mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Ojciec Chrzestny
Wolny los w pierwszej rundzie.
Do niedawna mi to nie przeszkadzało, mało tego, popierałem to, że w zawodach mniejszej rangi, gdzie drabinka liczy 48 osób (Barcelona, Queens) 16 rozstawionych ma wolna 1 rundę - ranga zawodów wszak powinna wyznaczać ilość gier jaką powinni grać najlepsi.
Podobał mi się układ :
WS - 7 gier
TMS - 6
Int Series - 5
Mr Disney chcąc uniknąć masowych wycofań graczy z zawodów granych tydzień po tygodniu zredukował liczbę graczy w drabince, dając najwyżej rozstawionym handicap w postaci odpoczynku w 1 meczu. Czy to słuszna droga? Owszem są zalety, ale chwilowe - wady czy konsekwencje takiej polityki na dłuższą metę mogą być odwrotne od zamierzonych.
Dlaczego ? Uzasadnię niebawem. Zaznaczę tylko, iż ułożenie planu gier tak, by turnieje Serii Mistrzowskiej były rozgrywane z co najmniej tygodniową przerwą między turniejami tego cyklu, to świetny krok, który wpłynie zarówno na formę graczy, ich stan zdrowia, jak i chęć do gry, co przełoży się na większą atrakcyjność imprez. Tylko proszę już z pełnymi drabinkami - wszyscy wiemy jak w tych turniejach wyglądały 1 rundy - mnóstwo zaskakujących wyników, problemy Mistrzów - nie należy z tego rezygnować.
Oczywiście TMS w IW i Miami obowiązkowo musi mieć wolna rundę dla top-32, gdyż tam drabiny są aż 96 osobowe, a 7 gier to wyłącznie wielkoszlemowa dawka
Zapraszam do dyskusji
Offline
Moderator
Jako, że Amin skarżył się, że niedobrzy userzy omijają ten temat, to wyciągnę go z mrocznej odchłani niebytu lol Uważam, że wolne rundy dla najlepszych to pomysł dobry. Człek rozbija się po całym świecie, gra zmęczony, często z kontuzją, więc jak już tych punktów nabije, powinien coś z tego mieć. Organizatorom w mniejszych turniejach tez zależy, by gwiazdy(ściągane za ciężką kase) dochodziły jak najdalej. A że to nie całkiem uczciwe i utrudnia życie słabszym? Taki jest tenis, rankingi, rozstawienia ipt; ciężko się przebić do czołówki, ale jak to już się uda, ma się z tej racji pewne ułatwienia. I ja nie widzę w tym nic złego, poza innymi aspektami, jest to też nagroda z ciężką, CAŁOROCZNĄ pracę.
Ostatnio edytowany przez Robertinho (02-10-2008 22:22:26)
Offline
Ojciec Chrzestny
Dobra, koniec
Ucząc się przed chwilą Prawa Handlowego (w tym roku, począwszy od 1 pazdziernika, mam zamiar być systematyczny do bólu ) zaświtała mi myśl, że to jednak jest dobre rozwiązanie (przedmiot nauki jak widać materią jest nadzwyczaj ciekawą ) i najlepszym się to po prostu należy.
A tę reformę zbeształem niejako z obrazy na to ,że ostatnio Mastersy są do bólu przewidywalne, tzn obsada półfinałów. Do tej pory 3/4 miejsce było zabukowanych, a teraz jak doszedł Maryj to już trzeba liczyć chyba tylko na chudego Nalbiego albo Simona czy innego Dr Ivo
Dobra już nie majaczę - Mr Disneyu, pomysł całkiem, całkiem.
Offline
Chyba miales na mysli Dun o dwojce pewniakow w polfinalach, Federer przeciez w polfinalach byl tylko 3 razy. Juz taki Roddick niewiele gorszy, bo dwa razy zawedrowal do polfinalu Mastersa
Co do Bye to przegieciem dla mnie sa drabinki na 28 osob. W takim wypadku gwiazdorzy zaczynaja turniej od czwartku i wystarczy ze wygraja 4 mecze by zdobyc tytul. No ale taki juz przywilej czolowki, graja wiele ciezkich meczy w sezonie i maja ulatwienie ze strony ATP.
Ostatnio edytowany przez Bizon (03-10-2008 09:04:49)
Offline
Ojciec Chrzestny
Faktycznie, Federer tegorocznymi mastersowymi wynikami poważnie wyśmiał to co piszę i zabrał duży procent racji memu stanowisku, co nie zmienia faktu, że top-8 z wolną rundą ma jednak pewien handicap. I to nie jest złe, ja po prostu pamiętam doskonale lata "bezkrólewia" gdzie nr 1 , 2 i 3 leciały na łeb na szyję w 1,2 czy 3 rundzie. Mam na myśli oczywiście lata 2000-2003.
Tak się teraz zastanowiłem czy rzeczywiście to jest najgorsze czy może też to, że to nie Roger a Novak i Rafa notorycznie meldują się w najważniejszych meczach turnieju TMS
Tak poważnie to nie wiem i jest bardzo ciekaw jak to będzie wyglądać w przyszłym roku, już w turniejach rangi 1000. Być może władze wrócą do modelu Main draw-64.
Oczywiście turnieje w IW i Miami rozgrywane w takiej formie jak dotychczas mają moje pełen poparcie
A drabinki na 28 miejsc to wg mnie jest jednak przesada. Najlepsi zasługują ,ale chyba znowu nie na tyle, by grać turniej ATP od czwartku, bo to czyni go w pewnym sensie zawodami o pokazowym wymiarze czasu i wysiłku. Event ATP to mimo wszystko ranga uznana i wygranie takich zawodów wymaga grania przynajmniej tych 5 gier. A tak przy słabiej obsadzonych zawodach turniej zaczyna się w zasadzie dopiero od czwartku, a początek tygodnia to flaki z olejem.
Offline
Masta
Do dzisiaj dla mnie robienie Bye w 1 rundzie i finału do 2 wygranych setów w turnieju tej rangi jest niepojęte, ale zostawiam to innym do oceny.
Offline
Moderator
Tylko, że między ścisłą czołówka a resztą graczy jest obecnie przepaść, techniczna, fizyczna i wreszcie mentalna. Nastąpiła zamiana stanu rzeczy z WTA, tam z powodu kontuzji, wycofań, powrotów, braku formy itp, nastąpiło mocne otwarcie czołówki, u panów układ sił uległ zabetonowaniu niczym system partyjny w Polsce. I jeden dodatkowy mecz dla najlepszych nic tu nie zmieni, po prostu musi dojść do głosu kolejne pokolenie graczy, dziś nastoletnich.
Ostatnio edytowany przez Robertinho (16-05-2009 14:49:35)
Offline
Ojciec Chrzestny
Robertinho napisał:
I jeden dodatkowy mecz dla najlepszych nic to nie zmieni, po prostu musi dojść do głosu kolejne pokolenie graczy, dziś nastoletnich.
Zważywszy na fakt, że jest wyżej opisana szarzyzna to ten jeden dodatkowy mecz mógłby prowadzić pewną rotację. Przecież 1 mecz, tu drugi tam, 3 tam to się nawarstwia. Czasami wygrany mecz z jakimś lepszym, ale zmęczonym rywalem może sporo zmienić w podejściu mentalnym pierwotnego underdoga.
Niestety nie, do dzisiaj dla mnie robienie Bye w 1 rundzie i finału do 2 wygranych setów w turnieju tej rangi jest niepojęte, ale zostawiam to innym do oceny.
Zgadzam się, morderstwo tenisa Każdy turniej to 3/4 najlepszych zawodników świata w 1/2. Co turniej te same mordy w najważniejszych meczach, zero urozmaicenia. Zresztą wystarczy popatrzeć na ranking.
Kiedyś to były czasy. Nadal zagrał z Fedem genialny mecz w Rzymie, po czym obaj odpuścili Hamburg. Pojawiła się szansa dla innych graczy i to było to. Człowiek się zastanawiał kto to wykorzysta. A teraz? Jak Fed nie ogra Djoko teraz to może za 2 tygodnie ?
Nadal by wygrać Barcę musiał pokonać taką samą drogę jak w Rzymie. No to są przecież żarty.
Ja się opowiadam za 2-setowymi finałami (3 sety tylko dla Szlemów) ale ten bye w 1 rundach to przepis na zmonopolizowanie turniejów przez najlepszych.
Offline
Moderator
Wszystko pięknie, a co z dbaniem o zdrowie najlepszych graczy? I tak grają o wiele za dużo, z tych rund by się mogło uzbierać z 10 - 12 dodatkowych spotkań w sezonie, co odpowiednio zwiększa ryzyko kontuzji. Ja chce widzieć najlepszych w dobrym zdrowiu w WS, to jest priorytet.
Niech ATP wprowadzi maksymalną dozwoloną liczbę startów, skończy z obowiązkowymi Mastersami itp, ale powiększanie ilości spotkań to dla najlepszych prosta droga na stoły operacyjne.
Offline
Ojciec Chrzestny
Robertinho napisał:
Wszystko pięknie, a co z dbaniem o zdrowie najlepszych graczy? I tak grają o wiele za dużo, z tych rund by się mogło uzbierać z 10 - 12 dodatkowych spotkań w sezonie, co odpowiednio zwiększa ryzyko kontuzji. Ja chce widzieć najlepszych w dobrym zdrowiu w WS, to jest priorytet.
Zgadzam się. Dlatego np Nadal grający 6 meczy w Rzymie i olewający Hamburg będzie dużo świeższy na RG niż Nadal grający po 5 meczy w Rzymie czy Hamburgu. BYE były dobre jak były 2 Mastersy (jeden po drugim) a nie z tygodniowymi przerwami. Teraz wolne rundy to gigantyczny handicap dla najlepszych, który wydaje się zbędny. Jak wspomniałeś, przewagę nad resztą w każdym aspekcie mają bardzo duża, niektórzy wręcz gigantyczną.
Obowiązkowe mastersy to kolejny bezsens, popieram opcję rezygnacji z takiego czegoś. Każdy niech gra gdzie chce, ale równą ilość gier w danym turnieju.
Offline
Masta
Ale najlepsi mają już handicap w postaci wysokiego rozstawienia i ewentualnej potyczki z mocnym rywalem dopiero od 1/4 finału, także według mnie dodawanie im do tego wolnej rundy jest przesadą. Wszystko rozbija się o pieniądze, nikt by nie przychodził na trybuny jeśli w 1/2 Mastersa graliby Cilić i Del Potro,a w ten sposób gwarantują sobie udział nawet kogoś takiego jak Murray, który przy starej formule rzadko kiedy wchodziłby do "8". Tak samo nie sądzę, by Nadal wygrał tyle tytułów tydzień po tygodniu, gdyby nie wyciągnięta ręka od ATP.
Offline
Ojciec Chrzestny
W rozpoczynającym się sezonie tendencja do "bye'ów" wzrośnie. Większość turniejów 250 (21/37) będzie mieć 28-osobowy draw. Nowe 28-osobowe eventy (13) w tym roku to:
Marsylia
Houston
Casablanka
Estoril
Nice
Rosmalen
Stuttgart
Umag
Bukareszt
Stockholm
Moskwa
Lyon
St. Petersburg
Stare 28-osobowe turnieje (8):
Sydney
Auckland
Belgrad
Båstad
Los Angeles
Metz
Kuala Lumpur
Bangkok
32-osobowe turnieje 250 (16):
Doha
Chennai
Brisbane
Santiago (zamiast Vina Del Mar (28 osób)
Zagrzeb
Johannesburg
Costa do Sauipe
San Jose
Buenos Aires
Delray Beach
Monachium
Halle
Eastbourne
Newport
Gstaad
Wiedeń
Offline
A gdzie Queens Club ? Chyba to jedyna 250 z Drabinka na ponad 32 zawodnikow.
Ostatnio edytowany przez Bizon (04-01-2010 17:33:35)
Offline
Ojciec Chrzestny
Zdaje się, że QC ma 48 miejsc w drabince.
Offline