Nie będę śledził Masters, bo mnie nie interesuje

Rok po największym sukcesie w karierze Nikołaj Dawidienko kończy sezon poza Top 20 rankingu ATP. Tytułu w Masters bronić nie będzie, ale wysyła wiadomość do kolegów: on jest przykładem na to, że każdy może sięgnąć w Londynie po zwycięstwo.- Od kilku miesięcy byłem już pogodzony z myślą, że nie zakwalifikuję się do Masters - mówi Rosjanin w rozmowie z madryckim dziennikiem "Marca". - Od kiedy z powodu kontuzji prawego nadgarstka musiałem poddać się w Indian Wells, moja absencja była coraz bardziej pewna.

Dawidienko to jeden z najbardziej regularnych zawodników czołówki ostatnich lat: w Masters (od ubiegłego roku Finały ATP World Tour, wcześniejsza nazwa to Masters Cup) występował nieprzerwanie w latach 2005-9.
-A teraz nie będę nawet śledził tego turnieju - zapowiada. - Nie zakwalifikowałem się, więc mnie nie interesuje.

- Jestem przykładem tego, że każdy może sięgnąć w Masters po tytuł - mówi. Wśród faworytów rozpoczynającej się w niedzielę edycji nie widzi wcale Rafy Nadala: - Nie wierzę w niego zbytnio, bo nigdy nie przeszedł półfinału. Federer za to ma zawsze to, co się liczy w takich turniejach. Murray gra przed swoją publicznością, ale to zawsze oznacza presję. Tak naprawdę każdy może wygrać.

29-letnia Kolia kontynuowanie lub nie kariery uzależnia od tego, co stanie się w roku 2011: - Przede wszystkim nie chcę się zmuszać do grania. Jeżeli będę potrafił utrzymać się wśród 20 lub 30 najlepszych, będę wciąż grał. Jeżeli spadnę w rankingu niżej, odłożę rakietę - tłumaczy.

Za triumf w Londynie zarobił ponad półtora miliona dolarów, które chciał przeznaczyć na nowe cztery ściany w Moskwie: - Wykorzystałem w tym roku te trzy miesiące poza tenisem, by ogarnąć sprawy z domem, jaki chciałem. Ale muszę przystopować, bo z tym co wygrałem w tym roku, musiałbym pograć jeszcze 10 lat, żeby kupić inne lokum - śmieje się.

Dawidienko o popularności: - Chciałbym, żeby pamiętano mnie z powodu wygranych turniejów, których mam 20. To normalne, że w Hiszpanii będę popularniejszy niż w Rosji, gdzie ludzie mniej interesują się tenisem. Ale ja byłem przez pięć lat w czołowej piątce i myślę, że każdy kto śledzi rozgrywki doskonale wie kim jest Nikołaj Dawidienko.

http://www.sportowefakty.pl/tenis/2010/ … -nie-inte/

Czas odkopać trochę Kolę.

The Last Word: ATP No. 22, Nikolay Davydenko


Davydenko finished the year outside
the Top 10 for the first time since 2004.

Best of 2010
Empowered by his 2009 ATP World Tour Finals victory, Davydenko opened the year on a tear, winning nine consecutive matches, including back-to-back wins over Roger Federer and Rafael Nadal in Doha. The Russian took the title and joined David Nalbandian as only men to beat Federer and Nadal in the same tournament on two different occasions.

Worst of 2010
Davydenko was sidelined for 11 weeks after breaking his left wrist in Indian Wells and struggled to regain his form and confidence upon his return. He wasn’t overly successful in either endeavor as his 12-2 start degenerated into an 18-17 finish, including post-U.S. Open losses to No. 102 Igor Andreev, No. 118 Mischa Zverev and No. 71 Pablo Cuevas—opponents Davydenko can carve up when playing well.

Year in Review
Typically one of the leaders in matches played, Davydenko’s injury-induced break limited him to 49 contests, his lowest total since 2002. The two-time French Open semifinalist missed the entire clay-court season, and though he returned for the grass-court stretch in June, he never came close to the high level of play he produced at the beginning of the year. Following his straight-sets loss to Richard Gasquet at the U.S. Open, a candid Davydenko conceded he had no clue where his shots were going at times and made the switch from a Prince racquet to Dunlop’s new Biomimetic 200 Plus frame.

See for Yourself
Though the Russian is so slight that some ball boys could bench press him (154 lbs), watch Davydenko employ his quickness, ability to take the ball on the rise and fast, flat shots to save match points, negate a 34-pound weight disparity and subdue Nadal in the Doha final:



The Last Word
At his best, the 29-year-old Davydenko can crack the ball so cleanly you might find yourself wondering if his strings have been disinfected with Lysol. Only three men in the Top 25—Nadal, Federer and Andy Roddick—have claimed more career titles than Davydenko, who has won at least one tournament for eight straight years. Though advancing age, mounting match mileage and his desire to have children may suggest an impending slide, Davydenko’s textbook groundstrokes allow him to dictate play from the center of the court and make even the game’s heaviest hitters take a step back (he has won five of his last six hard-court meetings with Nadal). If he can stay healthy—and find the range with the new frame—a Top 10 return is possible.

http://www.tennis.com/articles/template … 6&zoneid=9

Finał w Doha na początek 2011 roku

Nikolay Davydenko od finału w Doha rozpoczął kolejny sezon startów na światowych kortach. Broniący tytuły Rosjanin musiał w meczu o tytuł uznać wyższość Rogera Federera. Davydenko przegrał swój 6 finał ATP w karierze, ale mimo to może poszczycić się znakomitym bilansem pojedynków finałowych: 20-6.

Przegrane finały (6)
2011 (1) Doha  (Outdoor/Hard)
2008 (2) Tennis Masters Cup  (Indoor/Hard) , Estoril  (Outdoor/Clay)
2006 (2) Bastad  (Outdoor/Clay) , Estoril  (Outdoor/Clay)
2003 (1) St. Poelten  (Outdoor/Clay)

Hehe, fajna fota. Mam nadzieję, że Kolya nie złożył broni, jeśli idzie o wielkie turnieje i jeszcze powalczy z najlepszymi.

RG 2011 - konferencja po porażce w 2 rundzie.

http://www.rolandgarros.com/en_FR/multi … 00136.html