2010 15:22:27

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Od początku turnieju uważałem, że Berdych i Ferru w tym towarzystwie to tak trochę niebardzo. Tomek, mimo niezłej gry, mnie w tym przekonaniu utwierdził. No żeby 6 tenisista świata nie umiał skończyć większośći wykładek na półkort, dysponując konkretnym uderzeniem z prawej strony? Ilość "wyłupanych" przez niego autów, z pozornie łatwych piłek, była mocno irytująca. Niemniej w pojedynczych meczach roku jest to materiał na groźnego zawodnika, co nie zmienia faktu, że Top-6 to na dłuższą metę nie dla niego.

Soderling to chyba największy rozczarowany tego turnieju. Naprawdę trafił z formą (nie był to kosmos, ale kontyuacja dobrej gry z Bercy jak najbardziej). Tylko to pechowe losowanie właśnie, szkoda bo przy takiej grze własnej i ogólnym poziomie prezentowanym przez konkurencję Szwed mógł mieć nadzieję na naprawdę wiele.

Roddick miał fatalną i bardzo przykrą (kontuzje, mononukleoza) drugą część roku, co zobrazował ten turniej. Pary i koncentracji starczyło na 1 mecz. Ja w ogóle stoję na stanowisku, że łatwiej będzie mu zbudować formę na wielki szlem (mecze co 2 dni, pomoże mu to na regenerację mentalną przede wszystkim) niż na taki turniej jak WTF. Zdecydowanie, obok Szweda, największy przegrany imprezy i chyba w ogóle - drugiej części roku.

Plus dla organizatorów. Hala O2 wygląda wspaniale, turniej ma swój klimat, lokalizacja sprzyja zainteresowaniu tenisem. Jestem zwolennikiem pozostawienia tego turnieju w Lądku na dłużej. Lepsze to zdecydowanie niż wysyłanie tenisistów na koniec roku w jakieś egzotyczne zakątki świata, tym bardziej, że gramy w Europie, skąd pochodzi zdecydowana większość dzisiejszej czołówki no i z Bercy bliziutko.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#995 29-11-2010 15:25:58

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: ATP World Tour Finals 2010

DUN I LOVE napisał:

A dzień wcześniej ten sam Pan redaktor napisał, że Nadal jest w tym roku na WTF świeży i przygotowany fizycznie jak nigdy.

Ktoś nazwałby to koniunkturalizmem, ja jedynie dostosowywaniem poglądów do bieżących wydarzeń.

Offline

 

#996 29-11-2010 15:27:19

 DUN I LOVE

Ojciec Chrzestny

Skąd: Białystok
Zarejestrowany: 15-08-2008
Posty: 13296
Ulubiony zawodnik: Roger Federer

Re: ATP World Tour Finals 2010

Robertinho napisał:

Szczerze? Job done. Miał obowiązek to wygrać i wreszcie nie sfrajerzył. Że pokazał tenis nie z tej ziemi to zupełnie inna rzecz.

Teraz to job done, tysiak jest.


MTT - tytuły (9)
2011: Belgrad, TMS Miami, San Jose; 2010: Wiedeń, Rotterdam; 2009: TMS Szanghaj, Eastbourne; 2008: US OPEN, Estoril.
MTT - finały (8)
2011: TMS Rzym; 2010: Basel, Marsylia; 2009: WTF, Stuttgart, Wimbledon, TMS Madryt; 2008: WTF

Offline

 

#997 29-11-2010 15:57:42

 jaccol55

Administrator

Zarejestrowany: 02-10-2008
Posty: 5307

Re: ATP World Tour Finals 2010

Obszerny skrót najciekawszych/najważniejszych wymian z meczu finałowego

Offline

 

#998 29-11-2010 16:34:41

 anula

Kobieta z klasą

5646200
Zarejestrowany: 09-09-2008
Posty: 933
Ulubiony zawodnik: Rafa Nadal

Re: ATP World Tour Finals 2010

DUN I LOVE napisał:

Joao napisał:

Należy także zauważyć fakt, iż w ostatnich latach Federer wygrywa mecze z Nadalem, tylko jeśli ten jest w słabszej dyspozycji (Hamburg 2007, Madryt 2009, TMC 2007). Jeżeli Hiszpan stawia większy opór, Szwajcar jednak przegrywa ( Wimbledon 2008, AO 2009). Pytaniem otwartym pozostaje czy Roger jest w stanie grać z Nadalem przed trzy sety, tak jak grał wczoraj w pierwszym i trzecim secie. Drugie pytanie brzmi  jak będzie grał Szwjacar, jeśli Nadal będzie w takiej formie jak podczas AO 09 czy USO 10.

Wiesz, to jest temat rzeka. Wczoraj Nadal ospały, w sporej ilości poprzednich meczów Federer z pampersem. W Melbourne Szwajcar grał bez serwisu, wyraźnie nie poradził sobie też z presją. Nerwy zjadły Rogera do tego stopnia, że przegrał 1 seta:
1) mając *4-2
2) z Nadalem grającym dobrze, ale nie bardzo dobrze.

Tamten moment plus zmarnowane bp w 3 secie zadecydowały, wczoraj tego nie było. W 3 secie to raczej Nadal był zrezygnowany, Federer cały czas wierzył w szczęśliwy koniec.

Jeszcze małe sprostowanie do ostatniego zdania mojego poprzedniego postu. Oczywiście jest to moje subiektywne zdanie. W praktyce może być różnie, bo jak grający kapitalny klasyczny tenis Henman nie wygrał żadnego turnieju na trawie to faktycznie różne cuda mogą mieć miejsce w przyszłości.

Dawidzie, daj już spokój z tą "teorią pampersa" w wykonaniu Federera. Uwielbiam Wasze ( fanów Szwajcara) komentarze wygranych z Nadalem w kontekście: Fed przegrywa - miał pampersa, wygrywa - hmmm, nie wiadomo co z nim zrobił. Są nawet tacy , którzy twierdzą, że Roger uparł się i zawsze chce pokonać Hiszpana jego własną bronią. Osobiście wkurza mnie robienie z niego gościa z rozchwianą psychiką, tchórza i ...................... . Roger to "walczak" i czas żebyście to w końcu dostrzegli. Na takim poziomie rozgrywek i personalnej rywalizacji, każdy szczegół w grze, dyspozycja psycho - fizyczna i ten mały łut szczęścia są  w stanie przesądzić o wyniku meczu. Jak to w życiu.

Offline

 

#999 29-11-2010 16:42:58

 jaccol55

Administrator

Zarejestrowany: 02-10-2008
Posty: 5307

Re: ATP World Tour Finals 2010

Nie zgadzam się z Tobą Anula. Fed nie raz udowodnił w spotkaniach z Nadalem, że nie radzi sobie z nim psychicznie (na szczęście nie zawsze). Formą nie zawsze odstawał, ale bardzo często Szwajcar na widok Hiszpana po prostu trząsł się ze strachu. I jakoś nie wydaje mi się, żeby to było tylko widzimisię federastów, skoro prawie wszyscy to zauważają...

Offline

 

#1000 29-11-2010 17:20:57

 Robertinho

Moderator

Zarejestrowany: 04-09-2008
Posty: 4674
Ulubiony zawodnik: Roger Federer forever

Re: ATP World Tour Finals 2010

Co Ty mówisz, przecież wtopienie seta 5-7, prowadząc 5-1, czy z 4-1 na 4-6(na trawie!) to łut szczęścia. To odnośnie głowy. Fed bezskutecznie próbował ogrywać Rafe w długich topspinowych wymianach, to niestety nie jest tylko marudzenie fanów Szwajcara. Myślę Aniu, że nie doceniasz chorobliwej ambicji Rogera. On już taki jest, z łupaczem będzie starał się skończyć każdą piłkę i wbić jak najwięcej asów, z przebijaczem będzie klepał do znudzenia, z woleistą pchał się do sieci, z Santoro popisywał przy każdej okazji sztuczkami technicznymi. Ten typ już tak ma.

Ostatnio edytowany przez Robertinho (29-11-2010 17:40:25)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora