mtenis.pun.pl - forum fanów tenisa ATP
Come on Andy !
DUN I LOVE napisał:
Janowi chodziło chyba o Jamesowy zawrotny rekord w 5-setówkach.
Aha, nie czytałem powyższego arta.
Myślałem, że Jan troszczy się o Jamesa.
Offline
Buntownik z wyboru
Four to watch in 2011
A career is often defined by few things: a sudden awareness, a sense of unfinished business, or meeting the right coach who can lead him towards becoming more committed.
It's never easy to understand what's going through player's minds. Yet, there are some players who have recently shown signs that they could, in 2011, kick on from previous seasons on the tour.
Stanislas Wawrinka
The 25-year-old old Swiss is at a crossroads in his career. He knows that he can still improve and wants to put everything into achieving that. For several months now he has been working with Peter Lundgren, the former coach of Roger Federer and Marat Safin. He did well at the US Open, beating Andy Murray, so he's in the ascendency. He chose to be more offensive on the court and worked a lot on both his serve percentage and being efficient on the shot coming right after it. He's also coming far more into the net than before. Stan is a very precise player, focused and determined. We should see him improving again this year.
Ernests Gulbis
The Latvian remains a mystery. Amazingly gifted, with a huge striking power, he seems be have been a victim of his own talent. Temperamental and sometimes out of control, he has never before given himself a chance to succeed in a sport where hard work, rigour and commitment bring more results than pure talent. Gulbis's talent nearly remained unexploited but his meeting with Hernan Gumy, the former coach of Marat Safin, changed that. The coach is used to strong and unsettled tempers, and he seems to have helped the Latvian get his game in order. Gulbis now uses a better shot selection and accepts that he has to work for every points and so has lowered the number of unforced errors. He improved tremendously last year and should keep riding along the right path in 2011.
Viktor Troicki
The Serbian is coming off the back of an outstanding year. Here is a very efficient player who, until that Davis Cup victory, seemed to be lacking a killer instinct. He totally dominated Novak Djokovic at the US Open before ending up losing and he got match points over Rafael Nadal in China but was unable to win one. If his results were displaying his abilities, they were also pointing to the issues he has when it comes to finishing off big matches. Having improved all year long, Viktor was amazing during that decisive Davis Cup game against Michael Llodra, taking home the last point for the Serbian team. Without a doubt, that experience will have positive consequences for his game and his confidence. We should see him with new ambition in 2011 and with more ammunition to realise his dreams.
Juergen Melzer
The 29-year-old Austrian lefty enjoyed the best season of his career in 2010 and he is now ranked 11 in the ATP tour. Not so long ago he was far too easily riled on the court, was capable of swinging from excellent to awful and there was no consistency to his results. Playing without a real game plan because he was able to do many things with the ball, he was often losing his way during matches. But, since he started to work with the Swedish former player Joakim Nystrom, he has found regularity, calmness and efficiency. Until now he rarely won against the top players, except against Novak Djokovic at the French Open, but for about a year now his results are far more consistent.
Offline
Buntownik z wyboru
Duesseldorf jednak nie rezygnuje
Drużynowy Puchar Świata w tenisie będzie jednak nadal rozgrywany w Duesseldorfie. Miesiąc po ogłoszeniu rezygnacji, organizatorzy zmienili decyzję. Turniej uratowało dwóch nowych sponsorów - poinformował jego dyrektor Dietloff von Arnim.
Drużynowy Puchar Świata odbywa się od początku, od 1978 roku, w stolicy Nadrenii Północnej-Westfalii na kortach ziemnych Rochusklubu. Tenisiści spotykają się w maju, tuż przed wielkoszlemowym Roland Garros. W zawodach startuje osiem zespołów męskich, podzielonych na dwie grupy. Najlepsze drużyny z każdej grupy rywalizują w finale.
Offline
Administrator
JIM MCMANUS, ATP FOUNDING MEMBER & FORMER PLAYER, PASSES AWAY
Jim McManus worked for the ATP for 28 years.
Jim McManus, 70, who was in the tennis arena for more than 50 years as a player, administrator and fan of the game, passed away on Tuesday morning of medical complications following his battle with cancer.
As a founding member, and member of the original Board of Directors at the ATP in 1972, McManus spent 28 years as an employee with the ATP Tour working in various departments: the ranking system, tournament representation and development, pension plan, player entry department, Senior Tour and alumni services.
"It is with great sadness that we learn of Jim’s passing," said Adam Helfant, the ATP's Executive Chairman and President. "From his early days as a player, and later as a founding member of the ATP, Jim was always regarded as a true pioneer of the game of tennis. On behalf of the ATP, I can say that men’s tennis has truly lost one of its greatest and most significant figures.
"Jim will be remembered with great fondness, and sorely missed by everyone fortunate enough to know him. Our thoughts and deepest condolences go to his wife Carole, and their two children Kate and Jordy."
McManus attended the University of California at Berkeley where for two years he attained All-American honours in tennis having reached the NCAA Doubles final. Before the advent of the ATP Rankings, he was twice ranked in the Top 10 of the US singles and twice No. 2 in doubles (with Bill Hoogs in 1963 and Jim Osborne in 1969). He reached the 1968 US Open semi-finals (w/Osborne).
Growing up in Northern California, Jim’s interest in playing came from his parents. He learned the game at the Berkeley Tennis Club from a series of coaches, the most prominent being Tom Stow, who taught 1938 Grand Slam champion Don Budge.
McManus is survived by his wife, Carole, of 30 years, and their two children, Kate and Jordy.
Offline
Ojciec Chrzestny
Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów. My, kibice, chcąc mieć jakiekolwiek emocje, musimy oglądać potyczki wzajemne pomiędzy Top-4, w innym wypadku doświadczymy takich widowisk jak dzisiejsze ćwiartki Federera z Wawrinką i Djokovicia z Berdychem.
Del Potro wróć
Offline
User
DUN I LOVE napisał:
Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów.
Ja tam wolę taką "nudę" niż wymieszanie z poplątaniem jak w przypadku WTA. Nagromadzenie tenisistek o podobnym poziomie gorzej wpływa na rozgrywki aniżeli to było przy supremacji sióstr Williams. Mamy dwójkę/czwórkę dominatorów. Sprawa jest prosta, ktoś chce ich pokonać to musi pokazać coś naprawdę mocnego. Teoretycznie.
Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.
Offline
Ojciec Chrzestny
asiek napisał:
Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.
Jak są w formie to to jest niemożliwe, ale jak Nadal gra świeżo po antybiotykach i na swojej teoretycznie najgorszej nawierzchni nie zostaje zmuszony do gry choćby TB to jest to bardzo niedobry znak dla rozgrywek.
Offline
User
DUN I LOVE napisał:
asiek napisał:
Nie chciałbym sytuacji, gdyby Nadal miał przegrywać z Montanesem, Federer z Monaco czy tam innymi leszczami. Bez sensu by to było.
Jak są w formie to to jest niemożliwe, ale jak Nadal gra świeżo po antybiotykach i na swojej teoretycznie najgorszej nawierzchni nie zostaje zmuszony do gry choćby TB to jest to bardzo niedobry znak dla rozgrywek.
Czemu niedobry? Rafa jest numerem 1 na świecie. Od samej cyfry się wymaga. To jest wyczynowy sport. Żeby być na szczycie trzeba wykazywać nadludzkie zdolności. Chcesz być lepszego pokazać coś nowego, lepszego.
Coś mi się wydaje, że to zaraz zostanie przeciągnięte do sfery dopingu w tenisie
Offline
Ojciec Chrzestny
asiek napisał:
Czemu niedobry? Rafa jest numerem 1 na świecie. Od samej cyfry się wymaga. To jest wyczynowy sport. Żeby być na szczycie trzeba wykazywać nadludzkie zdolności. Chcesz być lepszego pokazać coś nowego, lepszego.
Coś mi się wydaje, że to zaraz zostanie przeciągnięte do sfery dopingu w tenisie
Nie chodzi mi o Nadala czy doping. Mam na myśli jakość konkurencji. Mnie nie rajcuje liczenie pojedynczych gemów, jakie urywają mu kolejni rywale.
Wiele wskazuje na to, że tegoroczne AO mogliśmy zacząć oglądać od 1/2 finału. Nie wydaje mi się, aby to było dobre dla ATP.
Offline
DUN I LOVE napisał:
Przeraża mnie trochę ta "ubogość" w ilości tenisistów mogących walczyć jak równy z równym z dwójką dominatorów. My, kibice, chcąc mieć jakiekolwiek emocje, musimy oglądać potyczki wzajemne pomiędzy Top-4, w innym wypadku doświadczymy takich widowisk jak dzisiejsze ćwiartki.
Del Potro wróć
Ależ Ty marudzisz Dawidzie.
Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala, toczyliby między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.
Offline
anula napisał:
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.
Tych negatywnych. Tak samo będzie podczas trwającego AO niestety, na 51%.
Offline
User
Ależ marudzi DUN Moim zdaniem taki tenisista jak Federer rodzi się raz na 1000 lat.
Hegemonia obecnej czołówki jeszcze potrwa.
W Eurosporcie fajnie to podsumowali: Dwóch walczy,a reszta bierze to co spadnie ze stołu.
Offline
polo90 napisał:
..W Eurosporcie fajnie to podsumowali: Dwóch walczy,a reszta bierze to co spadnie ze stołu.
Trafne podsumowanie.
Ostatnio edytowany przez anula (25-01-2011 18:25:31)
Offline
W dużej mierze zgadzam się z Dunem. Jeżeli mówimy o potyczkach Nadala z Federerem, owszem w większości przypadków stoją na bardzo wysokim poziomie i bywają to epickie spotkania. Z tymże oglądanie Szlemów jest dosyć nudne, bo i tak wygra albo Federer, albo Nadal. Można powiedzieć że WS są prywatnymi turniejami obu panów
Dla dobra touru byłby fakt pojawienia się powiedzmy 2-3 aktywnych zawodników mających chociaż tyle samo Szlemów co Hewitt, który je zdobył 10 i 9 lat temu!
Od 2004 patent na szlemy Rafy i Feda przełamali tylko Gaudio 2004, Safin 2005, Djokovic 2008, Del Potro 2009. 4 zawodników na 28 podejść, na przestrzeni 7 lat, leci ośmy i raczej niewiele się zmieni
Ostatnio edytowany przez Bizon (25-01-2011 21:22:47)
Offline
Ojciec Chrzestny
Owszem, marudzę
anula napisał:
Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala, toczyliby między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.
Doceniam to, nie mam do nich żadnych pretensji. Po prostu brakuje mi silnego zaplecza dla absolutnego topu. Czy ja obwiniam za to Nadala czy Federera?
Offline
DUN I LOVE napisał:
Owszem, marudzę
anula napisał:
Doceń wreszcie, że historia pozwoliła Ci żyć w czasach dominacji dwóch fantastycznych tenisistów. Może i cała reszta jest gorsza, ale nie dlatego, że są byle jacy, tylko, że w/w dwójka jest o kilka długości przed nimi. Gdyby nie było Federera i Nadala, toczyliby między sobą wyrównane boje i pewnie zdobywców WS mielibyśmy co najmniej kilku więcej.
Jesteś pewien, że potyczki obecnych nr 1 i nr 2 nie dostarczają emocji, bo ja uważam, że dostarczają . Czasami , aż w nadmiarze.Doceniam to, nie mam do nich żadnych pretensji. Po prostu brakuje mi silnego zaplecza dla absolutnego topu. Czy ja obwiniam za to Nadala czy Federera?
Zaplecze jest i obrośnie w siłę, jak panowie Federer i Nadal obniżą loty. To tylko kwestia czasu.
Offline
Sęk w tym, że "loty" Feda czy Nadala w tym momencie nie są aż tak wysokie. W ATP jest po prostu banda looserów, którzy zwyczajnie nie potrafią wbić sobie tego do mózgu. Murray z takim potencjałem już powinien mieć wygrane ze 3 czy 4 szlemy, Novaka w ogóle nie powinno być w TOP5, ale kto go pogoni? Berdych? Ferrer? Verdasco?
Offline
Masta
To, że mecze Federera z Nadalem są ekstatycznym przeżyciem dla kibiców tego drugiego gracza, to jeszcze rozumiem. Trudno sobie bowiem wyobrazić bardziej upojny widok niż tenisista okrzyknięty najwybitniejszym wszechczasów, obdarzony największym talentem, miotający się na korcie jak dziecko we mgle, ze spuszczoną głową i absolutnym brakiem koncepcji na ogranie przeciwnika, który jedyne, co mu przeciwstawia, to odbijanie piłki na drugą stronę do usranej śmierci.
Nie pojmuję jednak zachwytu osób neutralnie ustosunkowanych nad tą, moim zdaniem, najbardziej przereklamowaną rywalizacją wśród czołowych graczy konkretnych epok, czego dowodem jest bluźniercze nazywanie finału Wimbledonu 2008, meczu, który z tenisem na trawie miał niewiele wspólnego, najlepszym pojedynkiem wszechczasów.
Batalie Samprasa z Agassim dostarczały niezapomnianych emocji, ponieważ obaj dawali z siebie 100%, nie było żadnego baloniarstwa, sikania w majtki podczas ważnych piłek. To była prawdziwa walka dwóch znakomitych atletów.
Offline
Jules napisał:
Sęk w tym, że "loty" Feda czy Nadala w tym momencie nie są aż tak wysokie. W ATP jest po prostu banda looserów, którzy zwyczajnie nie potrafią wbić sobie tego do mózgu. Murray z takim potencjałem już powinien mieć wygrane ze 3 czy 4 szlemy, Novaka w ogóle nie powinno być w TOP5, ale kto go pogoni? Berdych? Ferrer? Verdasco?
Czyli rozumiem, że tych kilka( naście) tysięcy ludzi związanych zawodowo z tenisem nie ma pojęcia o grze i nawet "dziadowscy" Federer i Nadal to dla nich za dużo.
Offline
Fed-Expresso napisał:
Nie pojmuję jednak zachwytu osób neutralnie ustosunkowanych nad tą, moim zdaniem, najbardziej przereklamowaną rywalizacją wśród czołowych graczy konkretnych epok, czego dowodem jest bluźniercze nazywanie finału Wimbledonu 2008, meczu, który z tenisem na trawie miał niewiele wspólnego, najlepszym pojedynkiem wszechczasów.
Zgadzam się. Zresztą zawsze mówiłem, że ten mecz był słaby. Mimo to cały czas czekam na dobry mecz Feda przeciwko Nadalowi w WS.
Offline